Megadeth Info Forum

Forum poświęcone amerykańskiemu zespołowi metalowemu Megadeth
Obecny czas: Wto Lis 26, 2024 14:28

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 257 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 13  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: Śro Lis 21, 2012 13:14 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Taa, z tym Yes to coś kojarzę, że nie przepadasz. Muszę się przyznać, że trochę celowo z nim wyskoczyłem, bo nigdy w sumie nie debatowaliśmy o tym zespole, a byłem ciekaw Twojego zdania.
Jeśli chodzi o Close To The Edge, to nie da się ukryć że Twoja opinia dla większości prog-fanów jest nie tyle kontrowersyjna co... bluźniercza! :) Spoko, moich uczuć religijnych nie uraziłeś, aczkolwiek muszę przyznać, że tytułowa suita to dla mnie istny majstersztyk. Cóż, nie jestem zbyt oryginalny ;)


Od jakiegoś czasu przymierzam się by posłuchac tego po latach. Ilez to ja się nasłuchałem w zyciu jaki to jest majstersztyk, strasznie mnie zaskoczyłeś swoja opinią ;)
Ale niezłe byłyby jaja jak bym Close To The Edge po latach polubił.

bialkomat napisał(a):
Bardzo lubię też Time And A word - moim zdaniem cholernie niedoceniany album, który zawsze był gdzieś w cieniu późniejszych kluczowych dla tego zespołu pozycji.


Akurat tej Time And A World nie znam. Ta płyta w obiegowej opinii ginie nawet przy debiucie a co dopiero przy późniejszych dokonaniach. Pewnie dlatego nigdy nie zadałem sobie trudu jej poznawać. Debiut znam ale jakoś mnie nie zauroczył.

bialkomat napisał(a):
Chyba już większą sympatią darzę mega-ultra-kontrowersyjny Tales From The Topographic Oceans - płytę po prostu bardzo specyficzną i osobliwą, ale moim zdaniem mającą ciekawe i intrygujące momenty.


Tych późniejszych płyt raczej już nie tknę ale From The Topographic Oceans powinienem jeszcze kiedyś odświeżyć. Choćby z mojej sympatii dla dwupłytowców.
No ale jeśli CLose To The Edge znów mnie zamuli to odechce mi się słuchania Yesów na długo

Dawno też nie słuchałem ELP. Też ich uwazam za przereklamowanych, są wg mnie mistrzami wydawania nie równych płyt, z średnio 20 genialnymi minutami i drugimi tyle nie nadajacymi się w ogole do słuchania. Ich dorobek, który cenię mógłbym zmieścić na dwóch płytach. Ale trzeba przyznać, że to co im się udało (np. suita Tarkus) jest najwyższych lotów.

bialkomat napisał(a):
A ja myślę, że jest to jednak niemożliwe.
Wyobraź sobie - Genesis się reaktywują w oryginalnym składnie i ruszają w trasę, oczywiście wtedy z repertuarem głównie z pierwszej połowy lat 70. Przecież popularność tej nazwy zrobiłaby swoje - momentalnie zostałyby wyprzedane całe stadiony i zwaliłaby się tłuszcza i inna swołocz oczekująca radosnej zabawy przy dźwiękach piosenek takich jak Land Of Confusion czy Invisible Touch. A w sytuacji kiedy otrzymaliby progrockwy teatr, to chyba rozwaliliby te stadiony w pył :)
Tak więc moim zdaniem problem nie tkwi w tym, że panowie nie mogliby się przy flaszce dogadać (bo pewnie by mogli), tylko ciężko tutaj tak naprawdę pogodzić fanów.
Przyznaję, że jest to tylko moja teoria, ale wydaje mi się, że taki problem jest całkiem realny.


Nijak się zgodzić nie mogę z Twoja teorią :) Po pierwsze dzisiaj nie byłoby żadnego teatru, to nie te czasy, a Gabriel jest za stary na takie jazdy. Po drugie w ogole nie rozumiem Twojego podziału fanów. Wiekszość strasznie by się ucieszyła usłyszeć repertuar gabrielowski, nie ma co do tego wątpliwosci. A jeśli komus on jakos naprawdę nie leży to wątpie czy się by na takim koncercie znalazł. To wręcz nie logiczne by na koncertach stawili się ludzie, którym coś ma bardzo nie pasować, przeciez bilety do tanich by nie należały. Reaktywacja starego Genesis spowodowałyby głownie wielką euforię wsrod fanów - trochę za bardzo oddzielasz ich na lepszych i gorszych, uważam, że nie jest tak źle.
Dużo gorszą sytuację miały koncerty z Collinsem na wokalu, bowiem tutaj faktycznie odpada spory procent fanów - w tym np. ja. Kompletnie mnie nie interesował ich występ w Chorzowie. Chociaz podejrzewam 3/4 fanów się skusiło. Ale popatrz czy ktoś robił jakies problemy, że Genesis odgrywał głownie badziew z lat 80/90. NIE! Ci, którym to nie pasowało olali sprawę i po temacie. Tak samo byłoby gdyby reaktywowało się klasyczne Genesis, z tym, że na bank tych "olewaczy" byłoby dużo mniej, a ci co juz by się na koncertach zjawili byliby w siódmym niebie. Nawet w najmniejym stopniu nie widzę przeszkody pod tytułem "tylko ciężko tutaj tak naprawdę pogodzić fanów". Przemku, co za nonsens! :)

Problem tkwi w samych muzykach, w 100%. Głównie kwestia samego chcenia, bo kasy mają i tak w brud a skłóceni nie są. No i te ego - Collinsowi np. może nie pasować powrot do roli drugoplanowej.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lis 21, 2012 14:20 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Cytuj:
Akurat tej Time And A World nie znam. Ta płyta w obiegowej opinii ginie nawet przy debiucie a co dopiero przy późniejszych dokonaniach. Pewnie dlatego nigdy nie zadałem sobie trudu jej poznawać. Debiut znam ale jakoś mnie nie zauroczył.

