Megadeth Info Forum

Forum poświęcone amerykańskiemu zespołowi metalowemu Megadeth
Obecny czas: Pią Sie 22, 2025 17:05

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 241 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 13  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Sob Sty 23, 2010 14:53 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Spoko spoko, wsjo kumam :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Sty 25, 2010 11:14 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Jeszcze a propos tego, bo zapomniałem wcześniej napisać (skupiając się na Rev9 i Yoko): ;)

Yer Blue napisał(a):
Jest kilka utworów czwórki, których nie trawie nawet w późniejszej twórczosci np. Old Brow Shoe, Mean Mr Mustard - Polythene Pam, Good Day Sunshine. To sa knoty.

Jeśli chodzi o Old Brown Shoe, to mi się nawet ten kawałek podoba - przede wszystkim ma bardzo fajną partię basu by Macca.
Good Day Sunshine, to taka typowa przejemniasta McCartney'owska piosenka, ale faktycznie bez rewelacji.

Jeśli chodzi o Mean Mr Mustard i Polythene Pam, to jak pewnie już wiesz, uwielbiam Abbey Road Medley ale głównie za początek czyli "You Never Give Me Your Money" oraz genialny finał w postaci Golden Slumbers / Carry That Weight / The End. Te trzy kawałki zawsze zresztą traktowałem jako jedną całość i dla mnie jest to ablosutnie jeden z beatlesowskich highlight'ów. Jeszcze "She Came In Through..." jest OK, natomiast utwory Lennona faktycznie tutaj znacznie odstają.
Chociaż Mean Mr Mustard ma nawet fajny refren ("Dirty old man...").
Natomiast Sun King nieźle zajeżdża w klimacie Fleetwood Mac'owskim "Albatrossem" ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Sty 25, 2010 14:49 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Jeszcze a propos tego, bo zapomniałem wcześniej napisać (skupiając się na Rev9 i Yoko): ;)

Yer Blue napisał(a):
Jest kilka utworów czwórki, których nie trawie nawet w późniejszej twórczosci np. Old Brow Shoe, Mean Mr Mustard - Polythene Pam, Good Day Sunshine. To sa knoty.

Jeśli chodzi o Old Brown Shoe, to mi się nawet ten kawałek podoba - przede wszystkim ma bardzo fajną partię basu by Macca.
Good Day Sunshine, to taka typowa przejemniasta McCartney'owska piosenka, ale faktycznie bez rewelacji.

Jeśli chodzi o Mean Mr Mustard i Polythene Pam, to jak pewnie już wiesz, uwielbiam Abbey Road Medley ale głównie za początek czyli "You Never Give Me Your Money" oraz genialny finał w postaci Golden Slumbers / Carry That Weight / The End. Te trzy kawałki zawsze zresztą traktowałem jako jedną całość i dla mnie jest to ablosutnie jeden z beatlesowskich highlight'ów. Jeszcze "She Came In Through..." jest OK, natomiast utwory Lennona faktycznie tutaj znacznie odstają.
Chociaż Mean Mr Mustard ma nawet fajny refren ("Dirty old man...").
Natomiast Sun King nieźle zajeżdża w klimacie Fleetwood Mac'owskim "Albatrossem" ;)


Słuchaj Bialko - jak to rzekł Tymon - jest tyle tematów, że moglibyśmy tu siedziec i gadac o Beatlesach do rana :) I tak jest w istocie. A teraz do konkretów ;)

Także lubie bas w Old Brow Shoe i solo jest świetne a i hammond fanie pasuje. Ale sam utwór
jest średni, takie skoczne country prawie. Ogolnie jest średni - jak na Beatlów to gniot. Ale bardzo lubie wersje tego utworu z "Live In Japan" i jest tam duzo lepsza koncówka.
Good Day Sunshine to tez średniak, ok można posłuchac ale bez porównania z innymi dziełami z 66 roku.
No i teraz Abbey Road. Mam identycznie co do Golden/Carry/End - to jest ścisła czołowka, nawet na miare I Want You. Ale odbieram całą ta suite jako You Never + własnie końcówka. Środek odbieram zupełnie oddzielnie. Ale tak: zgadzam sie sie co do She Came - jest ok, ale juz Mustard i Pam to gnioty. Tym bardziej szkoda, że obydwa sa świetne we wczesnych wersjach, sa pełne zycia maja cudowna melodyke i mega nosne refreny. Na Abbey jest tragicznie. Musztarde zwolniono, do tego stopnia, że głos Lennona brzmi nie naturalnie, a refren zamiast być melodyjnym to jest marudny. Ososbiscie uwazam pierwotna wersje Musztardy za arcydzieło. Z Pam pokombinowano jeszcze bardziej - linia melodyczna refrenu to jakas żenada, zero melodii (a w 68 było to cudowne siiiii Polythene Pam tu tu tu!), co gorsza głos Lennona okrutnie przerobiono. I do tego te okropne chórki. Utwór ratuje fajna solowka.
Ale Sun King juz uwielbiam. "Albatrossa" oczywiście słychac, zreszta sam Lennon przyznał sie do inspiracji, ale to nie zaden plagiat tylko nawiazanie. Utwór jest niesamowicie atmosferyczny a leniwe chórki sa boskie po prostu. Tyle, że nie odbieam tego jako cześc suity - ot normalna piosenka.
Jeszcze z poźniejszych kawałkow mniej lubie All Together Now, Bungalow Bill oraz Don't Pass me By.
A moje top 5 najgorszych numerów Beatli to:

1. Misery
2. I'll get You
3. I Want to Hold Your hand
4. What Goes On
5. Hold Me Tight

Te kawałki to jest dopiero tragedia ;)

A Ty masz jakies takie, których nie cierpisz juz na samą mysl? :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Sty 25, 2010 20:24 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Ale odbieram całą ta suite jako You Never + własnie końcówka. Środek odbieram zupełnie oddzielnie.

Pełna zgoda - mam tak samo. W środkowej częsci brak też jakiejś spójności, a w takim Carry That Weight mamy cudowną repryzę z "You Never Give Me..." i wszystko jest to zajebiście połączone. W pewnym sensie podobnie skonstruowana była płyta Band On The Run - też tam mamy autocytaty z Jet i Mrs Vandebilt oraz budowę klamrową, a ja szalenie uwielbiam takie smaczki :). Pod względem tekstowym też można zaryzykować stwierdzenie że jest to album koncepcyjny. M.in. właśnie dlatego tak bardzo lubię tą płytę McCartney'a - właśnie za tą koherentność.
A wracając do Abbey Road, to słyszałeś może pierwotny mix tego medley'a, gdzie Her Majesty była pomiędzy Mean Mr Mustart i Polythene Pam nim wylądowała na zakończenie płyty?
Zresztą kogo ja sie pytam... ;)

Yer Blue napisał(a):
A Ty masz jakies takie, których nie cierpisz juz na samą mysl?

