To i ja coś skrobnę...
Zgodnie z Mateuszem i Agą stwerdziliśmy, że w porównaniu z Praskim koncertem, na którym byliśmy w grudniu, ten się do niego nie umywa. Do takiej opinii z pewnością w znacznej mierze przyczynia się fakt, że wczorajszy koncert był dla nas po prostu powtórką z rozrywki i chyba nie było już tego dreszczyku emocji, który towarzyszył nam kilka miesięcy temu. Setowi nie można oczywiście nic zarzucić, jednak był to dokładnie ten sam set (jedyna różnica to krótka wstawka z Supernaut), ta sama kolejność, te same wizualizacje, wszystko niemalże identyczne. Można powiedzieć, że w ostatnim czasie Ozzy zaczyna nam dosłownie powszednieć
Natomiast w kwestiach "okołokoncertowych" jak zawsze perfekcyjnie
Miło było ponownie spotkać dawno nie widzianych Szczepana i YB oraz pozanać Bejdula
Bejdul napisał(a):
Zacznę od złego. GC na pół hali.
To się niestety zgadza. Mówiłem już o tym na długo przed wejściem do hali, bo miałem nienajlepsze spostrzeżenia z majowego koncertu Petera Gabriela w tej samej Atlas Arenie. Wprawdzie byłem wtedy posiadaczem komfortowych miejscówek na trybunach i wszystko było niemalże idealne, ale z odpowiedniej wysokości doskonale było widać jak obecnie to całe śmieszne GC wygląda. Po prostu płyta przedzielona w połowie i już! Biorąc pod uwagę, że po stronie "zwykłej" sporą cześć powierzchni zajmują jeszcze dźwiękowcy, ich konsoleta i cały ten sprzęt, to wychodzi na to, że Golden Circle potrafiłoby pomieścić może nawet i więcej luda niż pozostała część płyty. Jak dla mnie skandal! Kiedyś było tak, że GC to była wydzielona niewielka część płyty dla "wybrańców", którzy wprawdzie słono zapłacili za swoje wejściówki, ale przynajmniej mieli ten luksus i gwarancję najlepszego z możliwych odbioru widowiska. A teraz? Co z tego że mieliśmy warte 330zł bilety na GC jak i tak staliśmy sobie gdzieś w tyle, ledwie cokolwiek widzieliśmy itp. Chore... Jak dla mnie no more GC, no more płyta at all. Tak więc to wszystko też się przyczyniło do ogólnie gorszej oceny tego koncertu.
Cytuj:
Naprawdę sceny wyżej się nie dało dać?
Też się nieraz przy okazji różnych koncertów nad tym zastanawiałem...
Cytuj:
Do tego świetna forma wokalna!
No coś ty
Widziałem Ozza już w sumie 4 razy (2 x BS i 2 x solo) i był wczoraj zdecydowanie najgorzej dysponowany. Power w głosie to on może i cały czas ma, ale wg mnie koszmarnie fałszował, zawodził itp. Niby to u niego norma, ale bywało jednak poprawniej. W Pradze wypadł bez porównania lepiej, wręcz zaskakująco dobrze.
Staruszek już z niego, nie da się ukryć. Natomiast Tony i Geezer oczywiście absolutnie bez zarzutu. Na temat perkusisty nie będę się wypowiadał, bo jestem na niego uczulony
khomaniac napisał(a):
Może Mateusz by nam coś opowiedział?
Obawiam się że nie ma na to szans. Już nawet nie podejmuję tego tematu. Jest niestety bardzo zawzięty, nad czym osobiście ubolewam, no ale co zrobić.
PS.
Taka mała ciekawostka na koniec - jak staliśmy w kolejce do bramki przed Golden Circle to spotkaliśmy Petera Wiwczarka we własnej osobie
Przybiliśmy sobie piątki, a Agę szarmancko pocałował w dłoń
Miała jej potem nie myć, no ale jakoś nie wyszło