Megadeth Info Forum

A mi się podoba, choć nie wielbię jej . Ma fajnie utworki, ale bez przesady...

_________________
Auschwitz, the meaning of pain
The way that I want you to die
Slow death, immense decay
Showers that cleanse you of your life

Moja odpowiedź strasznie dziwna: Najbardziej podoba mi się Shadow Of Deth. Ten miażdżące riffy z tym solo, do tego bojowy klimat i zarąbiste recytowanie. Dobry jest jeszcze The Scorpion. Ogólnie album dobre, jednak do Rust In Peace jeszcze ciut mu brakuję

_________________
(\__/)
(='.'=) To jest Królik. Wklej go do swojego podpisu
(")_(") , by pomóc mu zdobyć dominację nad światem.

Nie mam pojęcia dlaczego za każdym razem musisz coś porównywać, zwłaszcza TSHF do RIP ? To już zupełnie inny Megadeth. Nie da się ich muzyki oceniać przez pryzmat RIP. To są różne albumy i oba na swój sposób wyjątkowe.

Zawiodłem się trochę na tym albumie. Niby całkiem udana reaktywacja zespołu, ale brakuje albumowi pazura, szczególnie w utworze Kick The Chair , który ma świetny riff (dla mnie trochę przypominający Take No Prisoners), ale niestety tempo kawałka marnuje ten potencjał. A szkoda bo byłby najlepszy na krążku, a tak jest po prostu niezły. Najbardziej lubię Back In The Day, szczególnie za tą chwytliwą końcówkę. Świdruje jakoś w pamięci.

_________________
"I am the table!"

Nie wiem czemu, ale już chyba do końca życia jak będę słyszał Back In A Day to będzie mi przywodził na myśl Running Wild

czemu akurat Running Wild ? chyba prędzej Dodgers Duck



mi tam nic nie brakuje chociaż zamiast tak długich solówek na końcu mogli wymyślić coś lepszego ale poza tym numer jest świetny

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

No właśnie nie wiem Od momentu pierwszego przesłuchania tak mam. Chyba melodyka i motoryka tego kawałka (szczególnie tej drugiej części) nasuwa mi takie dziwne skojarzenia

Ostatni album który posiadał naprawdę kozackie utwory tj. Blackmail (któremu żaden nowy utwór nie dorasta do pięt ) i Back in the day Reszta też jest ok. Trochę nie ogarniam podnietki na Kick the chair, zwykły przeciętniak z dobrymi riffami ale jak to się kiedyś mówiło samymi dobrymi riffami Krakowa nie zbudowano

ja chyba zaczynam teraz po latach bardziej doceniać System
jakby nie patrzeć było na niej najwięcej normalnych kawałków bez specjalnych udziwnień które w miare dobrze się słuchało
no może poza Of Mice And Men mój mały koszmarek

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Of Mice and Men jest właśnie spoko, epicki refren :p Niedawno odkrywam ten album na nowo, bardziej przysłuchując się perkusji. W życiu nie spodziewałem się że to może grać Vinnie, to przecież nie jego klimaty. Spisał się dobrze, jednak sekcja perkusyjna nie ma co się równać tej z poprzednich albumów, mało wyrazista, no ale co by nie było, to był tylko muzyk sesyjny Solówki w tej płycie miażdżą najbardziej. Zdecydowanie najlepszy album od powrotu 'Deth.

_________________
(\__/)
(='.'=) To jest Królik. Wklej go do swojego podpisu
(")_(") , by pomóc mu zdobyć dominację nad światem.

