Megadeth Info Forum

Forum poświęcone amerykańskiemu zespołowi metalowemu Megadeth
Obecny czas: Śro Lis 27, 2024 04:02

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 252 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 17:01 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Nie oczekuje od ciezkich kapel by grały proga, ja wrecz nie cierpie prog metalu.

A jaka jest właściwie różnica między prog rockiem a prog metalem? Tzn. w tym sensie jaki jest ten konkretny decydujący czynnik który jednocześnie odróżnia te dwa pojęcia i sprawia, że prog rocka kochasz a prog metalu nienawidzisz ?? A "zwykły" metal przecież też uwielbiasz.



Nie lubie w progu cieższych brzmien po prostu, a najbardziej nie trawie growli, wiec coś w rodzaju Opeth to dla mnie od razu zawał. W progu potrzebna jest finezja, a nie napiernicz gitar czy wokalu.
Ale chyba głowny problem tkwi we wtórnosci. Prog metale załapały sie na lata 90-te i dalej, a wówczas odświeżanie estetyki proga, w pełni juz wyczerpanej było wtórne i nie potrzebe.
I jeszcze jedna rzecz mnie odpycha od prog metalu - łączenie metalu z klawiszami (typu Dream Theatre) - mam na to alergie, dla mnie to nie pasuje. Jednoczesnie łojenie i jakies patetyczne, miekkie wstawki.
Kocham metal - szczery, bezpośredni i bez dodatków. Owszem cenie niezwykle wielowątkowe, monumenatlne dzieła w metalu, ale jeśli nie wykraczaja one poza metal w sposob nie dowolony, tą szczerosc w metalu łatwo odczuć (przykładowo S&M Mety to własnie przykład gdy granica estetyki metalu została naruszona w sposob haniebny).

Oczywiście to tylko moje zdanie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 17:18 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Yurmaster napisał(a):
OO nie zauważylem wczesniej tego tematu, w życiu nie pomyślałbym, że komukolwiek na tym forum znane są nazwy takie jak Maxophone, Crucis czy Museo Rosenbach :shock: A jednak 8-)

Od siebie, z kapel które nie były (chyba) w tym temacie poleciłbym jeszcze:
Fuzzy Duck
Atlas
Crucis
Czar
Curved Air
Druid (genialny!)
Itoiz
IF
Jan Dukes De Grey
Il Rovescio Della Medagila
Latte E Miele
Renaissance


Nie skromnie pwoiem, że wszystkie te nazwy nie sa mi obce ;) Ale szczerze mówiac oprócz Crucisa to bardzo lubie tylko jeszcze Fuzzy Duck i Czar. Wymieniłes dużo folk rocka a nie jest to moj ulubiony gatunk muzyczny. ;) Szczegolnie nie lubie folku z Hiszapnii (Itoiz), z Wysp to jeszcze ujdzie.
Late E Miele i II Rovescio jak na italano proga wyjatkowo mi nie leżą (a włoski prog uwazam za wrecz genialny), Druid to z kolei taki troche "spóźniony" prog, ładny ale wtórny.

A poza tym Yurmaster, wielki szacun! :idea:
Jesli znasz takie Maxophone to jestes dla mnie gosć. Moge Ci wrzucić moje top 40 włoskiego proga jeśli chcesz? Znam praktycznie całą włoską scene lat 70-tych (prócz folk rocka i popu).

A poza tym rozszerzyłem moją liste ulubionych mniej znanych wykonawców do top 100. Wiem, że to już jest fanatyzm ;)
Mam nadzieje, Yurmaster, że dodasz jeszcze coś od siebie. Jestem ciekaw jak trafiłes na takie wykopaliska typu Maxophone i w ogole chetnie bym poczytal o Twoich ulubionych NKRowych płytach i wykonawcach (NKR - to skrót od Nieznany Kanon Rocka, taki termin dla mniej znanych wykonawców ochrzcił Tomek Beksiński w swych nocnycj audycjach). Poleciłbym Ci mnostwo perełek, np. znasz Arti E Mestieri? To moj ulubiony zespół z Włoch.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 21:04 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Ale chyba głowny problem tkwi we wtórnosci. Prog metale załapały sie na lata 90-te i dalej, a wówczas odświeżanie estetyki proga, w pełni juz wyczerpanej było wtórne i nie potrzebe.

