Megadeth Info Forum

Sorry, że zakładam temat, ale nie wiem gdzie mam ogłosić, że Ian Anderson i jego zespół przyjeżdza grać Thick As A Brick w całości 24 sierpia w Zabrzu. Oprócz legendarnej płyty odegrają równiez w całości tegoroczną, cześć drugą "Cegły".
Strasznie mnie kusi by jechać, nawet jesli remake nie dorasta do pięt pierwowzorowi (a z pewnoscia tak jest, płyty jeszcze nie słuchałem).
Bialko, a Ty bys sie na koncert pisał?

w dziale z koncertami ?

no ale jeśli powstał temat to tylko przypomne że o nich wypowiedziałem się tutaj viewtopic.php?f=3&t=128&start=240

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

A mozesz przeniesc wątek do działu zespołami bo mi sie pomyliło. Znaczy własciwie tylko pierwszy post

EDIT: Toż jest w dziale z zespołami Ktos z nas jest bardziej zakrecony niz mysli

No fakt, usłyszeć na żywo w całości tak zacną płytę, to by było coś. Ale Zabrze ?? Trochę kiszka dla mnie.
Nie wiedziałem zresztą nawet, że powstaje jakiś nowy twór zowiący się drugą częścią Thick As A Brick, chociaż tak szczerze powiedziawszy, to mam w głębokiej pogardzie tego typu marketingowe chwyty. Wydaje się co niektórym, że tylko od samej nazwy zrobi się dobry album..

Troszke jednak przesadzasz odnośnie ripleja Cegły. W tym wypadku by zrobic powtórkę trzeba sworzyc znowu...45 minutowy utwór, a jest to nie lada wyzwanie, niesamowicie ambitny plan. Tutaj nie ma mowy o pójście na łatwizne. I chyba jest to jedyna rzecz, która mnie przyciagnie do wysłuchania nowej płyty Jethro Tull, bo mam gdzies nowe dokonania dawnych mistrzow progresu, które sa zbiorem zwykłych piosenek. Inna sprawa, że cudów sie nie spodziewam.

Mnie tez Zabrze średnio lezy, ale chciałbym sie wybrac.

A poza tym to nie jest nawet Jethro Tull tylko solowy Anderson. (wiem wiem, w praktyce to niemal jedno i to samo...)

Bo wynikły jakies sprawy prawne, gdyz odszedł gitarzysta. Dlatego ten twór sie nazywa teraz Ian Anderson's Jethro Tull - smiechu warte I tak kazdy wie, że to Jethro Tull

Ale teraz musze odszczekac swojego poprzedniego posta. Bowiem okazuje sie, że Dwójka nie jest wcale jednym, długim utworem, tylko zbiorem...17 nagrań, nie zawsze łączonych ze sobą Sprawa z tym ripleyem jest wiec mocno naciagana i tutaj sie z Toba jednak zgodze.
Czytałem opinie, że to jednak bardzo udana płyta, z charakterystycznymi dla zespołu dialogami fletu z gitarą i klawiszami i w ogole starym brzmieniem.

Ale w kontekscie koncertu nowa płyta to dla mnie jakies 5% atrakcji, liczy sie tylko klasyczne Thick As A brick.

No tak, w dzisiejszych czasach żadna wytwórnia nie zgodziłaby się na wydanie płyty z jedną ścieżką.
Też czytałem że nowy TAAB ma się składać z kilkunastu osobnych ścieżek, ale że ponoć ma to być jednak jedna całość. Hmm.. chyba jak nie obadamy to się nie przekonamy

No więc rzuciłem sobie uchem na kontynuację Cegły.
Jednak nie ma mowy tutaj o jakiejś spójnej suitcie, czy tym bardziej jednym kilkadziesiąt-minutowym utworze, tylko z natury rzeczy przedzielonym na pół, celem przełożenia winylu na drugą stronę (jak to oczywiście było niegdyś..)
Nawet jeśli wszystkie kawałki składają się jakoś w jedną całość, to jednak jest to zbiór odrębnych utworów, wyraźnie zresztą od siebie oddzielonych.
Jak się też można było spodziewać jest tutaj wplecionych kilka subtelnych cytatów z pierwowzoru sprzed 40 lat.
Ogólnie jakiejś tragedii nie ma, nawet przyjemnie się tego słucha i zdecydowanie będzie to wyróżniająca się pozycja wśród albumów wydanych przez JT i Andersona na przestrzeni lat od 80. wzwyż, jednak i tak jestem zdania, że nie powinno się w żaden sposób tykać legendy.

Tak, jak sam przyznałem zreszta - jest to naduzycie.
A plyty nawet nie dałem jeszcze rady przesłuchac w całości. Po kilku takich tam utworach, lub miniaturkach znuzyło mnie. Brzmienie jest dobre, bo stare ale pomysły bardzo przeciętne. Jak sie zmusze do przesłuchania całości to napisze wiecej. Gdyby nie kuszący tytuł i cała ta zawierucha z riplejem Cegły to prawdopodobnie bym nawet tej płyty nie ruszał, bo uważam, że stare progresywne kapele marnuja tylko czas tworzac nowe płyty. Żeby one były chociaz w jakikolwiek sposob progresywne. To samo sie tyczy Rush.
Troche ten nowy Jethro Tull's Anerson mnie zniechcecił od koncertu. No ale na razie nie znam całego albumu.