mateusz napisał(a):
No, to się zaraz zacznie
Mam nadzieję, że nie. No naprawdę staram się jak mogę żeby iść w zaparte i nie dać się wciągnąć w kolejną wielostronicową potyczkę pełną determinacji wartej lepszej sprawy. Ja wiem, że ktoś zaraz rzuci jakimś frazesem w rodzaju, że przecież od tego są fora bla bla bla, ale mam to gdzieś, bo zwyczajnie nie chce mi się gadać. Mamy nową płytę za pasem i na tym wolę się teraz skupić.
Yer Blue, poza tym jeśli nie chwyciłeś tego, że kiedy pisałem, że nie zapomniałem o Endgame to miałem na myśli to że właśnie celowo o nim nie wspomniałem, no to już ręce opadają.
I jeśli tak bardzo chcesz ciągnąć ten temat, to jeszcze raz mogę powtórzyć - napisałem poprzednio jedynie, że ogólnie tendencja w muzyce Megadeth zmierza moim zdaniem w złym kierunku (przypuszczam, że nowa płyta to właśnie potwierdzi), oraz to czego osobiście życzyłbym sobie w ich muzyce więcej - czyli więcej "z gry" (że użyję żargonu piłkarskiego), więcej partii instrumentalnych, więcej kombinowania, połamanych riffów/rytmów, dłuższych nieco i bardziej rozbudowanych kawałków itp. (Endgame pod tymi względami bynajmniej nie powala mnie specjalnie na kolana, chociaż możesz mieć oczywiście inne zdanie.). Ty natomiast wyłuskałeś z tego głównie to, że gdzieś tam wspomniałem, że wolę bardziej System niż jego następców. I od razu WIEEEELKIE LARUM! TAK - wolę bardziej System od Endgame! I zresztą dobrze o tym wiesz! Pomimo, że nie jest to na pewno płyta idealna, to kompozycje są dłuższe i wg mnie ciekawsze (również formalnie). I co mi kurna zrobisz??
No dajże Ty mi chłopie święty spokój!
Jedynie mogę przyznać Ci rację odnośnie Youthanasii, bo nie sposób tutaj się nie zgodzić, że tam praktycznie wszystkie utwory to prosty schemat zwrotka, refren, zwrotka, refren. Natomiast genialność tamtych kompozycji wynagradza wszystko!
Yer Blue napisał(a):
Wydaje mi się, że chyba tylko RIP i PS są bardziej ambitne kompozytorsko.
I to ja się niby wygłupiam...
A ponieważ nie chcę się znowu narazić na zarzut, że nie podaję przykładów albo że nie mam konkretnych kontrargumentów, no to weźmy choćby i pierwszy z brzegu So Far (uważany zresztą przez wielu za znaczną obniżkę formy) - STWA, Mary Jane, IMDH... Mało? Jeśli w tym momencie Ty wyskakujesz z jakimś przeciętnym (moim zdaniem) Head Crusherem i stawiasz go niemal na piedestał twórczości tego zespołu, no to wybacz, ale my kompletnie nie mamy pola do dyskusji.
Yer Blue napisał(a):
oklepany sznyt utworów był na płytach od Countdown To Extinction (ta płyta ma oczywiście kilka zacnych wyjątków)
Nie, to już dużo prędzej Endgame miał kilka wyjątków, ale czy zacnych, to już bym polemizował. (no dobra, tytułowy jest OK)
Cytuj:
a jak inaczej mam Ci udowodnić - jeśli nie podając przykłady płyt i utworów - że sie mylisz?
Nikt Ci nie każe cokolwiek mi udowadniać, ochłoń trochę
Cytuj:
A skąd wiesz, że w Kingmakarze tez nie ma celowego nawiązania? Poza tym plagiat w Kingu jest faktycznie drobnostką przy zerżnięciu motywów na When.
Chociażby dlatego, że w When mamy właśnie jawne "zerżnięcia", do których zresztą Dave się oficjalnie przyznał.