Trochę szok. Ale w sumie to tylko potwierdza moją opinie.
Dla mnie debiut nie ma do niej startu.
Cytuj:
Dawno też nie słuchałem ELP. Też ich uwazam za przereklamowanych, są wg mnie mistrzami wydawania nie równych płyt, z średnio 20 genialnymi minutami i drugimi tyle nie nadajacymi się w ogole do słuchania. Ich dorobek, który cenię mógłbym zmieścić na dwóch płytach. Ale trzeba przyznać, że to co im się udało (np. suita Tarkus) jest najwyższych lotów.

O ELP już się co nieco wypowiadałem na tym forum, i nie były to same superlatywy. Raczej nie mam ochoty na kontynuację.


Cytuj:
Po pierwsze dzisiaj nie byłoby żadnego teatru, to nie te czasy, a Gabriel jest za stary na takie jazdy.

Pewnie że nie byłby to już teatr w tym sensie stricte "gabrielowskim", ale chodziło mi po prostu o sam progrockowy repertuar.
Cytuj:
Nijak się zgodzić nie mogę z Twoja teorią :)

A ja nie mogę się zgodzić z Twoją :P

Zrozum - większości fanów tego zespółu, którzy kojarzą go głównie z Collinsem, "Mamą", "In Too Deep" itp. naprawdę nie obchodziłyby "szczegóły" w rodzaju kto się tam z kim reaktywował i co prawdopodobnie będą grali. Tutaj liczyłaby się głównie megapolpularna nazwa - GENESIS i ludzie waliliby tłumami, a wszystkie media aż by huczały!
A rozchodzi się o to, że takich ludzi jest przecież 100 razy więcej niż miłośników starego proga, takich jak my.
Porównaj sobie - ile się sprzedało płyt w rodzaju Foxtrot czy Selling? Jeśli w ogóle doszły do statusu chociażby złotych, to nieźle. A ile się sprzedało shitów a'la Invisible Touch, We Can't Dance czy tytułowa? - to są multiplatynowe bestsellery! I podział między fanami jest, czy się to tobie podoba czy nie. Dokładnie taka sama przepaść jak pomiędzy starym i popowym Genesis.
Cytuj:
Dużo gorszą sytuację miały koncerty z Collinsem na wokalu, bowiem tutaj faktycznie odpada spory procent fanów - w tym np. ja.

Co za bzdura! ;) W kontekście tego co napisałem powyżej, odpada tak naprawdę właśnie stosunkowo NIEWIELKI procent fanów - w tym my.
Cytuj:
Ale popatrz czy ktoś robił jakies problemy, że Genesis odgrywał głownie badziew z lat 80/90. NIE!

Oczywiście, że nikt nie robił problemów! - tłuszcza była w siódmym niebie! :)
Cytuj:
Problem tkwi w samych muzykach, w 100%. Głównie kwestia samego chcenia, bo kasy mają i tak w brud a skłóceni nie są. No i te ego - Collinsowi np. może nie pasować powrot do roli drugoplanowej.

Koniec końców oczywiście że wszystko leży w gestii muzyków. Wiadomo - dla chcącego nic trudnego. Ja tylko napomknąłem, że taka reaktywacja mogłaby spowodować pewien rozdźwięk i zdecydowana większość fanów, którzy są miłośnikami popowego wcielenia Genesis byłaby zwyczajnie rozczarowana takimi koncertami, a cała trasa, kto wie, mogłaby się okazać komercyjną porażką, a przynajmniej nie tak lukratywną jak na taką nazwę przystało.


Ostatnio edytowany przez bialkomat, Czw Lis 22, 2012 08:55, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Śro Lis 21, 2012 14:34 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
bialkomat napisał(a):
Porównaj sobie - ile się sprzedało płyt w rodzaju Foxtrot czy Selling? Jeśli w ogóle doszły do statusu chociażby złotych, to nieźle. A ile się sprzedało shitów a'la Invisible Touch, We Can't Dance czy tytułowa? - to są multiplatynowe bestsellery!


płyty z lat 1973-1976 złota płyta
1978-1980 platyna
potem wiecej ;)

Bialko - Yer Blue 1:0 ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lis 22, 2012 17:32 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Akurat tej Time And A World nie znam. Ta płyta w obiegowej opinii ginie nawet przy debiucie a co dopiero przy późniejszych dokonaniach. Pewnie dlatego nigdy nie zadałem sobie trudu jej poznawać. Debiut znam ale jakoś mnie nie zauroczył.

Trochę szok. Ale w sumie to tylko potwierdza moją opinie.
Dla mnie debiut nie ma do niej startu.
Cytuj:
Dawno też nie słuchałem ELP. Też ich uwazam za przereklamowanych, są wg mnie mistrzami wydawania nie równych płyt, z średnio 20 genialnymi minutami i drugimi tyle nie nadajacymi się w ogole do słuchania. Ich dorobek, który cenię mógłbym zmieścić na dwóch płytach. Ale trzeba przyznać, że to co im się udało (np. suita Tarkus) jest najwyższych lotów.

O ELP już się co nieco wypowiadałem na tym forum, i nie były to same superlatywy. Raczej nie mam ochoty na kontynuację.


Cytuj:
Po pierwsze dzisiaj nie byłoby żadnego teatru, to nie te czasy, a Gabriel jest za stary na takie jazdy.