Może i tak, ale przecież z drugiej strony w czasie kiedy prog metal się pojawił w drugiej połowie lat 80., za sprawą, jak to się powszechnie przyjmuje, takich zespołów jak Queensryche (moim zdaniem trochę na wyrost), Fates Warning czy Dream Theater, to przecież wtedy też to było w pewnym sensie coś nowego. Połączono wtedy ciężkie, czasem nawet thrashowe granie z kluczowymi cechami charakterystycznymi dla prog rocka, takimi jak: złożoność formy, wielowątkowość, epickość, rytmika oparta na nieregularnych i zmieniających się w czasie metrum oraz ogólnie erudycja muzyczna. Tak więc czyż nie była to wtedy w jakimś sensie też nowa jakość?
Moim zdaniem problem zaczął się pojawiać tak naprawdę dopiero wtedy, jak prog metal zaczynał zjadać swój własny ogon i sam dla siebie stał się wtórny.
Zresztą ja nigdy nie byłem jakoś specjalnie ortodoksyjny i nigdy nie byłem wyznawcą teorii, że wszystko, co najlepsze w rocku to już było i nie wróci więcej. Sama ta tzw. wtórność, też mi jakoś specjalnie nie przeszkadza tak długo, jak jest to zwyczajnie dobra muzyka. Mi po prostu albo się coś podoba, albo nie, i na mój odbiór nie ma większego wpływu okres w jakim dana muza powstała. A czy Tobie podobałby się dzisiejszy prog, gdyby tylko powstał w latach 70.?? Według tego co piszesz, to pewnie tak – w końcu wtedy nie byłby wtórny, bo po prostu powstawałby jednocześnie z innymi klasykami. Albo w drugą stronę – gdyby np. taki wspomniany już tu Maxophone nie nagrał swojej płyty w 1975 a np. w 2009, to rozumiem, że już by Ci się ona nie podobała i byś ją zrugał z błotem, bo byłaby odgrzanym kotletem sprzed trzech dekad? No ja tak widzisz nie mam.
Uważam po prostu, że nie ma absolutnie nic złego w tym, że ktoś dzisiaj nagrywa muzę przepełnioną duchem minionej wspaniałej epoki, którą kocha i szuka w niej inspiracji. Gdybyśmy wszyscy byli tak uczuleni na tą wtórność i po kolejnych kapelach oczekiwali tylko i wyłącznie kolejnych muzycznych rewolucji i przełomów, to przecież cała dzisiejsza muzyka tego świata musiałby zniknąć z powierzchni ziemi, no bo w końcu wszystko już kiedyś było...
Jedyny okres w progu (chociaż ja już nie użyłbym tego słowa), którego naprawdę szczerze i do bólu nienawidzę to lata 80. (tzw. rock neoprogresywny) no i kapele spod znaku Marillionu z ery Fisha, a mianowicie dlatego że moim zdaniem to już nie było li tylko inspirowanie się, ani jakaś próba nawiązania czy nawet reanimowania gatunku. Dla mnie to zwyczajnie było bezczelne i chamskie do granic przyzwoitości zrzynanie (do tego mdłe i nieciekawe) z Genesis i Petera Gabriela. A taki "Grendel" uważam wręcz za najnormalniejszy w świecie plagiat "Supper’s Ready", czyli utworu pomnika, który jest dla mnie jedną z najświętszych ikon rocka progresywnego i muzyki w ogóle. Nie wiem co sobie ten Fish wyobrażał. Dobrze, że odszedł, bo wtedy Marillion wypracowało sobie jakiś tam swój własny styl – mógł się podobać lub nie, ale był przynajmniej własny.
Zresztą podobny moim zdaniem plagiat Supper’s Ready po latach (2004r) popełnili IQ w utworze "Harvest Of Souls".
A tak na koniec, trochę z przymrużeniem oka dodam, że nie mogę się też do końca zgodzić z tym, że "estetyka proga była w pełni wyczerpana", dlatego że to w pewnym sensie wręcz zaprzecza definicji tej muzyki ;) Ona jest po prostu zbyt wielowymiarowa, zbyt przebogata żeby chyba kiedykolwiek tak po prostu ulec wyczerpaniu ;)

Cytuj:
przykładowo S&M Mety to własnie przykład gdy granica estetyki metalu została naruszona w sposob haniebny

To chyba z żadną estetyka nie ma nic wspólnego :)
Dla mnie to szczyt kiczu i tandety. Aż uszy więdną :)
Co nie znaczy oczywiście dla mnie, że każde połączenie metalu czy rocka z orkiestrą symfoniczną musi dać taki efekt.

Cytuj:
Poleciłbym Ci mnostwo perełek, np. znasz Arti E Mestieri? To moj ulubiony zespół z Włoch.

Ja znam tylko jedną płytę – "Tilt". Czy późniejsze też są warte uwagi?


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 21:55 
Offline
Black Swan
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Maj 24, 2009 09:30
Posty: 73
Miejscowość: Wawa
Cytuj:
A poza tym Yurmaster, wielki szacun!