Może nie to że ich "nie cierpię na samą myśl", ale na pewno jest kilka takich, których zdecydowanie mniej albo w ogóle nie lubię ;)
Z tego co wymieniłeś, to mogę się też w sumie pod tym podpisać. Chociaż może Cię zaskoczę, ale Bungalow Bill wcale mnie tak nie mierzi ;) Nawet pomimo Yoko ;)
Z innych to dorzyciłbym jeszcze (bez jakiejś konkretnej kolejności):
I Wanna Be Your Man, From Me To You, This Boy, Little Child, There's A Place (chociaż króciutki middle-eight go troszeczkę broni ;)), All My Loving (chyba najbardziej mi zbrzydł z wczesnych dużych przebojów), I Feel Fine.
Z późniejszych to: Yellow Submarine (po prostu nie trawię ;)), Only A Northern Song (jakoś nigdy nie mogła do mnie trafić) oraz może jeszcze Good Night (nie wiem - pewnie mnie zjebiesz, ale jakoś nie czuję tego klimatu ;), chociaż być może ma swój urok. Inna też sprawa, że jestem wyjątkowo uprzedzony do głosu Ringo ;)).
Pewnie jeszcze kilka takich kawałków by się znalazło.
Acha! Założyłem, że nie bierzemy przeróbek.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Sty 25, 2010 21:04 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5421
Miejscowość: from hell
bialkomat napisał(a):
Yellow Submarine (po prostu nie trawię ;)),


czemu ? przecież to taki miły sympatyczny pijacki kawałek ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Sty 25, 2010 21:14 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Nie wiem, jakos nigdy go nie znosiłem ;)
I może właśnie dlatego że jest miły, sympatyczny i pijacki ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Wto Sty 26, 2010 16:16 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Ale odbieram całą ta suite jako You Never + własnie końcówka. Środek odbieram zupełnie oddzielnie.

Pełna zgoda - mam tak samo. W środkowej częsci brak też jakiejś spójności, a w takim Carry That Weight mamy cudowną repryzę z "You Never Give Me..." i wszystko jest to zajebiście połączone. W pewnym sensie podobnie skonstruowana była płyta Band On The Run - też tam mamy autocytaty z Jet i Mrs Vandebilt oraz budowę klamrową, a ja szalenie uwielbiam takie smaczki :). Pod względem tekstowym też można zaryzykować stwierdzenie że jest to album koncepcyjny. M.in. właśnie dlatego tak bardzo lubię tą płytę McCartney'a - właśnie za tą koherentność.
A wracając do Abbey Road, to słyszałeś może pierwotny mix tego medley'a, gdzie Her Majesty była pomiędzy Mean Mr Mustart i Polythene Pam nim wylądowała na zakończenie płyty?
Zresztą kogo ja sie pytam... ;)


Słyszałem, pamiatam dorwałem kiedyś na stadionie w Wa-wie taki bootleg z 69 roku i do dzis jestem w szoku ile ciekawego materiału jeszcze nie wydano. Np słyszałes You Never...z rozimprowizowana końcówka, do 6 minut? Wg mnie zastapienie tego rockowego ognia jakas średnia wyliczanka to kompletna pomyłka. Nigdy wczesniej nie słyszałem u Beatli takiego pociagu do improwizacji. Cudo! jeszcze bardziej powaliła mnie pierwotna wersja Something - z bardziej uwypuklonymi organami + 2 minutowa koda nieziemskiego wprost motywu hammondów. Słyszałes to? Utwor brzmiał praie jak I Want You a ostatecznie zrobiono z tego piosenke pop. Wielka szkoda. Własnie m.in dlatego (ale tez za zepsuce Musztardy i Pam) Abbey Road nie jest u mnie nawet w top 3 najlepszych płyt zespołu.
A wracajac do Her Majesty - jak dla mnie pasował miedzy Musztarda a Pam całkiem zgrabnie, a co Ty o tym sądzisz?

Super, że mamy podobne zdanie (kontrowersyjne nawet) na temat suity z Abbey Road. A co do Band On The Run - to uwazam, że nie dorasta do piet najlepszym momentom Abbey Road. O ile powrót do motywu z Jet jest fajny, to już powracajace to Ho! hey Ho brzmi tragicznie. Jak dla mnie Band On The Run broni sie bardziej świetnymi kompozycjami niz konstrukcja całości.

bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
A Ty masz jakies takie, których nie cierpisz juz na samą mysl?

Może nie to że ich "nie cierpię na samą myśl", ale na pewno jest kilka takich, których zdecydowanie mniej albo w ogóle nie lubię ;)

Z tego co wymieniłeś, to mogę się też w sumie pod tym podpisać. Chociaż może Cię zaskoczę, ale Bungalow Bill wcale mnie tak nie mierzi ;) Nawet pomimo Yoko ;)
Z innych to dorzyciłbym jeszcze (bez jakiejś konkretnej kolejności):
I Wanna Be Your Man, From Me To You, This Boy, Little Child, There's A Place (chociaż króciutki middle-eight go troszeczkę broni ;)), All My Loving (chyba najbardziej mi zbrzydł z wczesnych dużych przebojów), I Feel Fine.


Bungalowa Bill tez troche lubie. Yoko jest tam ok :)
No ale wymieniłes 2 perełki jednak - This Boy to przecudny trójgłos i taki dosć melancholijny John, którego kocham. A juz There's A place to moj absolutny faworyt z debutu! Od zawsze. I tutaj Tymon mnie bardzo pozytywnie zaskoczyl.
Przypomniała mi sie jeszcze jedna zakała - Yes It Is. Na antologii brzmi super ale na singlu spartaczyli go kompletnie. Strasznie smętne i męczace.
Acha, fajnie, że nie przepadasz za I feel Fine - tragiczny tekst i w sumie średni kawałek jak dla mnie. Jeden z bardziej przereklamowanych.

bialkomat napisał(a):
Z późniejszych to: Yellow Submarine (po prostu nie trawię ;)), Only A Northern Song (jakoś nigdy nie mogła do mnie trafić) oraz może jeszcze Good Night (nie wiem - pewnie mnie zjebiesz, ale jakoś nie czuję tego klimatu ;), chociaż być może ma swój urok. Inna też sprawa, że jestem wyjątkowo uprzedzony do głosu Ringo ;)).
Pewnie jeszcze kilka takich kawałków by się znalazło.
Acha! Założyłem, że nie bierzemy przeróbek.


Z przeróbkami to pełna zgoda, traktuje je dość lajtowo (bardzo lubie tylko Bad Boy).
Ale kurde zabiłes mnie jednym i wcale nie o Good Night mi chodzi, tylko o George'a - Only A Nothern Song wstrzasa mna po prostu. Koniec kropka. To juz It's all Too Much jest ciut nurzace.
Yellow Submurine nawet lubie, ale jak ktos wystawia go jako jeden z lepszych kawałkow Fabsów to zawał jest bliski. Kolejny bardzo przereklamowany kawałek.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Wto Sty 26, 2010 17:14 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Bialkomat - jeśli jesteś tak zaskoczony brakiem popularnosci Rev9 wsród Beatlefanów to podam Ci szczegóły:

Zasady głosowania były prawie takie same co u nas w rankingu Megadeth (nie było tylko premiowanych ocen, czyli 10+), z tym, że brało udział az 42 osoby.

