W innym temacie mro-ziak napisał:
mro-ziak napisał(a):
trochę nie na temat ale muszę...
krew mnie zalewa czytając posty tych co twierdzą że UA to najgorszy album M.., bardzie podobają się niektórym solówki Pitrelliego niż Drovera????? tragedia.., a RIsk?? jak można pisać że to dobry album M (nagrany w tym samym składzie co RIP, CTE)?? nowy styl tak? to komercja ich zżarła a nie chęć zrobienia czegoś innego! a teraz gdy poprzez bardzo dobry TWNAH, rewelacyjny TSHF i miażdżący ilością solówek, super mocnych, ciężkich riffów UA udało się wrócić do prawdziwego, mocnego ,starego grania Wy uwazacie że to najgorsza płyta M!!! i to jeszcze TY, Szczepan, brak mi słów, naprawdę.., od razu w takim razie mogę Ci ( i wszystkim myślącym jak SZ.) żebyście nie spodziewali się cudów po nowej płycie skoro ostatnia była dla Was niewypałem bo Was już nic nie zadowoli
, bądź co bądź, ja uważam że UA jest po prostu super i liczę na podobny album a do tego teraz z rewelacyjnym CHrisem to będzie NIEBO NA ZIEMI (szkoda tylko że zamiast Drovera nie ma deGrasso, ten to wymiata bo Drover to jakoś mi nie podchodzi...) pozdro for all!
Zdecydowanie wolę solówki Pitrelliego z TWNAH od solówek Drovera. Takie solo w Promises jest wspaniałe, a Drover jest tylko szybki. Jak pierwszy raz słuchałem UA rzeczywiście byłem zachwycony solówkami - na tym albumie doliczyłem się ich ponad 60 - więcej niż na jakiejkolwiek innej płycie. Problem w tym, że im więcej ich słuchałem tym bardziej dochodziłem do wniosku że te solówki wcale nie są rewelacyjne. Takie Tornado Of Souls ma jedną solówkę ale za to jaką.
Risk uważam za dobry, nawet za bardzo dobry album, bo lubię rocka. Owszem rock to nie gatunek dla takiego zespołu jak Megadeth, ale mnie to nie obchodzi tak długo jak długo piosenki są fajne. Dla mnie Megadeth może nagrać album jazzowy i jeżeli będzie to dobry album jazzowy to będę zadowolony. W Megadeth cenie bardzo to, że każda płyta jest inna i ma swój własny unikalny charakter, tego jednak zabrakło mi na UA i stąd moja ocena.