Megadeth Info Forum

Forum poświęcone amerykańskiemu zespołowi metalowemu Megadeth
Obecny czas: Śro Lis 27, 2024 01:06

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 352 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następna

wiadomo
Dialectic Chaos 1%  1%  [ 1 ]
This Day We Fight! 16%  16%  [ 11 ]
44 Minutes 19%  19%  [ 13 ]
1,320' 12%  12%  [ 8 ]
Bite The Hand 1%  1%  [ 1 ]
Bodies 4%  4%  [ 3 ]
Endgame 7%  7%  [ 5 ]
The Hardest Part Of Letting Go......Sealed With A Kiss 6%  6%  [ 4 ]
Head Crusher 9%  9%  [ 6 ]
How The Story Ends 13%  13%  [ 9 ]
The Right To Go Insane 10%  10%  [ 7 ]
Razem głosów : 68
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Pon Paź 05, 2009 21:12 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
mateusz napisał(a):
Łooo, nic o tym nie wiedziałem. Są jakieś konkretne informacje na ten temat?


są, aukcja się skończyła :lol:

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Wto Paź 06, 2009 16:34 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Żułek napisał(a):
są, aukcja się skończyła

Na temat tego wydawnictwa...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Wto Paź 06, 2009 16:49 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
japoniec z bonusem i tyle

poprosiłem gościa o fotki gdyby ktoś nie wierzył ;)
są sredniej jakości dlatego zaznaczyłem na nich dowody że to wydanie od skośnych ;)

płyta - http://i36.tinypic.com/2la7cl2.jpg
tył okładki - http://i33.tinypic.com/1zr27hx.jpg

więc jeśli ktoś jeszcze nie kupił do dzieła ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Wto Paź 06, 2009 19:49 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Podejrzewam, że wykonanie Washington Is Next! pochodzi z San Diego


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 07, 2009 16:53 
Offline
Warhorse

Rejestracja: Sob Lip 11, 2009 13:16
Posty: 111
czas się wypowiedzieć;) właśnie oceniłem wszystkie płyty do rankingu i średnia tego albumu wyszła trochę ponad 8.

Jak już wiele osób zauważyło, to bardzo równa płyta i do tego trzyma wysoki poziom. Mam sentyment do instrumentali i choć wiem, że Dialectic Chaos nie jest jakiś cudowny, to podoba mi się. Jest prosty i ma odpowiednia energię, a do tego sporo solówek i to dobrych.

Na This Day We Fight zagłosowałem po jednym przesłuchaniu płyty i zdania nie zmieniam. Ten kawałek można by śmiało słuchać razem z Rust in Peace i pasuje do towarzystwa. Nie ma lepszej rekomendacji ;)

44 minutes, Bite the hand, Bodies, How the story ends i The right to go insane mam ochotę wrzucić do jednego worka, bo są na podobnym poziomie i wszystkie mi się kojarzą z czasami Youthanasii. Każdy z tych utworów jest po prostu na poziome, mają wpadające w ucho refreny i niezłe fragmenty instrumentalne. Bite the hand chyba jest najsłabszy z tego grona, a How the story ends wybija się w drugą stronę:)

Endgame ma chyba najciekawszy tekst z całej gromadki, ale męczy mnie ze względu na to, że znów słuchamy o polityce, a po poprzednim albumie mam dość. Kawałek ciężki i z każdą chwilą się rozkręca, chociaż końcówa moim zdaniem powinna być krótsza.

Do Hardest Part.. miałem mieszane uczucia, ale wkońcu wpadłem w niego po uszy. Promises II, a potem świetny galop. Jeden z jaśniejszych punktów całości (na pewno kontrowersyjny, bo nie każdy przepada za balladami.. i budowa utworu dość nietypowa)

O Head Crusher było już sporo.. Genialny początek, szybka zwrotka, refren nadający się tylko do darcia ryja na koncercie przez pijanych fanów, ciekawe spowolnienie i pare przyjemnych ciężkich riffów. Utwór miał potencjał aby być czymś dłuższym o jakieś 2 minuty z wieloma solówkami, ale mamy co mamy.

