Megadeth Info Forum

Bitwa 3 -dobrze zrobiłem, że sobie przypomniałem, bo Eternal Devastation wydawał mi się słabiutki, a jednak taki nie jest Mimo wszystko, bardziej równy wydawał mi sie Feel the Fire i na niego stawiam swój głos.

Bitwa 4 - Oddech Wymarłych Światów, którego jestem wielkim fanem Sepka jest w naszym rankingu czymś lepszym reprezentowana

Schizophrenia Sepultury, hmm... Chyba aż tak źle z nimi nie było, zdrowie psychiczne raczej w normie, bo słychać tu już pewne inspiracje Slayerem (na 2 kolejnych LP są wyraźniejsze...) . Ten album to dawka naprawdę energetycznego, przybrudzonego, gęstego i całkiem brutalnego thrashu, w dodatku całkiem nieźle zakombinowanego - jest dobry instrumental (nawet dwa), są hity koncertowe... Płytą tą zespół chyba jednak zamknął swój młodzieńczy etap, bo Beneath The Remains to już wyraźnie dojrzalsze dzieło.

Kat - Oddech Wydarty Bratu Jak już ktoś wspomniał - polski Master of Puppets i tyle. Nie przemawia już nawet przeze mnie sentyment (bo równie wielki mam do powyższego albumu Sepy - Schizophrenia była jednym z moich pierwszych albumów thrash metalowych), czy też lokalny patriotyzm jak to Fixxx ładnie ujął. Kat po prostu niszczy tutaj kompozycjami, tekstami, klimatem, wykonem... Wystarczy odpalić takie Bramy Żądz - poziom międzynarodowy.

Głos na Ślązaków.

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

No to już porządna bitwa. Oba albumy uwielbiam. Aktualnie słucham więcej Schizophrenia Sepultury . Już od tego albumu Sepultura naprawdę nie bierze jeńców. Zatrzęsienie riffów jest nieziemskie, no i solówki też wpadają w ucho zwłaszcza te z Inquisition Symphony oraz Screams Behind the Shadows. Ten drugi ma ponadto fajne przyspieszenie, a riff w środku zabija. Mimo wszystko czasami miałem uczucie, że album lekko się dłuży. Szkoda że po za instrumentalem nie było więcej niż dwóch 3 minutowych kawałków wplecionych w album, tak jak to było na Arise. Wtedy byłpby perfekcyjnie.

Za to Oddech Wymarłych jest rewelacyjny. Nie ma chyba na nim słabych numerów. Do tego ten klimat i najlepszy wokal Romka w karierze. Nie ma też tego grafomaństwa w tekstach, które potem się zdarzało.

Także mój głos idzie na Oddech Wymarłych Światów.

_________________
"I am the table!"

Bitwa 3
Głos zdecydowanie na Overkill. Destruction do mnie nigdy nie przemawiał.

Bitwa 4
Nie przepadam za jednymi ani drugimi. Lepszy kompozycyjnie i ciekawszy jak dla mnie KAT. Dla nich głos.

Jeśli chodzi o pojedynek Sepultura vs Kat to po raz pierwszy mam naprawdę poważny problem i najchętniej w ogóle wstrzymałbym się od głosu.
Oba albumy bardzo cenię - Schizophrenia to jest mój drugi ulubiony album tego zespołu (po Arise rzecz jasna ) i wolę go nawet bardziej niż Beneath The Remains, przez tak wielu przecież wielbionego. Przykładowo Inquisition Symphony to jeden z najlepszych instrumentali w historii metalu! Po prostu rewelacyjny kawałek. Inne utwory też niewiele mu ustępują jak np. To The Wall, From the Past Comes the Storm czy klasyk Escape To The Void.
OWŚ to natomiast płyta wiekopomna, jedna z najlepszych w dziejach polskiej muzyki rozrywkowej. Jedyny mój zarzut to taki, o którym pisałem zresztą ostatnio w temacie o Kacie (zrymowało mi się niechcący ), a mianowicie aż nazbyt nachalna inspiracja Metalliką. Taki "Głos z ciemności" to niemalże kalka Welcome Home/Fade To Black (mówię oczywiście głównie o budowie utworu).
Zresztą we wkładce do płyty wśród bardzo skromnych podziękowań, jest m.in. jedno właśnie dla Metalliki (ciekawe w sumie za co ).
No ale obok takich utworów jak Diabelski Dom cz. II, Porwany obłędem, Mag-Sex czy Bramy żądz nie można przejść obojętnie.