Dziękuję. Widzę, że mam do czyniena z prawdziwym specem proga, szacun x1000 :mrgreen:

Cytuj:
Moge Ci wrzucić moje top 40 włoskiego proga jeśli chcesz? Znam praktycznie całą włoską scene lat 70-tych (prócz folk rocka i popu).


Aktualnie jestem na etapie megafascynacji mniej znanym rockiem progresywnym, zaczęło się jakies 5 - 6 miesiecy temu, gdy pewnego wieczoru, znurzony ciągłym słuchaniem Floydów, Crimsonów, ELP czy Yesu, postanowiłem pobawić się w last.fm`owe odkrywanie zespołów po podobnych wykonawcach. Natrafiłem na Gentle Giant. www.google.com i miałem przed oczami całkiem miły składzik z nieznanymi mi dotychczas nazwami zespołów NKRowych. Płyta Octopus, Gentli tak mi się spodobała, że zacząłem zagłębiać się coraz bardziej, poznając po drodze takie zespoły jak If, Atlas, Strawbs, Czar, Fuzzy Duck, Renaissance, Egg, Harmonium, Maxophone itd itd. I tak do dziś, dzień w dzień katuje progrockowe płyty, coraz bardziej zachwycając się pięknem gatunku i dziwiąc się samemu sobie, że wcześniej nie interesowałem sie taką muzyką. Jednak powoli kończą mi się pomysły, skąd brać i gdzie wyszukiwać nowe zespoły i płyty, więc wszystko co wypiszesz, będzie dla mnie rozkazem :D


Cytuj:
A poza tym rozszerzyłem moją liste ulubionych mniej znanych wykonawców do top 100. Wiem, że to już jest fanatyzm


Dobry fanatyzm nie jest zły

Cytuj:
Poleciłbym Ci mnostwo perełek, np. znasz Arti E Mestieri? To moj ulubiony zespół z Włoch.


Arti E Mestieri jeszcze nie miałem przyjemności poznać. A co do perełek - jak już wyżej napisałem, polecaj jak najwięcej. :)

_________________
http://www.lastfm.pl/user/PublicEnemy22


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 15, 2010 22:13 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yurmaster napisał(a):
Natrafiłem na Gentle Giant.

Nooo, dla mnie Gentle Giant to absolutnie światowa czołówka. Podobnie jak np. VDGG.
Moim zdaniem to te zespoły powinny być jednym tchem wymieniane obok Genesisów, Crimsonów, Yesów itp. zamiast np. takiego przereklamowanego i wydumanego ELP...


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 13:36 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Yurmaster napisał(a):
Cytuj:
Moge Ci wrzucić moje top 40 włoskiego proga jeśli chcesz? Znam praktycznie całą włoską scene lat 70-tych (prócz folk rocka i popu).


Aktualnie jestem na etapie megafascynacji mniej znanym rockiem progresywnym, zaczęło się jakies 5 - 6 miesiecy temu, gdy pewnego wieczoru, znurzony ciągłym słuchaniem Floydów, Crimsonów, ELP czy Yesu, postanowiłem pobawić się w last.fm`owe odkrywanie zespołów po podobnych wykonawcach. Natrafiłem na Gentle Giant. http://www.google.com i miałem przed oczami całkiem miły składzik z nieznanymi mi dotychczas nazwami zespołów NKRowych. Płyta Octopus, Gentli tak mi się spodobała, że zacząłem zagłębiać się coraz bardziej, poznając po drodze takie zespoły jak If, Atlas, Strawbs, Czar, Fuzzy Duck, Renaissance, Egg, Harmonium, Maxophone itd itd. I tak do dziś, dzień w dzień katuje progrockowe płyty, coraz bardziej zachwycając się pięknem gatunku i dziwiąc się samemu sobie, że wcześniej nie interesowałem sie taką muzyką. Jednak powoli kończą mi się pomysły, skąd brać i gdzie wyszukiwać nowe zespoły i płyty, więc wszystko co wypiszesz, będzie dla mnie rozkazem :D



Zabiłeś mnie tym postem, Yurmasterze. Mam troche inne początki fascynacji mniej znanym progiem (to było gdzies w 2001 roku, wiec nie miałem wsparcia ze strony internetu) ale miałem identyczne podejscie. No i nieźle mnie wzięło, choroba trwa do dziś. Na pewno jest mnostwo płyt, które Ci polece, na bank poznasz moich faworytów, ciekawe jakie na Tobie zrobia wrażenie. Jesli jednak Maxophone czy Egg to Twoj świat to nie mam wątpliwosci, że wiele innych płyt Cie zachwyci. Żałuje tylko, że nie siedze zbytnio w folk rocku/ folk progu, bo widze, że lubisz takie klimaty. Chociaż elementy folka obecne sa w wiekszosci preogresywnych płyt, tak wiec od folku nie da sie ucieć.
Na poczatek chciałbym Ci polecić:
-2066 And Then (heavy prog z Niemiec)
-Ange (symfonicy z Francji)
-Earth And Fire (melodyjny prog z zeńskim wokalem z Holandii)
-Arti E Mestieri (jazz rock/fusion w klimacie typowego proga z Włoch)