The right to go insane wprawdzie już wrzuciłem do innego worasa, ale muszę ten utwór pochwalić, bo wydaje mi sie niedoceniany na tym forum (oczywiście kwestia gustu, ja rozumiem). Pomijając beznamiętny riff pod zwrotkę, muszę przyznać, że refren chodził mi najdłużej po głowie ze wszystkich z tej płyty. Jest tak genialnie melodyjny i wpasowuje się w mój gust, że wciąż mnie zachwyca. I bardzo podobają mi sie solówki pod dawno poznany riff. Nie sądziłem, że to wyjdzie aż tak dobrze. Umiejscowienie tego kawałka uważam za korzystne, bo chyba ta końcówka nie miała by takiego kopa gdyby po niej byłby jeszcze jakiś kawałek.

Trochę się rozpisałem, a i tak starałem się krótko ;p


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 07, 2009 21:36 
Offline
Hook In Mouth

Rejestracja: Śro Sie 19, 2009 11:45
Posty: 48
gitarzysta napisał(a):
muszę przyznać, że refren chodził mi najdłużej po głowie ze wszystkich z tej płyty. Jest tak genialnie melodyjny i wpasowuje się w mój gust, że wciąż mnie zachwyca.

lubię banany napisał(a):
The Right to Go Insane
Podobieństwa: ... kiedyś ułożyłem prawie identyczny riff jak ten w refrenie!!


A mi się ten mój riff nie podobał, więc o nim prawie że zupełnie zapomniałem. :D


Riff z THPOLGSWAK bardzo przypomina mi ten ze zwrotki w kawałku Tears in a Vial. Identyczne charakterystyczne bicie.

Zupełnie przestał podobać mi się kawałek Bite The Hand That Feeds. Tylko zwrotka i fragment po ostatnim refrenie zasługują na zwrócenie uwagi. Refren jest okropny, a te jego powtórzenia za drugim razem aż proszą mnie o włączenie innego kawałka.

I jeszcze jedno spostrzeżenie. Solówka z THP... jest wg. mnie najlepszą ze wszystkich na płycie, najlepiej dopasowaną do kawałka. I przy okazji jedyną autorstwa Brodericka, którą grając nie połamię sobie palców :).


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 07, 2009 23:22 
kurde, to jest swietna plyta. How the story ends jest fenomenalne, a hardest part mnie chwyta za serce. Jest masa wyjebanych riffow. Wysokie oceny z mojej strony polecą. Spokojnie poki co stawiam tą plyte w top4 albumow mega


Góra
  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Czw Paź 08, 2009 18:38 
Offline
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Gru 23, 2008 21:40
Posty: 487
Miejscowość: Łódź
lubię banany napisał(a):
I jeszcze jedno spostrzeżenie. Solówka z THP... jest wg. mnie najlepszą ze wszystkich na płycie, najlepiej dopasowaną do kawałka. I przy okazji jedyną autorstwa Brodericka, którą grając nie połamię sobie palców :).


Hehe mam dokładnie identyczne spostrzeżenie ;). Czekam tylko na jakiegoś taba;P


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Pią Paź 09, 2009 05:44 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Na This Day We Fight zagłosowałem po jednym przesłuchaniu płyty i zdania nie zmieniam. Ten kawałek można by śmiało słuchać razem z Rust in Peace i pasuje do towarzystwa. Nie ma lepszej rekomendacji


zgadzam się - pasowałby do RIP, no i jest jednym z moich faworytów na płycie

Cytuj:
How the story ends jest fenomenalne,


mój drugi faworyt do miana najlepszej kompozycji na albumie

Cytuj:
Z Waszych recenzji wynika, że to jednak How the Story Ends zyskał najwiekze uznanie a nie TDWF i to zdaje sie potwierdza ankieta na stronie głownej strony. Dla mnie to małe zaskoczenie, to w sumie najbardziej melodyjna rzecz z całej plyty, to troche tak jak byscie zatęsknili za Youthanasia


no chyba przesadziłeś z tym, że How the Story Ends jest najbardziej melodyjny ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Pią Paź 09, 2009 09:11 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
głos na The Right To Go Insane 8-)

za nietypowy refren :P wkręcił się w główke ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Pią Paź 09, 2009 10:50 
Offline
Rattlehead
Awatar użytkownika

Rejestracja: Wto Wrz 01, 2009 22:57
Posty: 1681
Miejscowość: Katowice
No proszę, kto sie nawrócił :lol: A tyle było na początku płaczu na ten kawałek :D

_________________
Image


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Pią Paź 09, 2009 10:54 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
bo jest dziwny, w życiu bym sie nie spodziewał czegoś takiego po Megadeth :D
mimo wszystko to nie jest najlepszy kawałek na płycie ale chciałem na niego zagłosowac ;) - ścisła czołówka ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Pią Paź 09, 2009 15:32 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Anka napisał(a):
no chyba przesadziłeś z tym, że How the Story Ends jest najbardziej melodyjny ;)


Nie przesadziłem :) Po prostu refren tego utworu jest jakis taki słodziutki, natomiast nic słodkiego nie odczuwam podczas 44 Minutes czy Bodies - obydwa kojarza mi sie klimatem CTE, natomiast How The Story Ends przywołuje Youthanasie, stad taki mój werdykt. Wysoce subiektywny.