Pewnie że nie byłby to już teatr w tym sensie stricte "gabrielowskim", ale chodziło mi po prostu o sam progrockowy repertuar.
Cytuj:
Nijak się zgodzić nie mogę z Twoja teorią :)

A ja nie mogę się zgodzić z Twoją :P

Zrozum - większości fanów tego zespółu, którzy kojarzą go głównie z Collinsem, "Mamą", "In Too Deep" itp. naprawdę nie obchodziłyby "szczegóły" w rodzaju kto się tam z kim reaktywował i co prawdopodobnie będą grali. Tutaj liczyłaby się głównie megapolpularna nazwa - GENESIS i ludzie waliliby tłumami, a wszystkie media aż by huczały!
A rozchodzi się o to, że takich ludzi jest przecież 100 razy więcej niż miłośników starego proga, takich jak my.
Porównaj sobie - ile się sprzedało płyt w rodzaju Foxtrot czy Selling? Jeśli w ogóle doszły do statusu chociażby złotych, to nieźle. A ile się sprzedało shitów a'la Invisible Touch, We Can't Dance czy tytułowa? - to są multiplatynowe bestsellery! I podział między fanami jest, czy się to tobie podoba czy nie. Dokładnie taka sama przepaść jak pomiędzy starym i popowym Genesis.
Cytuj:
Dużo gorszą sytuację miały koncerty z Collinsem na wokalu, bowiem tutaj faktycznie odpada spory procent fanów - w tym np. ja.

Co za bzdura! ;) W kontekście tego co napisałem powyżej, odpada tak naprawdę właśnie stosunkowo NIEWIELKI procent fanów - w tym my.
Cytuj:
Ale popatrz czy ktoś robił jakies problemy, że Genesis odgrywał głownie badziew z lat 80/90. NIE!

Oczywiście, że nikt nie robił problemów! - tłuszcza była w siódmym niebie! :)



Moim zdaniem nie nalezy sugerowac się popularnoscią płyt. Ta cała wielka popularnosc Genesis lat 80-tych to rzecz ulotna i bardzo płytka. Większość ludzi, których zwyczajnie zadowalają piosenki z radia - czyli ci co podbili popularnosć tych płyt - nie chadzają na koncerty. Powiedziałym, że zainteresowanie masówki zjawkiem Genesis z lat 80-tych to powierzchowni słuchacze. Jasne, że jest ich dużo więcej od bardziej świadomych fanów, ale bez sensu jest przeliczanie sprzedazy płyt na frekwencje koncertów.
To tak jakby Meatllica z setem z Load, Reload i St Anger miała mieć większą frekwenję koncertową od setów z pierwszych 4 płyt. Niby popularnosc masowa jest z 5 razy wieksza tych pierwszych, ale wątpie czy w połowie zainteresowanie byłoby tak duże jak opcja druga. Popularnosć komercyjnych płyt ustawiaja fani, którym podobaja sie pioseki w radiu, a którzy nie są na tyle świadomymi i oddanymi słuchaczami by szturmowac koncerty.
Jestem tego pewien.
Takie mechanizm działa też w Genesis.
Jesli ktoś naprawdę ceni Genesis i skreśla okres gabrielowski to jest to przypadkowy słuchacz nie fan muzyki chodzący na koncerty. Powiem wprost: raczej mało jaki fan, który był na koncertach G sprzed kilku lat olałby ten najbardziej kultowy skład zespołu. Jestem na bank pewien, że 95% ludzi, którzy byli w takim Chorzowie znają dobrze całą klasyczną tworczosc Genesis. Po prostu przypadkowi słuchacze nie jeżdzą na koncerty, chyba, że ktoś nie ma co robić z kasą, wyjatki zawsze sie znajdą.

Myśle, że trasa gabrielowska byłaby sensacją. Genesis z lat 70-tych to też naprawde bardzo popularny zespoł, a jednoczesnie niesłychanie kultowy. Kurde, mówimy tu o Genesis, a nie jakims UK! A popatrz nawet takie cienkie UK zrobiło szumny koncertowy reunion. Przemek, Ty nie doceniasz fanów dobrej muzyki, ot co! Genesis to po prostu pierwsza liga. Fanow klasycznego Genesis sa po prostu legiony, właściwe każdy fan ambitniejszego rocka by sie taka reaktywacja zainteresował. I fani Floydów i Yes i każdy świadomy słuchacz starego rocka.
I nawet przecietny fan Genesis zawyłby z zachwytu moc usłyszeć klasyczny skład, trochę obrazasz fanów Genesis prawie że ;) Jakiś odrobinke bardziej świadomy fan Genesis raczej dobrze zna klasyczny okres z Gabrielem. Troche kiedyś sledziłem polskie forum Genesis, niesłychanie prężne i czesto odwiedzane (zloty, nie zloty itd.), nigdy nie spotkałem sie tam z przypadkiem: słucham Genesis od Duke. Natomiast skończyłem słuchanie na Duke jest rzadkoscią, ale zdarza się :) Nawet młodzi słuchacze (a jest tam takich większosc), ale świadomi nie sa glupi. Jesli jesteś fanem zespołu to raczej znasz wszystko, a co dopietro klasyczny dorobek.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lis 22, 2012 19:56 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Ta cała wielka popularnosc Genesis lat 80-tych to rzecz ulotna i bardzo płytka.
Powiedziałym, że zainteresowanie masówki zjawkiem Genesis z lat 80-tych to powierzchowni słuchacze.

Absolutnie zgadzam się z powyższym stwierdzeniem, ale nie mogę się zgodzić z tym, że ludzie, którzy kupują płyty (a w tym przypadku kupili ich całe miliony!) nie chodzą na koncerty, bo chodzą! Sam mam znajomego, który mówi o sobie, że jest wielkim fanem Genesis i solowego Collinsa i był na chorzowskim koncercie, a płyt z Gabrielem nawet nie słyszał. Swoją drogą śmieszą mnie tacy ludzie..