Mam nadzieje, że nie ich znasz (każdy z tych zespołow grał zupełnie inna muzyke).
Co do Gentle Giant - kapela jest całkiem popularna, np odniosła sukcesy w USA. Fak, że nikt tego już nie pamieta. Najbardziej lubie "Three Friends" i jedynke z płyt Olbrzyma. "Octopus" zawsze wydawał mi sie zbyt konwencjonalny - piosenkowy. Oczywiście tez ja lubie.
Swoja droga jestem ciekaw czy znasz takie kapele jak Caravan, Rare Bird czy Focus? To ta liga co Gentle Giant - kiedyś znane, dziś zapomniane.

Dobra, bede szukał linków.

EDIT:
Tutaj wrzuciłem moje top 100 NKRu z całewgo świata (Gentle Giant nie ma, bo to nie NKR):
(lista z tego tematu jest już nie aktualna; top 20 czyli wytłuszcone płyty uważam za wybitne)
http://www.rockjazz.pl/viewtopic.php?t= ... &start=810


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 13:48 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Mnie kiedyś Yer Blue zachęcił do spróbowania Ange, których wcześniej znałem tylko z nazwy, i musze przyzać że ich muzyka zrobiła na mnie ogromne wrażenie!
Najpierw słuchałem jedynkę, a potem sięgnąłem jeszcze po dwie kolejne płyty, które może nawet jeszcze bardziej mi się spodobały. :)

A co do Gentle Giant, to moim zdaniem nie mieli oni w ogóle słabych płyt - no, może do czasu Free Hand i Interview, które uważam za ostanie godne uwagi.

Yer Blue napisał(a):
Swoja droga jestem ciekaw czy znasz takie kapele jak Caravan, Rare Bird czy Focus? To ta liga co Gentle Giant - kiedyś znane, dziś zapomniane.

Nie do końca zupełnie zgadzam się, że zapomniane. Przeciez to absolutnie I liga proga no i już klasyka. A "Hocus Pocus" Focusa można czasem usłyszeć w radiowej Trójce i to w normalnych południowo-popołudniowych audycjach.
A jak Caravan był jakiś czas temu w Polsce, to Kaczkowski non stop ich puszczał w Minimaxie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 14:21 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Mnie kiedyś Yer Blue zachęcił do spróbowania Ange, których wcześniej znałem tylko z nazwy, i musze przyzać że ich muzyka zrobiła na mnie ogromne wrażenie!
Najpierw słuchałem jedynkę, a potem sięgnąłem jeszcze po dwie kolejne płyty, które może nawet jeszcze bardziej mi się spodobały. :)


Kurde, to czemu mi nic nie mówiłeś! Ciesze sie strasznie, że Ci sie spodobał Anioł :)
Wiesz co, wiekszosć także wyżej ceni druga i trzecia płyte - są bardziej melodyjne, przystepne. Ja jednak preferuje megagenialny debiut - miesiac temu wreszcie kupiłem sobie na oryginale. Sprowadzałem zza ganicy, bo w Polsce nie ma, a u Lesniewskiego (który tez sprowadza ze swiata) ceny są zbyt wygórowane (chce 75 zł za Caricatures - wariat).
Bialko, polecam Ci jeszcze plyte czwarta Emilie Jacotey (dobra) oraz szóstą z 78 roku - Guet Apens (bardzo dobra!). Piąta z 76 jest beznadziejna, a od 80 roku w góre - koszmar.


bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Swoja droga jestem ciekaw czy znasz takie kapele jak Caravan, Rare Bird czy Focus? To ta liga co Gentle Giant - kiedyś znane, dziś zapomniane.

Nie do końca zupełnie zgadzam się, że zapomniane. Przeciez to absolutnie I liga proga no i już klasyka. A "Hocus Pocus" Focusa można czasem usłyszeć w radiowej Trójce i to w normalnych południowo-popołudniowych audycjach.
A jak Caravan był jakiś czas temu w Polsce, to Kaczkowski non stop ich puszczał w Minimaxie.