Widze, że Head Crusher ma juz głos wiec odpuszczam głosowanie, każdy dostał punkty i chwatit.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Nie Paź 11, 2009 19:22 
cóż jeśli chodzi akurat o TDWF to spokojnie wytrzymuje on konkurencję z tym numerem , mimo że deadxhead ma
jednak mocniejsze i bardziej przesterowane brzmienie. niedługo będę miał ich calą płytke to się wypowiem coś więcej.z tego co do tej pory usłyszalem to dla chlopaków takie solówki jak w 1,320 to nic nadzwyczajnego.


Góra
  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Wto Paź 13, 2009 15:20 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Recenzji nadszedł czas:

Coś czułem, że to bedzie wielka płyta, już Head Crusher wiele obiecywało i faktycznie dostaliśmy dzieło prawie idealne, płyte Megadeth, o jakiej zawsze marzyłem:


1. Dialectic Chaos - Na otwarciu mamy jednak złe dobrego poczatki, dla mnie te 2 i pół minuty to zupełna porażka. Jakbym sie miał wysilić na jakiekolwiek pochwały to pasuje mi tu tylko subtelne granie pomiędzy 1:10 a 1:30, ale ten jedyny jasny moment nie jest w stanie uratowac kompletnej nijakości nagrania. Najbardziej mi tu brakuje jakiegoś przewodniego wątku, choćby nawet wplecenia początkowego, mocniejszego wejscia gitar w konstrukcje całości, z drugiej strony nic nie jest w stanie zatuszowac tak słabych solówek, w ogole jakies to takie zbyt wesołe jak na mój gust. Nie tak wyobrażam sobie intro do płyty Megadeth, w dodatku tak mocnej płyty.
Porównywanie do "Into The Lugs Of Hell" mija sie z celem, to kompletnie 2 różne nagrania. Przypomnijcie sobie co sprawiało, że tamten tak bardzo niósł klimatem - ano właśnie głowny, pełen grozy motyw, który z każda chwila stawał sie coraz mocnieszy i bezlitosny, a solówki wtapiały sie tylko w klimat; tutaj nic nie trzyma sie kupy, żadnej myśli przewodniej, a oprócz 20 bardziej wyrazistych sekund absolutnie NIC nie pozostaje w pamieci. 3

2. This Day We Fight! - Sytuacje naprawia w mgnieniu oka pierwszy, pełnowymiarowy utwór. To jakby test na to, że mimo wieku wciaż możemy rozpierniczać szybkościa i wściekłościa jak w młodosci. Test zdany pomyslnie, ale co bardziej wymagajacy fani juz dawno przestali widzieć w Megadeth wyłącznie szybkosć, dlatego u mnie zachwyt dosć umiarkowany. Nie bede jednak ściemniał, że tak porządne kopanie w tyłek nie wywołuje u mnie dreszczu, który zawsze lubie odczuwac słuchając metalu. Troche barkuje mi tylko bardziej zapamietywalnego refrenu, jak chocby w FFF, jednak w (speed) metalu bez melodii ani rusz. 7

3. 44 Minutes - Dla mnie to jest "Symphony Of Destruction 2". I nie wiem czy riff nie jest jeszcze lepszy, jakby imituje serie z maszynowego, Mustaine wciąz klajstruje konstrukcje gitarowe ścinające z nóg, nieważne czy to rok 86 czy 2009 - geniusz ten sam. Identycznie jak w Symfonii zwrotkowe riffowanie równoważy duzo lżejszy, majestatyczny refren - w mojej opinii fenomenalny. Niby leciutki jak piórko ale chwyta za serde prawidłowo a przy tym nie jest mdły. Nowością jest wplecenie w jego tło delikatnych gitar. Materiał na metalowy hiocior. Troszeczke nie dorównuje poziomem do reszty ciut przydługie solo, chociaz potrafi zahipnotyzowac jakimś takim klimatem (szczęście, że nie liczy sie tutaj szybkosć). Kawałek powinien zawojowac koncerty, trzymam kciuki, że muzycy bedą grac go na zywo. 9