Czy sugerujesz w takim razie, że te wszystkie wypełnione stadiony, które gromadził ten zespół, to byli w większości melomani i miłośnicy starego klasycznego proga?? Hahaha nie rozśmieszaj mnie :) Gdyby tak było to dokładnie takie same stadiony gromadziliby np. King Crimson albo nawet VDGG, a jak wiadomo jeśli już coś grają to w jakichś niedużych kameralnych klubach, dla góra 2-3 tyś osób. I jeszcze wyskakujesz z porównaniem do UK nazywając ich koncerty "szumnymi". Proszę Cię - zagrali w Polsce 3 koncerty ze średnią frekwencją może 500 osób. Nie starczyłoby chyba nawet aby wypełnić chociaż jeden sektor na drugoligowym stadionie, albo nawet i w Spodku :)
Szumny to ten reunion może i był, ale właśnie tylko wśród progowych zapaleńców. I dokładnie w tym sensie reaktywacja Genesis faktycznie byłaby ogromną sensacją.
Cytuj:
Przemek, Ty nie doceniasz fanów dobrej muzyki, ot co!

trochę obrazasz fanów Genesis prawie że ;)

Nie zagalopowałeś się przypadkiem? Co Ty mi tu imputujesz? ;) Jakie obrażam? Jakie nie doceniam?
Twierdzę po prostu, że zdecydowana większość koncertowej frekwencji Genesis w latach 80/90 to byli ludzie słuchający na co dzień płyt z lat 80 a także solowego Collinsa, i tyle.
Cytuj:
To tak jakby Meatllica z setem z Load, Reload i St Anger miała mieć większą frekwenję koncertową od setów z pierwszych 4 płyt.

Porównanie do Metalliki też jest raczej kiepsko trafione, gdyż nawet jeśli poprzestaniemy na kryterium ilości sprzedanych płyt (a nadal będę się upierał, że jest to jednak najlepsza i najbardziej obiektywna miara popularności, przekładająca się także na koncerty), to przecież ilośc sprzedanych pierwszych 4 albumów znacznie przekracza sprzedaż Loada/Reloada/St Angera :) Żułek, zapodaj fakty ;)
A poza tym to popularność tych pierwszych napędzała w znacznej mierze sprzedaż późniejszych. W przypadku Genesis było co najwyżej odwrotnie. Pewnie gdyby nie Invisible Touch to taki Selling być może w ogóle nie dobiłby do tego złota.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lis 22, 2012 20:14 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
bialkomat napisał(a):
Żułek, zapodaj fakty ;)


eeee ok ;)

więc:
1973 SELLING ENGLAND BY THE POUND
1974 THE LAMB LIES DOWN ON BROADWAY
1976 WIND AND WUTHERING
1976 A TRICK OF THE TAIL

osiagneły złotą płyte w 20.04.1990

1978 AND THEN THERE WERE THREE osiagneło złoto 2 miechy po premierze a platyne 11.02.1988

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lis 22, 2012 20:25 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Nie nie, ja mówiłem o porównaniu sprzedaży pierwszych 4 płyt Metalliki do Loada/Reloada/St angera :)

Ale w sumie to coś napisał tez jest ciekawe..


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Czw Lis 22, 2012 21:09 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
aha ;)
ok wiec Kill 3x platyna, Ride 5x platyna, Master 6x platyna, AJFA 8x platyna
Load 5x platyna, Re-Load 3x platyna, St. Anger 2x platyna

Black ma 15 gdyby ktos pytał ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lis 23, 2012 17:39 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Ta cała wielka popularnosc Genesis lat 80-tych to rzecz ulotna i bardzo płytka.
Powiedziałym, że zainteresowanie masówki zjawkiem Genesis z lat 80-tych to powierzchowni słuchacze.

Absolutnie zgadzam się z powyższym stwierdzeniem, ale nie mogę się zgodzić z tym, że ludzie, którzy kupują płyty (a w tym przypadku kupili ich całe miliony!) nie chodzą na koncerty, bo chodzą! Sam mam znajomego, który mówi o sobie, że jest wielkim fanem Genesis i solowego Collinsa i był na chorzowskim koncercie, a płyt z Gabrielem nawet nie słyszał. Swoją drogą śmieszą mnie tacy ludzie...


:shock:
Rozwaliłeś mnie tym. Ok, taki przypadek jest chyba dowodem, że są chyba faktycznie 2 obozy fanów Genesis.

bialkomat napisał(a):
Czy sugerujesz w takim razie, że te wszystkie wypełnione stadiony, które gromadził ten zespół, to byli w większości melomani i miłośnicy starego klasycznego proga?? Hahaha nie rozśmieszaj mnie :) Gdyby tak było to dokładnie takie same stadiony gromadziliby np. King Crimson albo nawet VDGG, a jak wiadomo jeśli już coś grają to w jakichś niedużych kameralnych klubach, dla góra 2-3 tyś osób. I jeszcze wyskakujesz z porównaniem do UK nazywając ich koncerty "szumnymi". Proszę Cię - zagrali w Polsce 3 koncerty ze średnią frekwencją może 500 osób. Nie starczyłoby chyba nawet aby wypełnić chociaż jeden sektor na drugoligowym stadionie, albo nawet i w Spodku :)
Szumny to ten reunion może i był, ale właśnie tylko wśród progowych zapaleńców. I dokładnie w tym sensie reaktywacja Genesis faktycznie byłaby ogromną sensacją.


Przemek, porównywanie Genesis do King Crimson a szczególnie do VDGG jest nie na miejscu. Genesis tworzyli jednak dużo bardziej komercyjną muzyke od nich i co najważniejsze - mieli duże przeboje, tak za ery Gabriela. Wiadomo, że nie na miare tych z lat 80-tych ale jednak niektóre podbiły rynek USA, zresztą te single sprawiły, że Genesis sie w ogole masowo przebił, w przeciweństwie do VDGG.
Ja porównujac Genesis do UK zaznczyłem wyraźnie przepaść miedzy nimi.
Ok, rektywacja UK była szumna na miare ich popularnosci.

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Przemek, Ty nie doceniasz fanów dobrej muzyki, ot co!

trochę obrazasz fanów Genesis prawie że ;)

Nie zagalopowałeś się przypadkiem? Co Ty mi tu imputujesz? ;) Jakie obrażam? Jakie nie doceniam?
Twierdzę po prostu, że zdecydowana większość koncertowej frekwencji Genesis w latach 80/90 to byli ludzie słuchający na co dzień płyt z lat 80 a także solowego Collinsa, i tyle.