Nie no masz racje - to są wciaż znane kapele, w przypadku Caravan nawet teraz bardziej niż kiedyś, ale np. Rare Bird jest troche juz zapomniane. Focus racja - to jest I liga, nie bede sie sprzeczał, ale Gentle Giant kiedyś było popularne bardziej. Oprócz Focusa te 3 kapele to nie jest już I liga jeśli chodzi o popularnosć, ani teraz ani kiedyś. Zreszta czy to takie wazne, lepiej powiedz czego oprócz Ange słuchałeś z polecanych przeze mnie płyt :)

Acha, już czytam Twojego pierwszego posta. No i zgadzam sie, że ELP to stosunkwo przereklamowany zespoł.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 14:34 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Kurde, to czemu mi nic nie mówiłeś! Ciesze sie strasznie, że Ci sie spodobał Anioł :)

Z tego co pamiętam, to chyba gadaliśmy o tym już jakis czas temu, tylko zdaje się mailowo albo na privie :)
Cytuj:
Wiesz co, wiekszosć także wyżej ceni druga i trzecia płyte - są bardziej melodyjne, przystepne. Ja jednak preferuje megagenialny debiut

Nawet nie chodziło mi o to, że "Caricatures" wolę mniej (no może poza słabszą produckją), tylko po prostu na początku podchodziłem do niej trochę tak nieśmiało, a jak już doznałem olśnienia, to sięgnąłem po kolejne płyty, które mnie tylko utwierdziły w przekonaniu że to świetny zespół :)
I napewno wkrótce sięgnę po kolejne płyty :)
Cytuj:
Zreszta czy to takie wazne, lepiej powiedz czego oprócz Ange słuchałeś z polecanych przeze mnie płyt

Wiesz co, juz chyba nie pamiętam :)
Tzn. trochę minęło czasu od kiedy ostatni raz rozprawialiśmy o progu, tak więc już dokładnie nie pamiętam, co mi wtedy polecałeś i po co sięgnąłem, a co już znałem wcześniej...


Aaa!
BUBU rzecz jasna! :D
I to był też strzał w 10! :)


Ostatnio edytowany przez bialkomat, Sob Sty 16, 2010 14:35, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 14:35 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Słuchaj Białko - my już chyba kiedyś wałkowalismy ten temat :)
Myśle, że np. Maxophone gdyby powstał w 2009 roku brzmiałby płasko, i nie miałby tylu pomysłow - tego jestem pewien. W 70-latach jest pewnego rodzaju wyjatkość dla proga - był świeży i brzmiał naturalnie. Jest np. taka super płyta z 92 roku ze Szwecji - "Hybris" Anglagard. Naprawde piekna i ja doceniam (ma stare brmzienie), ale ...jest zerżnieta ze wszystkiego. Czyli nie jestem az tak uprzedzony do nowego, ale po prostu wiem czego sie spodziewac po współczesnym progu.
Z drugiej strony przynam Ci racje, że w latach 90-tych i współczesnie jednak powstają ciekawe kontynuacje proga (które mnie nudza), podczas gdy w latach 80-tych to był koszmarek - takze nie znosze Marillion - to już kalka ponżej krytyki. Lata 90-te sa nawet OK. Ale i tak 100 razy wole grzebac sie w latach 70-tych.

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Poleciłbym Ci mnostwo perełek, np. znasz Arti E Mestieri? To moj ulubiony zespół z Włoch.

Ja znam tylko jedną płytę – "Tilt". Czy późniejsze też są warte uwagi?


A podoba Ci sie "Tilt"?
Pózniejsze NIE, zreszta nie było ich wiele, ale debiut z 74 roku jest prawie równie genialny co druga płyta. Jeśli lubisz Tilt to polecam w ciemno.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 14:39 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Zreszta czy to takie wazne, lepiej powiedz czego oprócz Ange słuchałeś z polecanych przeze mnie płyt

Wiesz co, juz chyba nie pamiętam :)
Tzn. trochę minęło czasu od kiedy ostatni raz rozprawialiśmy o progu, tak więc już dokładnie nie pamiętam, co mi wtedy polecałeś i po co sięgnąłem, a co już znałem wcześniej...

Dobra, to rozgrzebiemy temat od nowa i znow Ci coś polece, ale już nie dziś bo mój czss ei kończy a musze jeszcze w tamacie AC/DC powiedziec choć słowko ;)



bialkomat napisał(a):
Aaa!
BUBU rzecz jasna! :D
I to był też strzał w 10! :)


NOO! Tak mi mów. :D Bubu to jest potęga! :idea: 8-) A oryginał kupiłem za..25zł!