Pierwsza 10-tka leci tak:

1 A Day In Life 9,76
2 I Am The Walrus 9,67
3 Starwberry Fields Forever 9,59
4 Something 9,53
5 Here Comes The Sun 9,45
6 Across The Universe 9,39
7 While My Guitar Gently Weeps 9,38
8 The End 9,34
9 Let It Be 9,22
10 I Want You (She's So Heavy) 9,19
10 I'm Only Sleeping 9,19

Ostatnia tak:

202 Little Child 4,69
203 Honey Don't 4,61
204 A Taste Of Honey 4,55
205 Act Naturally 4,52
206 Wild Honey Pie 4,38
207 What Goes On 4,31
208 Kansas City/ Hey, Hey, Hey 3,97
209 Mr. Moonlight 3,90
210 Boys 3,76
211 Matchbox 3,06

A Revolution 9 jest u jej progu z imponujacym wynikiem 5,03 zajmujac 197 miejsce.

Tak tylko chciałem Ci to udowodnić. ;)

Acha, mam nadzieje, że znajdziesz teraz czas na skomilowanie plyty Beatlesolowej i jej wysłuchanie :)

PS. Beatlefani nie dali sie zwieśc megapopularnosci Yellow Submurine i wystawili jej ocene 6,40 co dało niesamowite, 153 miejsce :) Mysle, że ta lista jest całkiem wiarygodna, dobrze oddaje gust Beatlefanow w Polsce.


Ostatnio edytowany przez Yer Blue, Wto Sty 26, 2010 17:18, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Wto Sty 26, 2010 17:14 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5421
Miejscowość: from hell
Yer Blue napisał(a):
Yellow Submurine nawet lubie, ale jak ktos wystawia go jako jeden z lepszych kawałkow Fabsów to zawał jest bliski.


no to dzwoń po lekarza bo jest zajebisty ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Wto Sty 26, 2010 17:21 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Specjalnie dla Ciebie sprawdziłem pozycje YS na liście - patrz wyżej. :)

Ale to nic odktywczego, ze YS tak bardzo sie podoba w swiecie pozabeatlesowskim, to w sumie jedna zbardziej kojarzonych z Beatlesami piosenek.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Wto Sty 26, 2010 19:21 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Słyszałem, pamiatam dorwałem kiedyś na stadionie w Wa-wie taki bootleg z 69 roku i do dzis jestem w szoku ile ciekawego materiału jeszcze nie wydano. Np słyszałes You Never...z rozimprowizowana końcówka, do 6 minut? Wg mnie zastapienie tego rockowego ognia jakas średnia wyliczanka to kompletna pomyłka. Nigdy wczesniej nie słyszałem u Beatli takiego pociagu do improwizacji. Cudo! jeszcze bardziej powaliła mnie pierwotna wersja Something - z bardziej uwypuklonymi organami + 2 minutowa koda nieziemskiego wprost motywu hammondów. Słyszałes to? Utwor brzmiał praie jak I Want You a ostatecznie zrobiono z tego piosenke pop. Wielka szkoda. Własnie m.in dlatego (ale tez za zepsuce Musztardy i Pam) Abbey Road nie jest u mnie nawet w top 3 najlepszych płyt zespołu.

Przyznam się szczerze, że jeśli chodzi o Beatlesów, to nie jestem raczej typem zbieracza ani badacza i niestety nie posiadam jakiejś imponującej kolekcji bootlegów, białych kruków czy innych ciekawostek. Ale taki You Never... i Something, o których piszesz to z wielką chęcią bym posłuchał. ;)
A jakie jest w ogóle Twoje top 3 najlepszych płyt? Tzn. chciałem powiedzieć raczej, która płyta jest na miejscu 2 i 3 ;)

Cytuj:
A wracajac do Her Majesty - jak dla mnie pasował miedzy Musztarda a Pam całkiem zgrabnie, a co Ty o tym sądzisz?

No jasne, że pasował! :)
Chociaż jako takie swoiste post scriptum płyty (i właściwie całej twórczości) też fajnie pasuje :)
Zreszta słychać, że Her Majesty została wycięta i wklejona na koniec totalnie na żywca, bez żadnych poprawek, miksów itp. Tak jak leci. :) Na dobrą sprawę można ją sobie przesunąć w playliście między Mustard i Pam no i też będziemy mieli pierwotny mix :)

Cytuj:
Jak dla mnie Band On The Run broni sie bardziej świetnymi kompozycjami

To swoją drogą :)

Cytuj:
Z przeróbkami to pełna zgoda, traktuje je dość lajtowo (bardzo lubie tylko Bad Boy).

Moje ulubione przeróbki to A Taste Of Honey i Till There Was You. So jakieś takie poczciwe ;)

Cytuj:
Ale kurde zabiłes mnie jednym i wcale nie o Good Night mi chodzi, tylko o George'a - Only A Nothern Song wstrzasa mna po prostu. Koniec kropka. To juz It's all Too Much jest ciut nurzace.
Yellow Submurine nawet lubie, ale jak ktos wystawia go jako jeden z lepszych kawałkow Fabsów to zawał jest bliski. Kolejny bardzo przereklamowany kawałek.

Jeśli chodzi o Only A Northern Song, to na pewno nie należy on do tych utworów, które są dla mnie mniej lub bardziej irytujące (jak większość z tych, które wymieniłem wcześniej). Po prostu, jak już pisałem - jakoś nigdy nie mogłem się do niego przekonać. Ale niewykluczone, że kiedyś mnie olśni. :) A pozostałym kawałkom raczej to nie grozi ;)
Natomiast It's All Too Much faktycznie jest zdeczko przydługie i monotonne.
Jeśli chodzi o Y.S. to "przereklamowany" to rzeczywiście jest najbardziej trafne określenie.

Cytuj:
Pierwsza 10-tka leci tak:

1 A Day In Life 9,76
2 I Am The Walrus 9,67
3 Starwberry Fields Forever 9,59
4 Something 9,53
5 Here Comes The Sun 9,45
6 Across The Universe 9,39
7 While My Guitar Gently Weeps 9,38
8 The End 9,34
9 Let It Be 9,22
10 I Want You (She's So Heavy) 9,19
10 I'm Only Sleeping 9,19


Dosyć przewidywalna i z wiekszością pozycji się oczywiście identyfikuję (chociaż, jak już to chyba wcześniej pisałem - nigdy nie pojmę fenomenu Across The Universe ;)).
A Day In The Life, to oczywiście utwór instytucja. Właściewie cięzko tu znaleźć odpowiednie słowa na opisanie tego dzieła. No i jeden z nielicznych późniejszych owoców współpracy Lennona I McCartney'a. Tzn, ja wiem, że zasadnicza część tego utworu jest oczywiście dziełem Lennona, ale czymże byłby ten utwór bez tego genialnego McCartney'owego middle-eight'a - kompletnie innego niż cała reszta, zupełnie inny klimat, inny nastrój, ale tam nie mogłoby być nic innego! :) Uwielbiam tutaj moment jak po drugiej zwrotce wchodzi to orkiestrowe crescendo, spod którego nagle wyłaniają się miarowe udeżenia basu i pianina po czym dzwoni budzik i wchodzi Paul ze swoją partią "Woke up, fell out of bed, Dragged a comb across my head". Dla takich chwil warto żyć :)
Oczywiście cały A Day In The Life to geniusz w najczystszej postaci. :)

