Musze cos napisać.
Tak po prawdzie to obecne koncerty Megadeth oprócz świeżego materiału, nie mają dla mnie zbyt wiele do zaoferowania. Wszystkie te Etołlemondy, Symfonie Zniszczenia, Trusty, Pease Sellsy nie daje rady juz słuchać
Nic im nie chce odjąć z geniuszu, ale ileż można grać w kóło to samo
!
Zostawiłbym tylko Hangar 18, bo zawsze ciekawi mnie jak nowi gitarzyści schrzanią solówki
, Set The World Affire (który zawsze był szcztyem moich marzeń by go usłyszeć live!), no i nieśmiertelne Holy wars na deser.
Oprócz tych 3 kawałków moja koncertowa lista marzen to:
Chosen Ones - genialie prosty i czadowy!
Looking Down The Cross - nie wiem czemu Rudy nie chce sięgnąc po to pierwsze megaarcydzieło zespołu
Bad Omen - obok Holy i Hangar mój absolutnie najukochańszy kawałek Megadeth
! Grali go chyba ostatnio w 86 roku:/
Good Mourning/Black Friday
My Last Words
Mary Jane
Liar - chciałbym to usłyszeć, jak Dave wyrzuca z siebie ten tekst!
Five Magics - wiadomo, top 5 Megaśmierci
Rust In Peace
Poison Was The Cure
Ashes In Your Mouth
Go To Hell
Diadems - jak to możliwe, że nikt tutaj go nie wymienił
99 Ways to Die
New World Order - ktos tu wspomnial o tym cudzie
jat to mozliwe, że nie doczekał sie nawet oficjalnej wersji?:O
Sin
Vortex
Prince Of Darkness
!
Tears In A Vial
(nowe kawałki pomijam, ale widomo, że zespół będzie je teraz wałkował)
sorry, że w większości powtórzyłem Wasz typy.
U mnie wyszła właściwie lista najmniej docenianych kawałków Megadeth.