Megadeth Info Forum

Forum poświęcone amerykańskiemu zespołowi metalowemu Megadeth
Obecny czas: Sob Lis 30, 2024 01:23

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 148 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna

tradycyjnie ;)
Reckoning Day 17%  17%  [ 10 ]
Train of Consequences 7%  7%  [ 4 ]
Addicted to Chaos 23%  23%  [ 14 ]
A Tout le Monde 15%  15%  [ 9 ]
Elysian Fields 0%  0%  [ 0 ]
The Killing Road 5%  5%  [ 3 ]
Blood of Heroes 3%  3%  [ 2 ]
Family Tree 3%  3%  [ 2 ]
Youthanasia 12%  12%  [ 7 ]
I Thought I Knew It All 2%  2%  [ 1 ]
Black Curtains 2%  2%  [ 1 ]
Victory 10%  10%  [ 6 ]
Crown Of Worms 2%  2%  [ 1 ]
Razem głosów : 60
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 12:52 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Anka napisał(a):
poprawcie tego orta w ankiecie!!! powinno być: standarD!! a nie standart :twisted: :evil: ;)

tylko mi potem nie wyjeżdżać, że było od razu dobrze napisane!!! :twisted: ;)


nie wiem o co kaman ;)

szkoda ze nie wydali porzadnej koncertówki podczas trasy do Y :roll:
te kawałki brzmiałyby świetnie co zresztą słychać na bootlegach

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 12:57 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
nie wiem o co kaman


:evil: :twisted: ;)

Cytuj:
szkoda ze nie wydali porzadnej koncertówki podczas trasy do Y


koncertówka powinna już być po CTE


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 12:58 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
ja bym wolał jednak po Y jako zamkniecie okresu metalowego ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:01 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
A ja postanowiłem zagłosować sobie na Victory. A co! :)
Chociaż tak jak pisałem wcześniej - równie dobrze mógłbym rzucać kostką ;)
Jeśli chodzi o Victory, to uważam że ma genialną solówkę, jedną z najlepszych w całej karierze Megadeth. Naprawdę! :)
W ogóle lubię to zwolnienie w środku, chociaż ten riff jest trochę szybszym wariantem riffu z "The Prince" Diamond Head i wolniejszym "Electric Eye" Priestów ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:04 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
ja bym wolał jednak po Y jako zamkniecie okresu metalowego


pierwszego okresu metalowego, tak? bo od The World Needs A Hero znów mamy do czynienia z metalowym Megadeth


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:15 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
bialkomat napisał(a):
A ja postanowiłem zagłosować sobie na Victory. A co! :)


brałem pod uwage ale wygrało Reckoning za bebenki :D

Anka napisał(a):
Cytuj:
ja bym wolał jednak po Y jako zamkniecie okresu metalowego


pierwszego okresu metalowego, tak? bo od The World Needs A Hero znów mamy do czynienia z metalowym Megadeth


pewnie, z drugiego okresu mamy już 2 a trzecia jest w drodze ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:19 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
A co do solówek jeszcze, to w ogóle uważam, że Y "dysponuje" naprawde wieloma bardzo udanymi. Nie chodzi mi tu nawet o kwestie techniczne czy gitarową pirotechnikę jak np. Hangar 18, ale ogólnie o to, że były naprawdę dobrze skomponowane i świetnie wyważone (co by to nie znaczyło ;))
Poza Victory najbardziej lubię jeszcze sola z Killing Road, ATLM i Family Tree.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:20 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Anka napisał(a):
koncertówka powinna już być po CTE

No i dostaliśmy w zasadzie teraz, tyle że okrojoną ;)
Żułek napisał(a):
szkoda ze nie wydali porzadnej koncertówki podczas trasy do Y
te kawałki brzmiałyby świetnie co zresztą słychać na bootlegach

No właśnie, też nad tym ubolewam i pisałem o tym jakiś czas temu.
Pięknie wtedy set wyglądał. Same "michałki". Wielka szkoda :/


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:43 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
mateusz napisał(a):
No i dostaliśmy w zasadzie teraz, tyle że okrojoną


mogę prosić o oświecenie, co masz na myśli?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 13:45 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Anka napisał(a):
mateusz napisał(a):
No i dostaliśmy w zasadzie teraz, tyle że okrojoną


mogę prosić o oświecenie, co masz na myśli?


koncertowe DVD na Warchest, bodajże Londyn 1992 na którym brakuje 4 kawałków które dziwnym trafem są na bootlegu video o takiej samej jakości :P

