Megadeth Info Forum

Wypadałoby trochę pogawędzić o Metce:) Mam nadzieję, że nie będzie tu zbytniego tasowania się z porównywaniem 'deth i mety.

Lubie zajebiście Metallice, poznałem ich minimalnie wcześniej niż deth, ale w tym samym roku, czyli jakoś 1994.Byłem wtedy 7letnim gówniarzem i faszerowałem sie taką muzą, dzięki mojemu tacie zresztą Pamiętam jak dostałem wtedy w prezencie walkmana i Master Of Puppets. Natychmiast wytestowałem sprzęcik i kasetkę, która od tamtej pory jest moim drugim ulubionym albumem mety.

*Kill'em All - Początkowo średnio mi się podobało, głównie przez to, że poznawałem ich muzykę będąc gówniarzem i ta płyta wydawała mi się wtedy bardzo ostra, ale po jakimś czasie zrozumiałem, że jest zajebista. Myślę, że zbędny jest komentarz, wiadomo o co chodzi 8/10
*Ride The Lighting - Mój faworyt wśród dyskografii. Mam ogromny sentyment do tej płyty, to po pierwsze, a po drugie...zwyczajnie najbardziej podoba mi się pod względem muzycznym. Ulubione kawałki z tego lp to: Ride The Lightning, Fade To Black, Escape, Creeping Death i chyba mój "michałek" The Call Of Ktulu 10/10
*Master Of Puppets - Kolejny klasyk, jednak trochę przereklamowany. 8/10
*Garage Days Re-Revisited - EP z coverami. Nigdy tego nie lubiłem. Pojawia się Jason Newsted, co oczywiściue też każdy ma zakodowane
*...And Justice For All - Do tej płyty od kilkunastu lat się nie mogę przekonać i tak już zapewne zostanie. Bardzo lubię tytułowy i One, ale reszta mnie kompletnie nie porywa 5/10
*Black Album - dla mnie to ostatnia płyta, która jest godna uwagi takiej jak w przypadku poprzedniczek. Okropnie nie cierpie Holier Than Thou i Of Wolf And Man Nie wiem dlaczego, po prostu ich nie lubie i mnie wkurzają Uwielbiam natomiast Unforgivena i Wherever I May Roam 8/10
*Load - Until It Sleeps, Hero Of The Day - to wszystko... 3/10
*Re-Load - Tu już lepiej jest trochę. Opener całkiem niezły, The Memory Remains również daje rady, The Unforgiven II - chyba mój faworyt no i zamykający płytę Fixxxer jest niezły Reszta raczej słaba 5/10
*Garage Inc - Znowu covery. Sabbra Cadabra - miodzio
*St. Anger - nie, nie i jeszcze raz nie
*Death Magnetic - All Nightmare Long - jak dla mnie mistrz. Nawet lubię jeszcze Unforgivena III, który początkowo kompletnie mi się nie wkręcał. Reszta słaba. Jakieś na siłe przedłużane te kawałki, w ogóle mi się to nie podoba i sranie w banie z powrotem do korzeni...4/10

Oczywiście wszystko to moje subiektywne odczucia, więc możecie się nie zgadzać itd.

Z koncertówek uwielbiam całe Live Shit: Binge & Purge

Metallicę znam dość dobrze - od Metallici, Black Sabbath i Helloween zaczynałem słuchanie metalu. Nigdy jednak nie miałem tak, że słuchałem Metallici na okrągło, jak zdarzało mi się w przypadku wielu innych zespołów. Najpierw chyba słyszałem Loada i Reloada - jakoś w podstawówce albo na początku liceum- nie pamiętam i wydawało mi się to dość mocne . Oczywiście takie kawałki jak Unforgiven, Nothing Else Matters znało się dużo dłużej. Jak dla mnie właśnie takie spokojne utwory są największym atutem Metallici, bo jednak ostre granie lepiej wychodzi innym zespołom.
Kill 'em all - miało być bez porównań do Megadeth, ale ten album to dla mnie takie Killing Is My Bussiness w wykonaniu Metallici. Zresztą nic w tym dziwnego bo chyba ze 4 kawałki napisał Dave.
Ride The Lightning - co tu dużo mówić, album zajebisty, zdecydowany numer 1. Trapped Under Ice to chyba mój ulubiony thrashowy kawałek tego zespołu, a Fade to Black - cóż klasyka
Master Of Puppets - kawałek solidnego grania, nieco lepszego niż na AJFA, ale oba albumy mnie nie urzekły
Metallica - numer 2 jak dla mnie - właśnie dzięki NEM i U.
Load - kilka fajnych kawałków i mnóstwo irytujących kawałków, takich że ma się ochotę wywalic sprzęt audio za okno - przykład: Ronnie, The House That Jack Built, Hero Of The Day
Reload - płyta przynajmniej nie irytująca, ale zwyczajnie po 3-4 kawałkach nudna
St.Anger - dyskusja jest o muzyce więc pomijam
Death Magnetic - niby ciężko, niby są solówki, niby nie ma się do czego przyczepić oprócz wokalu Jamesa, ale po prostu płyta nijaka.

