Autor jest ewindentnie do Rudego uprzedzony. Po prostu żałosne.
Koles nie rozumie, że choc Dave stori sie na macho to moze sie jednoczesnie bac o swoje zycie jak kto mu grozi, w dodatku koles co siedział w pudle za wspoludział w morderstwie a potem sam sie zabił. Normalnie chory jest chyba na chorobe pt. "byledojebaćrudemu". Albo nie widzi roznicy miedzy satanistycznymi ideologicznie zespołami a kapelami typu Slayer, ktore z satanizmu robia sobia intrygujaca otoczke, choc nie maja z nim nic wpolnego.
Sama ksiażke, ktora w koncu przeczytałem
, uważam za bardzo ciekawa, intrygujaca i dajaca do myślenia, w dodatku napisana bardzo dobrym, lekkim stylem.
Moje uwagi dotycza głównie pijacko-narkotycznych opisow, ktorych jest troche za duzo (w okresie pierwszego składu to ponad połowa tresci, swoja droga skład z Chrisem i Garem był bardzo przypadkowy, trudno było mowic o zespole jako takim), oraz troche skrotowe potraktowanie pozniejszego okresu (ani słowa o muzyce z The World...-troche dziwne, zważywszy że był to punkt zwrotny w karierze). Najlepiej sie czyta rozdział z Meatllika, a te koncowe trudne momenty z wylaniem na czele rozrywały troche serce
Jak ktos słusznie napisał brakuje happy endu, ktory miał miejsce na naszych oczach, choc nie podoba mi sie ten dodruk, że niby dla niego od nowa trzeba bedzie zakupic ksiazke. No way.
Mam podobne uczucia jak Mroziak co do Juniora, przestałem goscia lubic, mysle, że frajer powrocił tylko i wyłacznie dla kasy.
Zaskoczyło mnie, że Megadeth zagrało jednak czesc trasy z Aerosmith, zawsze myślałem, że były tylko plany ale do koncertow nigdy nie doszło.
Miałem jeszcze z 10 innych uwag ale zapomniałem.
Ciekawe czy Lars skusi sie na tę lekture? Odradzałbym mu, było mineło, niech sie teraz kochaja