Bardzo lubię ten album osobiście moja czołówka (na którą składa się z jakieś 10 albumów ) Megadeth.
Brzmienie mi się podoba, takie dość ostre i cięte. Wokal bywał lepszy ale oprócz Mice and Man w żadnym wypadku nie zawodzi.
Blackmail the Universe uważam za trzeci najlepszy otwieracz Megadethu po Holy Wars i Wake Up Dead, Die Dead Enough ma świetną zwrotkę i ogólnie motorykę, ale za to w refrenie jest gorzej. Potem ciekawy, wielowątkowy Kick the Chair. Nie wiem jak ocenić Scorpiona, z jednej strony zachwyca klimatem, który dodatkowo podkreśla brzmienie albumu, z drugiej zaś aż się w uszy rzuca monotonia, jednostajność i przewidywalność kawałka. Tears in a Vial lubię bardzo, koledzy wcześniej rozpisali się dość o jego zaletach a mi wypada tylko się z tym zgodzić. Back in the Day urzeka chwytliwością, Something... ciekawie się rozwija a Truth be Told ma najbardziej złożoną konstrukcję na albumie i w końcu mamy trochę thrashu! Niestety przychodzi czas na nieszczęsny Of Mice And Man, najgorszy utwór Megadeth moim skromnym zdaniem, zwykle pomijam, odświeżyłem go sobie na potrzeby rankingu i mam nadzieję że nie będzie potrzeby robić tego po raz kolejny Potem przeciętna końcówka, Shadow i Kingdom za kompletną, cytując Żułka, "srakę" nie uznaję, lubię czasem posłuchać ale nie tego oczekuje od Dejwa

Albumik dostaje 7,5 na 10, gdyby nie Mice byłoby pewnie z 8,5.

PS. Zapomniałbym, Mustaine z Polandem na tym albumie grają zabójcze wręcz sola! Pod tym względem to moje TOP3 jeśli chodzi o albumy Mega, oni czarują tymi gitarami!

Ja od jakiegoś czasu rozdzielam twórczość 'deth na "bardziej thrashową" oraz "bardziej melodyjną". Doszedłem do wniosku, że ocenianie jednych przez pryzmat drugich i odwrotnie jest pozbawione sensu, dlatego traktuje je poniekąd niezależnie Spośród albumów "bardziej melodyjnych", System jest u mnie na drugim miejscu, tuż za Youthanasią. Otwieracz jest zajebisty, uwielbiam - tak samo z resztą jak kolejne trzy utwory. Łezki też lubię, bo fajnie się rozkręcają. Back in the Day kojarzy mi się z Tornadkiem dusz, które uwielbiam. Kolejne dwa numery bardzo w porządku, a od wyjścia SC doceniłem nawet kunszt of Mice and Men Dwa zamykające utwory niestety mnie zawodzą, ale nie przeszkadza mi się w rozkoszowaniu się resztą albumu.

Gdyby Mega wydało jeszcze kiedyś album na zbliżonym poziomie to odkładałbym łzy do fiolki z szczęścia.

8,5/10

Oficjalny klip do "Back in the day", zrealizowany 10 lat temu i wypuszczony dopiero teraz, z okazji 10 lecia albumu https://www.youtube.com/watch?v=hv-ayWDnW5s#t=15

_________________

Ciekawe dlaczego nie opublikowali go w 2004 czy 2005 roku

_________________
"Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa."

W porządku wideo, miło było obejrzeć

Fajne ale Dodgersa nie przebije
Wrzuciłem na fb

Bardziej pasuje do tekstu niż Dodgers

Te fragmenty nagrań z koncertów i zdjęć fajnie pasują do tekstu. Także dobrze że ten teledysk ujrzał światło dzienne. Przynajmniej w końcu zapomnę teledysk Super Collider...

_________________
"I am the table!"

Do tej pory potrafi mnie pogonić do kibla na samą myśl

W swych wysoko rozwiniętych rozważaniach przeoczyliście jeden niezwykle istotny element...

Nawet cooorva Metallica znalazła się w tym teledysku i wszyscy członkowie grupy poza Davidem Ellefsonem.

Tak, tak, wiem. Sprawa w sądzie itd...

Ale jak już Rudy zdecydował się opublikować ten teledysk teraz to mógł gdzieś tam Juniora wcisnąć. Choćby w przekaz podprogowy