Agnieszka napisał(a):
Tanczyliście jakieś tango i przytulańce na trawce
. Jerblu też się wyrywał do tanczenia:d
Tez nic nie pamiętam
To ostateczne zatańczyłem, czy nie?
Dzięki za fotki. Wspomnienia powracają ze zdwojaoną siłą.
Jaworzno, które dane mi było zobaczyć to coś bardziej jak wieś, tylko porozrzucane we wszystkie strony. Ale dużo zieleni za to. Pewnie gdyby było słonce to bardziej bym docenił jego urok.
Mroziu, wariacie - dzięki za podwiezienie i za całą Twoją wariacką naturę. Momenty gdy się gubilismy, zawracaliśmy, pytaliśmy o drogę - zanim dotarliśmy na festiwal - bezcenne.
W tym roku zlot przypominał najbardziej zgrany kolektyw, z dotychczasowych jakie przeżyłem (na nikogo długo nie czekalismy, nikt sie nie zgubił, ba! - nawet nikt nie zapomniał biletu
), czuło sie paczkę zgraną jak nigdy. Chociaż z drugiej strony szkoda, że nikt nowy do nas nie dołącza, szczególnie gdy jest w tym samym czasie na festiwalu. Szkoda też, że Szczepan się trochę opóścił ze zlotowania
Mimo najgorszego setu z wszystkich 4 koncertów Mega jakie widziałem, koncert przezywało mi sie najlepiej od czasów Stodoły. Pamiętam pewne zmęczenie na Soni i w Łodzi, tutaj przeleciało z maksymalnym entuzjazmem. Wokal wbrew pozorom Rudy ma prawie zawsze OK, wiec bez zaskoczenia. Najcenniejsze dla mnie były oczywiście utwory, których dotąd nie słyszałem, szkoda, że tym razem było ich tylko 4. Z Angry Again jestem najbardziej zadowolony. No i z naszego uroczego dżingla "Rudyyy wyyłaź!!".
A zamiast zapowiadanego deszczu mieliśmy podczas koncertu bezchmurne niebo.
Dzięki misiaczki, do następnego razu!