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 16:00 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Youthanasia jest dla mnie niezwykłym albumem. Usłyszałem go niedługi czas po wydaniu. Wtedy jednak byłem młodziutki i nie mogłem ocenić go w taki sposób, jaki mogę zrobić teraz. Mój odbiór był jednak o wiele mniej dojrzały.
Faktem jest, że na początku nie spodobał mi się w takim stopniu jak poprzedniczka. Paradoksalnie był dla mnie mniej melodyjny niż CTE, a niektóre utwory wzbudzały we mnie niepokój. Może przez to, że słuchając jej pierwszy raz w tle leciał program o eksterminacji Żydów. Odtwarzając później kasetę zawsze miałem przed oczyma obraz obozów i śmierci, a że byłem mały to wyobraźnia dokładała wiele chorych projekcji.
Teraz jednak jestem już o wiele starszy i dojrzalszy muzycznie. Obecnie to Y jest dla mnie bardziej melodyjnym albumem niż CTE, jednak tak naprawdę niewiele bardziej.
Jeszcze cofając się w przeszłość…Nigdy nie zapomnę uczucia towarzyszącego mi, kiedy spojrzałem na okładkę tego zacnego dzieła. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Te niezliczone wzniesienia jak i wiszące „bobaski” wzbudzały we mnie ogromny niepokój, ale zarazem nie pozwalały oderwać od siebie wzroku.
Wielkie logo na tle fioletowych chmur dopełnia jej piękna.

Y jest jedną z najważniejszych i kluczowych dla zespołu płyt i tak naprawdę ostatnią, która zamyka pewien rozdział w historii grupy.

Album posiada niesamowitą atmosferę, dla mnie nawet bardziej intensywną niż ta, którą odczuwałem przy słuchanie CTE. Tą są odczucia trudne do określenia i tak jak już wspominałem, zostawię ten element tajemniczości wyłącznie dla siebie. Myślę jednak, że każdemu towarzyszą jakieś konkretne uczucia, obrazy słuchając niektórych płyt. Składa się na to wiele czynników, które każdy odczuwa na swój własny sposób. Nie ma co się rozwodzić dalej o tej pewnej abstrakcji.

Bardzo cenię ten album i jest on w zasadzie u mnie w prywatnym rankingu na równi z CTE i RIP. Świadczy o tym to, że miewam „przebłyski myśli”, że to jednak Y jest najlepsze, gdyż w danej chwili słucha mi się go rewelacyjnie, w sposób taki, którego dawno nie odczuwałem zagłębiając się ponownie w CTE i RIP.
Płyta bardzo melodyjna, ale w żadnym wypadku nie przesłodzona. Porywająca, ale ciężka. Nadzwyczaj równy i ustabilizowany album z najbardziej ambitnymi i konkretnymi tekstami jakie kiedykolwiek towarzyszyły twórczości zespołu.
Stąd też właśnie krążek ten jest tak bardzo wartościowy. Podejmowane są na nim odważne i bardzo osobiste tematy i taka też wydaje mi się sama muzyka.
Nie boje się zaryzykować stwierdzenia, że odnajdziemy tu wiele dydaktyzmu.
Doskonale oddaje klimat i podkreśla wartość treści zawartych na Youthanasi.

Zanim przejdę do opisu muzyki chcę wspomnieć, że płyta według mnie byłaby „grubsza” gdyby partie perkusji były inaczej zmasteringowane i zagrane w sposób bardziej skomplikowany, a często towarzyszy nam proste „walenie w gary”.

Przejdę wreszcie do oceny poszczególnych utworów, utworów, które tworzą jedną wielką, niesamowitą całość i aurę.

