bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Ta cała wielka popularnosc Genesis lat 80-tych to rzecz ulotna i bardzo płytka.
Powiedziałym, że zainteresowanie masówki zjawkiem Genesis z lat 80-tych to powierzchowni słuchacze.
Absolutnie zgadzam się z powyższym stwierdzeniem, ale nie mogę się zgodzić z tym, że ludzie, którzy kupują płyty (a w tym przypadku kupili ich całe miliony!) nie chodzą na koncerty, bo chodzą! Sam mam znajomego, który mówi o sobie, że jest wielkim fanem Genesis i solowego Collinsa i był na chorzowskim koncercie, a płyt z Gabrielem nawet nie słyszał. Swoją drogą śmieszą mnie tacy ludzie...
Rozwaliłeś mnie tym. Ok, taki przypadek jest chyba dowodem, że są chyba faktycznie 2 obozy fanów Genesis.
bialkomat napisał(a):
Czy sugerujesz w takim razie, że te wszystkie wypełnione stadiony, które gromadził ten zespół, to byli w większości melomani i miłośnicy starego klasycznego proga?? Hahaha nie rozśmieszaj mnie
Gdyby tak było to dokładnie takie same stadiony gromadziliby np. King Crimson albo nawet VDGG, a jak wiadomo jeśli już coś grają to w jakichś niedużych kameralnych klubach, dla góra 2-3 tyś osób. I jeszcze wyskakujesz z porównaniem do UK nazywając ich koncerty "szumnymi". Proszę Cię - zagrali w Polsce 3 koncerty ze średnią frekwencją może 500 osób. Nie starczyłoby chyba nawet aby wypełnić chociaż jeden sektor na drugoligowym stadionie, albo nawet i w Spodku
Szumny to ten reunion może i był, ale właśnie tylko wśród progowych zapaleńców. I dokładnie w tym sensie reaktywacja Genesis faktycznie byłaby ogromną sensacją.
Przemek, porównywanie Genesis do King Crimson a szczególnie do VDGG jest nie na miejscu. Genesis tworzyli jednak dużo bardziej komercyjną muzyke od nich i co najważniejsze - mieli duże przeboje, tak za ery Gabriela. Wiadomo, że nie na miare tych z lat 80-tych ale jednak niektóre podbiły rynek USA, zresztą te single sprawiły, że Genesis sie w ogole masowo przebił, w przeciweństwie do VDGG.
Ja porównujac Genesis do UK zaznczyłem wyraźnie przepaść miedzy nimi.
Ok, rektywacja UK była szumna na miare ich popularnosci.
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Przemek, Ty nie doceniasz fanów dobrej muzyki, ot co!
trochę obrazasz fanów Genesis prawie że
Nie zagalopowałeś się przypadkiem? Co Ty mi tu imputujesz?
Jakie obrażam? Jakie nie doceniam?
Twierdzę po prostu, że zdecydowana większość koncertowej frekwencji Genesis w latach 80/90 to byli ludzie słuchający na co dzień płyt z lat 80 a także solowego Collinsa, i tyle.
A tego mi nie udowodnisz
Ok, może przesadziłem, może faktycznie wiekszosć "fanów" Genesis nie zasługuje nawet na miano fana.
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
To tak jakby Meatllica z setem z Load, Reload i St Anger miała mieć większą frekwenję koncertową od setów z pierwszych 4 płyt.
Porównanie do Metalliki też jest raczej kiepsko trafione, gdyż nawet jeśli poprzestaniemy na kryterium ilości sprzedanych płyt (a nadal będę się upierał, że jest to jednak najlepsza i najbardziej obiektywna miara popularności, przekładająca się także na koncerty), to przecież ilośc sprzedanych pierwszych 4 albumów znacznie przekracza sprzedaż Loada/Reloada/St Angera
Żułek, zapodaj fakty
A poza tym to popularność tych pierwszych napędzała w znacznej mierze sprzedaż późniejszych. W przypadku Genesis było co najwyżej odwrotnie. Pewnie gdyby nie Invisible Touch to taki Selling być może w ogóle nie dobiłby do tego złota.
Tutaj grubo się mylisz. Nakład 3 pierwszych płyt napędził z całą pewnoscią gigasukces Czarnego Albumu, Justice w mnijeszym stopniu gdyż ta płyta sprzedała sie dobrze napędzona singlem One. Ale pierwsze 3 w chwili wydania to było ciągle metalowe getto, Maste dobił bodaj do pół miliona, poprzednie odpowiedznio dużo mniej. Dopiero Czarny Album sprawił, że te płyty pokryły sie platyną. Czarny Album oraz popularnosc w dalszych latach. I tak powolutku nastukało sie tego grube miliony.
Podobnie jest z Genesis, chociaż podkreslam: Genesis za Gabriela miało przecież singlowe lokomotywy i duży sukces w USA, czego o wczesnje Meratllice powiedzieć nie można.
Czy ja dobrze rozumiem: uważasz, że popularnosc wczesnych płyt napedziła nakład np. St. Angera?
Napedziła go marka pod tytułem Metallica, tę komercyjna markę zapewnił mu Black i wszystkie kolejne a nie wczesne płyty.
Ale pokornie musze przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy, że fani jakiegoś zespołu, jeżdzacy nawet na koncerty mogą nie znać klasycznych płyt ich ulubionego zespołu. Kurde, chyba nawet najwieksi kinderfani Mety wychowani na Mama Said i Unforgiven II, posłuchali z ciekawości Mastera. No nie mogę, ktoś intersujacy się Genesis, nie zna Sellinga. Czy to jakis żart?
żułek napisał(a):
więc:
1973 SELLING ENGLAND BY THE POUND
1974 THE LAMB LIES DOWN ON BROADWAY
1976 WIND AND WUTHERING
1976 A TRICK OF THE TAIL
osiagneły złotą płyte w 20.04.1990
1978 AND THEN THERE WERE THREE osiagneło złoto 2 miechy po premierze a platyne 11.02.1988
[/quote]
Pytanie tylko z czego są te dane? Coś mi sie wydaje, żę to sprzedaz tylko z USA, a Genesis dużo bardziej popularny był w Europie. Nie jest zresztą tajemnicą, że prog w USA popularny nigdy nie był, a szczegolnie w latach 70-tych.
O ile kojarze to Genesis byli gigantam np. we Włoszech, to tam w ogole zauważono ich płyte Nursery Cryme, dopiero kolejne rozsławiły sie w całej (zachodniej) Europie, wiadomo wschodnia, tym Polska to był zamkniety świat wtedy.
Żułek, lepiej podaj wyniki sprzedazy z Europy to wtedy pogadamy. O ile wiem, w samych Włoszech pojedyncze plyty Genesis szły w milionach, to słychac zreszta w muzyce włoskiej - co drugi włoski zespół z lat 70-tych brzmi jak bliska-daleka kopia Genesis.
Od mniej wiecej Foxtrot Genesis byli bardzo popularnym zespołem w Europie, absolutnie pierwsza liga.