A tego mi nie udowodnisz ;)
Ok, może przesadziłem, może faktycznie wiekszosć "fanów" Genesis nie zasługuje nawet na miano fana.

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
To tak jakby Meatllica z setem z Load, Reload i St Anger miała mieć większą frekwenję koncertową od setów z pierwszych 4 płyt.

Porównanie do Metalliki też jest raczej kiepsko trafione, gdyż nawet jeśli poprzestaniemy na kryterium ilości sprzedanych płyt (a nadal będę się upierał, że jest to jednak najlepsza i najbardziej obiektywna miara popularności, przekładająca się także na koncerty), to przecież ilośc sprzedanych pierwszych 4 albumów znacznie przekracza sprzedaż Loada/Reloada/St Angera :) Żułek, zapodaj fakty ;)
A poza tym to popularność tych pierwszych napędzała w znacznej mierze sprzedaż późniejszych. W przypadku Genesis było co najwyżej odwrotnie. Pewnie gdyby nie Invisible Touch to taki Selling być może w ogóle nie dobiłby do tego złota.


Tutaj grubo się mylisz. Nakład 3 pierwszych płyt napędził z całą pewnoscią gigasukces Czarnego Albumu, Justice w mnijeszym stopniu gdyż ta płyta sprzedała sie dobrze napędzona singlem One. Ale pierwsze 3 w chwili wydania to było ciągle metalowe getto, Maste dobił bodaj do pół miliona, poprzednie odpowiedznio dużo mniej. Dopiero Czarny Album sprawił, że te płyty pokryły sie platyną. Czarny Album oraz popularnosc w dalszych latach. I tak powolutku nastukało sie tego grube miliony.
Podobnie jest z Genesis, chociaż podkreslam: Genesis za Gabriela miało przecież singlowe lokomotywy i duży sukces w USA, czego o wczesnje Meratllice powiedzieć nie można.

Czy ja dobrze rozumiem: uważasz, że popularnosc wczesnych płyt napedziła nakład np. St. Angera? :shock: Napedziła go marka pod tytułem Metallica, tę komercyjna markę zapewnił mu Black i wszystkie kolejne a nie wczesne płyty.

Ale pokornie musze przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy, że fani jakiegoś zespołu, jeżdzacy nawet na koncerty mogą nie znać klasycznych płyt ich ulubionego zespołu. Kurde, chyba nawet najwieksi kinderfani Mety wychowani na Mama Said i Unforgiven II, posłuchali z ciekawości Mastera. No nie mogę, ktoś intersujacy się Genesis, nie zna Sellinga. Czy to jakis żart? ;)

żułek napisał(a):
więc:
1973 SELLING ENGLAND BY THE POUND
1974 THE LAMB LIES DOWN ON BROADWAY
1976 WIND AND WUTHERING
1976 A TRICK OF THE TAIL

osiagneły złotą płyte w 20.04.1990

1978 AND THEN THERE WERE THREE osiagneło złoto 2 miechy po premierze a platyne 11.02.1988
[/quote]

Pytanie tylko z czego są te dane? Coś mi sie wydaje, żę to sprzedaz tylko z USA, a Genesis dużo bardziej popularny był w Europie. Nie jest zresztą tajemnicą, że prog w USA popularny nigdy nie był, a szczegolnie w latach 70-tych.
O ile kojarze to Genesis byli gigantam np. we Włoszech, to tam w ogole zauważono ich płyte Nursery Cryme, dopiero kolejne rozsławiły sie w całej (zachodniej) Europie, wiadomo wschodnia, tym Polska to był zamkniety świat wtedy.

Żułek, lepiej podaj wyniki sprzedazy z Europy to wtedy pogadamy. O ile wiem, w samych Włoszech pojedyncze plyty Genesis szły w milionach, to słychac zreszta w muzyce włoskiej - co drugi włoski zespół z lat 70-tych brzmi jak bliska-daleka kopia Genesis.
Od mniej wiecej Foxtrot Genesis byli bardzo popularnym zespołem w Europie, absolutnie pierwsza liga.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Lis 23, 2012 18:04 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Yer Blue napisał(a):
Nakład 3 pierwszych płyt napędził z całą pewnoscią gigasukces Czarnego Albumu, Justice w mnijeszym stopniu gdyż ta płyta sprzedała sie dobrze napędzona singlem One. Ale pierwsze 3 w chwili wydania to było ciągle metalowe getto, Maste dobił bodaj do pół miliona, poprzednie odpowiedznio dużo mniej. Dopiero Czarny Album sprawił, że te płyty pokryły sie platyną. Czarny Album oraz popularnosc w dalszych latach. I tak powolutku nastukało sie tego grube miliony.
Podobnie jest z Genesis, chociaż podkreslam: Genesis za Gabriela miało przecież singlowe lokomotywy i duży sukces w USA, czego o wczesnje Meratllice powiedzieć nie można.


masz tutaj racje ale jednak nie do konca ;)

Master miał złotą płyte zaraz po wydaniu a podwójną platyne przed Black ;)
Ride złota miał w 87 (platyna 89), Garage Days Ep złotą zaraz po premierze (platyna w 90), Kill złotą w 89 (platyna przed Black)
więc jak widać Metallica dobrze się sprzedawała przed AJFA ;)

Cytuj:
Żułek, lepiej podaj wyniki sprzedazy z Europy to wtedy pogadamy. O ile wiem, w samych Włoszech pojedyncze plyty Genesis szły w milionach, to słychac zreszta w muzyce włoskiej - co drugi włoski zespół z lat 70-tych brzmi jak bliska-daleka kopia Genesis.
Od mniej wiecej Foxtrot Genesis byli bardzo popularnym zespołem w Europie, absolutnie pierwsza liga.


tak mysiu pysiu to są dane z USA
w europie jest trudniej policzyc sprzedaż płyt, aczkolwiek wg wiki Genesis dobrze sie sprzedawał we Francji (od Foxtrot) oraz w UK (od Selling) o makaronach danych nie mam ale tam to chyba działało na zasadzie bootlegów bo oni z tego słyną jednak ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Lis 24, 2012 11:00 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Przemek, porównywanie Genesis do King Crimson a szczególnie do VDGG jest nie na miejscu.

