Rockdetector: To bardzo ekscytujące, że zbliża się nowy album Megadeth. Na jakim etapie jesteście?
Dave: Ciągle pracujemy nad piosenkami. Wchodzimy do studia 19 kwietnia.

R: Piszesz sam cały materiał, czy pozostali muzycy równeiż mają swój wkład?
D: Jak na razię sam. Tzn. jest jedna piosenka która ma trochę materiału od Drover'ów. Jak na razie 11 utworów które znajdą się na płycie zostało zaczętych i jeden ma coś od nich. Powiedziałem także Jamesowi, żeby jeśli chce dał coś od siebie. Nie mam nic przeciwko czemuś takiemu. Oni są naprawdę dobrymi muzykami, wiec zanosi się, że będziemy mieli trochę naprawdę interesujacej muzyki

R: Jak trafiłeś na Jamesa Lomenzo?
D: Został mi zarekomendowany przez osobę z ESP, która zajmuje się relacjami pomiędzy artystami, gość nazywa się Allen Steelgrave. Gdy Megadeth miało grać po tym jak album został napisany, nie chciałem, żeby to było coś trwałego, ale wszystko się powoli rozwijało i stawało się coraz lepsze, więc zdecydowałem ciągnąć to dalej. Przemyślalem pozycje jakie miałem w zespole i co chciałem z nimi zrobić i doszedłem do wniosku że potrzebuję innego basistę oraz że chciałem pracować z Glenem i że musiałem się zorientować na ile stać Shawna, ponieważ nie miał za wiele doświadczenia przed Megadeth. Rozmowa z nim była bardzo ciekawa, ponieważ zna się bardzo dobrze na muzyce i w ogóle na metalu. Perspektywa wejścia z nim i z bratem do studia jest niezwykle ekscytująca dla nich, bo mogą zobaczyć proces tworzenia piosenek, które słuchali od dawna

R: Gdy James MacDonough odszedł z Megadeth pojawiły się plotki o powrocie Davida Ellefsona. Czy myślisz, że jest szansa że kiedyś do tego dojdzie?
D: Nie, nigdy.

R: Dlaczego James odszedł z zespołu.
D: Nie było jakiegoś specjalnego powodu. On po prostu przyszedł pomóc mi gdy miałem koncertować i tak jak mówiłem wcześniej, nie wiedziałem jak długo to potrwa, więc to wszystko było tymczasowe. Droverowie np. wciąż byli w innym zespole w tym czasie.