No a poza tym to najlepszym nagraniem Metallici jest demo 'No Life Till Leather', mieli wtedy w zespole prawdziwego gitarzystę prowadzącego

to było kwestią czasu hehe
głos na Black, obecnie raczej z sentymentu bo ostatnio troche mi sie znudził
pewnie ze mógłbym pisać ze najlepsze jest Master ale tego nie zrobie



ja nieco pozniej bo pierwszy raz w 1996 przy okazji Load, zobaczyłem klip do Until który jest koszmarny na sam kawałek nie zwróciłem uwagi jak i na sam zespół, dopiero przy Re-Load zaczełem sie nimi interesowac przez klip do memory, potem sie okazało ze kumpel z podstawówki ich słucha i sie zaczeła przygoda z metalem



hehe miałem dokładnie to samo chociaz Seek polubiłem odrazu w sumie od tego zaczełem sie interesować thrashem, jak juz przywykłem do Kill szedłem do kumpla z tesktem "ziutek jak masz coś w klimatach Kill dawaj i to piorunem"



rany pierwsza osoba która lubi Escape oprócz mnie
lubie kawałki, nie przepadam za brzmieniem



oj dużo czasu mi zajeło zanim polubiłem wszystkie kawałki, nie byłem przekonany na poczatku do 2 (Damage i Disposable) ale jakoś poszło, ogólnie jednak najlepsza płyta obok Black



buuuuuuuu wiele tracisz, jest tu dużo pieknej muzyki niestety pozbawionej basu
piekna płyta o nieco zjebanym brzmieniu, kawałki na żywca wymiatają, znajdz sobie na necie demówki z basem, moze bardziej ci podejdzie, chciałbym usłyszeć remastera



najbardziej równa, fajnie brzmi, cacy, akurat Unforgiven mnie cholernie znudził, słabe Don`t Tread On Me, reszta genialne z moim ulubionym My Friend Of Misery, ten basik miodzio normalnie, aż szkoda ze nie grali tego na koncertach



bardzo dobra rockowa płytka, co prawda ma kilka wpadek ale posiada genialne kawałki jak te co wymieniłeś czy Outlaw Torn albo Bleeding Me



hmm wg mnie gorzej i to sporo, nieco mocniej ale słychać ze sie strasznie męczyli z tym, obok genialnych kawałków znajdują sie totalne sraki jak Low Man`s Lyric chociażby, cholernie nierówna, wiekszość kawałków jest srednia, chociaż mają skoro fajnych blueosowych riffów



ciekawe wydawnictwo z kilkoma crapami



mimo ze zjebali są momenty które kopią ostro dupe
jednak jest za dużo garnków, brak solówek, brzmienie gitar z dupy, słaby James, kawałki są o połowe za długie ale są perełki jak Dirty Window
polecam obadać wersje ponownie zmiksowaną (7 kawałków) którą wrzuciłem na stare forum, solo do Frantica cacy i brzmi całkiem normalnie



jak dla mnie bardzo dobra płyta i w pewnym sęsie powrót do korzeni a konkretnie AJFA, rozkład kawałków, brzmienie, agresja
ogólnie wiekszość płyty jest swietna, ostatni kawałek to crap, instrumental jest momentami nudny ale reszta w sumie daje rade, za 30zł naprawe warto



AMEN

chociaż lubie ich wszystkie koncertówki ale Live Shit nic nie przebije

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Właśnie nie wiem czemu większość go nie lubi. Jak dla mnie zajebisty, uwielbiam refrenik

Wiele osób mi to mówiło, ale ja dalej swoje hehe

Nie sądze. Coś jest w tej płycie, co mnie zniechęca

Spoko Szczepan, chodzi mi raczej o takie nachalne rozkminianie, który z zespołów jest lepszy itp.