4. 1,320' - Według mnie jest to jeden z bardziej porywających nagrań Megadeth w ogóle, gdy mam chęc na "Endgame" ten musi lecieć na początek. Lekko przydługie intro to idealne wejście do całego krążka. Na starcie ściana nokautujących gitar niczym w "Liar" i atak szybkiej perkusji daje mi przypływ jakiejś nieokreslonej adrenaliny. Najbardziej wymiata jednak część z wokalem - zwrotki jakieś takie zwierzęco- oldscool'owe- gitary wprost miażdzą, a refren jest moim ulubionym na całej płycie - jednocześnie zadziorny i bardzo nośny - taki mój ideał. Środkowe solo znakomite, a geniuszu dopełnia najwyższej próby wokal Mustaine'a. Zmiana tempa zaczyna sie obiecujaco, jest jeszcze szybciej, ale tej szybkości gitary jakoś nie potrafia sprostac - solówki zagrane bez wiekszego pomysłu, jednakże z racji na zadziornosć moga sie podobac. Mnie urzeka jedynie gra na dwie gitary, i mimo, że taka pojawia sie tylko dwukrotnie (solówka nr 4. oraz króciutka wstawka tuz przed finałem) to ratuje troche jednostajne pościgi gitarzystów nadajac im dynamike i sporo urozmaicenia.
Ogólnie patrząc utwór całościowo doskonale sie broni (tak, wiem, że z początku krytykowałem, szczególnie owe zakończenie) i jest idealnym otwieraczem do płyty, takim go przynajniej widze. 10

5. Bite The Hand - Do tego numeru trzeba przywyknąc, dać mu szanse. Dominujący nad całościa motyw potrafi sie lubić, Rudy śpiewa wyśmienicie, zachwycają zabójczo udane solówki (moje ukochane granie na dwie gitary, cholernie melodyjne), jedyne co może ranic to dziwaczny refren, na szczęscie jest tak krótki, że czasem przelatuje niezauwazony. Zdecydowanie dobre wraznie, a to nasłabszy (pełnoprawny - instrumental odzrucić) moment płyty. 7

Bodies - Znów lekkie niepowodzenie z refrenem, ale rekompensuja to wściekle riffowe zwrotki z wyśmienitym middle eightem. Po drugim refrenie wyłanijący sie chwytliwy motyw brzmi jakoś znajomo, a za chwile miód na serce wylewa bardziej nostalgiczna, solowa gitara. Moment przed przyśpieszeniem to kilka dzwięków jak spod łapy Briana Maya (miłe zaskoczenie), a samo szybkie zakończenie zyskuje kolejne punkty. Dość podręcznikowy przykład wielobarwnego pomysłu na kawałek w głowie Dave'a. Dla mnie bomba.
Tylko nie rozumiem porównan jakich sie doczytuje do Symphony, że niby refren? Może ma podobny, spokojny charakter, ale jakichś zapozyczeń melodycznych ni cholery nie słychać, pomijając fakt, że dzieli je kilka klas, ten tutaj po prostu nie jest udany. 8

7. Endgame - na takie arcydzieła czasem czeka sie dziesiątkami lat, w przypadku Megadeth nie przypominam sobie równie genialnego utworu w ostatniej dekadzie. Jest tutaj wszystko co w metalu najlepsze: gitarowy ciężar, gwałtowne przyśpieczenia, nośna melodyka, bogactwo solówek (zarówno szybkich jak i klimatycznych) - a wszystko wymieszane ze soba w idelanych proporcjach, ciekawie skonstruowane. Troche niepokoi zbyt wyraźne nawiazanie do slayerowskiego "Behind The Crooked Cross" w refrenie- to sie od razu słyszy, ale darujmy im to. Czasem wolniejsze, specyficznie świdrujące sola tez jakos pachną mi Slayerem - najważniejsze, że brzmi to genialnie, jak dla mnie takich chorych dzwięków w muzyce Megadeth mogłoby być wiecej. Zabijają równiez wściekle chłoszczace gitary przywodzące na myśl stary, dobry thrash lat 80-tych. W ogole cały utwór brzmi jak przegląd najlepszych patentów Megadeth, jak i całego metalowego stylu. Marzy mi sie tylko by Endgame przeniesiono na scene, wtedy w kontekście najwybitniejszych kawałków Megadeth okaże sie, że dorównuje im klasą. 10

