Cytuj:
Dobra, dobra, Ironi to przypadek nadzwyczajny pod tym względem, rzecz w tym, że oni nie zmieniają gitarzystów, co pół roku.
Znowu poleciało onetostwem... Radzę zaprzestać czytania tego „muzycznego pudelka” i poszukania innych, bardziej obiektywnych i rzetelniejszych źródeł informacji. Do zmian składu wrócę za chwilę.
Cytuj:
Poza tym, jeśli mnie pamięć nie myli, na poprzedniej trasie gościnnie występował Izzy, także zdarzało się 4ech szarpidrutów stało na scenie.
Hahaha, ale to były tylko występy gościnne w kilku kawałkach! Na siłę próbujesz wyjść obronną ręką z błędu który popełniłeś, nie rozśmieszaj mnie
To skład Metki podczas Am I Evil w Bułgarii liczył też kilkanaście osób?
Zresztą w starych czasach GN’R również różni ludzie występowali gościnnie na scenie, a i sam skład był liczniejszy (różne chórki żeńskie, smyki, Teddy 'Zig Zag', itd...)
Cytuj:
Druga rzecz, popraw mnie jeśli się mylę ale na "CD" swoje partie nagrało w sumie 5 gitarzystów, uważasz że to jest normalne?
W T.W.A.T. gra nawet 6, bo również Axl chwycił w nim za wiosło
Jak dla mnie jest to dość normalne, jeśli wziąć pod uwagę długi czas powstawania materiału i zmiany personalne, które dokonywały się w tym czasie oraz to, że każdy z tych kawałków jest wielowymiarowy i posiada sporo schowanych na pierwszy rzut ucha ścieżek... W tej sytuacji nie widzę w tym nic dziwnego. Poza tym, jak liczba gitarzystów udzielających się na albumie ma się do obiektywnego oceniania samej muzyki na nim zawartej? Punktujesz płyty opierając się na składzie i liczbie poszczególnych wioślarzy?
Cytuj:
Tu nie chodzi o to, że tak bardzo interesuje mnie skład konkretnych zespołów, ale jednak przez kilka lat swojej świetności GN'R mieli stały skład, nie licząc zmiany perkusisty i dokoptowania klawiszowca.
Cóż, znowu mogę się przyczepić
Na początku formowania się składu GN’R o żadnych Slasha i innych Duffach przecież mowy nie było, a w czasie największych sukcesów oprócz wspomnianych przez Ciebie zmian Izzy’ego zastąpił Gilby... Jeszcze chwilę później Gilbiego zastąpił Paul Huge (grał w coverze Stonesów „Sympathy For The Devil”) – to wszystko było w okresie Old GN’R. Może nie są to aż tak duże roszady jak w przypadku nowego GN’R, ale chodzi tutaj o ramy czasowe – w nowym GN’R było więcej czasu na zmiany haha
Cytuj:
Teraz mamy zespół Axl Rose + goście.
Kolejny onetowy komentarz. W dalszym ciągu mamy do czynienia z zespołem GN’R, chociażby dlatego, że płyta Chinese Democracy wyszła pod tym szyldem, na trasach koncertowych również występuje zespół Guns N’ Roses i nie ma tu wielkiego znaczenia frustracja i chęć dokopania Axlowi różnych fanów/niefanów jego grupy. To jego zespół, czy się to komuś podoba, czy też nie.
Poza tym czy aktualny skład grupy faktycznie zmienia się „co pół roku”, jak byłeś łaskaw wcześniej napisać? Przyjrzyjmy się chłopakom:
Axl jaki staż ma, wiadomo.
Dizzy to kompan ze starego składu, więc również tu chyba nie ma wątpliwości.
Tommy Stinson – basista, który zastąpił Duffa w 1998 roku.
Chris Pitman – klawiszowiec, w GN’R od 1998 roku.
Richard Fortus – gitara rytmiczna, w zespole od 2002 roku.
Frank Ferrer – perkusista, zastąpił w 2006 roku Briana Mantię, który grał w kapeli 6 lat.