Cytuj:
Ostatnia tak:

202 Little Child 4,69
203 Honey Don't 4,61
204 A Taste Of Honey 4,55
205 Act Naturally 4,52
206 Wild Honey Pie 4,38
207 What Goes On 4,31
208 Kansas City/ Hey, Hey, Hey 3,97
209 Mr. Moonlight 3,90
210 Boys 3,76
211 Matchbox 3,06

Tutaj warto tylko zauważyć że 6 z 10-u tych utworów to przeróbki.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Czw Sty 28, 2010 17:25 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Słyszałem, pamiatam dorwałem kiedyś na stadionie w Wa-wie taki bootleg z 69 roku i do dzis jestem w szoku ile ciekawego materiału jeszcze nie wydano. Np słyszałes You Never...z rozimprowizowana końcówka, do 6 minut? Wg mnie zastapienie tego rockowego ognia jakas średnia wyliczanka to kompletna pomyłka. Nigdy wczesniej nie słyszałem u Beatli takiego pociagu do improwizacji. Cudo! jeszcze bardziej powaliła mnie pierwotna wersja Something - z bardziej uwypuklonymi organami + 2 minutowa koda nieziemskiego wprost motywu hammondów. Słyszałes to? Utwor brzmiał praie jak I Want You a ostatecznie zrobiono z tego piosenke pop. Wielka szkoda. Własnie m.in dlatego (ale tez za zepsuce Musztardy i Pam) Abbey Road nie jest u mnie nawet w top 3 najlepszych płyt zespołu.

Przyznam się szczerze, że jeśli chodzi o Beatlesów, to nie jestem raczej typem zbieracza ani badacza i niestety nie posiadam jakiejś imponującej kolekcji bootlegów, białych kruków czy innych ciekawostek. Ale taki You Never... i Something, o których piszesz to z wielką chęcią bym posłuchał. ;)


Niestety, nie umiem wrzucac MP3 do sieci i sie juz nie naumiem ;) Chetnie poznałbym twoje zdanie na ich temat. A znasz np. Goodbye, A Case of The Blues, Circles czy Sour Milk Sea (Tymon nawet o nich wspominał). To sa genialne odrzuty z Białego i jest tego jeszcze wiecej. Jesli nie znasz to kiedyś Ci zgram na CD.

A jakie jest w ogóle Twoje top 3 najlepszych płyt? Tzn. chciałem powiedzieć raczej, która płyta jest na miejscu 2 i 3 ;)

top 10:

1. Biały
2. Magical
3. Pepper
4. Abbey
5. Help (zaskoczony?)
6. Revolver
7. Let it be
8. PM 2
9. A Hard
10. Rubber


reszte lubie dużo mniej. A Ty mogłbym wyłonic swoja czołowke?
I co sadzisz o Magicalu?

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Z przeróbkami to pełna zgoda, traktuje je dość lajtowo (bardzo lubie tylko Bad Boy).

Moje ulubione przeróbki to A Taste Of Honey i Till There Was You. So jakieś takie poczciwe ;)


Zgadzam sie! zapomniałem o nich kompletnie. Oba maja to ciepło z ballad pióra Paula. Zwlaszcza Honey. A i Baby It's You jest piekne. Tak weic lubie jednak 4 cudzaki. No i Glad All Over jeszcze ale to jest tylko na BBC.


bialkomat napisał(a):
A Day In The Life, to oczywiście utwór instytucja. Właściewie cięzko tu znaleźć odpowiednie słowa na opisanie tego dzieła. No i jeden z nielicznych późniejszych owoców współpracy Lennona I McCartney'a. Tzn, ja wiem, że zasadnicza część tego utworu jest oczywiście dziełem Lennona, ale czymże byłby ten utwór bez tego genialnego McCartney'owego middle-eight'a - kompletnie innego niż cała reszta, zupełnie inny klimat, inny nastrój, ale tam nie mogłoby być nic innego! :) Uwielbiam tutaj moment jak po drugiej zwrotce wchodzi to orkiestrowe crescendo, spod którego nagle wyłaniają się miarowe udeżenia basu i pianina po czym dzwoni budzik i wchodzi Paul ze swoją partią "Woke up, fell out of bed, Dragged a comb across my head". Dla takich chwil warto żyć :)
Oczywiście cały A Day In The Life to geniusz w najczystszej postaci. :)


Taaaaa...szczegolnie jak sie go słyszy na żywo :) Dla tego momentu naprawde warto było życ. Paul świetnie go wykonuje na koncertach i jest orkiestra.

Sorki za opóźnienia, jutro napisze wiecej, bo leciałem skrótowo.
Apropos Magical Mystery Tour. Napisałem z 2 miesiace temu do redakcji Teraz Rocka kilka słow o tej płycie bo nie zgadzałem sie z jej recenzja z wkładki o Beatlesach (swoja droga wczytałeś ja?) i wczoraj bedac w empiku sobie zajrzałem do nowego numeru - i kurde wydrukowali moj, wcale nie krótki wpis o MMT :D Po kilkunastu latach czytania TR jestem w końcu na łamach ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Czw Sty 28, 2010 20:16 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
A znasz np. Goodbye, A Case of The Blues, Circles czy Sour Milk Sea (Tymon nawet o nich wspominał). To sa genialne odrzuty z Białego i jest tego jeszcze wiecej.

Tak, znam te kawałki.
Może nie użyłbym słowa "genialne" ale na pewno są ciekawe i z wielkim potencjałem. Gdyby otrzymały ostateczny szlif i aranż, byłoby naprawdę świetnie.
Chodziaż właściwie taki "Goodbye" McCartney'a - choć ascetyczny - i tak brzmi bardzo dobrze, jak w pełni skończony kawałek. Taki trochę w stylu "Blackbird".
Yer Blue napisał(a):
reszte lubie dużo mniej. A Ty mogłbym wyłonic swoja czołowke?
I co sadzisz o Magicalu?