*Reckoning Day – doskonały opener, jeden z moich ulubionych w ogóle. Żywiołowość i energia, świetne intro. Od razu słychać, że będziemy mieli do czynienia z graniem na najwyższym poziomie. Tak właśnie się też dzieje. Stonowane wejście, początkowo spokojny śpiew Dave’ aż do coraz większej żywiołowości i „natężenia” w wokalu, które osiągają takie małe apogeum w wysoko bardzo zaśpiewanym refrenie, wysoko jak na Dave’ a oczywiście.
Środek bardzo przyzwoity, z niezłą solówką. Końcówka jest dla mnie już całkowicie „przepyszna”, te „dwugłosy” zaśpiewane wysoko z niesamowitym zadziorem w głosie.
Zdecydowanie doskonała zapowiedź tego, co na nas czeka dalej. 8.5/10
*Train Of Consequences – mój faworyt, choć kilka utworów depcze mu po piętach. Uwielbiam go za pewną nietypowość, którą ciężko mi jest bardzo określić, bo to raczej znowu tyczy się subiektywizmu. Zdecydowanym plusem jest bardzo chwytliwy refren i to właśnie chyba też głównie dzięki niemu tak bardzo uwielbiam tę kompozycje. Dodać należy również, że właśnie do tego numeru powstał świetny teledysk, według mnie na poziomie Sweating Bullets.
10/10
*Addicted To Chaos – kolejny utwór na wysokim poziomie. Wolny, z doskonałymi riffami i solóweczką w środku. Dosyć mroczny w swojej formie.
Dave kolejny raz wspaniale radzi sobie wokalnie. Śpiew na tej płycie podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich dotychczasowych.
8.5/10
*A Tout Le Monde – ten utwór najbardziej przypomina mi obraz wspomnianych przez mnie obozów koncentracyjnych i śmierci. Na myśl przychodzi mi jeszcze smak kaszy gryczanej, którą konsumowałem słuchając tego utworu.
Cóż mogę powiedzieć…klasyka i tyle. Sztandarowa kompozycja zespołu ze świetnym tekstem. Naprawdę „chwyta za serce” ten zacny numer.
Dobrze, że na album trafiła ta wersja, a nie demo, której możemy posłuchać na remasterze. Wyjątkowo przydługa…
9.5/10
*Elysien Fields – z tego , co zauważyłem to taki najmniej lubiany utwór z Y. Mnie osobiście bardzo się podoba. Posiada wyjątkowo melodyjny refren, ale nie przeszkadza to zupełnie w odbiorze, przynajmniej mnie. Chciałbym bardzo aby zespół kiedyś wykonał go na żywo.
Taka dosyć mocno rockowa kompozycja, ale nie pełni absolutnie funkcji wypełniacza. 8/10
*The Killing Road – wyśmienity riff jest chyba największą zaletą tego utworu. Dorzuciłbym jeszcze kolejny raz fenomenalnie zaśpiewane partie wokalne, szczególnie w refrenach. Kolejny raz dostajemy świetnie komponującą się w całość solówkę. Na ciężar również nie można narzekać. Sama końcówka dostarcza nam już zupełnie bardzo pozytywnych doznań.
8.5/10
*Blood Of Heroes – z tym trackiem mam tak, że raz podoba mi się w nim refren, a innym razem w ogóle nie potrafię go znieść. Ogólnie jest to dla mnie chyba najsłabszy utwór na płycie. Nie mogę się przyczepić jedynie do solówki, która kolejny raz świadczy o sile danego utwory.
Na tej płycie znajdują się zresztą genialne, melodyjne solóweczki, według mnie jedne z najlepszych.
7/10
*Family Tree – była to pierwsza kompozycja z tego albumu, która najbardziej zapadł mi w pamięć. Na myśl przychodzi natychmiastowo zdjęcie ze wkładki (chyba wiadomo, o co chodzi). Znowu bardzo ambitny i dojrzały tekst. Zdecydowanie jeden z moich ulubionych utworów na płycie. Solówka nie urzeka jak poprzednie, ale nie razi to w ogóle. Dla mnie jednym z ciekawszych momentów jest końcówka. Dave bardzo fajnie wplata tam w lecący już śpiew kolejny i na samym już wyciszeniu piosenki słychać takie klimatyczne, charakterystyczne wysokie „zaciągnięcie”. Niby nic, ale dla mnie bardzo wartościowe i w takich momentach dopatruje się często smaczków.
9/10
*Youthanasia – utwór „kombajn”, tak go sobie nazwałem. Kojarzy mi się z masą, również z masą pociągu, wagonów i kolejny raz z Żydami…ich wywozem w tych wagonach.
Piękny moment na płycie, przygniatający tą swoją masą, początkową ociężałością. 1: 41 od tego momentu „I can help” ja odlatuje. Refren to miazga, jak gdyby zbliżająca się apokalipsa, a solówka to pioruny walące w ludzi, jest niesamowita, przeszywająca…jest idealna, doskonała, wszechmocna. Możecie pisać, ze przesadzam, ale ten utwór to istna „światowa masakra”. 10/10
*I Thought I Knew It All – refrenu nie trawie w tym kawałku, natomiast moment przed nim ubóstwiam. Poza tym kolejna bardzo dobra solówka i nic poza tym. 7/10
*Black Curtains – taki mocarz w stylu tytułowego. Szczególnie tutaj brakuje mi wspomnianych wcześniej już bardziej skomplikowanych bębnów. Czuć, że z Black Curtains można by wycisnąć więcej, dlatego mam taki lekki niedosyt.
Solówki ponownie ogień. 9/10
*Victory – tekst oczywiście genialny. Wyjątkowo żywiołowy utwór, przypominający mi czasem konstrukcyjnie utwory rock and rollowe, tyle że tutaj dostajemy solidnego, hardcorowego kopa. Ponownie zachwyt oddaje solówce w środku – jest boska. Konkretny konkurent dla tej z tytułowego.
Bez wątpienia bardzo osobisty utwór Dave’ a, doskonale podsumowujący całość materiału, który właśnie się skończył…szkoda wielka.

