Megadeth Info Forum

Ocena płyty typowa dla tamtych czasów.

Dosyć ostro zjechali tą płytę. Chyba jakiś fanboy Metalliki

Mnie najbardziej niszczy ostatnie zdanie tej recki

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

Jakaś dziwna ta recenzja Ale co do Anarchy to się zgadzam.

Raczej Slayer'a

Recenzent wychwala Liar i 502 które są przeciętne a zapomina o darkest hour, hook in mouth i set world afire które są na najwyższym poziomie. Wstyd

Ja nigdy nie przepadałem za In My Darkest Hour, to właściwie najgorszy numer z So Far So Good i to juz od pierwszego przesłuchania, lata temu.
Ostatnio muszę przyznać, bardzo cięzko mi się słucha wspomnianej płyty, chyba nigdy nie miała u mnie tak niskich notowań. Wydaje mi się dzisiaj wręcz międzygwiezdną wpadką między Peace Sells a Rust In Peace i jedną z gorszych płyt Mega. A kiedyś naprawdę wysoko ją ceniłem. Poza Set The World Afire nie widzę tam nic wyjątkowego.

A Mary Jane
Coś kojarzę, że lubiłeś
Ja uwielbiam w każdym razie.

W lekkim szoku mnie pozostawiłeś po tej wypowiedzi. Kurde, a taki Hook In Mouth czy otwierający Into The Lungs Of Hell również zasługują na taki "los" ?

Kto nie lubi sfsgsw nie zna się na thrashu i/lub ma wypaczony gust.

Ludzie, gdzie ja jestem...? Przecież to jest tekst na poziomie przedszkola. Czy w tym kraju nie można mieć już własnego zdania?
Tak się składa, że jeśli chodzi o YB i jego wiedzę oraz gust, to pewnie nie masz najmniejszego porównania, więc rzucanie takich haseł możesz sobie spokojnie darować.

Nie traktuj mojej wypowiedzi dosłownie. Po prostu uważam tą płytę za tak dobrą, że każdemu fanowi Megadeth powinna podobać a co dopiero mówić że jest słaba, to tak jakby powiedzieć że peace sells jest mierne. Jedyne co można zarzucić sfsgsw to słaba produkcja a na pewno nie kompozycje. Ale to tylko moje zdanie.

Było napisane dosłownie, więc dosłownie odbieram.
Czyli to ty ustalasz normy tego co jest dobre? Jeśli Tobie się podoba, to innym też musi? O kurde

Nie ustalam, żadnych norm. Może niezbyt trafnie się wyraziłem ale napisałem że to tylko moje zdanie i nikomu nic nie narzucam.

Odwalić się od TWNAH, toż to genialny album!

Dla mnie zawsze SFSGSW był najsłabszy z pierwszej czwórki albumów, ale to nie znaczy, że go nie lubię. Hook In Mouth znajduje się w mojej "the best 3" utworów.

_________________

Jak możecie pisać takie rzeczy o SFSGSW. Może nie brzmi najlepiej, Mustaine śpiewa jak przepity ćpun ale na tym właśnie polega urok tego albumu. To jest thrash kurde a nie poezja śpiewana Z czterech pierwszych albumów ten jest mój ulubiony.

A dla mnie całościowo So Far jest najlepszym albumem Mega, kawałki na tej płycie bronią się same i fatalna produkcja nie była w stanie jej spieprzyć, wręcz przeciwnie, dodała jej uroku, a wokalnie to według mnie Rudy był na niej w szczytowe formie, tylko to Anarchy średnio mi tam pasuje i nic by się nie stało jakby go tam nie było. A TWNAH wolę chyba bardziej od CtE Niezmiernie podobają mi się te "recytacje" Dave'a przed właściwymi początkami When i Recipe, w sumie nie umiem wyszczególnić w sumie jakichś szczególnych zalet tego albumu, ale jak już go włączę to jest MOC!! ;D Jeden z moich ulubionych albumów pierwszej dekady XXI w.

Niektórzy z was są za bardzo bezkrytyczni wobec SFSGSW, był dużym spadkiem jakości po PS.
Produkcja jest fatalna, wokale denne (Hook in mouth...), teksty śmieszne.
Warte uwagi jest dla mnie tylko IMDH, Into the lungs of hell i Set the world afire (tyle świetnych riffów...). Reszta słabe. (No solówka z 502 epicka trzeba przyznać )
Produkcja wiele by zmieniła a tak to w skali szkolnej na 3-/5

O Mary Jane trochę zapomniałem. Tak, to drugi zacny numer na tej płycie, ale jednak sporo poniżej średniej Peace Sells nawet. Ten numer ma swój klimat, a najbardziej lubię spokojny początek, w której jest śliczna melodia i śpiew pod Ozzy'ego.
Moje chłodne spojrzenie na So Far zawdzięczam po części remasterowi, który uwypuklił smaczki, które mnie czasem denerwują (np. ten dziwny głos w Mary Jane, jak z horroru), ale przede wszystkim wyczyścił brzmienie (jest takie wygładzone) i trochę obnazył tez przez to same kompozycje, które uważam za potwornie monotonne i trochę chaotyczne, nawet Set The World Afire.



Hook In Mouth, ciężko powiedzieć, ale mnie nieco drażni. Na swój sposób to potwornie monotonny numer. A pamiętam kiedyś był moim ulubionym, bo ma taki smutny klimat. Into The Lungs Of Hell to bardzo dobre intro ale znów się przyczepie, że to takie monotonne.
Utwory maja taki swój upiorny klimat, ale nie ma w nich zbyt wiele pomysłow (oprócz Set The World), mam wrażenie, że ta płyta powstała najmniejszym wysiłkiem ćpającego wówczas Rudego i chyba z koniecznosci bo trzeba było coś wydać. Uważam, że brzmi okropnie w porównaniu z poprzednikiem i następcą. Jest tak dziwna. Poza tym perkusja jest monotonna jak diabli i solówki które zazwyczaj są zbudowane na takim podwyższaniu napięcia (skali?) jak choćby ta w Hook In Mouth co jest trochę prymitywne jak na mozliwości Megadeth. Ta płyta powstała chyba w samym środku balangi i miała jej nie przeszkadzać
Trochę na plus wyróznia się Liar, który znow jest monotonny ale ma niesłychanego kopa. Na plus równiez przećpany wokal Rudego Ale to tez o czymś świadczy w jakich okolicznosciach powstała.

Płyta sama w sobie jest dobra, takie 7/10, ale jak na Mega to rozczarowanie. Juz wolę Youthanasię i debiut. Kiedyś dawałem 9/10, chyba nawet na tym forum. Pamietam jak dziś, gdy wyszło Endgame to nawet pisałem w recenzji, że So Far ma godnego rywala czy jakos tak - kurde, dzisiaj Endgame rozkłada dla mnie na łopatki So Far, punkt po punkcie. 100 razy lepsze kompozycje. No dobrze, akurat intro 100 razy gorsze
Ciągle mam spory sentyment do tej płyty, ale widzę w niej dzisiaj mnóstwo wad.

Jeśli chodzi o SFSGSW to ja np. nie przepadam za remasterem, bo o ile wszystko jest "wygładzone" i brzmienie jest lepsze to brakuje tam czegoś Ale to moje subiektywne odczucie. Z tego co pamiętam to ta płyta powstawała w takich warunkach, że biorąc je pod uwagę to jest bardzo dobra. Skład był tymczasowy i zmieniał się w trakcie nagrywania, zmieniali chyba także producenta w połowie nagrywania także cieszy się tym co mamy