No nie do końca się zgadzam. Wg mnie dla każdego entuzjasty proga czy nawet ogólnie starego rocka, Genesis i King Crimson to jest dokładnie ta sama ranga.
VDGG oczywiście, że jest mniej znany, ale to ciągle I liga proga i zespół absolutnie kultowy.

A chodzi mi tu konkretnie o to:
spójrz sobie - to jest obrazek pierwszy lepszy jaki znalazłem z ostatniej trasy Genesis (konkretnie Monachium).
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/20/2519-2520a_-_M%C3%BCnchen_-_Olympiaturm_from_Olympiastadion_-_Genesis.jpg/1024px-2519-2520a_-_M%C3%BCnchen_-_Olympiaturm_from_Olympiastadion_-_Genesis.jpg
Widzisz jakie tłumy? (ludzie się dopiero zbierają, dodam też że ta trasa okazała się kompletnym frekwencyjnym niewypałem w stosunku to gigów z lat 80/90).
Naprawdę uważasz, że ta cała gawiedź to są w znacznej mierze progrockowi pasjonaci? :) Albo chociażby fani, których serca podbiły single ery Gabriela w rodzaju "I Know What I Like" czy "Carpet Crawlers" ?? Don't be silly ;)

Nie można tutaj też zapominać o gigantycznym przecież sukcesie solowego Collinsa, którego płyty sprzedawały się chyba jeszcze lepiej niż te późnego Genesis. I jego fani naturalną koleją rzeczy sięgali też potem po płyty w rodzaju We Can't Dance, Abacab, Invisible Touch itp (czyli niemal ten sam sort) i zapełniali te stadiony.
Cytuj:
Ale pokornie musze przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy, że fani jakiegoś zespołu, jeżdzacy nawet na koncerty mogą nie znać klasycznych płyt ich ulubionego zespołu. Kurde, chyba nawet najwieksi kinderfani Mety wychowani na Mama Said i Unforgiven II, posłuchali z ciekawości Mastera. No nie mogę, ktoś intersujacy się Genesis, nie zna Sellinga. Czy to jakis żart? ;)

To nie żart, tylko zupełna powszechność.
Dodam jeszcze, że ten znajomy kojarzy oczywiście nazwisko Gabriela... z teledysku do "Sledgehammer".
A innym podobnym przypadkiem znanym mi osobiście są moi rodzice. Niestety...
W takich sytuacjach zawsze mam ochotę odpowiedzieć komuś takiemu parafrazując Lindę: "co ty wiesz o Genesis.." ;)
Wśród tego typu fanów być może mnóstwo jest i takich, którzy zapoznali się dokładnie z całą twórczością zespołu, ale na tym się pewnie kończyło, bo muza okazywała się być zwyczajnie niesłuchalna. Dokładnie tak samo jak dla nas, miłośników proga - późny Genesis jest po prostu niestrawny i nie słuchamy tej papki i tyle. A być może nawet i jej nie znamy co niektórzy... I co w tym dziwnego?
Cytuj:
Czy ja dobrze rozumiem: uważasz, że popularnosc wczesnych płyt napedziła nakład np. St. Angera? :shock: Napedziła go marka pod tytułem Metallica, tę komercyjna markę zapewnił mu Black i wszystkie kolejne a nie wczesne płyty.

A ty uważasz, że ktoś kto uwielbia Metę głównie za pierwsze płyty, nie kupi St.Angera? Oczywiście że kupi. OK, może nie wszyscy, ale spora część owszem, bo to Metallica.
Tak samo jak większość z nas tutaj kocha Megadeth głównie za RIP, PS, CTE czt Y, ale i tak kupujemy Riski, bez względu na to jaki shit by to nie był, bo to Megadeth - ulubiona kapela. Normalka.
Żułek napisał(a):
więc jak widać Metallica dobrze się sprzedawała przed AJFA ;)

A jak się sprzedawała AJFA do czasu wydania Czarnego?
Cytuj:
w europie jest trudniej policzyc sprzedaż płyt, aczkolwiek wg wiki Genesis dobrze sie sprzedawał we Francji (od Foxtrot) oraz w UK (od Selling) o makaronach danych nie mam ale tam to chyba działało na zasadzie bootlegów bo oni z tego słyną jednak ;)

Pewnie, że w Europie Genesis sprzedawał się dobrze, być nawet lepiej niż w USA (oczywiście w przeliczeniu na ilość mieszkańców w danym kraju), ale i tak nic to zmienia, bowiem proporcje w sprzedaży płyt wczesnego i późnego Genesis są w Europie mniej więcej dokładnie takie same, a o to tu właśnie chodzi :!:


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Lis 24, 2012 14:36 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
w europie jest trudniej policzyc sprzedaż płyt, aczkolwiek wg wiki Genesis dobrze sie sprzedawał we Francji (od Foxtrot) oraz w UK (od Selling) o makaronach danych nie mam ale tam to chyba działało na zasadzie bootlegów bo oni z tego słyną jednak ;)

Pewnie, że w Europie Genesis sprzedawał się dobrze, być nawet lepiej niż w USA (oczywiście w przeliczeniu na ilość mieszkańców w danym kraju), ale i tak nic to zmienia, bowiem proporcje w sprzedaży płyt wczesnego i późnego Genesis są w Europie mniej więcej dokładnie takie same, a o to tu właśnie chodzi :!:


Znalazłem na wiki osiagniecia Sellinga na listach w Anglii i USA:
Year Chart Position
1973 UK Albums Chart 3
1974 Billboard Pop Albums 70

Prawda, że niezły kontrast?
Popularnosć Genesis za Gabriela była w Europie naprawdę olbrzymia. Anyway.