Uwielbiam Magical Mystery Tour!
Fantastczy i bardzo równy (o ile nie najrówniejszy) materiał!
Mamy tu w końcu takie arcydzieła jak "Strawbery Fields Forever" i "Walrusa" Lennona oraz "Magicala" i "Fool on The Hill" Makki. Daleko nie odstają również Your Mother Should Know czy nawet Hello Goodbye. Do tego mamy typowy psychodelik Harrisona oraz zdaje się jedyny instrumental Beatlów. No i również typowe Beatlesowskie hiciory jak "Penny Lane" i "All You Need Is Love". Naprawdę genialna płyta.
Tylko że.... ja właściwie nigdy nie traktowałem tego wydawnictwa jako regularny studyjny album, ale raczej jako kompilację utworów z filmowej EP-ki oraz z singli. Bo de facto tak przecież w rzeczywistości było. Jak wiesz, MMT w znanej nam wszystkim dzisiaj postaci ukazał się w Wielkiej Brytanii dopiero w 1976. Oczywiście dużo wcześniej pojawił się w USA, ale tego rynku nie liczymy ;)

Jeśli chodzi o moje ulubione płyty, to na pierwszym miejscu dalej będę obstawał przy Abbey Road.
W dalszej kolejności coś mniej więcej:
- Biały / Pieprz / Magical
- Let It Be / Revolver
- Rubber Soul
- Help / Hard

PM 2 nie liczę, bo to już typowa kompilacja, ale ogólnie byłaby wysoko :)
Cytuj:
5. Help (zaskoczony?)

Może trochę ;)
Ja również bardzo lubię Help (chyba najlepsza płyta z pierwszego big-beat'owego okresu), ale wyjeż jednak stawiam Revolvera czy nawet Rubber Soul (którą traktuję jako okres przejściowy ;))

Cytuj:
Zgadzam sie! zapomniałem o nich kompletnie. Oba maja to ciepło z ballad pióra Paula. Zwlaszcza Honey. A i Baby It's You jest piekne. Tak weic lubie jednak 4 cudzaki. No i Glad All Over jeszcze ale to jest tylko na BBC.

Powiem Ci szczerze, że A Taste Of Honey zawsze należał w ogóle do moich ulubionych utworów z debiutu. :)

Cytuj:
Apropos Magical Mystery Tour. Napisałem z 2 miesiace temu do redakcji Teraz Rocka kilka słow o tej płycie bo nie zgadzałem sie z jej recenzja z wkładki o Beatlesach (swoja droga wczytałeś ja?) i wczoraj bedac w empiku sobie zajrzałem do nowego numeru - i kurde wydrukowali moj, wcale nie krótki wpis o MMT Po kilkunastu latach czytania TR jestem w końcu na łamach

WOW :shock:
Masz ten numer?
Miałbyś możliwość podesłania mi skana? ;)


Ostatnio edytowany przez bialkomat Pią Sty 29, 2010 11:29, edytowano w sumie 2 razy

Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Czw Sty 28, 2010 20:17 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5421
Miejscowość: from hell
Yer Blue napisał(a):
Apropos Magical Mystery Tour. Napisałem z 2 miesiace temu do redakcji Teraz Rocka kilka słow o tej płycie bo nie zgadzałem sie z jej recenzja z wkładki o Beatlesach (swoja droga wczytałeś ja?) i wczoraj bedac w empiku sobie zajrzałem do nowego numeru - i kurde wydrukowali moj, wcale nie krótki wpis o MMT :D Po kilkunastu latach czytania TR jestem w końcu na łamach ;)


zrób skana albo fotke ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pią Sty 29, 2010 16:04 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Apropos Magical Mystery Tour. Napisałem z 2 miesiace temu do redakcji Teraz Rocka kilka słow o tej płycie bo nie zgadzałem sie z jej recenzja z wkładki o Beatlesach (swoja droga wczytałeś ja?) i wczoraj bedac w empiku sobie zajrzałem do nowego numeru - i kurde wydrukowali moj, wcale nie krótki wpis o MMT Po kilkunastu latach czytania TR jestem w końcu na łamach

WOW :shock:
Masz ten numer?
Miałbyś możliwość podesłania mi skana? ;)



Niestety, nie mam tego numeru. W ogole gdybym tydzień później odwiedził Empik to już byłby numer z lutego a styczniowogo bym już nie przejrzał. Szczerze, to nie wierzyłem, że zamieszcza moje bazgroły, wiec byłem w głebokim szoku jak to ujrzałem. W ogole napisałem dużo wiecej ale mi ocenzurowali tekst! Wiecie dlaczego? Bo w drugiej częsci solidnie ich ochrzaniłem, ale kulturalnie oczywiście. Tym bardziej dziwi, że jednak zamieścili tekst tak troche dziwnie wyciety, tylko o Beatlesach.
Dziwny jestem, że nie kupiłem tego numeru, ale zawsze kupuje w taniej prasie za 3zł, miesiac później, czyli juz za kilka dni. Nie potrafie skanowac, ale poprosze kogos o skan mojej prawie receznji MMT - broniłem jej zaciekle. We wkładce MMT dostało...3 gwiazdki, a ostatnie zdanie Koziczyńskiego to: nic tam sie nie klei to tylko ciekawostka :shock: Nie mogłem przejść koło tego obojętnie :D

bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
A znasz np. Goodbye, A Case of The Blues, Circles czy Sour Milk Sea (Tymon nawet o nich wspominał). To sa genialne odrzuty z Białego i jest tego jeszcze wiecej.

Tak, znam te kawałki.
Może nie użyłbym słowa "genialne" ale na pewno są ciekawe i z wielkim potencjałem. Gdyby otrzymały ostateczny szlif i aranż, byłoby naprawdę świetnie.
Chodziaż właściwie taki "Goodbye" McCartney'a - choć ascetyczny - i tak brzmi bardzo dobrze, jak w pełni skończony kawałek. Taki trochę w stylu "Blackbird".


Moim zdaniem oba Harrisony i Lennon są genialne! Goodbye jest bardzo dobry, dla mnie lepszy niz Blackbird i I Will. Za genialne uważam tez Child Of nature.

bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
reszte lubie dużo mniej. A Ty mogłbym wyłonic swoja czołowke?
I co sadzisz o Magicalu?

Uwielbiam Magical Mystery Tour!
Fantastczy i bardzo równy (o ile nie najrówniejszy) materiał!
Mamy tu w końcu takie arcydzieła jak "Strawbery Fields Forever" i "Walrusa" Lennona oraz "Magicala" i "Fool on The Hill" Makki. Daleko nie odstają również Your Mother Should Know czy nawet Hello Goodbye. Do tego mamy typowy psychodelik Harrisona oraz zdaje się jedyny instrumental Beatlów. No i również typowe Beatlesowskie hiciory jak "Penny Lane" i "All You Need Is Love". Naprawdę genialna płyta.