8. The Hardest Part of Letting Go...Sealed With a Kiss - nostalgiczny klimat tej perełki tak idealnie wpasował sie w nadchodzacą jesień, że w pewnym momencie stawiałem go jako faworyta na płycie. Motywy gitar w spokojnej części mają swoja siłe nieskazitelnego piękna, zarówno akustyczny temat przewodni jak i pojękiwania elektrycznej w tle, jest w tym jakaś magia, a do tego poruszający tekst (jeden z lepszych jakie Mustaine napisał) i ten łamiacy sie wokal Rudego. To porusza.
Kontrastujacy środek w dobrej metalowej tradycji na szczęście rozwiewa typową balladowa konstrukcje, tylko troche zbyt szybko sie kończy, a przecież stoi świetnym riffem, super galopujacym rytmem, pieknymi motywami gitar w tle, fenomenalną solówką - dotrzymuje kroku poruszajacym wstępom. Czemu wiec szczęscie trwa tylko lekko ponad minutke...
Ciekawym rozwiazaniem jest powrót melancholijnego klimatu na finał, tym razem z miarowymi uderzeniami perkusji w roli głownej uderzajacymi w rytm bicia serca. Nie ma co, zakończczenie cudowne, a całość nabiera oryginalnych kształtów.
Nie potrafie sie przyzwyczaić jedynie do upierdliwego klawisza, który bardzo nie potrzebnie próbuje iść w parze gitarami gdzieś na początku mocniejszego wejscia. 9

9. Head Crusher - To był bardzo obiecujący Kąsek gdy rzucono go fanom na pierwszy ogień i do dzisiaj wydaje sie mocnym punktem płyty. Chyba nie ma drugiego utworu Megadeth, który ma tak zabijackie wejście, z kolei bardzo mocny refren oparty na ostro przycinanym riffie przywodzi na myśl Pantere, czyli ładunek mamy zabójczy. Zaskakuje również ociężałe i wcale nie takie krótkie zwolnienie w srodku, poprzedzone ciekawym, melodyjnym mostkiem (z modulacja wokalu Mustaine'a). Ale chyba najbardziej zachwycaja wprowadzajace ożywienie, poplątane wątki stanowiące ostatnią odsłone utworu, zakończone solówką - z tych wszystkich elementów możnaby wydłuzyc scenariusz utworu do bardziej epickiej całości. Head Crusher to 4 kontrastujace ze sobą części, ciekawie po sobie następujące, tworzące oryginalną budowle. Zakrecona konstrukcja ma w sobie coś z niespokojnego ducha i kontrastów Five Magics - nie ma lepszej rekomendacji. 10

10. How The Story Ends - Juz wiemy, to właśnie ten numer zys kał najwiekszką przychylnośc wśród fanów, same jakieś górnolotne opinie o nim słysze. Niestety nie podzielam opinii większosci, głowny powód to refren, który budzi u mnie jakiś niesmak, za bardzo pachnie nachalną przebojowością...i "Youthanasią". A tak konkretniej bardzo kojarzy mi sie z refrenem nie lubianego przeze mnie "Die Dead Enough", chociaz w swojej kategorii jest dużo lepszy. Poza tym nie wiem jaką role ma odgrywać dośc żałosne zwolnienie tuż przed solówka z wykorzystaniem hiszpańskiej gitary (do tego jak czaruje w Trust i Holy Wars nie śmiem porównywać). Troche tez dziwne skojarzenia budzi seria gitarowych grzmotów zaraz po solówce -jakbym identyczne juz słyszał, zresztą wg mnie nie pasuja one do klimatu utworu.
To tyle w kwestii usprawiedliwienia braku poparcia wielkości tego kawałka nad innymi na Endgame, ale dodam jednak, że mimio tych niuansów całość niesie z wielką mocą - to zasługa przegenialnego motywu spinającego utwór i kunsztownego sola - naprawde, wrażenia ogolne są bardzo pozytywne. Mało chwalenia bo fani już z tym przesadzają. 8

