bialkomat napisał(a):
Co rzuciło mi sie w oczy:
Uriah Heep - tylko zwykła koncertówka? Gościu chyba nie mógł się zdecydować na jakiś studyjny
Yes - obecność "Tales..." i "Drama" a brak np. Fragile, The Yes Album czy chociażby Relayer
Jedna płyty Jurajki moim zdaniem wystarczy. A koncertowka uznawana jest za najlepsza ich płyte wiec ok.
Yesow osobiscie cenio srednio wiec prawie mi obojetne co jest, o ile uwzglednili megakultowe Na Krawedzi. Chciaz z tym Drama to jest faktycznie dramat.
bialkomat napisał(a):
Genesis - gdzie Foxtrot, gdzie Baranek
No tutaj faktycznie brak Foxtrota to skandal. Baranka nie proponowałbym bo jest nie rowny i za długi, poza tym nie mozna polecac całych dyskografii. Foxtrot - Selling - W&W i podstawowe minimum jest. Znaczy byłoby gdyby koles wiedział, że bez Supper's Ready nie mozna mowic o fenomenie tego zespołu.
bialkomat napisał(a):
Procol Harum - brak Shine On Brightly albo Jedynki a jest np. taki Grand Hotel
Dla mnie ok, bo Grand Hotel jest bardzo ceniony, mimo, że go nie cierpie. Ja osobiscie stawiam na Home. Ale to nie ma byc schlebiane naszym gustom, tylko polecanie obiektywnie najbardziej cenionych płyt.
bialkomat napisał(a):
Kansas - podobnie jak Uriah Heep pewnie nie mógł się zdecydować (albo nie zna) na studyjny, a byłoby w sumie z czego wybierać
Tez koncertowka uwazana jest za szczytowe osiagniecie, nie mam żadnych uwag. I nie wazne, że nie cierpie tego zespołu, dobrze, że nie ma wiecej jak jednej płyty
bialkomat napisał(a):
Wishbone Ash - co tu robi Just Testing z 1980
Mógł dać lepiej Jedynkę albo Dwójkę
Z tego co własnie zauwazyłem, autor ksiazki postanowił sobie, że bedzie polecał płyty ze wszystkich okresow - stad jakies Just Testing, Drama, Heavy Horses, a nawet koncertowka Genesis z Collinsem. Rozumiem jego klucz w doborze, chcial przedstawic pełen obraz danych zespołow, tylko, że nie przekłada sie to na najlepsze płyty i chyba kazdy to powie, nawet sam autor. Dlatego, Żółku, wez sobie na poprawke granice czasowa, po ktorej daruj sobie poznawanie płyt (mysle, że ostatnim dobrym rockiem dla brytyjskiej klasyki proga/hard-heavy rocka był 1975 rok- dalej oprocz Floydow kazdy nagrywał płyty nieporownywalnie gorsze od tych z lat 69-75). Uwaga ta nie dotyczy amerykanskiego rocka, np. kanadyjskie Rush od 75 roku dopiero rosło w siłe.
bialkomat napisał(a):
i jeszcze Stonesi - nie jestem w ogóle ich fanem ani specjalnym znawcą, ale nawet laik by wiedział, że Black and Blue to dość osobliwy wybór
Białko, Black And Blue potwierdza tylko to co napisałem wyzej.
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
mniej znany Rare Bird ma totalnie nijakiego reprezentanta - pierwsze 2 płyty byc powinny, szczegolnie As Your Mind Flies By.
Nie zdziwiłbym się, gdyby gościu wziął Epic Forest m.in. ze względu na singlowy przebój Sympathy, tylko mogło umknąć jego uwadze, że ten utwór był dodawany do tej płyty jako bonus dopiero w kompaktowych wznowieniach..
Alez Sympathy jest na debiucie!
A Epic Forest to de facto był juz inny zespoł, jak powiedzmy Genesis po odejsciu Hacketta.