Dokladnie!!! Absolutnie najrówniejszy materiał Beali, i co z moich ust zabrzmi szokujaco - poziomem przewyższajacy Białego! TAK! Tyle, że jednak te 36 minut blednie przy conajmniej godzinie najwyższej próby graniem z White Albumu. Jednakże te niecałe 40 minut trzyma cały czas nieziemski poziom. Kurde, mam identycznie -te 4 utwory, które wymeiniłes na początku to moje ulubione + Blue jay Way jeszcze. A tylko minimalnie za nimi stoi obłedny Your Mother Should Know. Jest inna wersja tego utworu, jeszcze lepsza! Bardziej tajemnicza, z innaczej brzmiacym klawiszem i chórkami. Własnie w tym wpisie do TR broniłem tytułowego, Blue Jay Way, Mother oraz Flying, podajac argumenty, bo ten Koziczyński je zmiażdzył po prostu.
Bardzo sie ciesze, że doceniasz Magicala, wielki szacun.

bialkomat napisał(a):
Tylko że.... ja właściwie nigdy nie traktowałem tego wydawnictwa jako regularny studyjny album, ale raczej jako kompilację utworów z filmowej EP-ki oraz z singli. Bo de facto tak przecież w rzeczywistości było. Jak wiesz, MMT w znanej nam wszystkim dzisiaj postaci ukazał się w Wielkiej Brytanii dopiero w 1976. Oczywiście dużo wcześniej pojawił się w USA, ale tego rynku nie liczymy ;)


Pewnie, że to jest wiadome, ale co z tego skoro plyta tak lśni i jest bardzo spójna jednak, bardziej od Revolvera i Pieprza -co nakreslilem tez w TR.

bialkomat napisał(a):
Jeśli chodzi o moje ulubione płyty, to na pierwszym miejscu dalej będę obstawał przy Abbey Road.
W dalszej kolejności coś mniej więcej:
- Biały / Pieprz / Magical
- Let It Be / Revolver
- Rubber Soul
- Help / Hard

PM 2 nie liczę, bo to już typowa kompilacja, ale ogólnie byłaby wysoko :)


No tak, co do PM 2 to jest troche kontrowersyjna, na pewno mało spojna plyta.Ale tez genialna - czego tam nie ma!
Twoja czołowka jest taka dośc standardowa :) Ale 2 pozycje mnie bardzo ciesza - wysoka MMT i Let It Be - obie plyty nie wiedziec czemu sa czasem mieszane z błotem, szczegolnie Let It be i to nawet wsrod Beatlefanow. Cieszy mnie również, że Revolver jest troche niżej, bo uwazam, że przy całej rewolucji jest to plyta nie równa.

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
5. Help (zaskoczony?)

Może trochę ;)
Ja również bardzo lubię Help (chyba najlepsza płyta z pierwszego big-beat'owego okresu), ale wyjeż jednak stawiam Revolvera czy nawet Rubber Soul (którą traktuję jako okres przejściowy ;))


Uważam, że obok MMT, płyta Help! to jest najrówniejszy materiał Beatli (nie liczac 2 przeróbek). Kazdy z 12 utworów to smietanka, minimalnie wole ja od słynnego Revolvera - o długosć stopy. ;)
Od Rubber Soul o jedna kase, a to dlatego ,ze RS jest moim zdaniem potwornie nie równy (choć z pewnoscia wazny dla rozwoju zespołu)

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Zgadzam sie! zapomniałem o nich kompletnie. Oba maja to ciepło z ballad pióra Paula. Zwlaszcza Honey. A i Baby It's You jest piekne. Tak weic lubie jednak 4 cudzaki. No i Glad All Over jeszcze ale to jest tylko na BBC.

Powiem Ci szczerze, że A Taste Of Honey zawsze należał w ogóle do moich ulubionych utworów z debiutu. :)


Ja wole There's A place ale A Taste Of Honey był zawsze tym utworem, krórego zawsze najmocniej broniłem z pierwszej plyty, bo jest bardzo nie doceniony - zauwazyłeś pewnie jego koszmarna pozycje na liscie, prawie wszyscy dawali 1-3, ja dałem 7 i to pomimo, że nie lubie przeróbek. Zaraz moze znajde recenzje Please Please me to Ci wkleje.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pią Sty 29, 2010 16:43 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Jesli nie widziałeś tej wkładki to wklejam, polecam głownie recenzje i artykuł o remasterach bo reszta to frazesy ;)


http://img132.imageshack.us/img132/7786/000000137.jpg
http://img208.imageshack.us/img208/6892/000000138.jpg
http://img142.imageshack.us/img142/782/000000139.jpg
http://img27.imageshack.us/img27/7556/000000140v.jpg
http://img402.imageshack.us/img402/7053/000000141.jpg
http://img121.imageshack.us/img121/522/000000142.jpg http://img340.imageshack.us/img340/9741/000000143.jpg
http://img75.imageshack.us/img75/7776/000000144.jpg
http://img199.imageshack.us/img199/4243/000000145.jpg
http://img23.imageshack.us/img23/3696/000000146.jpg
http://img406.imageshack.us/img406/1014/000000147.jpg
http://img121.imageshack.us/img121/36/000000148.jpg

Recenzja Please Please Me:

Odkryłem sobie "Please Pease Me" na nowo. Niektórych utworów nie słuchałem kilka lat, o innych zupełnie zapomnałem, w rezultacie słucham plyty z ekscytującym podejsciem kogos kto dopiero odkrywa wartosć Beatlesowskiego debiutu. Oto kilka słów bełkotu na temat zawartych na nim utworów (z subiektywna ocena każdego z nich w skali 1-10):


I Saw Her Standing There - Porażające wejście. Dostajemy od razu na wstepie taki krystalicznie prawdziwy kawałek Beatlesów z melodia, która zbyt prędko się nie odczepi. McCartney zawsze mi imponował tak świetnym nagraniem na debiucie, prawdopodobnie najlepszym w rock&rollowym stylu jaki kiedykolwiek stworzył. Naprawde mocny start, może nawet zbyt mocny bo następujące po nim utwory mocno bledną po takim wejściu. 8

Misery - od zawsze mnie mocno draznił, nigdy nie potrafiłem tego polubić - ostatnio posłuchałem nawet w całości (rzadko mi się to zdarza), ale wydaje mi się, że jest to najgorszy jak dla mnie autorski kawałek Beatlesów, nie odczuwam nic pozytywnego jak jego słucham.. Juz "I'll Get You" - drugi mój najbardziej nielubiany numer Beatli - w swej nijakości jest bardziej wyrazisty, a trzeci - "Hold Me Tight" pozostawia jakaś (fakt, że mocno sztampowa) melodie w głowie...tutaj pozostaje to irytujące "lalala" pod koniec...2

Anna (Go To Him) - Już wole jak Beatlesi kradną czyjeś piosenki, jeśli to przynosi jakiś efekt. Lennon wokalnie daje nam całego siebie, do tego bajeczne chórki i ta zagrywka na gitarze tak bardzo wyrazista, dzięki której utwór sobie odpływa a ja wraz z nim...6

Chains - świetna harmonijka na wstepie to niestety jedyny zachwyt, poza tym średnio na jeża - melodia jest, Harrison fajny ma głos, ale ja chce czegos więcej. Z drugiej strony jest to najlepszy stanadrd zaśpiewany przez George'a na płytach Beatlesów, bo wyjątkowo nie cierpie cudzych utworów w jego wykonaniu. 4

Boys - utwór, który zwykł dostawać cięgi od samych fanów, ale ode mnie nic złego nie usłyszy. Tak sobie go słucham i jest zupełnie sympatycznie - wyluzowany kawałek ze swietnym Ringo na wokalu, jest solówka, sa miłe chórki - krótko i na temat, i nie popadam w jakieś mizerie...4

