bialkomat napisał(a):
Yurmaster napisał(a):
Wracając do tematu - właśnie przesłuchuję płytę Picchio dal Pozzo...
jak narazie jedna z najlepszych włoskich płyt jakie słuchałem, znacie?
Tak, znam tą kapelę i nawet lubię. Faktycznie jest z Włoch, ale co ciekawe i trochę paradoksalnie zaliczana jest do sceny Canterbury. Ale z drugiej strony jak wiadomo Canterbury Scene to oczywiście nie tylko miejsce pochodzenia ale przede wszystkim charakterystyczne brzmienie, styl itp..
No to wszyscy trzej znamy
Musze jednak przyznac, że ta muzyka jak dla mnie jest zbyt eklektyczna i zdaje sie troche zbyt jazzująca jak na moj gust, a przy tym troszke za delikatna. Dawno juz ją słuchałem, ale pamietam, że miała niesamowite momenty. Nie dziwie sie, że Wam sie podoba bowiem to jedna z bardziej cenionych płyt z Włoch.
Co do sceny Canterbury - faktycznie wiele zespołow spoza Wysp zalicza sie do tej sceny, i słusznie bo niektórzy bardzo przypominaja takie granie np. Supersister z Holandii (pierwsze 2 płyty polecam w ciemno fanom Caravan czy wczesnego Soft Machine) czy Fusioon z Hiszpanii. Z Włoch - Cervello i Osanna jeszcze troche graja pod Canterbury.
bialkomat napisał(a):
Yurmaster napisał(a):
Moglibyście mi polecić jakieś kapele, jeśli takowe istniały i wiecie o ich istnieniu (NKR ovkors
) z krajów typu Litwa, Chorwacja, Jugosławia, Ukraina itp. ? Bo ciekawy jestem jak tamtejsza scena progresywna wyglądała, o ile wogóle wyglądała
.
Jeśli chodzi o taką Litwę czy Ukraine to ja szczerze mówiąc jestem na bakier
Ale juz z takiej byłej Jugosławii na pewno już by się conieco znalazło...
Myślę jednak, że Yer Blue będzie tutaj specjalistą...
Eee wykrecasz sie od odpowiedzi, nie ładnie
Jeśli chodzi o Sowietów to jest srednio. Tam była głeboka Komuna w latach 70-tych, nie można było wydawać rockowych płyt, zespoły nagrywały u siebie w domu. Dopiero w latach 80-tych, szczegolnie po olimpiadzie w Moskwie w 80 cos drgneło. Ale jeśli chodzi o mnie to plyty z rosyjsko-podobnym jezykiem odpadaja, nie trawie go. Dlatego nie znam Litwy czy Ukrainy (wiem, że na Białorusi był jakis ciekawy zespoł). Z Rosji znam tylko Arsenal, a lubie tylko pierwsza, w pełni instrumentalna polowe pierwszej ich płyty z 79 roku - i musze przyznac, że to świetna rzecz. Komuna zniszczyła wielki potencjał niestety.
Znam 2 zespoły z Turmenistanu, jednen słaby, drugi całkiem fajny (Firyuza), ale brzmienie jest tragiczne. Pozostaje wiec Estonia, bowiem tam jezyk był bardzo "skandynawski" łudzaco przypominajacy fiński. Mess to dzieło genialne (plyta nagrana w 75 ale jak wiecie nie mozna było tego wtedy wydac, CD wyszło dopiero w 94). Całkiem dobra była jeszcze kapela Kaseke. Cenione jest In Spe ale wg mnie bardzo wtórne - to juz wszystko lata 80-te. U Sowietów progres rozkwitał dopiero w latach 80-tych własnie.
Na Jugosławii było dużo lepiej. Tako i Igra Cośtam Perli to kapele na miare najlepszych Anglosaskich. Pierwsi to symfinicy z dodatkiem Jethro Tull, drudzy to genialny space rock, coś jak Pink Floyd ale z uwypuklonymi gitarami. W ogole jeśli chodzi o Jugoli to byli mistrzami gitarowych brzmień, czesto grali na dwie gitary co było niesamowite. Polecam Gruppa 220, Korni Gruppa, Drugi Nacin i Pop Masina - to jest troche hard rockowe granie ale z wieloma dodatkami, czasem psychodelii, jazzu badz ichnego folkloru, generalnie wszystko to podchodzi pod hard progress. Jugole grywali dośc ciezko. Inne cenione kapele to Fire, Time czy Yu Grupa, nie sa to rewelacje jak dla mnie (tej ostatniej nie znam).