Megadeth Info Forum

To też fakt. Nie chcę już nawet pisać ile osób zwróciło na to uwagę pod newsami na Facebooku itd.

Jasna sprawa, ale jak się wyżej zgodziliśmy - nie w tym przypadku

Taaa, to było po prostu śmieszne. Nie wierzę, że nie pamiętał czegokolwiek z tego, co tam się znajdowało. Można podejrzewać, że wali tu ściemą na kilometr.

No ten Atlas zdecydowanie najsłabszy z tych trzech kawałków, które wypuścili. Nudny do bólu. Nawet radiowym ciężko go nazwać bo za długi Kiedyś wstydziliby się takiego gniota na płytę dać.

Jako ciekawostkę ktoś to przerobił na brzmienie Justice i jak dla mnie kawałek trochę zyskał
https://www.youtube.com/watch?v=T0XCax-UCew

Hardwired też ciekawszy w takim wydaniu. Bez kitu tak to powinno brzmieć https://www.youtube.com/watch?v=f-VfsIe-ick

Atlas najsłabszy, bez jasnej wizji tego czym ten utwór ma być. Trochę się wpisuje w miszmasz zaserwowany nam na DM.

Tutaj opis poszczególnych kawałków:
http://overkill.pl/-HARDWIRED-Przewodni ... ,6877.html

wyciekło

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Po pierwszym przesłuchaniu: solidnie średni z perspektywą na wzrost

Powiedziałbym że na plus to że nie czuć spalenizny odgrzewanych kotletów. Wiele rzeczy brzmi naprawdę świeżo jak na Metkę. Szczególnie dobrze to słychać w Helo on Fire - mieszanka klasycznego heavy metalu z naprawdę nowoczesnymi motywami rodem z jakiegoś Avenged Sevenfold Jest to naprawdę nowy album Metki, w którym oczywiście można się doszukiwać stylistyki poprzednich (przede wszystkim BA/Loadów na drugiej płytce), ale nie miałem uczucia że chłopaki próbują mi wcisnąć Fade to Black/One w nowej odsłonie, czy że udają, że stworzyli nowego Mastera Brzmi to autentycznie.

O udostępnionych utworach już pisałem. Czas na szybkie sprawozdanie z odsłuchu pozostałych.

-Now That We're Dead: Nuda. Przypomina mi trochę spokojniejsze fragmenty Cyanide. Ponownie na siłę rozciągnięty utwór. 3/10
-Dream No More: Muzycznie trochę zalatuje Black Sabbath. Nie jest to minus raczej
Przyznam, że James zaskoczył mnie tutaj wokalnie. Naprawdę świetnie zaśpiewany kawałek. W niektórych momentach może trochę przypominać The Thing That Should Not Be, jednak sama kompozycja nie jest zbyt porywająca. Może się jednak tego dość przyjemnie słuchać. 6/10
-Halo On Fire: O! Tutaj pojawia się w końcu coś naprawdę dobrego.
Utwór, który zdecydowanie wyróżnia się na pierwszym krążku.
Można nawet powiedzieć, że kawałek jest dość oryginalny i raczej nie czuć w nim naleciałości tego co już było. Mimo tego, że jest najdłuższy na płycie, to ciężko mówić tutaj o jakimś nieprzemyślanym i wymuszonym rozciąganiu kompozycji. Mamy w końcu jakąś konkretną zmianę nastroju i więcej pomysłowości. Sporo ciekawych riffów, spokojniejsze fragmenty z zapadającą w pamięć melodią. Wokalnie ponownie jest konkretnie. Duży plus za tę kompozycję. 8/10
-Confusion: Było, minęło. 3/10
-ManUNkind: Trochę lepiej, ale mam wrażenie, że to już było wielokrotnie. I to na tej płycie. 4/10
-Here Comes Revenge: coś próbują i raczej za wiele z tego nie wynika. Kolejny kawałek, który po przesłuchaniu nie zachęca by do niego powrócić. 3/10. Wyjątkowo irytujący utwór.
-Am I Savage?: Ponownie zawiewa nieco Sabbath, ale i tym razem na plus. Mamy też motyw z Phantom Lord. 5/10
-Murder One: Więcej takich riffów jak ten z początku! Rewelacja! Sam riff oceniam na 10/10. Później też jest naprawdę więcej niż przyzwoicie. Miło doznać takiego lekkiego szoku, po serii wyjątkowo przeciętnych/słabych utworów. 8/10
-Spit Out The Bone: Przyznam, że końcówkę mają naprawdę niezłą.
Ponownie otrzymujemy świetny kawałek. Tym razem w dużo żywszym tempie i agresywnej formie. Wręcz nie pasuje do tego albumu, ale to już jest mało ważne. Szkoda, że nie ma więcej tego typu kompozycji. 8/10

Wcześniej udostępnione oceniam tak:
-Hardwired 5/10
-Moth Into Flame 5/10
-Atlas, Rise! 1/10