Ask Me Why - Czyżby pierwsza ballada Johna? Ujdzie, chociaż w przyszłości bedzie dużo lepiej. Tak rzadko słucham, że czasem zapominam o jej istnieniu. Kiedys raczej nie lubiłem, a dziś jakoś nie potrafie się oprzeć niewinnemu urokowi jaki posiada (to "ajajaj"). 6

Please Please Me - niby trzeba szanowac, bo to pierwszy numer 1 Beatli, ale jakoś wielce zachwycac nie konieczie. Nigdy nie dostrzegałem tu jakiejś powalajacej melodii (refren jest wręcz słaby, zwrotki troche ratuja sytuacje), taki niezły kawałek na zasadzie "do przodu" i nie wiele ponad to. Chwalić należy jedynie ta iście punkową zagrywke na gitarze po pierszej linijce w kadej ze zwrotek...tak chartowała się stal ;) 6

Love Me Do - Juz prawie zapomniałem jak CZADERSKO brzmi tutaj harmonijka ustna - cóż za wejście! Melodia duzo lepsza od poprzednika, jest naprawde cudnie odkryć ten utworek zupełnie na nowo. Tesktowy banał sięga szczytu ale urok jest doprawdy atomowy, a harmonijka rozrywa na wpoł. Nigdy bym nie pomyslał, że dojdzie do tego, że bede chwalił "Love Me Do" ;) 7

P.S. I Love You - Wczesne utwory Paula miały w sobie o wiele bardziej wyrazistą melodyke od utworów konkurenta, muzycznie za to chyba były bardziej błache. Po wysłuchaniu tych 2 minut nie pamiętam w ogóle jaki instrument grał, ale głos Paula i te wszystkie chórkowo-melodyjne sprawy zabrałem ze soba. Bardzo udany utwór, kiedys sądziłem inaczej. 6

Baby It's You - Juz sam wokal stawia tę piosenke w komfotrowej sytuacji, a na wysokości "Nobody!" jestem już w stanie zachwalac ją bez reszty. Sliczna melodia, troche nostalgii, jak na cudzy utwór strzał w dziesiątke, odkrtyty przeze mnie właściwie całkiem niedawno. 7

Do You Want To Know A secret - piekne intro, naiwny urok, śliczne chórki - John oddał Harrisonowi wspaniały materiał, a ten uczynił z niego prawdziwy klejnot - ten naiwny urok to sprawka George'a, dzięki tej piosence najmłodszy Beatles musiał chyba sobie wszczepić kompozytorski geniusz, który ujawni się na następnych płytach. 7

A Taste Of Honey - A to mój faworyt z zapozyczonych utworów Beatlesów. Zdaje się początek balladowych wycieczek Paula, a takiego Macce lubie najbardziej, równiez wokalnie taki sprawdza się najlepiej. Nie rozumiem tych wszystkich negatywnych komentarzy wokół tego kawałka z głównym zarzutem, że jest przesłodzony...dla mnie jest cudownie nostalgiczno-refleksyjny, że nie potrafie ukryc wzruszenia, a w momencie wielogłosów jest wręcz bosko. Tylko John troche straszy swym chropowatym głosem, powienien na nowo to zaspiewać..Ciekawostka: na wszystkich płytach Fabsów jest sentymentalna ballada Paula ...oprócz "Abbey Road". 7

There's A Place - od zawsze mój faworyt na płycie. Ten cały zachwyt bierze sie z fragmentu "And it's my mind, and there's no time" - pierwszy porażający siłą lądujacego odrzutowca moment w karierze Beatlesów, tak że serce ściska - jakże pasujace do siebie i potęgujące efekt wokale Johna i Paula..chociaz w tym utworze John wyjątkowo "skrzypi" co jest sporym minusem (wielka szkoda, że ten wyjątkowy utwór musiał byc rejestrowany kiedy Lennon miał chore gardło), również w niektórych innych numerach z Please Please Me. John mógł dospiewać swe partie jeszcze raz...8

Twist And Shout - ...oczywiście pomijajac coś co nie mogło wypaść lepiej - czyli ten niezniemski krzyk w nagraniu zamykającym sesje. Ale oprócz pokrzykiwań Johna nie słysze w tym utworze zupełnie nic. Nawet się naraże - to jeden z bardziej rozdmuchanych kawałków Beatli, który dla mnie jest jednym ze słabszych nie tylko na płycie ale i w karierze zespołu...no coż, nie samym wokalem człowiek zyje. 4


Moim zdaniem jest to bardzo dobra płyta, dokładnie wyliczajac: 10 udanych utworów, na 4 słabsze, z których wstyd przynosi tylko jeden. W ostatnim czasie debiut Fabsów zyskał w moich oczach dużo plusów, jestem w stanie wybaczyć wokalną niedyspozycje Johna (największy w sumie minus płyty) oraz koszmarkowate moim zdaniem "Misery" na rzecz wielu pieknych utworów, równiez tych zapożyczonych a brzmiacych tak ciepło i wdziecznie jak własne numery Czwórki. Za to właśnie doceniam "Please Please Me", bo cudze kompozycje w żaden sposób nie osłabiają całości a idą łeb w łeb z autorskimi, co dla mnie jest fenomenem tej płyty.
Trzeba przyznac Beatlesi wystartowali z debiutem bardzo pewnie, prawdopodobnie w czasie jego nagrywania mieli już sporo kompozycji, z których wybrali te najlepsze, pozostawiając te słabsze na następny album, o którym innym razem...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pią Sty 29, 2010 18:38 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Yer Blue napisał(a):
Twoja czołowka jest taka dośc standardowa Ale 2 pozycje mnie bardzo ciesza - wysoka MMT i Let It Be - obie plyty nie wiedziec czemu sa czasem mieszane z błotem, szczegolnie Let It be i to nawet wsrod Beatlefanow.

Z tym MMT to mnie nawet nieźle zdziwiłeś, że tak bywa mieszany z błotem. Let It Be, to faktycznie - jeszcze zrozumiem, chociaż ja lubię tę płytę, ale Magical?? :shock:
Cytuj:
Uważam, że obok MMT, płyta Help! to jest najrówniejszy materiał Beatli (nie liczac 2 przeróbek).

Również zgoda - bardzo równy materiał. Chociaż jeszcze taki Hard też w sumie trzyma cały czas wysoki, równy poziom (dlatego wymieniłem go razem z Helpem), niemniej jednak i tak zdecydowanie wolę późniejsze granie ;)
Cytuj:
Ja wole There's A place ale A Taste Of Honey był zawsze tym utworem, krórego zawsze najmocniej broniłem z pierwszej plyty, bo jest bardzo nie doceniony - zauwazyłeś pewnie jego koszmarna pozycje na liscie, prawie wszyscy dawali 1-3

:shock:
Chyba porypało co niektórych

Na razie tyle, bo muszę już spadać.
Jak przeczytam Twoją recenzję debiutu, to napewno jeszcze coś skrobnę.
I wielkie dzięki za wkładkę! :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Lut 01, 2010 17:51 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Twoja czołowka jest taka dośc standardowa Ale 2 pozycje mnie bardzo ciesza - wysoka MMT i Let It Be - obie plyty nie wiedziec czemu sa czasem mieszane z błotem, szczegolnie Let It be i to nawet wsrod Beatlefanow.

