1. Marty Friedman - zdecydowanie pisal naaajlepsze solowki, i to zdecydowanie, a jesli chodzi o koncerty gral je najlepiej zaraz po Chrisie.
2. Chris Broderick - technicznie wirtuoz. Koncerty gra perfekcyjnie, jego wlasnie solowki sa wg. mnie bardzo dobre, ale bardziej preferuje styl Friedmana.
3. Chris Poland - jego solowki sa chyba najabrdziej odmienne i szczegolnie wyrozniaja sie te jego wszystkie czesto nietypowe bendy. Jak dla mnie zdecydowanie za Martym i Chrisem .
4. Glen Drover - nawet podoba mi sie jego styl, szczegolnie jesli tu chodzi np. o jego 2 solowke w Sleepwalkerze i jego 1 w Washington is next!. Na koncertach jakos specjalnie nie gral, zdazalo sie tez ze po prostu niektore partie lamil ;p Ale doceniam ze mial chyba najlepszy glos ze wszystkich gitarzsytow solowych. Wystarczy posluchac kawalkow typu She-wolf, Trust albo Reckoning Day, tego momentu po tej harmonicznej solowce kiedy spiewa na zmiane z Mustainem
5. Al Pitrelli - jak juz powszechnie wiadomo zdazalo mu sie kaleczyc solowki najbardziej z nich wszystkich, choc nie zawsze . Slyszalem kiedy wlasnie kaleczyl nie trafiajac nawet w struny, ale slyszalem tez, co bardzo mi sie podobalo jak improwizowal i czasem naprawde dobrze rozne partie.
O Jeffie Youngu nie pisalem, bo jakos malo wiem na jego temat, a niechcialbym go niesprawiedliwie ocenic . ;d O Mustanie takze nie pisalem, wlasnie dlatego ze nie jest gitarzysta typowo solowym a jego solowki przewaznie sa latwiejsze i mniej techniczne niz te ktorzy grali wszyscy gitarzysci solowi, wiec umiejetnosciami za jednak ponad nim .