Posty tyczą się w zasadzie tematu, nie ma co przenosić. Dyskusja na temat nowego albumu jest przecież pożądana i na tym etapie może toczyć się tutaj.
Dobra, czas na wywiad z Rudym:
Cytuj:
W wywiadzie dla Westword mainman Megadeth mówi o wielu rzeczach: swojej osobistej relacji z Bogiem, przeszłych uzależnieniach, trasie Gigantour, etc., jednak nas szczególnie zainteresowały jego odpowiedzi na pytania dotyczące tragicznie zmarłych Jeffa Hannemana (Slayer) i Dimebaga Darella (Pantera) oraz ostatniej płyty, “Super Collider”, przy której nie zważał na oczekiwania fanów “starego Megadeth”. Tłumaczymy je w dalszej części artykułu.
- W kwestii uzależnień, tego maja gitarzysta Slayera, Jeff Hanneman, zmarł w wyniku związanej z alkoholizmem marskości wątroby. Zmagał się również z martwiczym zapaleniem powięzi w efekcie ugryzienia przez pająka w rękę, co ostatecznie sprawiło, że nie mógł grać na gitarze. Jako ktoś, kto miał do czynienia z problemem uzależnienia, jak również wcześniej doznał kontuzji ręki, która groziła zakończeniem twojej kariery, czy kiedykolwiek miałeś okazję rozmawiać z nim o tym przez co przechodził?
Nie. Niestety, Jeff i ja nigdy nie byliśmy naprawdę blisko. Byliśmy razem w trasie wiele razy przez lata, ale nasze dwa obozy były dość oddzielone. Nasze zespoły były niejako zaznajomione ze sobą na początku, jednak bardziej dotyczyło to mnie i Kerry’ego. Jeff zawsze był nieco bardziej powściągliwy. To było bardziej w stylu “Hej stary, co tam?”, gdy na siebie wpadaliśmy.
Poza tym, przez większą część czasu, przez jaki go znałem, wchodziłem już na ścieżkę wiodącą mnie od moich uzależnień i nie mogłem spędzać czasu z ludźmi, którzy imprezowali. A ludzie wiedzą jak pił Jeff i to na nieszczęście doprowadziło do jego śmierci. To była niewydolność wątroby.
I wiesz, to ugryzienie przez pająka, to po prostu przypadek. Ale myślę, że ponieważ Jeff był jakby nieświadomy tego co się dzieje, bo nosił cały czas długi rękaw, nikt inni nie zobaczył jego ręki i nie powiedział, “Stary, masz tu kurwa niezły problem.”
Smutne jest to, że straciliśmy dobrego człowieka i wspaniałego gitarzystę. Ale teraz musimy zapytać: Czego można się z tego nauczyć? Jak możemy uczcić życie Jeffa? I jak możemy wykorzystać jego nieszczęśliwe odejście, by pomóc młodym ludziom obrać inną ścieżkę? Więc cała ta sprawa mnie zasmuca, ale nie mogę też zachowywać się, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi, bo nimi nie byliśmy. Podobnie było z Dimem, kiedy to wydawało się, jakby wszyscy go pokochali po jego śmierci. Ja nie chcę tego robić.
- Ale w przypadku Dime’a, Twoja relacja z nim rozciągała się dalej niż większości twoich rówieśników w muzycznej społeczności.
Tak było. Poprosiłem go o dołączenie do Megadeth zanim Pantera się wybiła. I to ja byłem gospodarzem jego pożegnania w MTV, ponieważ wszyscy inni byli wtedy zdewastowani. I wiem, że miał wielu przyjaciół na całym świecie, ale byli też ludzie, którzy sprzedawali produkty i inne rzeczy i żerowali na jego nazwisku po jego śmierci. Nie zgadzam się z czymś takim. Ale kochałem go i był wyśmienitym gitarzystą.
I wspaniale jest być na trasie z Vinnym, bo zdaje mi się, że nadal zmaga się z tym, co się stało. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję się zbliżyć, choć wszyscy tak naprawdę raczej trzymają się swoich małych kręgów i nie przechodzą między nimi zbytnio. Dlatego też mieliśmy duzą wspólną kolację pierwszego wieczoru trasy [Gigantour]. Żeby powiedzieć, “Nie izolujmy się. Ustawmy wagony w koło i zróbmy wielkie ognisko i niech wszyscy spędzają czas razem.
