mateusz napisał(a):
Żułek napisał(a):
to niech ci sie zachce
chetnie poczytam
Dla mnie istnieją tylko 4 pierwsze LP. Reszty już nie mogę słuchać. Postaram się do końca tygodnia coś skrobnąć.
sam nie bede gorszy jak przypomne sobie to czego nie pamietam
więc póki napisze coś o pierwszych płytach
debiucik - bardzo fajny, jedna z ich najlepszych płyt, jest mój ulubiony Dazed and Confused, rozpędzony Communication Breakdown czy idealny zamekacz w postaci How Many More Times
reszta też bez zarzutu chociaż 2 kawałki mi tradycyjnie nie pasują (Your Time is Gonna Come i Black Mountain Side)
dwójka - strasznie przereklamowana, poza Whole Lotta Love, Heartbreaker oraz Living Loving Maid słaba płyta, daje rade jeszcze Bring It On Home oraz Moby Dick ale całościowo dużo słabiej od debiutu
trójka - do niej zawsze miałem sentymet, nawet nie wiem czemu ale ją bardzo lubie, może nie tak jak debiut czy 4 bo brakuje tu kopa ale lubie, genialne są: Immigrant Song, Since I've Been Loving You czy mój ulubienieć z tej płyty Gallows Pole
bardzo lubie też Friends oraz Bron-y-aur Stomp, reszta ujdzie z wyjatkiem ostatniego Hats Off To (Roy) Harper który jest syfem
czwórka - jak wspomniałem wczesniej tez bardzo lubie, na 8 kawałków są 3 strzały prosto w ryj w postaci Black Dog, Stairway to Heaven oraz Going To California (ta wiem ze dwie to ballady ale dla mnie to strzały bo są genialne)
potem mamy minimalnie gorsze ale też swietnie Rock and Roll, Misty Mountain Hop oraz When the Levee Breaks
niestety trafił się tez wypełniacz w postaci Four Sticks oraz gówno pokroju The Battle of Evermore
Houses Of The Holy - i tutaj dochodzi juz do słabych płyt niestety, w sumie poza D'yer Mak'er oraz The Ocean nic nie lubie
tzn jest kilka kawałków całkiem całkiem jak Rain Song czy No Quarter ale one dają rade tylko na koncertcie, na płycie słabe
reszta później
Cytuj:
Polecam zacząć kompletować normalną dyskografię. Remastery z 1994 chodzą chyba po 20 zł, więc taniocha. Sam posiadam z tej serii wydawnictwa i przyznam, że są zajebiste.
niestety nie lubie ich żadnego albumu w całości więc to odpada chociaż kiedyś miałem Presence na cd
tylko składak wchodzi w gre i mam jeden 4-płytowy na oku