Myślę że tutaj odpowiedź jest oczywista

ale spróbować warto bo kawałki są inne zarówno brzmieniowo jak i tekstowo



w sesie że Doda ?

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

To jakbyś miał linka to podklep

No ba

Myślałem akurat o Rubiku

wole Dode



tutaj masz demówek w cholere http://demos.metpage.org/

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Dzięki. Zdam relacje jak zassam i odsłucham

Od tej kapeli kiedyś zaczynałem, a jak miałem 7/8 lat to Master był w mojej trójce ulubionych płyt (obok Beneath the Remains i Human). Trójki nie mam, jest trzydziestka, ale nadal się w niej mieści.
Kiedyś nawet byłem w tym ogólnopolskim fanklubie, na którego forum Żułek nadal siedzi.
Od koncertu w 2004 nie słucham Mety, jakoś tak dali dupy wtedy wg mnie i w sumie nie widzę u nich radochy z grania.
Mam oczywiście nowy album (dobry, ale brak kopa).
Pomimo tego, że nie słucham już praktycznie wcale to uważam, że poza St.Anger nie nagrali słabej płyty. No może jeszcze orkiestra.

_________________
"You can't play God then wash your hands of the things you've created"

Ale to koncertówka. Ogólnie są na niej dobre rzeczy

S&M fajny koncercik, zwłaszcza wolniejsze kawałki z naciskiem na Load
a dvd swietnie zrobione bo mozna sobie wylanczyc orkiestre i sluchac samego zespołu lub wylaczyc zespol i słuchac samej orkiestry

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

No tak, najbardziej mi się podoba Outlaw Torn. Często orkiestra jest źle zaaranżowana, gra sobie, Meta sobie. W studiu jeszcze ją bardziej przytępili. W sumie nieistotne, chcecie dobrą orkiestrę na rockowym albumie to posłuchajcie Scorpions - Moment of Glory, może i większość to ballady, ale orkiestra miód.

_________________
"You can't play God then wash your hands of the things you've created"

Też odnosze takie wrażenie, szczególnie słuchająć One.

Obiema ręcami się podpisuje pod tą wypowiedzią. Jeszcze powiedzmy specjalnie napisane kawałki - Human i No Leaf Clover fajnie wyszły, ale reszta niestety bardzo przeciętna

Dwie pierwsze moim zdaniem najlepsze. Głos oddaje na RTL.
Co do MoP, to ciężko jest mi po latach jeszcze obiektywnie spojrzeć na ta płytę, jest wg. mnie trochę przereklamowana
Oczywiście jest genialna, tylko zawsze wkurzało mnie że utarł się niejako taki dogmat, że to najlepsza płyta Metalliki. Można by się zapytać o ulubioną płytę totalnego laika czy innego pozera to i tak każdy jak jeden mąż odpowie ze Master no bo to Master
Ja tam zawsze wolałem dwie pierwsze, jakby więcej w nich świerzości, zresztą nie da się przecież tego wytłumaczyć. W końcu mówimy tu o ponadczasowych albumach..

Dla mnie Master jest 'ulepszoną'(?) wersją Ride'a. Przekalkowane struktury utworów, ale z lepszą produkcją. Pomimo tego zagłosowałem na Master, mój pierwszy metalowy album.
Całe lata 80-te były udane, choć na Justice już pojawiają się zaczątki Load (nie złej płyty, ale innej).

_________________
"You can't play God then wash your hands of the things you've created"

Dokładnie! AJFA właściwie tez ma dokładnie taki sam schemat. To wyklucza raczej spontanicznośc podczas powstawania tych albumów, tak jak by była odgórnie przyjęta strategia.

I powrót do tejże na Death Magnetic.

_________________
"You can't play God then wash your hands of the things you've created"