Bialko, wrzuciłem wyzej linka do mojego aktualnego zestawienia, zerknij sobie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Sty 16, 2010 14:54 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Jest np. taka super płyta z 92 roku ze Szwecji - "Hybris" Anglagard. Naprawde piekna i ja doceniam (ma stare brmzienie), ale ...jest zerżnieta ze wszystkiego.

Tiaa..
To znaczy nie jestem pewien, czy ze wszystkiego, ale na pewno tak Crimsonami zajeżdża, że aż coś w uchu swędzi ;)
Podobnie zresztą jak u ich rodaków z Anekdoten.
Ale mimo to, podobnie jak Ty - lubię i doceniam tą muzę.
Cytuj:
Z drugiej strony przynam Ci racje, że w latach 90-tych i współczesnie jednak powstają ciekawe kontynuacje proga (które mnie nudza), podczas gdy w latach 80-tych to był koszmarek - takze nie znosze Marillion - to już kalka ponżej krytyki. Lata 90-te sa nawet OK. Ale i tak 100 razy wole grzebac sie w latach 70-tych.

Tak jak pisałem wcześniej - problem w dzisiejszych czasach głównie polega na tym, że mamy spory zalew prog rockowej/metalowej muzy, ale niestety trzeba się czasem naprawdę wysilić, żeby znaleźć coś wartościowego, co nie byłoby tylko kolejnym przerostem formy nad treścią (o co w progu w sumie bardzo łatwo).
Dlatego np. lubię słuchać audycji Piotra Kosińskiego, bo on to niejako robi za mnie - czyli grzebie się w tysiącach nowości i wyszukuje co bardziej wartościowych wykonawców czy godne uwagi płyty, po czym ja też dokonuję potem na tej podstawie swojej własnej selekcji i raz na jakiś czas znajdę coś fajnego i wartościowego dla siebie :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 12:38 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Tak sobie właśnie przeglądam Twoją setkę NKR-ową i widzę, że zaszły małe zmiany w stosunku do niegdysiejszej 50-tki.
Przede wszystkim mą uwagę zwróciła "Palepoli" Osanny i jej spadek z 2-ego miejsca aż poza pierwszą 50-tkę :shock: Co się stało?? ;)
Widzę też że wyżej teraz cenisz jedynkę Arti e Mestieri niż dwójkę.
No i płyty Ange dośc daleko (nie licząć oczywiście Jedynki).
Grunt że Museo Rosenbach, Egg czy 2066 And Then dalej wysoko - genialne płyty :)

Acha!
Dzisiaj znowu po dłuższym czasie odpaliłem sobie "Caricatures" - kurde, ale tytułowy kawałek jest genialny :)
Szczególnie, pierwsza część instrumentalna, tak od 2:00 minuty. I to wejście - ok.2:20. Ma to wszystko taki niesamowity i trwożny klimat :)
Uwielbiam jeszcze przepiękny "Le soir du Diable"


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 16:36 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
W pierwszej kolejnosci musze naprostowac jeden błąd, który z rozbiegu popełniłem ;)
"Tilt" to oczywiście pierwsza płyta Arti, "Giro Di Valzer Per Domani" jest druga, nie wiem dlaczego w sobote myslałem odwrotnie. Do tej drugiej nawet kiedyś napisałem recenzje i bardzo Ci ją polecam (melodycznie jest nawet lepsza od "Tilt", jest równiez troche ostrzejsza, i jeszcze bardziej szalona, ale przez to mniej spójna i logicznie poukladana co debiut).


bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Jest np. taka super płyta z 92 roku ze Szwecji - "Hybris" Anglagard. Naprawde piekna i ja doceniam (ma stare brmzienie), ale ...jest zerżnieta ze wszystkiego.

Tiaa..
To znaczy nie jestem pewien, czy ze wszystkiego, ale na pewno tak Crimsonami zajeżdża, że aż coś w uchu swędzi ;)
Podobnie zresztą jak u ich rodaków z Anekdoten.
Ale mimo to, podobnie jak Ty - lubię i doceniam tą muzę.


W Anglagard słychac równiez Genesis. "Hybris" jest piekna plyta, ale szczerze mówiac nie mam ochoty już do nie wracac.
Anekdoten nie lubie.

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Z drugiej strony przynam Ci racje, że w latach 90-tych i współczesnie jednak powstają ciekawe kontynuacje proga (które mnie nudza), podczas gdy w latach 80-tych to był koszmarek - takze nie znosze Marillion - to już kalka ponżej krytyki. Lata 90-te sa nawet OK. Ale i tak 100 razy wole grzebac sie w latach 70-tych.

