bialkomat napisał(a):
Może dla niektorych będzie to sporym zaskoczeniem, ale ja zawsze najbardziej lubilem "The Frayed Ends of Sanity"
Z lekka szok. Utwór jest znakmomity, dość prosty, na swój sposób przebojowy, ale jak dla mnie za bardzo powtarzalny i trochę przez to wydłuzony na siłę. Bardziej skondensowany lepiej by wypadł. Nie potrafie sobie wyobrazić w czym on może być lepszy od One czy tytułowego
Uczciwie musze przyznać, że tylko The Shortest Straw cenie niżej, chociaż nie znaczy to, że nie lubie Sanity, ale jak na tę plytę to wg mnie jest tylko bardzo dobry.
Moim faworytem jest One, to zresztą moja ulubiona kompozycja Metalliki. Wiem, że to wybór nudny i przewidywalny jak śnieg w grudniu, ale pomimo tego całego ogrania wciąż robi kolosalne wrazenie. To takie Schody do nieba metalu, chociaz jak dla mnie 100 razy lepsze od utworu Lez Zeppelin.
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Kiedyś sie przy niej męczyłem, teraz wydaje mi się bardzo logicznie poukładana
Logicznie? Pod względem konstrukcji albumu to przede wszystkim z pełną premedytacją utkana niemalże kopia MOP (na którym to zresztą zastosowali podobny zabieg w stosunku do RTL)
Konstrukcja całości może i jest kopią, ale jest naprawde pieknie przemyślana, jest jakis tam ideałem, korego nie było sensu zmieniać.
Chodziło mi tez o konkretne utwory, kiedys wydawały mi sie przekombinowane, a dzisiaj wszystko mi tam gra jak nalezy. Tak naprawde mocno skomplikowany jest tylko utwór tytułowy i to tez jest jego zaleta.
bialkomat napisał(a):
mateusz napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
a To Live Is to Die, który mnie kiedys usypiał uważam za lepszy od Oriona.
O, tutaj się zgadzam, bo to mój ulubiony kawałek z AJFA.
W takim razie u mnie to się już chyba nic nie zmieni - ciągle mnie usypia i męczy
Jeszcze pół roku temu powiedziałbym tak samo. Zawsze wydawało mi się, że tam jest młucony jeden motyw przez 9 minut, chyba nigdy wczesniej nie mogłem go przebrnąc bez poddenerowania.
A przeciez tam tyle sie dzieje, pięknych motywów jest całe mnóstwo i świetnie jest to poukładane. A najlepsze są wg mnie momenty gdy delikatne intro przechodzi w łomot i na odwrót w końcówce. Po prostu ciary. Dla ten numer to jest arcydzieło, obok tytułowego i One najlepszy na płycie.
bialkomat napisał(a):
mateusz napisał(a):
Tak się powtórzę jeszcze - dla mnie number one wśród Metallikowych utworów to The Call Of Ktulu, więc uwielbienie do To Live Is To Die nie może dziwić
Nie widzę związku
Moim zdaniem oba są niesamowicie głębokie, to na pewno je łączy.
A reszta?
Blackened może ma marny poczatkowy riff, ale całość jak dla mnie brzmi ciekawiej od Battery. Refren jest potęgą, a zwolnienie tym bardziej. Znowu ciekawa konstrukcja utworu, nie ma w tym schematu - zwrotka-refren. 10/10
Eye of the Beholder. Zawsze go lubiłem ale ostatnio mam jakiegos pierdolca na jego punkcie. Przypomina jakis marsz, niesamowicie rytmiczny walec i cholernie dobry refren. 10/10
The Shortest Straw. Utwór, który wywaliłbym z płyty bez żalu. Choć z drugiej strony jest to kawał dobrego grania. Ten urywany riff jakoś mi nie lezy ale fajnie sie całość rozkręca. Tylko refren mnie denerwuje i skróciłbm końcówkę, podobnie jak przy Sanity, czuje w nim wydłużenie na siłę i mało kreatywną powtarzalnosć 6/10
Harvester of Sorrow. To był dla mnie zawsze najgorszy numer na płycie. Nuuudyyyy. A teraz, az sie wstydze swoich dawnych odczuć. Nisamowity klimat, ewidentnie kierunek na Czarny Album, w prostocie siła. 9/10
The Frayed Ends of Sanity 8/10
Dyers Eve. Też kiedys niżej ceniłem. Idealne wyjscie z patosu To Live Is to Die, idealne zakończenie. Zajebiste przyspieszenie i fajne solówki. 9/10
To, że kilka utworów nie nazwałbym skonczonymi arcydziełami, nie wpływa kompletnie na wraznie całości. Tak samo jest z Rust In Peace czy nawet najlepszymi płytami Beatlesów. A brzmienie zawsze mi sie podobało, niesamowita surowizna, a brak słyszalności basu jakoś nigdy mi wielce nie przeszkadzała.
Płytę odrobinkę osłabia Hammett, ale jego styl wywijania szybkich solówek ewidentnie mi nie lezy, tu czy gdziekolwiek - chociaz zawsze kilka świetnych się znajdzie. Ale jednak w Metallice sola gitarowe to tylko dodatek i dopełnienie.