11. The Right To Go Insane - Bardzo mocny finał. Ciężar gitarowego łojenia na wysokości zwrotek to potęga uderzenia kijem baseballowym, nie gorzej prezentuje sie zamykajace utwór i płyte solo, nadając mu przyśpieszeń. Czarują przeróżne gitarowe motywy: a to gdzies w tle podczas zwrotek, na refrenach, tuz po basowym wejsciu, czy na samym wykończeniu po solówce- pełen wachlarz pomysłow, porażajace melodyką - najciekawsze sa podczas refrenu, a jeden z nich przypomina mi pojękiwanie gitar ze wstępów do "Hangar 18" - i to bardzo! Sam refren to jakby oddzielne 2 części, a jedna lepsza od drugiej. Po prostu utwór perfekcyjny, ze wzgledu na melodyke i miażdzący cieżar idealny materiał na koncerty. 10


Za kazdym kolejnym przesłuchaniem wszystko zaczęło do siebie pasować a każdy utwór z osobna stawał sie w moich uszach niemalże oddzielnym arcydziełem. No własnie, Endgame to zbiór cholernie udanych kawałków, poza intrem kazdy sie wspaniale broni, wszystkie przykładają sie do mojej bardzo wysokiej oceny całości.
Kolejny plus to powrót Megadeth do ciężaru swojej kategorii - OK wszyskie 3 poprzednie płyty miały dużo wściekłości ale troche brakowało tam szybszych kawałków i zawsze knociły ogólne wrazenie jakiś lżejsze utwóry, szczególnie bardzo przecenione "The System Has Field", który raził misiowatymi refrenami i jakimś dzwinym brzmieniem -jak bardzo sie ciesze, że na Endgame nie pozostało po tym ani sladu! Absolutnie żadnych skomlących refrenów, potężne i soczyste brzmienie gitar, i bardzo mocny wokal (chociaż na "United Abominations" był jeszcze lepszy, w ogóle licząc 3 poprzednie albumy, UA był najbliższy ideału starego Megadeth, ale teraz gdy wyszedł "Endgame" to poprzednik jakby zbladł).
No i ten nadzwyczajny upóst energii i agresji, jakiego nie mieliśmy od czasów "Rust In Peace" i to jest faktem - jak tu nie zakochac w TAKIEJ płycie. Co najmniej 4 utwory mozna nazwać z miejsca thrashowo szaleńczymi (The Day We Fight, 1,320, Head Crusher ale też tytułowy), pozostała większosć to bardziej walcowate czady w stylu "Countdown To Extinction". Tradycyjnie jak to spod reki Rudzielca wyszło również mnóstwo ciekawych melodii, najwiecej jest ich w partiach gitarowych -takie "The Right To Go Insane" aż kipi od melodycznych pomysłow.
Kolejny mocny punkt płyty to solówki - zabójczo melodyjne, im prostrze tym lepsze, czasem tylko gubią swa finezje w trakcie szaleńczych i bardziej technicznych partii, ale i tak uważam, że lepszych bez Friedmana nie było.
Mam wrazenie, że nastał dobry czas dla Megadeth, a teraz gdy Metallica wydała wyśmienity "Death Magnetic" bijacy na głowe 2 ostatnie produkcje Megadeth - myslałem, że trudno bedzie Rudemu przebic cios konkurencji, ale dziś moge juz smiało powiedziec, że "Endgame" co najmniej dorównuje powaracającej do wielkiej formy Metalliki. Jeśli zaś chodzi o miejsce nowej płyty wśród innych dzieł zespołu to raczej nie wiele (na pewno "Rust In Peace" i "Peace Sells") pozostawia Endgame w tyle, a takie arcydziełka jak "Countdown To Extinction" i "So Far So Good ...So What" na dzień dzisiejszy mają nowego, powaznego konkurenta. Brawo!

Ocena ogólna: 9/10


Ostatnio edytowany przez Yer Blue, Pią Paź 16, 2009 15:29, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Wto Paź 13, 2009 20:53 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Yer Blue napisał(a):
najabardziej zawodziło The System Has Field, który bardzo raził misiowatymi refrenami i jakimś dzwinym brzmieniem

Tu się oczywiście nie zgadzam. Myślę, że powinieneś zaznaczyć, iż to TWOJE zdanie, bo twoja wypowiedź jest trochę "uogulniająca". Ja przykładowo uważam, że TSHF to jeden z najlepszych albumów Megadeth...
Yer Blue napisał(a):
(poza United Abominations, które było najbliżej ideału

...a ww płyta jednym z najgorszych.
Yer Blue napisał(a):
Co najmniej 4 utwory mozna nazwać z miejsca thrashowo szaleńczymi (The Day We Fight, 1,320, Head Crusher ale też tytułowy),