Ostatecznie niech będzie głos na Kata, ale to przewaga dosłownie o "pycek". Równie dobrze mógłbym losować...

Ja też miałam mały problem z wyborem bo album Kata był dla mnie miłym zaskoczeniem .
Po przemyśleniu sprawy oddaję głos na Spulturę, bardziej mi odpowiada. Dobrze było przypomnieć sobie ten album. Słucham od rana . Z resztą tak chyba będzie uczciwiej, bo tak jak pisałam w shoucie - nigdy nie wczuwałam się w twórczośc Kata, więc trudno mi coś więcej powiedzieć.

1/32

Bitwa Nr.5

Vs.
Flotsam & Jetsam - No Place For Disgrace Vs. Suicidal Tendencies - How Will I Laugh Tomorrow When I Can't Even Smile Today?

Bitwa nr.1 zakończona Death - Scream Bloody Gore Vs. Annihilator - Alice In Hell 3:12
Bitwa nr.2 zakończona Slayer - South Of Heaven Vs. Protector - Urm The Mad 13:0
Bitwa nr.3 zakończona Overkill - Feel The Fire Vs. Destruction - Eternal Devastation 11:2

spóźnialskim przypominam że nadal można głosować (do jutra) na czwartą bitwe
aktualny wynik - 10:2 dla Kata


narazie nie głosuje ponieważ musze obie płyty przesłuchać

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Po przesłuchaniu obu albumów i po namyśle oddaje głos na Flotsam and Jetsam.

No Place For Disgrace - bardzo fajne i przyjemne granie, do tej pory słuchałem tylko Doomsday for the Deceiver.

How Will I Laugh Tomorrow When I Can't Even Smile Today? - jak na Suicidal Tendencies całkiem ok, szczególnie początek albumu. Jednak styl, szczególnie wokalny nigdy nie trafiał specjalnie w moje upodobania. Po przesłuchaniu tego albumu nic się nie zmieniło, najbardziej w ich dorobku podoba mi się nazwa ich zespołu

Flotsam And Jetsam nie należy do mojej ścisłej czołówki thrashu, ale i tak wolę bardziej niż crossover spod znaku Suicidal Tendencies.
Głos na No Place For Disgrace

Suicidal Tendencies nie lubię. Wybór zatem bardzo prosty i idzie na Flotsam & Jetsam. Mimo, że to też druga liga dla mnie.

Bitwa czwarta: Ciężko mi wybrać między najlepszym Katem i jedną z lepszych Sepultur. Śpisz jak kamień, Porwany obłędem i Diabelski Dom II uwielbiam, według mnie to czołówka polskiego thrashu mogąca śmiało walczyć z zagranicznymi wytworami, z kolei na Schizo mamy (według mnie przynajmniej) dużo surowszą i ostrzejszą muzykę. Ulubione utwory to From the Past Comes the Storms i Inquisition Symphony a słowa w intrze brzmią mniej więcej jak "uaaaa, nie wchodzić" albo "uaaaa, nie chłodzić". Nie wiem czy to tylko moje złudzenie czy komuś brzmi to podobnie?
Posłuchałem sobie jeszcze raz dla przypomnienia i jednak minimalnie wygrywają brazylijczycy. Głos na Sepulturę.

Flotsam bez dwóch zdań. Piękna płyta, którą nagrali od nowa, premiera na dniach.

_________________

Dokładnie, mimo że Suicidal Tendencies to dla mnie ciekawe odkrycie, to No Place for Disgrace to jedna z moich ulubionych płyt w ogóle, nie wiem czy z lat 80 nawet nie ulubiona, głos na Flotsam and Jetsam i liczę że poradzą sobie dobrze w kolejnych rundach.