Zagraliśmy też all-star jam na scenie, kiedy to zagraliśmy “Cold Sweat” i Vinnie wyszedł zagrać na perkusji, Zakk na gitarze, a David śpiewał. Wyszli też Sean z Death Division i Chad z Hellyeah, a Jason grał na basie. Gdy zrobiliśmy to w Dallas, Slash też tam z nami grał, więc i on się pojawił. To była świetna zabawa. On jest jedwabistym gitarzystą. Jest w sieci jakieś wideo z tego.
- Mówiąc o wideo, ostatnio oglądałem klip promujący “Super Collider” i wydało mi się poniekąd zabawne, widzieć cię grającego postać, która jest jakby surowym tatą. Zdawałoby się, że to co robiły te dzieciaki było dość powściągliwe w porównaniu do tego, co ty pewnie wyrabiałeś w ich wieku.
[śmiech] Prawda? Że niby zadania z fizyki? Mnie bardziej kręciły zadania z chemii.
- Sam utwór pada dość daleko od thrash-metalowego brzmienia, z którego znane jest Megadeth.
To prosty kawałek, kawałek z dobrym nastrojem. Napisałem go lata temu, ale został odstawiony na półkę i zapomniałem o nim. Potem przesłuchiwałem różne rzeczy i znów wypłynął, i zagrałem go wszystkim i bardzo im się spodobał. To była też dla nas świetna okazja, by mieć utwór, który przypadłby do gustu wielu mainstreamowym nadawcom.
Chodzi o to, że nie grają nas w radio przez nazwę zespołu. Nikomu to nie przechodzi przez głowę. Myślą: “Cóż, Megadeth nie jest w radio, bo ich kawałki nie są radiowe.” Ale to nie ma nic do rzeczy.
Pamiętam jak kiedyś zrobiliśmy cover “No More Mr. Nice Guy” Alice Cooper, grali to w KLOS [w Los Angeles], a po tym DJ powiedział: “A to był cover starego utworu Alice Cooper. Teraz czas na wiadomości.” A ja myślę sobie: “Nie powiedziałeś nawet ‘Megadeth’, ty cipo!”
- Co do reakcji na nowy materiał jak “Super Collider”, niektórzy fani go uwielbiają, a inni zdają się chcieć tylko słyszeć muzykę, która przypomina Megadeth około 1986r.
I ja to rozumiem. Ale dlatego są na płycie takie utwory jak “Kingmaker” i “Don’t Turn Your Back…” i “Built For War”. Ale, słuchaj, jestem muzykiem, jestem artystą. Michał Anioł nie pytał o pozwolenie, by stworzyć rzeźbę Dawida; po prostu to zrobił. A gdy zapytali go jak tego dokonał odpowiedział, że po prostu odkuł nadmiar marmuru.
Tak jest ze mną, gdy wchodzę do studia. Kawałki w zasadzie piszą się same. Ale czy słuchałem naszych poprzednich płyt? Owszem. Czy doszedłem do tego, co się fanom podoba w Megadeth? Owszem, chodzi im o szybsze rzeczy. Czy mieliśmy sporo rzeczy w średnim tempie? Przez lata, tak. Ale musisz pamiętać, gdy wyszło Countdown To Extintion, kto był w radio? Nirvana i Def Leppard. Potem wyszło Risk, a w radio byli Bush. I Sponge.
Wszystkie te kapele totalnie zdominowały wszystko. A my nie zamierzaliśmy znów wracać do undergroundu. Zamierzaliśmy wypurwać z siebie flaki i walczyć bez względu na wszystko. Byłoby więc miło, gdyby może na każdym jednym albumie był mały dopisek, czy coś, wyjaśniający jakie siły ówcześnie dyktowały to co robiliśmy, by pozostać w obiegu. To prawdopodobnie wiele by wyjaśniło. Ale nie masz możliwości dania słuchaczowi takiego głębszego wyjaśnienia.
- Koniec końców musisz iść za głosem swojego serca, nie fanów.
Ja wiem, czego oni chcą. I lubię grać ciężkie rzeczy. Ale czasami utwór ma określony cel. W przypadku “Super Collider” ten tekst brzmiały naprawdę głupio, gdyby umieścić go na szybszej muzyce. A “Forget To Remember”, które opowiada o kimś umierającym na Alzheimera, nie miałoby takiego wydźwięku, gdyby było zwykłym metalowym kawałkiem.
Gdybym bym na to uczulony, powiedziałbym ludziom: “Weźcie kurwa wyluzujcie i miejcie trochę szacunku, i posłuchajcie tych kawałków, i skończcie mnie oceniać.” Ale wiesz co? To jest muzyka. To sztuka. I jest na sprzedaż. Ludzie kupują to, co lubią i nie kupują, jeśli nie lubią. I tyle w temacie.
http://www.deathmagnetic.pl/trash/dave- ... more-21073