Zagłosowałam na
Devil's Island, chociaż długo się wahałam nad nim i nad
Wake Up Dead. Każdy utwór cenię na swój sposób, a płyta - Peace Sells...But Who's Buying? wydaje mi się świetna. Przypomina mi chyba najlepsze czasy dla metalu, czyli druga połowa lat 80, w których została płytka wydana, tak samo jak i wiele innych zespołów, zaczynających się rozkręcać, wydawać coraz więcej albumów. Kocham PS...BWB? dlatego, że to najprawdopodobniej ten album nawrócił mnie na "stary" Megadeth, gdyż jako początkowa fanka słuchałam ostatnich płytek, które mówiąc między nami - były średnie. I choć wolę od tego albumu SFSGSW!, uważam go za jeden z najrówniejszych płyt, jakie Megadeth wydało w całej swojej karierze.
Zacznę od początku -
Wake Up Dead genialne solówki, mało tekstu wokalnego (to lubię!), dużo grania i tego cudownego w mniej więcej środku utworu "piłowania" na gitarach 10/10. Drugi utwór
The Conjuring - całkiem fajny, chociaż nigdy jakoś specjalnie nie przyciągał mojej uwagi 6/10. Tytułowy - 9/10, mimo że nie jest to jakiś przegenialny utwór, zasługuje na dobrą opinię choćby ze względu na początkowy bas, naprawdę niezły tekst, który nadaje się do śpiewania, hehe. I te końcowe okrzyki, uwielbiam ^^.
Devil's Island... No co tu powiedzieć? Ekstra! Kiedyś jakoś mnie podbiło, ale potem zwróciłam na niego uwagę i stwierdziłam niespodziewanie: "Boże, to jest super"10/10.
Good Mourning/Black Friday,
Bad Omen,
I Ain't Superstitious,
My Last Words - każdy z tych utworów kocham, nawet niezbyt przez was lubiany cover, a w pozostałych kawałkach, te solówki, wrzaski, granie, wokal, granie jeszcze raz, gitary, perkusja, bas... Każdy z nich dostaje po 8/10 punktów.
Megadeth to geniusze muzyczni