Megadeth Info Forum

Zajebiście! Tym razem jadę

jak to płyta siedziąca ?
a stojącej ni ma ?

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

To są loża geriatryków

Ja wezmę bilet na trybuny. Lepiej będzie widać

ja se daruje mimo że mam pod nosem, chociaż bede tam kilka tygodni wczesniej na DM

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Pomimo że nie do końca przepadam za tymi wszystkimi pretensjonalnymi i pompatycznymi widowiskami spod znaku Watersa, jak i też nigdy nie podzielałem niemalże bałwochwalczego uwielbienia dla The Wall, to jednak istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że się wybiorę. Co Floydzi to Floydzi..


Ej no Żułek, nie rób nam tego. Móc się z Tobą znowu spotkać to prawie że jak dodatkowa atrakcja

nie tym razem
w sumie mógłbym zacytować:

do tego nie wyobrażam se siedzenia na koncercie i ogladania go przez lornetke za tyle kasy

jak już wspomniałem tuż przed Watersem ide na DM, do tego pewnie dojdzie Soni albo jakieś inne Black Sabbathy czy ACze/DeCe a na nowe płyty i piwo musi być

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Bez przesady z tą lornetką. Z trybun będzie pewnie zajebiście wszystko widać

Ja pomimo wielkiego uwielbienia "The Wall" raczej się nie wybiorę. To bardziej spektakl niz koncert rockowy, a Watersa nigdy specjalnie nie lubiłem, jakoś mnie tam nie ciągnie.
Słyszałem, że Waters na poprzedniej trasie, równiez w Polsce wspomagał sie playbackiem, tak juz nie domaga - dla mnie to odstraszające.

Ale fajnie, że Narodowy się koncertowo rozkręca, jednak jest pozytek z tego Euro.

Ja również, ale:


Dla mnie w tym przypadku jest to akurat największa zaleta. Z tego co widziałem, przedstawia się to wszystko wybornie i nie odpuszczę sobie takich wrażeń.

Pierwsze słyszę. On ogólnie mało śpiewa na tych koncertach, bo ma od tego chyba kilku wokalistów, no i czasem Gilmour się pojawia.

no i wlaśnie to jest największa wada tego cyrku, bo jeśli przyjeżdza Waters to ja chce słuchać Watersa a nie jakiś nieznanych grajków

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

E tam
Na Live Nation napisali, że w poniedziałek "będzie się działo". Fajnie, czyli znowu pewnie coś konkretnego ogłoszą

O kurde nawet nie wiedziałem. To teraz mi to bardziej wygląda na jakiś trybute band a nie spektakl Watersa. Nizapomnianych wrazen życzę.

Wiesz, jednak w jakiś sposób chciałbym liznąć na żywo twórczości Pink Floyd. Nie zapominajmy, że Waters ma już chyba 69 lat. Nie każdy w tym wieku może być wciąż wspaniałym wokalistą i dźwigać ponad dwugodzinne koncerty. Nie każdy jest McCartneyem. Ci ludzie nie posiadają gwarancji, nie można ich zreperować. Data ważności kiedyś się kończy. Jestem pod wrażeniem, że jemu się jeszcze w ogóle chce podejmować tak ogromną inicjatywę i dać fanom choć namiastkę świetnej muzyki Pink Floyd. Wydaje mi się, że takie rzeczy powinno się doceniać, a nie skreślić kogoś tylko dlatego, że prawdopodobnie nie daje rady wokalnie - absurdalne.