Dla mnie ślepą uliczką w tej całej dyskisji jest pokazywanie olbrzymich nakładow późnych płyt i kontrastowanie tego z popularnoscia płyt starszych, pokazywanie wielkich zapełnionych stadionów po ostatniej rekatywacji.
Ok, nie twierdze, że klasyczny skład bedzie miał frekwencje ostatnich reaktywacji, i przyznaje, przesadziłem twierdzać z początku inaczej. Zapędzilismy sie w jakies nakłady a kurde sedneem całej sprawy nie jest jak gigantycznie komercyjna byłaby reaktywacja Genesis z Gabrielem, ale czy jakby do nie doszło to czy zwyczajnie byłaby sukcesem, tak by zapełnić normalne koncerty - czego pewny jestem, czy klapą i podziałem fanów - jak sądzi Białko. Nie wiem, popraw mnie jesli przesadzam z Ta klapą ale na początku pisałeś coś, że do reaktywacji nie dojdzie bo fani sa tak podzieleni, że nie ma co z tym ryzykować i muzycy się tym niby sugerują.

To jest punkt wyjścia dyskusji.
Otóż dla mnie nie ma wątpliwosci, że reaktywacja starego Genesis byłaby sukcesem. Fani nie są tutaj jakąś przeszkodą, wystarczająco wielu by sie takim wydarzeniem zainteresowało - mimo wszystko uważam, że naprawde spora część fanów komercyjnego Genesis jak i nawet samego Collinsa wybrałaby sie na taki reunion. Poza tym fani Gabriela, Hacketta, nawet kurde Mike And The Mechanics. Przeciez tam byliby wszyscy ci słynni muzycy, już nawet nie działałaby tylko sama marka Genesis ale i marka tych wielkich nazwisk. O szale fanów starego, szeroko rozumianego rocka nie wspomnę. Taka reaktywacja to byłoby naprawdę COŚ.

Poza tym nie ma co się krzywić na ten rock progresywny. O ile wiem ostatni reunion grał np. Cinema Show z cała tą imrowizacją, niektóre utwory, nawet trudniejsze są juz taką klasyką i są takm rozsławione, że nie ma co tutaj tworzyć mitów, że deczko bardziej wymagajaca muzyka jest nie słuchalna. Poza tym kto mówi, że reaktywacja z Gabrielem nie grałaby lżejszych numerów? Przeciez wiadomo, że kilka przebojów to absolutny mus, podejrzewam ,że na bank do zaśpiewnia dostałby coś tez Phil - ja nawet nie miałbym nic przeciwko. Gdyby doszło do reaktywacji starego składu to juz by tak wszystko opracowano by zadowoleni byliby prawie wszyscy. Przeciez to jest pewne. Nie wiem, moze przesadzam, ale jednak te zapełnione stadiony byłyby raczej w zasiegu. Może nie byłoby az tylu koncertow co ostatnim razem, moze i nie byłyby tak widowiskowe ale byłoby OK. To nie byłby strickte progresywny spektakl, po tylu doświadczeniach i sukcesach kazdego z muzyków nie mogło by to być już widowisko dla wtajemiczonych jak w latach 70-tych.

I wróce do sprawy najważniejszej. Wina lezy tylko i wyłącznie po stronie muzyków. Każdy z nich zaszedł zbyt daleko indywidualnie. Collins -najsłynniejszy członek zespołu nie dałby się pewnie zepchnać do 2 -3 przebojow i do garów, z tego co wiem jeszcze gorzej jest z Gabrielem - ten to ma dopiero rozbuchane ego. Ponoc juz były rozmowy o tej reaktywacji, Gabriel niby był na tak i wszystko miało byc fajnie ale gdy tylko pojawiły sie decezje, jakas wspolna odpowiedzialnosc to Gabriel od razu zaczął kręcic nosem i to de facto jego zbyt indywidualna artystyczna wizja przeszkodziła ostatecznie w powrocie klasycznego składu. Zresztą, on z jakies powodu jednek ten Genesis opuszczał, z takiego ,że jest zbyt dużym indywidualistą. Hackett podobnie. A w tym wywiadzie z Banksem z Lizardu - Tony stwierdził, że jesli zapadły by decyzje o reaktywacji to on na pewno by sie zgodził. No cóz, akurat ten zawsze wydawał mi sie najnormalniejszy.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Lis 24, 2012 15:30 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Znalazłem na wiki osiagniecia Sellinga na listach w Anglii i USA:
Year Chart Position
1973 UK Albums Chart 3
1974 Billboard Pop Albums 70

Prawda, że niezły kontrast?
Popularnosć Genesis za Gabriela była w Europie naprawdę olbrzymia. Anyway.

Yer Blue, kurde, czy Ty w ogóle czytasz to co ja piszę?
Przecież wyraźnie zwróciłem uwagę, że chodzi o PROPORCJE! O proporcje w sprzedaży płyt ze starego i późnego okresu twórczości. A te były praktycznie takie same zarówno w Europie jak i w USA! Czyli przepaść!
Cytuj:
Ok, nie twierdze, że klasyczny skład bedzie miał frekwencje ostatnich reaktywacji, i przyznaje, przesadziłem twierdzać z początku inaczej. Zapędzilismy sie w jakies nakłady a kurde sednej całej sprawy nie jest jak gigantycznie komercyjna byłaby reaktywacja z Genesis z Gabrielem, ale czy jakby do nie doszło to czy zwyczajnie byłaby sukcesem, tak by zapełnić normalne koncerty - czego pewny jestem.

