Witam wszystkich. Nowy album to zawsze dobry powód żeby się trochę uaktywnić w dyskusji, więc też dorzucę swoje trzy grosze.
Można śmiało powiedzieć, że na Dystopię czekałem z podeskscytowaniem porównywalnym do premiery ostatniej części terminatora, czyli 'pewnie będzie kompletna kupa, ale posłucham w imie zasad'. Ani Fatal Illusion ani Threat is Real nie zmieniły za bardzo tego nastawienia - wydały mi się poprawne, ale bez ikry. Natomiast po przesłuchaniu tytułowego kawałka coś drgnęło, Dystopia bardzo mi się wkręciła, do tego stopnia jak kiedyś Kick The Chair - tzn potrafiłem słuchać jednego kawałka kilka godzin w kółko. Od tego momentu rzeczywiśce zacząłem wyczekiwać całego albumu.
Na dzień dzisiejszy, przesłuchałem kilka-kilkanaście razy wycieku i właśnie słucham CD kupionego wczoraj w empiku. W skrócie muszę powiedzieć jedno - dla mnie ta płyta jest dużym pozytywnym zaskoczeniem, co może nie było wielką sztuką po tym jakie wrażenie po sobie zostawiły 13 i Super Collider, ale nawet pomijając otoczenie w jakim ujrzała światło dzienne - zajebiście mi się jej słucha - takiego efektu 'wow' nie miałem od TSFH. Cały album wreszcie ma klimat (zresztą już sama okładka całkiem fajnie ten klimat oddaje), jest dopracowany a kawałki są dość urozmaicone. Dla mnie ta płyta to trochę połączenie mrocznego (i również cenionego przeze mnie) TWNAH z melodyjnym TSFH.
A teraz po kolei.
Threat is Real - początkowo w tym kawału najbardziej podobało mi się orientalne intro. Po iluś przesłuchaniach, szczególnie w kontekście całej płyty wkręcił się cały - zdecydowanie bardzo fajny energiczny otwieracz.
Dystopia - kawałek szybki i melodyjny - jak napisałem wcześniej w pojedynke zmienił moje nastawienie i podejście do albumu. Świetny wybór na singiel promujący płyty - z jednej strony wpada w ucho z drugiej nie brakuje w nim stylu i charakteru Megadeth. Do tego kawałek świetnie rozwija się w końcówce dolewając oliwy do ognia
Fatal Illusion - jako pierwszy ujrzał światło dzienne i poczatkowo przeszedłem obok niego zupełnie obojętnie, ale podobnie jak Threat Is Real w kontekście całego albumu ryje czachę. Znowu intro z basową solówką, poktórej utwór zaczyna się mocno rozkręcać budząc we mnie skojarzenia z pierwszymi dwoma płytami - Killing is My Business i Peace Sells.
Death From Within - Ogólnie bardzo porządny energiczny kawałek z fajną solówką w środku i nachodzącymy na siebie partiami wokalnymi. Trochę nie potrzebny tekst 'Death From Within' powtarzany w finale.
Bullet to the Brain - Akustyczne intro rozpoczyna ciężki nieco wolniejszy kawałek - takie utwory porównuję do czołgu rozjeżdzającego wszystko na swojej drodze. W środku na uwagę zasługuje bardzo przyjemna, z początku trochę bluesowa solówka.
Post American World - Mroczny kawałek, bardzo w stylu TWNAH. Refren potrafi mocno zapaść w pamięci, a na wyróżnienie zasługują również udane solówki
Poisonous Shadows - Obok tytułowego, główny kandydat do numeru 1 na tej płycie. Intro trochę przypomina mi wstęp do Wasted Years Ironów - a szczególnie akustycznego coveru. W tle dużo różnych instrumentów nakręcających klimat kawałka. Cały utwór wolny i melodyjny, prawie balladowy, ale z pazurem. Na koniec outro na pianinie nasuwające skojarzenia z Dream Theater. Czegoś takiego jeszcze u Megadeth nie było!
Conquer or Die - Świetny instrumentalny kawałek rozpoczynający się akustycznym wstępem. Potem wchodzą typowe instrumenty i popisowe solówki. Cały utwór stanowi doskonały wstęp dla
Lying in State - wstęp przypominający Blackmail the Universe. Sam kawałek w całości to kawałek dobrego heavy metalu - osobiście kojarzy mi się miejścami z Helloween z Dark Ride, tylko ostrzejszy i w Megadethowym stylu.
Emperor - dla mnie ten kawałek do tej płyty zupełnie nie pasuje - taki trochę a la FFF - w sumie dobry kawałek i na Cryptic Writings by się sprawdził, ale tu niekoniecznie
Foreign Policy - najsłabszy punkt całej płyty, chociaż z każdym przesłuchaniem trafia do mnie coraz bardziej. Mimo to wolałbym coś innego niż uzdatnianie słabego kawałka słabej kapeli.
Bonusy przesłuchałem na razie ledwie kilka razy, więc moje zdanie może się jeszcze wyrobić
Me Hate You - spokojnie mógłby trafić na regularną płytę zamiast Foreign Policy.
Melt The Ice Away - Całkiem niezły cover, chociaż sprawia wrażenie, że nie został do końca dopracowany. Trochę też nie pasuje do płyty, wiec nie dziwi mnie że został jedynie bonusem
Look Who's Talking - kawałek który w specjalnej edycji płyty oddziela Poisonous Shadows od Conquer or Die. Gadany zwrotki w stylu TWNAH i melodyjny refren. Widziałem wiele głosów które ten kawałek (podobnie z resztą jak pozostałe bousy), jak dla mnie nie ustępuje jednak niczym regularnym kawałkom z Dystopii. Szczególnie podoba mi się riff w refrenach oraz solówki
Last Dying Wish - Znowu troche gadany kawałek - ale tym razem w stylu Endgame. Trochę nieprzekonujący refren, ale pod względem gitarowym jest bardzo dobrze.
Podsumowując wreszcie Dave porządnie śpiewa - zapewne spora w tym rola Autotune - ale na ostatnich płytach nawet tego brakowało. Charakterystyczną cecha płyty jest to, że większość utworów rozpoczyna intro - mi osobiście bardzo to pasuje tym bardziej że w tych intrach słychać sporo eksperymentów i urozmaicenia. Do tego sporo akustycznych wstawek w środku utworów, i różnych ciekawych motywów w tle. Przed rozpoczęciem prac nad płytą Dave musiał znaleźć nowego gitarzyste i perkusistę - myślę że Dystopia sprawia, że za poprzednimi nikt już nie tęskni. Szczególnie pod względem solówek mamy tu jakość jakiej od TSFH w Megadeth brakowało.
Finalny werdykt - zdecydowanie najlepsza płyta Dave'a od TSFH i (choć może jeszcze nie ochłonąłem) niewiele TSFH ustępująca, a na pewno równiejsza. Dla przypomnienia TSFH stawiam w pierwszej trójce płyt Dave'a
Widząc sporo chłodnych opinii, zastanawiam się czy coś mi na głowe nie padło na głowę, ale co ja poradzę, że mi się Dystopia podoba
9/10