Dla mnie najbardziej ciężarnym wałkiem jest właśnie ten ostatni, czyli Endgame. Pomimo wolnego początku przytłacza swoją mocą i najbardziej kojarzy mi się ze starym Megadeth, a ściślej pisząc to z RIP (chyba ze względu na hangarowy koniec).
1, 320 w życiu nie mianowałbym do "thrasowo szaleńczego", tak samo jak Head Crushera, który ma w sobie jakiś taki "komercyjny wydźwięk".
Yer Blue napisał(a):
Kolejny mocny punkt płyty to solówki - zabójczo melodyjne, im prostrze tym lepsze, czasem tylko gubią swa finezje w trakcie szaleńczych i bardziej technicznych partii

Uważam, że właśnie w partiach bardziej technicznych nie tracą nic na swojej wartości, a podkreślają jedynie kunszt obu Panów, przez co u mnie jeszcze bardziej wzbudzają podziw.
Wiem, że część fanów ma zastrzeżenia do tego, że Dave i Chris zbyt często wciskają solówki w utowry, ale dla mnie jest to tylko i wyłącznie zaletą !
Yer Blue napisał(a):
Mam wrazenie, że nastał dobry czas dla Megadeth, a teraz gdy Metallica wydała wyśmienity Death Magnetic- bijacy na głowe 2 ostatnie produkcje Megadeth, myslałem, że trudno bedzie Rudemu przebic cios konkurencji, ale dziś moge juz smiało powiedziec, że Endgame co najmniej dorównuje powaracającej do wielkiej formy Metalliki.

Uważam, że Death Magnetic ma się cienko do TSHF i uwaga o tym, że Metallica powraca do wielkiej formy też jest na wyrost, bo ten album nie jest jakimś "wielkim" materiałem. Wielu fanów nie zachwycił, ale pewnie też dużą część słuchaczy oczarował. Nie zgadzam się też ze stwierdzeniami, że to jest "wielki powrót do korzeni" itd., bo według mnie, stylistycznie często ociera się o Load i Reload i nie czuję w nim w ogóle magii z wczesnych lat okresu tej kapeli.
Przyznam, że UA jest gorszym albumem, ale nie zgodzę się nigdy, że przebija TSHF i Endgame.
Oczywiście to jest moje zdanie.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 14, 2009 07:29 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Yer Blue napisał(a):
Porównywanie do Into The Lugs Of Hell mija sie z celem


dlaczego? wszak to najbardziej wyrazisty autoplagiat Rudego na "Endgame"

Yer Blue napisał(a):
Na starcie ściana nokautujących gitar niczym w "Liar"


bardzo trafne porównanie

Yer Blue napisał(a):
1,320' ... solówki zagrane bez wiekszego pomysłu, jednakże z racji na zadziornosć moga sie podobac


zgoda, ze bez pomysłu, ale notę 10/10 kompozycji dałeś:))) - jak dla mnie - jeden ze słabszych kawałów na "Endgame"

Yer Blue napisał(a):
Head Crusher - To był bardzo obiecujący Kąsek gdy rzucono go fanom na pierwszy ogień i do dzisiaj wydaje sie mocnym punktem płyty.


mnie jakoś nie porywa, ale jeszcze spróbuje sie wsłuchać

Yer Blue napisał(a):
How The Story Ends - Juz wiemy, to właśnie ten numer zyskał najwiekszką przychylnośc wśród fanów. Niestety nie podzielam opinii większosci, głowny powód to refren, który budzi u mnie jakiś niesmak, jakis taki słodki, za bardzo pachnie przebojem...i Youthanasią.


fakt, melodyjny, chwytliwy refren

Cytuj:
najabardziej zawodziło The System Has Field, który bardzo raził misiowatymi refrenami i jakimś dzwinym brzmieniem -jak bardzo sie ciesze, że na Endgame nie pozostałó po tym ani sladu! Absolutnie żadnych skomlących refrenów


ke? no przecież wyżej uczepiłeś się refrenu do How The Story Ends :)))

Cytuj:
Co najmniej 4 utwory mozna nazwać z miejsca thrashowo szaleńczymi (The Day We Fight, 1,320, Head Crusher ale też tytułowy),


okołothrashowe bardziej tu pasuje

Cytuj:
Kolejny mocny punkt płyty to solówki - zabójczo melodyjne, im prostrze tym lepsze, czasem tylko gubią swa finezje w trakcie szaleńczych i bardziej technicznych partii, ale i tak uważam, że lepszych bez Friedmana nie było.


