fiXXXer_85 napisał(a):
Co ma do rzeczy czas od wydania ostatniej płyty, skoro rewelacyjne albumy wychodziły kiedyś z rocznym, czy dwuletnim odstępem?
Ja uważam, że jednak ma. Dave nie jest już młodzieniaszkiem i nie można mieć przez całe życie genialnych pomysłów. Stąd też może czasem lepiej zwolnić, popracować nad czymś dłużej, bo facet ewidentnie w formie nie jest.
Okres buntu i mnogości pomysłów już dawno ma za sobą. Nie można być wiecznie kreatywnym. Gdyby tak było, to ludzie bez podstaw nie wkurwialiby się na Megadeth.
fiXXXer_85 napisał(a):
Co ma do rzeczy poziom poprzedniej płyty do poziomu następnej w planach, skoro po "Risku" powstał "The World Needs a Hero"?
To czy TWNAH zmazał plamę po Risk jest również kwestią indywidualną. Osobiście pałam niemal obrzydzeniem do tego albumu (na chwilę obecną). Nie przypominam sobie abym lepiej się poczuł w momencie jego wydania. Nie miałem pewności czy zespół wróci na właściwe tory i TWNAH absolutnie nie dał mi żadnej nadziei.
fiXXXer_85 napisał(a):
Dlatego jeśli ktoś uważa, że w przypadku Megadeth czas od wydania poprzedniej płyty oraz jej poziom, a także obecny skład mają znaczący wpływ na poziom albumu, to moim zdaniem jest wróżbitą i tyle.
Więc ja jestem wróżbitą
W ich wieku wydanie dobrego albumu to już nie jest na pewno taka prosta sprawa (Meta pewnie coś o tym wie, dlatego nagrywają tak rzadko). Gdyby to wszystko było takie łatwe, to Dave by nie powielał pomysłów i nie sięgał po rzeczy, które napisał "wieki" temu. Gdyby miał bardziej kreatywnych muzyków (bądź, gdyby dał komuś dojść do słowa), to wierzę, że z pewnością dałoby się stworzyć naprawdę coś konkretnego. Wcale nie dziwię się fanom, że mają już na starcie obawy wobec następczyni SC. Nie można się spodziewać, że nagle zaczną wydawać hurtowo tak genialne albumy jak RIP, CTE czy Y. To już nie te czasy. Możemy się jedynie cieszyć, że Rudy dał radę nagrać "ostatnio" tak świetne rzeczy jak TSHF (dłuższa przerwa po TWNAH, co zaowocowało świeżością) i Endgame (pewnie czynnik Metalliki, co wielokrotnie było poruszane).