Dla mnie, większość utworów brzmi jak odrzuty z Loada i Reloada. Niemal wszystko jest do siebie jakieś podobne. Spodziewałem się dokładnie tego typu muzyki, ale liczyłem jednak na nieco wyższy poziom. Na samym starcie wybiłem sobie z głowy pomysł ciężkiego albumu. Z jednej strony może i jest ciężki, bo nie jest łatwo przez niego przebrnąć i kusi, żeby przewijać pewne fragmenty (także tylko pod takim względem). Fajnie jednak, że znalazło się jeszcze kilka naprawdę wartościowych utworów, w których czuć jakąś świeżość.
Oczywiście sporymi wadami albumu są Kirk i Lars. Obu ciężko się już słucha, choć ten drugi może ciut lepiej wypada

Średnia 4,6. Można zaokrąglić do 5, choć w moim odczuciu jest to zdecydowanie 4/10.
Starałem się być delikatny. Nie chcę nikogo obrazić i nie chcę by ktoś mnie pozwał. Teraz to nic nie wiadomo

Ja tylko chciałbym zauważyć, że po premierze Hardwire, zostały zmienione bonusy z trzeciej płyty. Prawie natychmiast padały pytania do Rudego, czy słyszał nowy kawałek. Riff taki sam jak na jego Metal Militi. Coś mi się wydaje, że były ostre negocjacje. Stanęło na koncercie, gdzie zagrali jego 4 kawałki i tym samym, po 30 latach nazwisko Mustaine, znów na liście płac .

_________________

Nawet dobry album, ciężkie riffy całkiem, całkiem, sołówki przypominają czasem Reload. Dopiero pierwsze przesłuchanie, ale myślę, że się przyjmie.

Turbo Awatar 50 sekunda, Confusion 1:00

po pierwszym przesłuchaniu tak na szybko mam raczej mieszane uczucia, generalnie mam podobne przemyślenia co Mat tylko z ocenkami troche inaczej byłoby jednak

będziem walczyć z tym klocem

PS.


co to ma być ?

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Ja się jeszcze wstrzymam z opinią, ale na chwilę obecną właśnie "Confusion" najbardziej mi się podobał

_________________

Confusion jest niesamowicie potężny, riffowanie miażdży i do tego piękna melodia. Ale widzę go gdzieś w połowie stawki. Warto słuchać tej płyty wielokrotnie zanim wyda się jakikolwiek osąd. Strasznie dużo się tu dzieje, nawet w obrębie samych utworów, wszystko trzeba sobie powolutku poukładać.
Na ten moment widzę tylko 2 średniaki: Here Comes Revenge oraz ManUNkind. A i tak jest lepiej niż za pierwszym odsłuchem bo HCR wydał mi się z początku jakąś bolesną męczarnią.
Trudno jeszcze ocenić całą płytę, nie ma co się ścigać na szybkie wydawanie wyroków, szczególnie, że jest tutaj jeszcze sporo do odkrycia.

Fixxx, a jak u Ciebie "Atlas, Rise!" leży?

Mogę ewentualnie przyznać, że w Confusion pojawia się ciekawy riff (ten od 0:59), ale to jednak trochę mało.

3 dzień wałkuje ten album
musze przyznać że coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy od czasów Garage który kupiłem jeszcze na stadionie X-lecia
oczywiście ma swoje wady, o pewnych dwóch panach zresztą już była mowa
oprócz tego oczywiście kawałki (znowu) są przedłużane w nieskończoność nie wiadomo po co, spokojnie mogłyby trwać po 5 minut
przecież taki Atlas powinień trwać góra 4 minuty, w sumie mogłoby go wcale nie być bo jest najnudniejszy na płycie
Mat wspomniał o Spit Out The Bone, też się zgadzam że jest bardzo dobry (poza Larsem) ale po co on trwa 7 minut jak mógł trwać 5 bez tego nudnego środka który nic nie wnosi poza irytacją i spadkiem napięcia, w sumie tak można pisać o prawie każdym kawałku no może poza Halo On Fire którego akurat bym nie ruszał
utwór tytułowy oczywiście do wywalenia, Atlas jest nudny ale ma chociaż fajny riff a tego kwadratowego kloca się słuchać nie da
średnio podoma mi się Am I Savage?, nawiązania do Phantom Lord są ewidentnie na minus, duży minus
ManUNkind też mi się troche ciągnie, pierwszy człon tytułu daje miłe skojarzenie ale poza tym nie wiele wnosi
reszta w sumie fajna zestaw 3cd zamówiony

tylko nadal nie wiem czemu to są 2cd skoro całość trwa 77 minut ?
dobrze chociaż że cena jest jak za 1cd, chociaż w moim przypadku (3cd) jest nieco drożej niestety