są dobre, ale nie zapadają zupełnie w pamięć, a niektóre MNIE denerwują:))) odnotowują lekki przerost formy nad treścią (niektóre sola nie pasują mi)

Cytuj:
Ocena ogólna: 9/10


fajnie... a średnia z poszczególnych notek wynosi: 8,27 - i jest bardzo wysoka!

mateusz napisał(a):
Uważam, że Death Magnetic ma się cienko do TSHF i uwaga o tym, że Metallica powraca do wielkiej formy też jest na wyrost, bo ten album nie jest jakimś "wielkim" materiałem. Wielu fanów nie zachwycił, ale pewnie też dużą część słuchaczy oczarował. Nie zgadzam się też ze stwierdzeniami, że to jest "wielki powrót do korzeni" itd., bo według mnie, stylistycznie często ociera się o Load i Reload i nie czuję w nim w ogóle magii z wczesnych lat okresu tej kapeli.


hmm, na moje DM (8/10) > TSHF (7,5/10), faktem jest, że DM nie jest tam jakimś wielkim powrotem do korzeni, jest powrotem do okołothrashowego grania, spokojnie można go umieścić pomiędzy AJFA a "Metallica"

Cytuj:
1, 320 w życiu nie mianowałbym do "thrasowo szaleńczego", tak samo jak Head Crushera, który ma w sobie jakiś taki "komercyjny wydźwięk".


jak najbardziej masz rację!

Cytuj:
Uważam, że właśnie w partiach bardziej technicznych nie tracą nic na swojej wartości, a podkreślają jedynie kunszt obu Panów, przez co u mnie jeszcze bardziej wzbudzają podziw.
Wiem, że część fanów ma zastrzeżenia do tego, że Dave i Chris zbyt często wciskają solówki w utowry, ale dla mnie jest to tylko i wyłącznie zaletą !


przecież część tych solówek nijak ma się do "przebiegu" kompozycji, które przyozdabia! poza tym pozwolę sobie zacytować pewnego bardzo dobrego muzyka, odnośnie zamieszczania solówek:

"Nagrałem wszystkie gitary w tym utworze, naprawdę nie wiem dlaczego. Jeśli się wsłuchać w niego, zauważy się, że nie ma tam nawet solówki. Nigdy nie zależało mi na tym żeby brylować w utworze, to dla mnie zwykła egoistyczna bzdura. Jeśli kawałek potrzebuje solówki, świetnie, jeśli nie, cholera, nawet lepiej gdy jej nie ma. Nie potrzebuję fragmentu, w którym mogę wyjść w świetle reflektorów, żeby ktoś mi powiedział jaki jestem świetny. Nigdy nie uważałem siebie za świetnego gitarzystę. Jestem przeciętny, naprawdę, nie jestem wymiataczem. Kiedy gram solówkę, staram się aby była interesująca i wysmakowana."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 14, 2009 08:30 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Mnie akurat nie drażnią te solówki, ale tak jak pisałem-jest wiele osób, którym nie do końca pasują. Ja odczuwałem ich przesyt oraz przerost formy nad treścią na UA, gdzie jest bodajże najwięcej solówek ze wszystkich płyt Megadeth. Zawsze jest tak, że jednemu coś pasuje a drugiemu nie ;) Masz sporo racji, Tomku, jednak dla mnie nie psuje to swobodnego odbioru Endgame.


Ostatnio edytowany przez mateusz, Śro Paź 14, 2009 13:13, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 14, 2009 09:15 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Zawsze jest, że jednemu coś pasuje a drugiemu nie Masz sporo racji, Tomku, jednak dla mnie nie psuje to swobodnego odbioru Endgame.


mnie też NIE:))) co więcej - u mnie płyta zyskiwała z każdym przesłuchaniem (zyskiwała, bo zrobiłem sobie przerwę, ale lada dzień wracam do niej i będę wnikliwiej się zagłębiał)

"Endgame" oceniam bardzo pozytywnie, płyta ma znamiona klasyka i takowym bez wątpienia zostanie...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Endgame
PostWysłany: Śro Paź 14, 2009 13:15 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Anka napisał(a):
"Endgame" oceniam bardzo pozytywnie, płyta ma znamiona klasyka i takowym bez wątpienia zostanie...

Mocne słowa, co cieszy bardzo. Czekam z niecierpliwością na choćby jakiś "skrót myślowy" na temat Endgame od Ciebie.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 352 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group