I znowu nie czytasz. Albo nie ze zrozumieniem ;) Kurczę, przecież od tego się zaczęło - wyraźnie pisałem, że każdy koncert Genesis (jaki by on tam nie był, i kto by tam nie grał) zgromadzi tak czy inaczej całe stadiony, bo marka tej nazwy zrobi swoje! Zwali się hołota i tyle! A porażka będzie co najwyżej dlatego, że ta hołota, która przyszła sobie potańczyć, dostanie na bańkę Supper's Ready i pół Sellinga i jeszcze wyjdzie w połowie zdezorientowana. O to mi się od początku rozchodziło! Naprawdę muszę to drugi raz pisać??
Cytuj:
Nie wiem, popraw mnie jesli przesadzam z Ta klapą ale na początku pisałeś coś, że do reaktywacji nie dojdzie bo fani sa tak podzieleni, że nie ma co z tym ryzykować i muzycy się tym niby sugerują.

Yer Blue, weź mnie nie osłabiaj ;)
Napisałem jak byk, że to "moja teoria", a czym tak naprawdę sugerują się muzycy (a prędzej potężni promotorzy, menadżerowie, itp) to już nie mam pojęcia.
Oczywiście w tym co napisałeś w ostatnim akapicie też jest sporo racji.
Cytuj:
O ile wiem ostatni reunion grał np. Cinema Show z cała tą imrowizacją

Wow, jeden może dwa utwory z czasów Gabriela na ponad 20. Noo faktycznie argument nie do odparcia ;)


Dobra Piotrek, ja proponuję zakończyć tę debatę, bo widzę że kręcimy się trochę w kółko, a nie mam ochoty po każdym Twoim poście pisać tego samego od nowa.
Ja na początku podzieliłem się jakimiś tam moimi wątpliwościami, Ty to w swoim stylu rozbuchałeś, każdy z nas powiedział to co miał do przekazania, po drodze zaliczyliśmy jeszcze obszerne dygresje metallikowo-van der graafowe i chyba już starczy ;)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Sob Lis 24, 2012 16:41 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
bialkomat napisał(a):
Żułek napisał(a):
więc jak widać Metallica dobrze się sprzedawała przed AJFA ;)

A jak się sprzedawała AJFA do czasu wydania Czarnego?


2x platyna ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Wto Gru 18, 2012 09:20 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Cytuj:
Razem z ogłoszeniem wykonawców jacy pojawią się na festiwalu Beastival powstała “Wielka germańska 4″ (The Big Teutonic 4). Pod tym hasłem kryją się: Kreator, Sodom, Destruction i Tankard. Jest to tak naprawdę bogatsza wersja “Wielkiej germańskiej 3″, w której skład wchodziły wszystkie wyżej wymienione zespoły, z wyjątkiem Tankard. Impreza jest z pewnością godna uwagi, ponieważ kapele tworzą thrash od początku lat ’80, a teraz po raz pierwszy będą miały szansę zagrać razem.


To teraz czekamy na pozostałe B4 z innych państw ;)


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pią Gru 21, 2012 03:10 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
z tej także okazji niemiecki magazyn Legacy wypuści (22 grudnia) ze swoim nowym numerem specjalny cd

01. KREATOR - "The Number Of The Beast" (by IRON MAIDEN)
02. SODOM - "Iron Fist" (by MOTÖRHEAD)
03. DESTRUCTION - "The Hammer" (by MOTÖRHEAD)
04. TANKARD - "The Prisoner" (by IRON MAIDEN)

Image

gazetke z cd można zamówić na stronce Nuclear Blast za 7,5 euro
http://www.nuclearblast.de/de/produkte/ ... -4-cd.html

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Nie Sty 13, 2013 19:36 
Offline
The Scorpion

Rejestracja: Sob Lip 30, 2011 17:13
Posty: 708
Miejscowość: Poznań
Polecam wszystkim Eths. Pierwsze dwie EPki to dno jak dla mnie, ale od Somy zaczyna się całe piękno tego zespołu. Na III poszli w melodyjność, ale głos Candice wszystko rekompensuje, uwielbiam ją, szkoda, że odeszła (z zespołu ; ) ).

Próbki z każdego polecanego albumu:


Soma: http://www.youtube.com/watch?v=XijUc5B5w4o
Teratologie: http://www.youtube.com/watch?v=Ev1tJDcF_z8 (dla mnie jeden z ich najlepszych kawałków, po 4:40 zaczyna się istna jazda bez trzymanki)
III: http://www.youtube.com/watch?v=HbPLlokBmZk

Jeśli ktoś lubi growlujące dziewczyny od czasu do czasu sobie podśpiewujące to absolutnie polecam. :). Zwłaszcza, że Candice ma niesamowite umiejętności jak dla mnie.

_________________
hyhy : P


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 21, 2013 16:27 
Offline
Psychotron
Awatar użytkownika

Rejestracja: Nie Gru 09, 2012 21:34
Posty: 345
Lubi ktoś Artillery? znacie? tu odsyłam to kawałka.

https://www.youtube.com/watch?v=QuQq_kZdvsI

_________________
Auschwitz, the meaning of pain
The way that I want you to die
Slow death, immense decay
Showers that cleanse you of your life


Ostatnio edytowany przez Dawid, Pon Sty 21, 2013 17:33, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 21, 2013 16:51 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
coś ci sie pomerdało znowu :P

nie wiem co to miało znaczyć ale temat o Artillery jest tutaj viewtopic.php?f=3&t=537&hilit=artillery ;)

przy okazji - Mat co tak długo z tym Coronerem i Morbidami ? ;) wypadałoby coś już napisać ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
PostWysłany: Pon Sty 21, 2013 17:12 
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 15:11
Posty: 4504
Żułek napisał(a):
Morbidami ?

Nie zapoznałem się jeszcze z Morbidami. Za dużo gram na gitarze i nie chcę mi się słuchać zbytnio niczego, hehe. O Coronerze do końca tygodnia coś napiszę, obiecuję :) Wrzucę też swój kawałek na wiośle.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 257 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 13  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group