Dzięki
@Żułek :D
A teraz mam odpowiedź na swoje pytanie, które zadałem kiedyś. Przekopałem pół internetu i znalazłem jakiś przetłumaczony wywiad z Menzą, dotyczący sytuacji w 'Death. Źródło muzyka.interia.pl
Cytuj:
Były perkusista grupy Megadeth, Nick Menza, wyjawił kulisy swojego odejścia z zespołu w 1998 roku. A raczej sposobu, w jaki pozbył się go Dave Mustaine, lider formacji. "Leżę w szpitalu, nie mogę się ruszyć, a koleś dzwoni i mówi mi, że jestem wolny. Wolny? I co mam robić? Pójść do Disneylandu?" - wspomina Menza.
Dave wyrzucił Nicka z zespołu dwa dni po tym, jak perkusista przeszedł operację kolana. Nie był to skomplikowany zabieg i Nick już tydzień po opuszczeniu szpitala znów grał na perkusji.
- "Dave zadzwonił do mnie do szpitala i powiedział: Hej, wychodzi na to, że nie grasz już w zespole. Tak, dobrze mnie słyszysz. Ja mu na to mówię, że nie może tego zrobić, że Megadeth to również mój zespół. Nie Nick, to jest mój zespół i już podjąłem decyzję - usłyszałem w odpowiedzi" - wspomina były perkusista grupy, wciąż wściekły na sposób, w jaki załatwił tę sprawę Dave. Ale jest i druga strona medalu.
- "Nie wyrzucił mnie dlatego, że poszedłem na operację. Dzisiaj wiem, że dojrzewał do tej decyzji przez lata. Coraz mniej mieliśmy ze sobą wspólnego. Jemu nie podobał się kierunek w którym zmierzał zespół, mi nie podobała się sytuacja finansowa. Zarabialiśmy coraz mniej kasy, sprzedawaliśmy mniej płyt, graliśmy mniejsze koncerty... Pod koniec rzeczywiście zacząłem wszystko olewać i to musiało strasznie wkurzyć Dave'a. W pewnym momencie na próby zaczął przychodzić Jimmy, z którym Dave nagrał wcześniej płytę MD45. Sam pokazywałem mu jak się gra niektóre numery, bo miał zastąpić mnie na kilku koncertach po operacji kolana. Nie wiedziałem, że przyuczam swojego następcę" - powiedział Menza i dodał - "Dave wiele mnie nauczył i jestem dumny z tego, że grałem w tym zespole. Stworzyliśmy sporo wspaniałej muzyki i przeżyłem z tymi ludźmi mnóstwo cudownych i mniej cudownych chwil".