W dużym stopniu na odbiór i ocenę tego albumu wpływ ma mój sentyment do tej perełki. Cała magia jaką skupia ten album jest dla mnie nie do przecenienia. Emocje towarzyszące mi podczas „lektury” tego dzieła są nieopisywalne. Tak mnóstwo skojarzeń i chwil wiąże się z Youthanasią, że nic nie oddałoby ich w taki sposób jak właśnie ta płyta. Jej aura oddziaływuje na mnie bezustannie od kilkunastu lat.
Kawał wyśmienitej muzyki, wobec której trudno przejść obojętnie.
Ocena końcowa to 9.5/10


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 17:45 
Offline
Head Crusher
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Sty 09, 2009 05:46
Posty: 1288
Miejscowość: Warszawa
Youthanasia to płyta Megadeth, która jest u mnie w pierwszej trójce :) po prostu kocham ta płytę. Jest mi bliska jak żadna inna tego zespołu. Mam do niej ogromny sentyment. Całość jest muzycznie wręcz genialna. Jak wspomniał kolega wyżej teksty są najlepsze ze wszystkich do tej pory. Ogólnie płyta dość ciężka w moim odczuciu i z brzmieniem, które najbardziej mi odpowiada ze wszystkich dotychczasowych płyt.
Żaden inny album nie wzbudza we mnie takich emocji i uczuć. Słuchałem tej płyty w najcięższych życiowych momentach, w samotności, w smutku i praktycznie w depresji. Mimo to nadal wracam do niej bardzo chętnie chociaż kojarzy mi się z bólem.
Mój głos na tytułową Youthanasię. Podpisuje się rękami i nogami i czym tylko się da przy recenzji wyżej. Zawiera dokładnie to co chciałem napisać więc bez sensu żebym pisał dokładnie to samo.
Najmniej z całej płyty lubię Reckoning Day. Jak dla mnie to najsłabszy numer na płycie. Mimo, że jest genialny i go uwielbiam ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Pią Lut 06, 2009 21:29 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Bardzo fajna recenzja, mateusz :)
Ma kilka słów "kluczy", pod którymi się w całości podpisuję, bo odczuwam je bardzo podobnie, czyli: aura, emocje, magia, sentyment, skojarzenia...
Jak juz napisałem gdzieś wcześniej dla mnie osobiście jest to płyta kultowa i napewno ostatnia "klasyczna" płyta Megadeth.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Sob Lut 07, 2009 13:28 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Reckoning Day - Wejście Smoka ;) To w zasadzie mój faworyt z płyty, tyle, że nie w tej wersji. Jestem przywiązany do wykonania z Rude Awakening, które usłyszałem jako pierwsze. Koncertówka średnia ale ten kawałek Megadeth zagrali 10 razy lepiej niz w studio. Jest mocniej zaśpiewany, ostrzej zagrany (zwłaszcza końcówka), a najbardziej cenie sobie solówke na dwie gitary - istny majstersztyk rockowego piękna (na Youthanasii jest jakieś takie bezbarwne). Dla mnie wrsja live jest pełna życia, na płycie brzmi to jakoś syntetycznie - chociażby ten powracajacy wokal przed refrenem...W ogóle kompozycja to wyśmienita: mocny riff, wzrastajace napięcie na zwrtotkach, megachwtyliwy refren, no i te solówki...dla wersji z Youthanasii - 7, live - 10.