A co do nowo nagranego NPFD 2014 to słuchałem udostępnioną nową wersję PAAB i jestem nieco rozczarowany, zagrali troszkę wolniej i obecny wokal pana Erica nie do końca mi pasuje w tym wykonaniu, chociaż cieszę się że panowie wpadli na taki pomysł, bo pierwsze wydanie jest już niedostępne (jak ja się cieszyłem jak używkę na allegro dorwałem... ) a na reedycje szans raczej nie ma (coś tam nie tak z licencjami prawami czy cholera wie czym ).

głos na Flotsam & Jetsam - No Place For Disgrace

Bitwa nr 4: Nigdy nie byłem wielkim fanem KATa, choć Oddech Wymarłych Światów to dobry album, ale w starciu z Sepulturą nie ma u mnie szans. Zatem głos na Schizophrenia.

No tu to zrodził się problem.
Wydawało mi się, że album Suicidal Tendencies nie ma startu do No Place For Disgrace, które zresztą nominowałem. Po przesłuchaniu byłem trochę w szoku, bo to co do tej pory słuchałem Suicidal Tendencies, w ogóle mi nie podchodziło, a tutaj zdziwienie - super album - a szczególnie solówki przyciągały uwage
Musiałem, więc posłuchać sobie raz jeszcze No Place for Disgrace - no i już na pierwszym kawałku zdecydowałem, że na niego stawiam swój głos ;)
How Will I Laugh Tomorrow When I Can't Even Smile Today mimo wszystko (słucham właśnie drugi raz ) nie przebija genialnego albumu Flotsam and Jetsam, ale to jest wielki plus naszych bitew, że można poznać trochę nowej muzyki

1/32

Bitwa nr. 6

Vs.
Kreator - Endless Pain Vs. Destruction - Infernal Overkill

Bitwa nr.1 zakończona Death - Scream Bloody Gore Vs. Annihilator - Alice In Hell 3:12
Bitwa nr.2 zakończona Slayer - South Of Heaven Vs. Protector - Urm The Mad 13:0
Bitwa nr.3 zakończona Overkill - Feel The Fire Vs. Destruction - Eternal Devastation 11:2
Bitwa nr.4 zakończona Sepultura - Schizophrenia Vs. Kat - Oddech Wymarłych Światów 4:10

spóźnialskim przypominam że nadal można głosować (do jutra) na piątą bitwe
aktualny wynik - 8:0 dla Flotsam (mój głos też na Flotsam)

szkopskie derby w dodatku oba debiuty, ciężka sprawa głos poleci jutro bo dzisiaj nie dam rady wszystkiego se przypomnieć

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie kwestionował tego, że No Place For Disgrace to jeden z najlepszych kawałków thrash metalowych ever. Tym razem nie będę się rozpisywał (za bardzo pijany jestem), ale częściej wracam do kawałków z albumu ST.

Głos na ekipę Mike'a M.

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

Pojedynek nr 6:

Destruction - cały album dobry, kilka killerów (Death Trap, Tormentor, Bestial Invasion, które swoją drogą zdecydowanie wolę w wersji z Thrash Anthems. Pozytywnie mogę też wyróżnić The Ritual i Black Death, ale niestety brzmienie albumu pozostawia wiele do życzenia.

Kreator - album killerów, jeden z moich typów. Nie będę wyróżniał pojedynczych numerów, bo musiałbym wypisać prawie wszystkie tytuły. Powiem tylko, że moimi ulubionymi numerami są tutaj Total Death, Living in Fear, Endless Pain i Flag of Hate.

Oba albumy dobre, równe, ale głos z pełnym zdecydowaniem idzie na Endless Pain.

Na pocieszenie dla głosujących Infernal Death powiem, że w bezpośrednim pojedynku Tormentor vs. Tormentor wygrywa Destruction

Oczywiście, że głos na Kreatora. To moja miłość na wieki