W Niemczech Megadeth zagralo strasznie krotki set, ale w sumie bardzo fajnie grali, gitary byly zajebiste, perkusja tez i bylo slychac Mustaine'a.
Rowniez bylem na meet n greet, Dave jak sie spodziewalem, spytal sie jak sie mam, powiedzialem ze super sratatatata, pokazalem mu flage jaka zrobilem zasmial sie, powiedzial, cool, zrobil dziwna mine i poszedl, Davidowi i Chrisowi pokazalem tez flagę, powiedzieli ze jest super i spytalem sie ich czy przyjada do Polski w przyszlym roku, po chwili zastanowienia powiedzieli ze tak, potem Chrisa pytalem cos o granie na gitarze, a potem Shawna pytalem jak sie oceni wsrod perkusistow Big 4 ale akurat bylo zdjecie grupowe. Robili dwa, jedno mam obok Shawna, a na drugim sie zamienilem z Anglikiem i mam obok Dave'a
. Calosc w sumie byla krotka bo trwala z 5 min, a czekalismy na nich z 10 min po wejsciu w korytarze prowadzace do dressing roomow, ale i tak zdecydowanie bylo warto.
Bylem tez dosc blisko zlapania frotki Mustaine'a i kostek Brodericka, ale nie udalo sie, za to mam setlistę Dave'a, po ktorej deptal
Generalnie wszyscy zagrali tak samo albo lepiej niz na Bemowie, no moze po za Slayerem.
Anthrax - podobnie jak na bemowie, Andreas dawal rade, fajnie gral i nawet zagrali intro Refuse resist
Megadeth - mimo 9 piosenek byl 1000000x lepiej niz na bemowie, o wiele lepiej naglosnieni, Dave ladnie spiewal, a nie miauczał, mila odmiana, Rattlehead
Slayer - baaardzo chujowo slychac ich bylo, King byl tlem dla Holta ktory gral w zastepstwie, Lombardo i Araya ratowali honor i trzymali przyzwoity poziom, ale i tak nie zbyt mi sie podobał Slayer
Metallica - zajebista setlista, dzwiek tez, Hetfield co chwila cos gadal, rzucal kostki, raz nawet udawal ze chce rzucic gitare. Co prawda Hammett chcial popisac sie swoja unikalna solowka, ale smieszna rzecza bylo to ze gral ta sama w Warszawie juz, no i inna sprawa to taka, ze nie zagral nie wiedziec czemu intro solo w One
. Tez rozbawila mnie grupa Polakow ktora to rozplywala sie nad gra Hammetta przed koncertem, jak to on swietnie nie gra, jakim nie jest wirtuoza i jakich to on solowek nie zajebie na swojej kaczce (hm osobiscie preferuje nazwe wah, ale juz pomijam ta kwestie
)