Megadeth Info Forum

POD mogę Ci wysłać

Chcę oba

Kurczę płyta jak dla mnie jest ciekawa, ale rzadko jej słucham. Jakoś nie mogę się do niej w 100% przekonać. Jedyny kawałek, który należy do moich ulubionych i pochodzi z tej płyty to I'll be there toteż na niego leci głos.

_________________
2010-06-16-Warszawa, PL

Dla mnie Doctor byłby super, gdyby zabrzmiał jak na "Absolution".
Moim zdaniem znakomity riff/motyw w pierwotnej wersji później trochę zmarnowali...

własnie badam ten kawałek, wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi. taki całkiem delikatny, odrobinkę ckliwy, ma ciekawy tekst. hej no tak go słucham i nawet zastanawiam się nad tym co piszę, nie napierdalam tak po prostu bez sensu(ta-dam!)
moze dlatego, ze ostatnio lubię skorpionsów i rozmiękłam troszeczkę to mi się spodobał ten doktor.
nie wiem jak to nazwac co poczułam słuchając tego kawałka, ale miałam w pewnym momencie skojarzenia/uczucia, ze cos nie wiem co unosi wiatr, tak jak np wierzbowe witki falują przy zefirku(obiecuję, ze nic nie ćpałam)
Jak Dejw zaczyna tym the doctos is calling, to mam dreszczyk jak przed orgazmem. ładnie mu wychodzi śpiewanie tej piosenki. a muzyka płynie.
ładne przejścia
( a bo ja juz 4 raz słucham pisząc o doktorze i co usłysze i pomyślę to piszę)
płynie tańczy i unosi się. brzmi jak piosenka o miłości. no i lubię jak dzwony bija i takie szepty i gadanie zamiast spiewania zwlaszcza na początku utworu(generalizuję). może solówka nie rwie moszny, ale ...
płynie:D
i to uuuuuuuu jest słodziutkie
normalnie wkurwiają mnei takie piosenki ale z racji tego, ze nie jest to hit na szczycie listy radia zet fm został on przeze mnie polubiony.
fajnei, dzieki, ze zaczeliście dokotrowac.

uwielbiam takie refleksje płynące prosto z serca, wtedy wiem że nie jestem sam w odbiorze mojej muzyki, choć cały risk jest jak dlamnie baaaardzo słaby.., po Twojej wypowiedzi obiecałem sobie przesłuchać go ponownie.. i może spojrzeć innym spojrzeniem..,

but now im prepare to the holiday
we living tomorow night

oo dzieki Mro. Ucałuj małego! Mikusia.

z wyjątkiem refrenu
tutaj powinien zaśpiewać mocniej albo nie wiem no po prostu inaczej zamiast tego miauczenia

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Tak się zastanawiam ile dałem w rankingu Doctor, ale oscyluje pewnie w granicach 1-3. Jak dla mnie, to jeden z najgorszych wałków 'deth. Wiem, że Marty miał podjarkę, jak Dave zagrał riff do tego wałka, ale zastanawiam się dlaczego.... A, już wiem dlaczego ! Oczywiście Friedman był już jedną nogą w Azjii

całe 2

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Nie słyszałem tej wczesnej wersji.
Nawet jeśli poczatkowo brzmiał lepiej to i tak nie zmienia to faktu, że to jest znakomity numer.
Mi sie nawet w nim refren podoba, tego typu lekkie podjazdy na refrenach były juz od czasow CTE, jakoś nikt nie czepia sie refrenu tutułowego na CTE. A jest przeciez tak samo delikatny.
Dobra, wiem, że mowie tylko za siebie.

Kilka miesiecy temu odsłuchałem sobie Riska po kilku latach niesłuchania i niektóre momenty mi zbladły - od I'll Be There do Seven. Strasznie meczace jest Wonderlast. Ale wszystko do Doctora sie broni, o dziwo nawet Breadline, może dlatego, że jest po kilku najostrzejszych numerach na płycie i przed sumer mrocznym, wiec być może sie wpasował po prostu.
Najbardziej mnie drażni I'll be There, a pieknemu Ecstasy czego mi brakuje - kiedys go bardzo lubiłem. Tam jest za dużo lekkich utworów pod rzad, może dlatego ciezko ten mment płyty strawic.

A tam, świetny kawałek. Bardzo fajnie sobie powoli kroczy do przudu. Może lekkie przyspieszenie pod koniec to nie najlepszy pomysł, ale za to kawałek ma rewelacyjny refren... I'm am outcast! Riding into town alone No i jest świetnie zaśpiewany. Generalnie jak cały Risk.

_________________

A mnie się właśnie w tym kawałku najbardziej podoba to przyspieszenie pod koniec, bo przed za bardzo się wlecze.
Ogólnie jakoś tak nie bardzo przepadam za Riskiem, najgorsza ich płyta według mnie za dużo ballad jest i taki zamulający klimat. Jedynie Insomnia i Prince of Darkness i właśnie Wanderlust mi się podobają.

Jak dla mnie dobra płyta rockowa. Od Megadeth chcę dużo więcej i liczę na to, że drugi raz takiego cuda nie stworzą

Zagłosowałam na I'll Be There, chociaż bardzo zastanawiałam się nad Time:the beginning (to pierwszy kawalek Mega, który uslyszałam ).

Nie lubię okładki Riska. Jest chyba jedną z najsłabszych jak i cały album patrząc na ogół twórczości zespołu .

ee tam United Abominations ma gorszą okładkę

Remaster ma całkiem zabawną okładkę. Pierwowzór jest faktycznie kiepski. Generalnie dobrym pomysłem było odświeżenie okładek do debitu i Riska przy okazji remasterowania

_________________

Nie wiedziałem, że są dwie wersje okładki.

Chodziło mi o to:


Ta okładka jest zajebiaszcza

A głos poszedł na Time: the beginning.

Może by była odrobinę lepsza, gdyby pole po prawej było bardziej zapełnione- drazni mnie ta "pustka"

Mój głos na Prince of Darkness jako, że był to pierwszy kawałek dzięki, któremu poznałem Megadeth.