Train of Consequences - Tutaj prym wiedzie super poszarpany riff i niezwykle udany refren. Troche mniej lubie solówki. Swoją energią przebija nawet poprzednika - tak wiec na początek płyty mamy dwa mocne uderzenia. 9

Addicted to Chaos - no i sie zaczyna...z poczatku bardzo mi pasował, ale ostanimi czasy troche mnie meczy, przede wszystkim powinien byc krótszy o jakieś 2 minuty. Bardzo schematyczny utwór, oparty na do bólu powtarzalnym riffie (choć świetnym) i mieciutkiej jak podusia melodii. Nagraniu brak niestety przysłowiowych jaj, uwypuolono tu prostote riffu i melodii do granic wytrzymałości. Solówka jakos równiez wyjatkowo zachowacza. Najbardziej zachwyca perkusyjny wstep i wyłaniajacy sie powili riff...7

A Tout le Monde - tutaj mam podobnie do Reckoning Day - zawsze wole wersje live tego kawałka - w okresie Youthanasii wykonywano go z prawdziwym ogniem, nawet na RA wykrzesano sporo magii, tutaj to jest prawie pop rock. Muzycznie wszystko zachwyca, a najbardzie lubie końcowe solo na dwie gitary. 9

Elysian Fields - od tego utworu następuje wyraźny kryzys na płycie...juz sam dziwaczny wstęp mnie razi, ale to nic jak przychodzi refren - najbardziej bezpłciowy i banalny w historii tego zespołu!! To jest Bon Jovi i to wersji soft :P W końcówce juz tak został wymeczony i uwybuklony, że trzeba byc twardzielem by go całego dosłuchać ;) Harmonijka też potrzebna tu jak dzióra ozonowa, jedyne co nie przynosi wstydu to zwrotki, maja przynajmniej jakich nerw, pazur, cokolwiek rockowego bo reszta.../ciecia/..4

The Killing Road - chwilowa poprawa. Potezne riffowanie, sporo agresji, ale niestety słabszy refren, za to solówki bardzo pysznie rozbudowane, niezwyle udane. Klasyczny metal. Oprócz śreniego refrenu, zadowla całkowiecie, chociaż nie są to najwyższe loty... 7

Blood of Heroes - tutaj musze przyznac, że numer brzmi bardzo przekonujaco, pojawiający sie w sodku riff dodaje takiej dostojności właściwej tylko metalowi - po prostu elegancja. Podoba mi sie tez dośc smutny klimat. Ale refren znów mnie odpycha, bardzo soft rockowy, drazniacy...na szczęście nie jest tu tak do bólu eksponowany jak w Addicted to Chaos, pojawia sie tylko 2 krotnie i bez przegięć z wydłużaniem go - doceniam to. Ogólnie OK. 8

Family Tree - O refrnie wolałbym zapomnieć, jak go usłyszałem to uszy mi zwiędły, dla mnie to jakaś parodia. Pół biedy żeby go znów mniej eksponowano, ale niestety całą końcówke męczy niemiłosiernie. Zapomnijmy. Co poza tym? Początek mięciuśki, zwrotki też delikatne, ale te mnie zachwycaja, zarówno gitarowymi pięknymi motywami, super basem i świetnym wokalem...A solo? Nijakie. 6

Youthanasia - kompletna zmiana klimatu. Mocne wejscie, które troche zaciera ślamazarna pierwsza część, troche bez wyrazu, ale refren juz wymiata, a to tylko wstęp do bardzo udanej drugiej części, w której solówki czarują jak za najlepszych czasów, a riffy atakują prawidłowo wściekle. Utwór połowicznie genialny, połowicznie średni. 7

I Thought I Knew It All - Ciekawy kontrast - mocarny riffowanie a tuż obok zaskakujaco melodyjne momenty - bardzo udana mieszanka. Middle Eight i refren posiadają niesamowicie oodziaływujacą melodyke, a motoryczne zwrotki miażdza potęgą brzmienia, na solowce tez jest ciezko. Po wielu wpadkach, w pełni udany numer. 8

Black Curtains - i im bliżej końca tym lepiej. RIFF :!: Cudo. Ostatnio zauważyłem pewne podobieństwo do "Sympthome Of The Universe" Black Sabbath - tyle, że tam riff grany jest szybciej. Tutaj riff rządzi. Wyróznic nalezy również solówkarskie rzemiosło. Dla mnie rewelacja. 9