Ron "Bumblefoot" Thal – gitarzysta, zastąpił w 2006 roku Bucketheada.
DJ Ashba – gitarzysta, jedyny prawdziwy świeżak, bo jest w Gunsach od początku 2009 roku, kiedy to zastąpił długoletniego guitarmana Gunsów Robina Fincka.
No fakt, zmieniają się jak prezydenci w republikach bananowych. Sorry, ale to co napisałeś wyżej, to po prostu wierutne bzdury, powtarzane tysiące razy na forach internetowych... Jednak ja wiem z czego to wynika. Otóż owy skład nie jest tak medialny jak stary. Nowi GN’R nie są już tak modni, nie pojawiają się na okładkach magazynów, grupa nie kręci klipów, tak więc ludzie niestety ich nie znają, odbierają jako anonimowych... Trochę to przykre, ale to wina zespołu (menagmentu).
Cytuj:
Gdyby Robert Plant w pewnym momencie stwierdził, że reaktywuje Led Zeppelin, ale bez Page'a i Jonesa, to też nie miałbyś nic przeciwko? Sorry, ale takie akcje to plucie na twarz wiernym fanom.
W przypadku Led Zepp pewnie by tak było (absolutna rewolucja i szarganie świętości), ale nie w przypadku GN’R (koślawa, bo koślawa, ale jednak powolna EWOLUCJA, a nie powrót zza grobu po 30 latach).
Cytuj:
Pewnie zaraz podrzucisz przykład Megadeth, ale tam jednak skład zmieniał się przez lata
To tak samo jak z GN’R, co już pokazałem wcześniej.
Cytuj:
i zespół kojarzył się na dobrą sprawę gł. z Mustainem.
Zespół GN’R kojarzył się na dobra sprawę gł. z Rose’m, bo to od niego się zaczęło i na nim się pewnie skonczy.
Cytuj:
To co teraz odwala Axl to jakaś komedia.
Tylko dla tych, którzy opierają swoje zdanie na onecie i pseudo wkładkach z Teraz Rocka. Nie widzę tutaj żadnej komedii. A że Axl jest trochę szalony i nie zawsze można go zrozumieć... cóż, to inna sprawa.
Cytuj:
Nagrywanie jednej płyty przez kilka, kilkanaście lat jest normą?
Oczywiście, że nie. Płyta powstawała bardzo powoli, wiele się zmieniało (menagerowie, składy, koncepcje, studia, producenci), ale nie był to okres stracony – oprócz utworów wydanych na CD zostało podobno jeszcze dużo niewykorzystanego materiału, który zapewne ujrzy światło dzienne w najbliższych latach...
BTW, czemu tak frustruje Cię długi okres powstawania tego albumu? Sam Axl powiedział kiedyś, że płyta „będzie albo nie będzie, nie przejmujcie się tym i sobie żyjcie”, a Ty przeżywasz te lata, jakbyś za każdy dzień czekania na CD musiał harować w polu ryżowym pod obstawą uzbrojonych po zęby chińskich wojaków... Więcej luzu, enjoy the music
W ogóle to jak czas powstania materiału i historia jego tworzenia ma się do konsumowania samej muzyki? Rozumiem wysokie oczekiwania, pewnie niejednego ten album jakoś w pewnym stopniu rozczarował, ale nikt mi nie wmówi, że jest to SŁABA płyta. Dla mnie CD to dobry, nawet bardzo dobry album. Trochę nierówny, ale ma w sobie sporo magii, także magii starych GN’R, których kocham i kochać będę, co podkreślam
Aha i nie jestem żadnym przeciwnikiem Slasha (chociaż uważam, że po GN’R nagrywał rzeczy najwyżej dobre), ani starego składu, jednak nigdy nie rozumiałem tego całego jadu i plucia na Axla przez wielu ludzi...Muzycy są razem, tworzą arcydzieła, a później się rozchodzą, normalna kolei rzeczy...
Zgoda buduje, bo muzyka jest najważniejsza, Miszczu!