Megadeth Info Forum

Jesli się nie mylę to za produkcję "Asylum" nie odpowiada Johnny K

A gdyby nowy album Megadeth miał brzmienie jak Machine Head na Superchargerd ??

_________________
"Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa."

masz Argo racje

Machine Head - Supercharger brzmi całkiem niezle ale raczej nie pasuje do Megadeth

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Zdecydowanie wolałbym brzmienie z The Blackening.

_________________
hyhy : P

Przepraszam, zaiste popełniłem straszny faux pas... Johnny wyprodukował "10,000 fists", co również jest dobrą rekomendacją

P.S Coby się moderator o offtop nie czepiał - piszę o dokonaniach producenta, który pracuje nad 13, więc zbytnio od tematu nie odbiegam

_________________

Bez przekory proszę Nie mam zamiaru ścigać za drobne offiki

Dokładnie. Nawet chciałbym takie kawałki jak na The Blackening. Ale to nie ta działka jednak

_________________

odnośnie tego nowego utworu

kurwa, ten riff jest tak prosty że chyba ja bym go zagrał.., jak mi brakuje połamanych riffów, długich początków zanim się rudy odezwie.., ech, z coraz mniejszym wyczekiwaniem oczekuję niedoczekanego przełomu..

No niestety, najlepsze lata już raczej nie wrócą... Nastawmy się chociaż na dobry album, nie znakomity, ale trzymający poziom

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

Niestety, Machine Head jest na fali wznoszącej znów, Megadeth na w miarę wysokiej, ale stałej. No i nie wyobrażam sobie, żeby Rudy pozwolił Robertowi produkować płytę Megadeth, tak jak nie potrafię sobie wyobrazić Dave'a z głosem Flynna ; ).



A ja jakoś potrafię się pozytywnie przekonać do tego utworu, może dlatego, że CTE ostatnio często u mnie gości w odtwarzaczu.



Fakt, faktem, Megadeth trzyma poziom, ale brakuje tej świeżości. W sumie, to ja bym zamienił Drovera za Menzę lub DeGrasso (ze wskazaniem na tego drugiego), bo Broderick dużym problemem nie jest. Siła Megadeth, moim zdaniem, w znacznym stopniu opierała się na perkusji, a Drover... Ych, szkoda słów. Do dziś podniecam się solo DeGrasso z Rude Awakening. No i więcej basu, może Ellefson się zbuntuje i zagra jakieś mini solówki jak na Killing is... Ech, marzenia.

_________________
hyhy : P

oj, dla mnie bardzo mało jest tam z CTE, a to moja
jedna z ulubionych płyt, nie mam w tym utworze nic z tamtej płyty, za to jest kontynuacją E, normalnie jakbym słyszał 44Minutes No.2.. , a ta płyta niestety coraz bardziej u mnie traci, poza paroma kawałkami wogóle jej nie słucham..,oby całość okazało się właśnie jak CTE, choć po tych wszystkich pogmatwanych wypowiedziach członków, producentów będzie to zlepek wszystkich dotąd stosowanych brzmień

Ja też w tym CTE nie słyszę, nie ta melodyka, nie te riffy, nie te solo, itd.

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

No coś Ty, 44 Minutes to zajebisty kawałek, któremu ten nowy do pięt nie dorasta. Przynajmniej w takiej wersji, jaką obecnie znamy.

_________________

Zgadzam sie, oczywiście, tylko że po kilkuset przesłuchaniach już mi się trochę przejadł, a teraz słyszę jego mizerną kontynuację.., jeden 44 wystarczy mi zupełnie..

wogóle jestem jakoś negatywnie nastawiony do nowej płyty, te wszystkie wypowiedzi, kręcenie, domysły..nie wpływa to na mnie zbyt pozytywnie..

mam nadzieję że przyjemnie się rozczaruję)))

Ja też szału nie czuję. Kiedy przed premierą "Endgame" udostępnili "Head crusher", to było to coś... A teraz ten "Public enemy"... "Public Anemy" to się powinno nazywać

_________________

Ja myśle że kawałek może byc nawet niezły w wersji studyjnej. Obecnie to chyba nic co wykonuje megadeth na żywo nie dorównuje temu co nagrali w studio (peace sells najlepszy przykład)

Brzmienie może być o niebo lepsze w wersji studyjnej ale no właśnie po Megadeth oczekuje bardziej złożonych kawałków.
Może Never Dead pokarze w pełnej wersji trochę "połamanego grania"

_________________
"Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa."

No może za wyjatkiem rozbudowanej SOD

Otóż to!

hmm, dla mnie akurat wałki grane na koncertach mają większą moc, brzmią dosadniej, choćby z racji tego że nie ma żadnych studyjnych upiększeń,czyste gitary, perkusja (chyba że na potrzeby jakiegoś wydawnictwa oficjalnego), więc skoro już na koncercie brzmi mizernie to ze studia wyjdzie jako usypiacz.

Co do wyobrażania sobie głosu Rudego. Mały offtop, ale chciałbym usłyszeć jak Rudy screamuje albo growluje

_________________

To mogłoby brzmieć całkiem ciekawie
Są w necie koncertówki z pojedyńczymi momentami, gdzie Rudy daje czasem takie popisy. Na przykład w Hook in mouth, tylko nie pamietam z którego koncertu

_________________
Fight For Freedom!
gg:15637458