Nie no rozumiem chęć zderzenia sie było nie było z legendą Floydów. Absolutnie.
Moja niechec wiąże sie z kilkoma rzeczami - nie tylko formą Watersa

Koncert świetny. Pod względem widowiska to prawdziwy majstersztyk. Jedynym problemem (i to bardzo poważnym) było fatalne nagłośnienie. Są różne opinie na ten temat. Zależało chyba wszystko od sektora. Jeśli przy tym już jestem, to nam sektor zmienili... Musieliśmy wymienić nasze miejscówki, bo w ich obrębie zostały umieszczone reflektory czy coś tam. Kompletnie irracjonalna informacja na 30 minut przed planowanym rozpoczęciem. Jakieś pieprzone procedury wymiany trzeba było rozpocząć naprędce. Całe szczęście dostaliśmy wejściówki o wyższym standardzie. W rezultacie zajęliśmy pozycję na wprost sceny i mieliśmy piękny widok na wszystko. Nie wiem tylko czy to właśnie nie odbiło się na walorach akustycznych dla nas. Czasami było tak głośno, że łeb pękał (szczególnie Adze ). Do tego jeszcze niesamowity pogłos. Słuchało się tego jak jakiegoś średniej jakości bootlegu. Na szczęście samo show robiło ogromne wrażenie. Waters na bank posiłkował się czasem playbackiem, ale połączono to wszystko bardzo umiejętnie i pewnie większość się nawet nie zorientowała.

A tak jeszcze wracając do absurdalnych sytuacji, to sprzedaż bezalkoholowego Carslberga za 12 zł była istnym przegięciem. W tym kraju zakłada się, że jak Polak napije się w środku tego typu imprezy, to pewnie coś rozpierdoli. Skoro zabraniają pić na terenie stadionu, to po co wpuszczają tam w ogóle ludzi, którzy w 80 % wchodzą i tak już na fazie ? Chyba tylko u nas się takie cyrki wyprawia.

Poza tym, koncert rozpoczął się o 20:30, a nie o 20:00.

Zgadza się, show robiło wrażenie swoją audio-wizualną oprawą, wprawdzie czasem czułem się bardziej jak na filmie w kinie niż na rockowym koncercie, ale taka już specyfika tych spektakli.

Taa, było na początku trochę wkurwu, ale koniec końców zasiedliśmy w zamian dosłownie w loży vipowskiej Przynajmniej jeśli chodzi o trybuny to lepszych nie można było sobie wymarzyć.
Ale nie sądzę, że miało to jakiś wpływ na akustykę. Myślę, że wszędzie było podobnie. No może na płycie, bliżej sceny było inaczej/lepiej

To się zgadza, nie sądziłem, że kiedyś na koncercie będzie mi za głośno, tym bardziej że ostatnimi czasy było mi przeważnie za cicho..
Ale to głównie przez te wszystkie dźwiękowe efekty specjalne nadawane z głośników ulokowanych po bokach stadionu. Miało to też oczywiście swoje plusy, czyli wrażenie dźwięku przestrzennego, właśnie coś jak w kinie.

Tak sobie myślę, że była to może celowa obsuwa, właśnie przez tą relokację.

Pewnie tak. Ludzie by się ładnie wkurwili gdyby Waters zaczął grać, a oni by stali za wymianą wejściówek

Zobaczymy jeszcze co YB napisze o tym nagłośnieniu, bo on gdzieś indziej był ulokowany.

Nikomu nie polecam wybierać się na koncert z chorym uchem . Niektóre dźwięki aż sprawiały ból. Dużą część koncertu spędziłam z zatkanymi uszami i w ten sposób słuchało się świetnie (serio-wszystkie trzaski i piski zostały wytlumione i efekt był super ).

Dla mnie koncert świetny-uwielbiam takie cieszące oko (i ucho oczywiście-choć jak wspominałam wyżej -nie było za ciekawie pod tym względem ) widowiska..

Jak dla mnie mogłoby nie być przerwy. Była chyba tylko po to, żeby zarobić na hot dogach i tym piwsku 0%

Poburczeliśmy trochę na akcję z biletami, ale wszystko wyszło nam na dobre. Szkoda tylko zmarnowanego czasu... ;/

Na YT ktoś juz wrzucił prawie cały koncert w całkiem dobrej jakości
http://www.youtube.com/watch?v=iDhAymVaUEM&list=UUZnwMbDH6ew3L1-rRrWV1Bw

Super że dobrze bawiliście

czuję złość że nie udało mi się z Wami spotkać, ale jak to w życiu różnie bywa, pies się topi łańcuch pływa

Mam nadzieję że odbijemy sobie jeszcze.