Z tym MMT to mnie nawet nieźle zdziwiłeś, że tak bywa mieszany z błotem. Let It Be, to faktycznie - jeszcze zrozumiem, chociaż ja lubię tę płytę, ale Magical?? :shock:


No tak jest, takie utwory jak Blue Jay Way, Hello Goodbye, Your Mother, lying czy nawet tytyłowy sa czesto uznawane za wypełniacze, dużo poniżej Pieprza - zreszta wystarczy przeczytać recenzje w TR.
A własnie czytałes już?

bialkomat napisał(a):
Cytuj:
Uważam, że obok MMT, płyta Help! to jest najrówniejszy materiał Beatli (nie liczac 2 przeróbek).
Również zgoda - bardzo równy materiał. Chociaż jeszcze taki Hard też w sumie trzyma cały czas wysoki, równy poziom (dlatego wymieniłem go razem z Helpem), niemniej jednak i tak zdecydowanie wolę późniejsze granie ;)


Też wole, ale jednak zbiór na Help! jest wyjatkowy, Poza tym to już nie jest takie banalne granie: Yesterday ma nowatorski aranż, Ticked To Ride to potężny rockers, jest kilka niezłych tektów, 3 grosze dorzucił Harri...Wyrażnie poszli do przodu od czasów A hard Day's Night, który zgadzam sie równiez jest równy, ale ten równy poziom jesto klase gorszy jednak, przynajmniej moim zdaniem.
A Revolver i Ruber Soul posiadaja wypełniacze jak Good Day Sunsine, What Goes On, Submurine, If I Needed Someone czy nawet Dr. Robert albo Wait i inne, które tez wyraxnie odstaja.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Pon Lut 01, 2010 19:44 
Offline
Rattlehead

Rejestracja: Pią Sty 02, 2009 15:20
Posty: 2404
Miejscowość: Gdynia/Pogórze
Cytuj:
No tak jest, takie utwory jak Blue Jay Way, Hello Goodbye, Your Mother, lying czy nawet tytyłowy sa czesto uznawane za wypełniacze, dużo poniżej Pieprza - zreszta wystarczy przeczytać recenzje w TR.
A własnie czytałes już?

Tak, czytałem. Tzn tylko recenzje.
Właściwie nie licząc tej faktycznie nieszczęsnej recenzji MMT, to większych kontrowersji raczej nie było. Są myślę dość typowe.
No może jeszcze nie za bardzo rozumiem 4,5 gwiazki dla Help przy 5 dla Hard.
Cytuj:
A Revolver i Ruber Soul posiadaja wypełniacze jak Good Day Sunsine, What Goes On, Submurine, If I Needed Someone czy nawet Dr. Robert albo Wait i inne, które tez wyraxnie odstaja.

Z tego co tu wymieniłeś, to muszę przyznać, że If I Needed Someone nie nazwałbym wypełniaczem. Moim zdaniem to całkiem fajny przyjemny kawałek Harrisona, jeden z ostatnich jego takich (do czasu Białego i Abbey) nim ten zaczął kombinować, a muszę przyznac, że te wszystkie jego wschodnie i uduchowione wycieczki nie za każdym razem mi odpowiadały.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: The Beatles
PostWysłany: Wto Lut 02, 2010 16:28 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
bialkomat napisał(a):
Cytuj:
No tak jest, takie utwory jak Blue Jay Way, Hello Goodbye, Your Mother, lying czy nawet tytyłowy sa czesto uznawane za wypełniacze, dużo poniżej Pieprza - zreszta wystarczy przeczytać recenzje w TR.
A własnie czytałes już?

Tak, czytałem. Tzn tylko recenzje.
Właściwie nie licząc tej faktycznie nieszczęsnej recenzji MMT, to większych kontrowersji raczej nie było. Są myślę dość typowe.
No może jeszcze nie za bardzo rozumiem 4,5 gwiazki dla Help przy 5 dla Hard.


Zgadzam sie, że poza MMT wiekszych odchyłow nie było, bo nawet i można przełknąc jakoś lincz na Let It Be. Z tym A Hard Day's Night to dla mnie nic nowego - to zawsze była wyjatkowo ceniona płyta, czemu sie nawet nie dziwie.

[
bialkomat napisał(a):
quote]A Revolver i Ruber Soul posiadaja wypełniacze jak Good Day Sunsine, What Goes On, Submurine, If I Needed Someone czy nawet Dr. Robert albo Wait i inne, które tez wyraxnie odstaja.

Z tego co tu wymieniłeś, to muszę przyznać, że If I Needed Someone nie nazwałbym wypełniaczem. Moim zdaniem to całkiem fajny przyjemny kawałek Harrisona, jeden z ostatnich jego takich (do czasu Białego i Abbey) nim ten zaczął kombinować, a muszę przyznac, że te wszystkie jego wschodnie i uduchowione wycieczki nie za każdym razem mi odpowiadały.[/quote]

Po drodze były jeszcze 2 "normalne" na Revolverze, w tym wybitny Taxman. Swoja droga, nie wiedziałem, że nie lubisz Love You To, Within You czy Inner Light - dla mnie to wszystko pozycje z najwyższej pólki - 10/10.
A wracajac do If I Needed Someone - nigdy go nie lubiłem. Ok, gitarka fajnie w nim brzeczy, ale melodycznie jest nudny i bez wyrazu. Podobnie mam z Think For Yourself, tyle, że tam bas Paula daje niesamowita moc i melodyke. Za to jego 2 nagrania z Help! uwazam za rewelacyjne, niczym nie ustepuja społce Lennon/Mcartney. Help! to jest wyjatkowy zestaw.
Z Rubber Soul mniej lubie tez Drive My Car i I'm Looking, ta płyta to to tak pół na pół - raz genialna, innym razem przecietna. Wiesz, mam nawet taka swoja teorie, która to tłumaczy: nie wiem czy wiesz, ale Help od poprzedniej płyty dzieli az 8 miesiecy, podczas gdy od Help do Rubber Soul niecałe...CZTERY. Uważam, że płyta powstała w pośpiechu, stad te wypełniacze. Zreszta tajemnica nie jest, że Wait to odrzut z sesji do Help! a What Goes On pamieta jeszcze 63 rok. W cztery miesiace nie da sie stworzyc całej płyty, wiec troche odkurzyli odpady, by zdażyc do grudnia (taki był kontrakt). Inna sprawa, że akurat wtedy Lennon zaczął bardzo dojrzewać tekstowo, a cała reszta powoli wzieła sie za eksperymenty. Rubber Soul to bardzo wazna płyta Beatlesów, ale za mało czasu było by ja dopracowac.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 241 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 13  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group