Victory - Ostatni odsłuch uświdomił mi, jak bardzo udany jest to utwór. Chyba wcześniej tak jego nie doceniałem, mam nawet wrażenie, że najlepiej mi sie go słuchało z całego zestawu. No cóz słuchając Youthanasii zatęsknić można za bardziej porywajacymi tempami, które właśnie tutaj mamy. Jedyny minusik to znowu wydłużenie ostatniego refrenu, ale ostatcznie wrażenia wyłacznie pozytywne bez rozbierania na cześci składowe. 9

Juz tyle sie pastwiłem na ta płytą, że podsumowanie w możliwie najwiekszym skrócie:
Youthanasia jest logicznym rozwinieciem CTE, w zasadzie nie wiele jej ustepując pod wzgledem agresji. Uważam nawet, że ma lepsze brzmienie, ale niestety zniecheca trywialnymi melodiami zriobionymi zdecydowanie pod szersze masy - to jest najwiekszy minus tej płyty.
Dziś sobie jej słuchałem i było to bardzo przyjemne doświadczenie, jednak ta wyeksponowana melodyjnośc Youthanasii czyni z niej superprzebojowy produkt. Trzeba sznowac klase wroga ;)

Ocena ogólna 7,5/10

PS. Mteuszu, pisałem recke bez wgladu na Twoje pisarstwo, zabieram sie za lekture :)


Ostatnio edytowany przez Yer Blue Pon Lut 09, 2009 15:21, edytowano w sumie 2 razy

Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Sob Lut 07, 2009 13:30 
Jak już wspominałem jest to moja ulubiona płyta i nie będę wybierał ulubionego kawałka (chyba, że
"Żułek" doda opcję w ankiecie "WSZYSTKIE" 8-) wtedy zagłosuję :D) pisać co mi się podoba a co nie też nie będę bo bym musiał wymienić same + :lol: :mrgreen:


Góra
  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Sob Lut 07, 2009 14:39 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Mateuszu, jak wiesz róznimy sie badzo w ocenie i odczuciach tej płyty - recenzje tylko to potwierdziły.
Ja nie mam w ogóle sentymentu do Youthanasii, poznałem ja juz po moim najwiekszym Megaboomie, wiec siłą rzeczy nigdy nie towrzyszyły mi przy niej emocje jakie miały miejsce przy większosci płyt Megadeth.
Tak po prawdzie z całej dyskografii zespołu mniej lubie tylko The System Has Failed i Kiling Is My Biusness...
Ale dzieki Ci wielkie za szczery, emocjonalny wkład jaki obdarowałeś swoja receznje - to sie ceni bez wzgledu na odmienną opinie.

A co do Megazlotu :), to dobrą okazją może byc nie tylko koncert Megi ale tez jakikolwiek inny, choćby Metalliki. Chociaz ja sie powoili rozleniwiam i jeżdze na koncerty coraż żadziej - moze dlatego, że zazwyczaj mam daleko.

Megapozdrowienia!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Nie Lut 08, 2009 00:44 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Psychotron napisał(a):
pisać co mi się podoba a co nie też nie będę bo bym musiał wymienić same + :lol: :mrgreen:


lepiej same + niż same - ;)

Yer Blue napisał(a):
A co do Megazlotu :), to dobrą okazją może byc nie tylko koncert Megi ale tez jakikolwiek inny, choćby Metalliki. Chociaz ja sie powoili rozleniwiam i jeżdze na koncerty coraż żadziej - moze dlatego, że zazwyczaj mam daleko.

Megapozdrowienia!


co do zlotu pozwoliłem sobie założyc osobny temat ;) viewtopic.php?f=4&t=145

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Nie Lut 08, 2009 09:43 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Teraz jednak jestem już o wiele starszy i dojrzalszy muzycznie. Obecnie to Y jest dla mnie bardziej melodyjnym albumem niż CTE, jednak tak naprawdę niewiele bardziej.


bardzo celna uwaga, polecam zresztą recenzje z wkładki z Teraz Rocka

zarówno Youthanasia jak i Cryptic to taka mieszanka metalu i wręcz popu (czyli nadmiernej chwilowo przebojowości, och ta cholerna, wszechobecna melodyka)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Nie Lut 08, 2009 12:14 
Z tym popem to lekka przesada...


Góra
  
 
 Temat postu: Re: Youthanasia
PostWysłany: Nie Lut 08, 2009 15:41 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Z tym popem to lekka przesada...


myślę,że nie, wczoraj leciał u mnie remaster "Youthanasia" i poza trzema numerami - naprawdę metalowymi - cała reszta zalatuje zbytnią melodyką, a i ciężaru za wiele nie ma


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 148 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group