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Zdecydowanie największa bolączka tej płyty. Wysoce prawdopodobne, że odebrałbym ją o wiele lepiej, gdyby utwory były bardziej zwięzłe. Czytać - krótsze Większość kompozycji ciągnie się jak flaki, mimo tego, że mają naprawdę ciekawe momenty. Jednak właśnie te dobre chwile są wręcz przytłoczone zupełnie nieprzemyślanymi pomysłami. Nie sądzę by w setkach zwykłych i zbędnych power chords można się doszukać czegokolwiek wartościowego. Dla mnie to jest krążek, który nie wymaga absolutnie jakiegokolwiek tygodniowego, miesięcznego czy wieloletniego zgłębiania i analizowania. Jest za prosty. To oczywiście samo w sobie nie jest wadą i uwielbiam niekoniecznie skomplikowaną muzę, ale w lepszym wydaniu. Nie tak rozciągniętą. Słychać, że chłopaki łączyli tutaj riff "x", dajmy na to z 1999 roku z riffem "y" z 2008. Zresztą - mówili nawet o tym w wywiadach. Choć według mnie trochę się zagalopowali, ponieważ wyszły z tego przeciągnięte kompozycje, w których giną te bardziej błyskotliwe fragmenty.

Metka wydała klip do Split out the Bone (do każdego kawałka będą takie klipy)

http://www.nme.com/news/music/metallica ... um-1860368

Piszę bo baaardzo nawiązuje klimatem/uniwersum do teledysków Megadeth z Dystopii

sa juz klipy do całej płyty:

Dream No More https://www.youtube.com/watch?v=yqIQvE5R1tU
Confusion https://www.youtube.com/watch?v=ZChXK2rdr9M
ManUNkind https://www.youtube.com/watch?v=tUVr2xnGIEo
Now That We're Dead https://www.youtube.com/watch?v=QlF4rhAbwyc
Here Comes Revenge https://www.youtube.com/watch?v=FpF8Wa2yQH0
Halo On Fire https://www.youtube.com/watch?v=WbxH5S9_A3M
Am I Savage? https://www.youtube.com/watch?v=IkVG-qXRgfo
Murder One https://www.youtube.com/watch?v=2Mkq6GFLIsk
i bonusik Lords of Summer https://www.youtube.com/watch?v=zaZswCtNmEg

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Yyy... No więc. Wysłuchałam sobie HTSD i uznałam, że jest niestety słaby Z dwa, trzy utwory uznałam za całkiem niezłe, dużo jest fajnych solówek i ciekawych riffów, ale całość prezentuje się niezbyt zachęcająco . Nie mówiąc już o okropnie kiczowatych teledyskach, przy których nie wiedziałam, czy śmiać się, czy raczej wyć z tego, na jaki poziom zeszła Metallica.
Nie mam zamiaru wracać do HTSD, żaden kawałek nie przykuł mi większej uwagi i chyba największym plusem było to, że album nie irytował specjalnie raczej nudził. I to jest smutne. Dlaczego Metallica nie potrafi nagrać żadnego utworu, który mógłby przejść do historii metalu? Takich płyt jak HTSD są miliony na rynku.
I na koniec dodam, że według mnie Megadeth miał słabe single, a dobrą płytę, a Metallica na odwrót. I do Dystopii chętnie wracam, a to HTSD... nie

_________________
*__*

Ja mam podobnie. Już samo pierwsze przesłuchanie było przepaścią pomiędzy pierwszym przesłuchaniem Dystopii a Hardwired. Po Dystopii od razu chwyciłem BTTB PS czy COD tak po Hardwired nic mi w głowie nie zostało a ma dodatek zacząłem doceniać Atlas który jest strasznym przecietniakiem...
No ale cóż, jeszcze ze dwie szansę płyta u mnie dostanie...

A ja mam odwrotnie. 3 single spodobały mi się i podsyciły apetyt, ale po osłuchaniu się z całością, każdy z nich trochę stracił.
Dream No More to jest dla mnie jedna z lepszych kompozycji Mety w ogóle, a z tych ciężkich, pancernych uważam, że nie ma sobie równych.
Halo On Fire to kolejny kiler, brak mi słów. Przemyślany, epicki, po prostu zniewalający.
Split out the Bone to również mistrzostwo świata. Taki utwory to dla mnie sens istnienia muzyki. Wszystkie 3 wybitne, 10/10.
Po takich 3 ciosach, sympatyczny Atlas, Rise! czy tytułowy się po prostu chowają, chociaż bardzo je nadal lubię.

Do wielkiej trójki albumu w jakiś stopniu nawiązują klasą jeszcze tylko 2 utwory: Am I Savage? i Murder One. Oba są powalające i potwornie chwytliwe.

Nadal nie podobają mi się 2 utwory, o których wcześniej wspominałem, natomiast Now That We're Dead jest ok, chociaż obniża loty płyty i też bym go pogonił, zostawiając 9 numerów.