W wywiadzie dla portalu GearGods.net Ellefson przybliżył nieco kulisy komponowania i nagrywania CTE:
Cytuj:
Geargods.net: Jedna z rzeczy, która mnie zastanawiała, to fakt, że w okolicach wydania „Countdown to Extinction” zarówno ty, jak i kilku innych basistów na scenie metalowej, zaczynaliście odchodzić od grania razem z gitarą i staraliście się wyjść naprzód. Pamiętam swoją pierwszą książkę z tabulaturami na bas jaką kiedykolwiek kupiłem, to były taby do „Countdown to Exctinction.” Byłeś wówczas tego świadomy czy raczej o tym nie myślałeś?
"Zdawałem sobie z tego sprawę. „Countdown…” było bardzo przemyślanym nagraniem. Wyszliśmy z tematu „Rust In Peace”po 18 miesiącach w trasie i zakończyliśmy występy w ramach Clash Of The Titanswraz z Anthraxem i Slayerem. Zdaliśmy sobie sprawę, że to były maksymalne rozmiary, do jakich może się rozrosnąć thrash metal. Dojście do takiego etapu i osiągnięcie w nim sukcesu to połączone zasługi całej naszej trójki. Wiedzieliśmy, że te niezwykłe predyspozycje do pisania utworów i nasze wyczucie melodii jest czymś więcej, niż thrash metalem. Naszym zamiarem nie jest obrażanie thrashu, ale byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie zrobić coś więcej. Zabraliśmy się więc do komponowania „Countdown…”w dwóch fazach.
Pierwszy etap był bardziej thrashowy, ponieważ taką muzykę graliśmy co wieczór na koncertach w ramach trasy Clash Of The Titans. Kiedy jednak skończyliśmy występować spędziliśmy dwa miesiące na pisaniu materiału w listopadzie i grudniu 1991 roku przy czym wiedzieliśmy, że styczeń 1992 roku upłynie pod znakiem nagrywania. Te ostatnie dwa miesiące przyniosły utwory takie, jak ‚Sweating Bullets‚, ‚Symphony of Destruction’, ‚This Is My Life’, ‚High Speed Dirt’ czy ‚Captive Honor’. Byliśmy bardzo zdeterminowani, a każda nuta była dopieszczona do ekstremalnego poziomu. „Rust In Peace”było napisane na salce prób, a potem po prostu wcisnęliśmy czerwony guzik i każdy nagrał swoje partie.
„Countdown To Extinction”za to było wyczerpującym procesem analizowania każdego dźwięku: dlaczego on tam jest, czy jest odpowiednio zagrany, czy zapewnia odpowiednią melodyjność i harmonię dla konkretnego utworu. Dlatego właśnie nagrywanie tego albumu było wręcz bolesne, ale przy tym oczyszczające, ponieważ powiedzieliśmy sobie: „Hej, nie zamierzamy się trzymać utartego schematu. Nie chcieliśmy zrobić czegoś, co jest zawsze robione. Naprawdę zamierzaliśmy się przezwyciężyć by przenieść ten album na wyższy poziom i pozwolić Megadeth wejść na nową ścieżkę rozwoju.
Ten krążek okazał się być naszym największym sukcesem. Oczywiście, zaangażowanych w to było wiele gwiazd: MTV grało wówczas metal, ta muzyka była wtedy bardzo popularna. Tak więc było wiele czynników zewnętrznych, które dodatkowo pomogły nam nabrać wiatru w żagle. Jest to o tyle ważne, że dwa lata później, kiedy nagrywaliśmy „Youthanasia”, nagle metal przestał być już popularny i przestał być grany przez MTV. W wyniku tego płyta, która mogła sprzedać się tak samo dobrze jak „Countdown…”osiągnęła zaledwie połowę wyników sprzedaży poprzedniego albumu."
Za
http://heavyrock.eu/blog/megadeth-david ... e-zespolu/
_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com