Tak jak pisałem wcześniej - problem w dzisiejszych czasach głównie polega na tym, że mamy spory zalew prog rockowej/metalowej muzy, ale niestety trzeba się czasem naprawdę wysilić, żeby znaleźć coś wartościowego, co nie byłoby tylko kolejnym przerostem formy nad treścią (o co w progu w sumie bardzo łatwo).
Dlatego np. lubię słuchać audycji Piotra Kosińskiego, bo on to niejako robi za mnie - czyli grzebie się w tysiącach nowości i wyszukuje co bardziej wartościowych wykonawców czy godne uwagi płyty, po czym ja też dokonuję potem na tej podstawie swojej własnej selekcji i raz na jakiś czas znajdę coś fajnego i wartościowego dla siebie :)


Kiedyś słuchałem Kosiaka. U niego poznałem mnostwo NKRowych plyt np. Indian Summer czy Fruupp - do dziś mam to ponagrywane na kasetach z cyklu Ocalic od zapomnienia. Jak nie miałem dostepu do sieci to zarywałem u niego nocki. I powiem tak: o ile starocie zawsze mnie u niego pociagały to z nowościami czesto przesadzal. Przede wszystkich denerwowało mnie faworyzowanie kilku wykonawców (Porcupine, Marillion czy DT), którzy zajmowali z połowe antenowego czasu. Ale przyznam, że to u niego pierwszy raz usłyszałem Mars Volte czy Sigus Ros, po częsci robi/robił dobra robote.
Jak juz pisałem 2 dni temu - lata 90-te i współczesne potrafia tez czasem zaskoczyc fajnym nawiazaniem do proga, w przeciwieństwie do dennych, plastkowych i wtórnych lat 80-tych.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 17:04 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Tak sobie właśnie przeglądam Twoją setkę NKR-ową i widzę, że zaszły małe zmiany w stosunku do niegdysiejszej 50-tki.
Przede wszystkim mą uwagę zwróciła "Palepoli" Osanny i jej spadek z 2-ego miejsca aż poza pierwszą 50-tkę :shock: Co się stało?? ;)
Widzę też że wyżej teraz cenisz jedynkę Arti e Mestieri niż dwójkę.
No i płyty Ange dośc daleko (nie licząć oczywiście Jedynki).
Grunt że Museo Rosenbach, Egg czy 2066 And Then dalej wysoko - genialne płyty :)


Z "Palepoli" to az mi troche wstyd, że tak bardzo faworyzowałem ta płyte jeszcze rok temu ;) Uważałem nawet, że to takie włoskie "Pawn Hearts" - i coś w tym jest. Płyta max głęboka i róznoroda - muzyczny kosmos. Ale dziś wydaje mi sie troche rozwleczona i przekombinowana - mam wrażenie, że dzieje sie tam az za duzo. Są tam naprawde miazdzące momenty, ale całóść odrobinke mnie dziś meczy (uważam, że dobrze by zrobiło plycie jakby zrobić z dwóch 20-minutowych suit cztery 10-minutowe). Plyte oceniam na 8/10 czyli tak samo jak "Vol 4" Sabsów czy choćby "Hidden Treasures", tak wiec podoba mi sie nadal bardzo, ale nie statwiam juz tego na podium.

Co do Arti - TAK odmieniło mi sie, mozna powiedzieć, że troche do "Tilt" dojrzałem. Co nie znaczy, że druga plyta mi sie znudziała, po prostu "Tilt" od któregoś momentu podoba mi sie jeszcze bardziej.

2 i 3 plyta Ange dzieli wg mnie przepaść od Jedynki. Naprawde rozkoszuje sie przy pięknych ale dosć prostych piosenkach Cimetiere i Au Dela Du delire ale nie ma na nich juz tej głębi co na debiucie.

Obiecuje Ci, że od teraz nie umniejsze geniuszu żadnej z zplyt z mojej czołowki, tak wiec nie masz co sie martwić, że Museo, Egg cz 2066 And Then kiedyś mi sie znudza. Te plyty znam od około 5 lat, Ange nawet 6, wiec moje zdanie na ich temat jest w pełni wyrobione i stałe. "Palepoli" znam od 1,5 roku - na przełómie lat 08/09 znałem ja od kilku miesiecy dosłownie wiec moja ocena była wtedy jeszcze troche nie stała (do proga potrzeba czasu, na pewno wiesz coś o tym ;))

bialkomat napisał(a):
Acha!
Dzisiaj znowu po dłuższym czasie odpaliłem sobie "Caricatures" - kurde, ale tytułowy kawałek jest genialny :)
Szczególnie, pierwsza część instrumentalna, tak od 2:00 minuty. I to wejście - ok.2:20. Ma to wszystko taki niesamowity i trwożny klimat :)
Uwielbiam jeszcze przepiękny "Le soir du Diable"


Pewnie Cie zaskocze, a może i nie, ale utwór tytułowy z Caricatures to...moje top 5 utworów wszech czasów! Obok "Echoes", "Latarników", "Cinema Show" i "Zarathustry" .
Od 1,5 minuty do około 10-tej to jest istne MISTERIUM :!: Moj ulubiony moment to gdy zostaje sam bas a za chwile dochodza kościelne organy z miarowym uderzeniem perkusji...dla mnie to jakis zupełnie nowy, nie ludzki wymiar.

