Yer Blue napisał(a):
...jesli muzycy nie gwiazduja to pewnie tak. W przypadku zespołow takich jak Budgie czy Transatlantic jest to mozliwe
Zgadza się. W przypadku większych gwiazd i celebrytów takie swobodne spotkania z fanami są raczej niemożliwe. I nawet nie zawsze wynika to ze złej woli muzyków co z nadgorliwości całej gwardii ochroniarzy.
PS. miałem jeszcze okazje spotkać Pana Kosińskiego, który organizował ten koncert
PS.2
Cytuj:
Dla mnie niestety wszystko progresywne dziś jest kalka
Cytuj:
wole słuchac klasyki niz kopiowania mistrzów
Sorki, że wrócę jeszcze jednak do tego wątku, ale...
Już zdaje się kiedyś pisałem, że dla mnie w latach 70. pomimo niepodważalnego ogromu i bogactwa tamtej muzyki, w gruncie rzeczy wtedy również dzięsiątki albo i setki kapel inspirowało się mistrzami albo ich nawet kopiowało. No chyba nie powiesz mi że każda kapela w latach 70 była tak ultra-oryginalna i przełomowa? Gdyby nie sukcesy tych największych z pewnością w ogóle by wiele innych zespołów nawet nie powstało i nie mam na myśli tylko i wyłącznie zachęcenia sukcesem komercyjnym, bo jak wiadomo ten był dany tylko nielicznym. Część kapel była pod wrażeniem i wpływem np. Genesis, inna cześć inspirowała się Floydami, inna Crimsonami a jeszcze inna była jakąś tam wypadkową stylów tych klasyków. Ale widzę to tak, że tylko i wyłącznie z tego powodu, że wszystkie te kapele działały - że tak powiem - równolegle z innymi w tamtych złotych czasach, to mają teraz zaszczyt zasłużyć na Twoją szczególną uwagę. Gdyby powstały o kilka lat później (nie mówiąć już o czasach dzisiejszych), to byś już pisał cos w stylu "fajne, ale wtórne" albo "fajne, ale spóźnione". Czyli niefajne
No ja nie potrafię sobie narzucić takiego aksjomatu.
Zobacz też z jaką lubością pisałeś o Fruupp i o tym jak to bardzo są podobni do Genesis. I to było OK...
I właściwie darowałbym sobie już ten wątek, gdyby nie to, że przeglądałem sobie temat o progu, w którym pisałeś właśnie o Fruupp m.in:
Cytuj:
Za to bardzo spodobała mi sie trzecia płyta "Price Of Heavens Eyes", to już prawie kopia Genesis, ale utwory sa niesamowicie udane, natchnione niesamowita atmosfera.
Czyli okazuje się, że jednak można inspirować się mistrzami, czy też nawet ich kopiować i jednocześnie może się to podobać, bo wystarczy że utwory są udane?
Czy chodzi jednak tylko o ten przywilej działalności w pierwszej połowie lat 70.?