Na dwoch kolejnych plytach Aniola az tak głebokich emocji juz nie ma.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 17:33 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blues napisał(a):
Pewnie Cie zaskocze, a może i nie, ale utwór tytułowy z Caricatures to...moje top 5 utworów wszech czasów! Obok "Echoes", "Latarników", "Cinema Show" i "Zarathustry" .

W sumie chyba nie zaskoczyłeś. ;) Coś mi się kojarzy, że Caricatures to Twoja 2 najlepsza płyta wszech czasów (w kolejnym jakimś tam Twoim zestawieniu ;)) zaraz po Pawn Hearts.
Tak w ogóle to najbardziej mnie chyba zaskakujesz tym, że potrafisz właśnie tak wszystko sobie dokładnie zestawić, poukładać itp. :)
Ja bym w zyciu nie potrafił sknocić mojego top 5 płyt wszech czasów, nie mówiąc juz o utworach ;)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 17:40 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
"Caricatures" to płyta nr 5 ;) A top 4 to:
1. Biały Album
2. Pawn Hearts
3. All Things Must Pass
4. Selling England...

ale to już inna historia. Te NA NAJ łatwo jest zestawic jak dla mnie.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 18, 2010 17:44 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Aaa, już teraz kojarzę że to było przy jakiejś okazji top lat 70-ych, tak więc Beatlesi nie byli uwzględnieni :)
Tak to oczywiśćie wiem doskonale, że Biały to Twój number one :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 22, 2010 10:59 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue, a co sądzisz o takich włoskich kapelach: Il Balletto di Bronzo, Biglietto Per L'inferno, Locanda Delle Fate czy Area (z gatunku bardziej fusion)?
Yer Blue napisał(a):
Moge Ci wrzucić moje top 40 włoskiego proga jeśli chcesz?

Ja kcem ;)
bo tego zestawienienia chyba jeszcze nie widziałem :)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Sty 22, 2010 16:59 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Fajnie, że wciaż ciągniesz ten watek, bo ja czasem mam opory wiedząc, że tak naprawde tylko 3 osoby go sledzą :) A i Yurmaster coś sie juz nie odzywa.

bialkomat napisał(a):
Yer Blue, a co sądzisz o takich włoskich kapelach: Il Balletto di Bronzo, Biglietto Per L'inferno, Locanda Delle Fate czy Area (z gatunku bardziej fusion)?


Ballettoo Di Brozo i Bilecik do Piekła to jeden z moich ulubionych kapel z Włoch, zreszta widac po mojej liście. "Ys" ma suite bardzo przypominajca "Tarkusa", choc dla mnie jest jeszcze lepsza, momentami granie jest naprawde ostre. "Biglietto Per L'Inferno" jest przepiekna, szokujace jest to ile tam sie dzieje. Pamietam obliczyłem sobie nawet ilość wątków w najdłuszym chyba około 12-minutowym utworze - jest ich...27! A ten utwór to tylko fragment suity bo utwory łączą sie ze sobą. Bardzo melancholijna muzyka, melodyczne przecudna.
Druga płyta Biglietto jest juz tylko dobra, ale warto jej posłuchac. z kolei Balletto poza "Ys" nie nagrali już nic intersujacego, debiut z 70 roku to zwykły hard blues rock.

Natomiast Locandla Della Fate to jedna z moich najwiekszych porażek. To specyfika proga z Włoch z drugiej polowy lat 70-tych - patetyczne, miałkie, nudne, wtórne i pozbawione energii granie i tak jest tez z ta plytą. Nie wiem czemu ale jest bardzo ceniona, możesz popróbowac.

Area z kolei to ciezki orzech dla mnie. Dziwaczna muzyka, ni to prog ni to jazz ni to muzyka etniczna, nigdy nie potrafiłem jej zrozumiec. Ale również jest niesamowiecie ceniona, musze przyznać jedno - jest oryginalna i twórcza.

bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Moge Ci wrzucić moje top 40 włoskiego proga jeśli chcesz?

Ja kcem ;)
bo tego zestawienienia chyba jeszcze nie widziałem :)


Zaraz poszukam.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 252 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group