Megadeth Info Forum

Pomysłowe kompozycje to ma Dream Theater, gdzie wykorzystanie elektroniki, klawiszy itd., urasta do rangi wirtuozerii. W przypadku Lulu, ma to zastosowanie wręcz prostackie.
Co ciekawego może być w utworze, który trwa 20 minut (Junior Dad), z czego ostatnie 10, to wygranie kilku dźwięków? Doprawdy, wyjątkowo niezwykłe i twórcze...
Bardzo dobrze podsumował wszystko Bialkomat.

Załóżcie temat pt. "Zaślepieni fani Metalliki vs. obiektywne opinie normalnych ludzi" i tam wklejcie tą rozmowę.

miała być recka ale nie mam do tego głowy, w sumie brakuje mi dobrego podsumowania więc tylko opisze kawałki na płycie:

Brandenburg Gate to kupa, jeden kiepski riff w koło, to samo w The View (James w dodatku robi tam za stół) tyle że nieco bardziej urozmaicony, zresztą chyba już przywykłem w miare do niego, w końcu został pierwszym singlem i nawet puszczali go w radio
aczkolwiek w tych dwóch kawałkach bardziej mnie wkurza wokalnie James niż Lou

Pumping Blood jest znacznie lepszy od poprzednich dwóch, zwłaszcza intrumentalnie
na poczatku jest cienki riff w srednim tempie, potem między 1:55 - 4:35 jest nawet zajebisty, fajny klimacik im sie udał,
potem nieco przyspiesza i robi się straszna muzyczna kupa, więc jako całóść jest raczej mocno sredni

w Mistress Dread powtarza sie motyw z 2 pierwszych kawałków czyli w kółko to samo tyle że jest znacznie szybciej
przypomina troche St. Anger tyle że bez kubłów na śmieci zamiast bębnów, słabizna, najgorszy na płycie

Iced Honey jest nieco żywszy, ma nawet melodie i Lou śpiewa (oczywiście na swój sposób)
dziwne że nie wzieli go na singla, James pojawia się momentami i wkurza bo tylko przeszkadza, gdyby nie on
to kawałka naprawde dobrze by sie słuchało, lubie Load a Iced Honey akurat tak brzmi

Cheat On Me (czyli pierwsza dłużyzna) zaczyna sie spokojnie i całkiem miło fajnym intrem w którym jest mój ukochany basik
potem pojawia sie Lou i zaczyna biadolić aczkolwiek tutaj pasuje idealnie (muza dalej, wolno, klimatycznie i basowo)
potem muzycznie się nieco rozkręca (ale nadal jest klimatycznie) i pojawia się James który ponownie nie bardzo pasuje
do całości, ale nie tak bardzo jak w wcześniej, w sumie bardzo dobry kawałek, tylko troche za długi (słaba końcówka)

Frustration mógłby brzmieniowo spokojnie znaleść się na Re-Load, riff nawet niezły ale szkoda ze tylko jeden na cały numer,
w okolicach 3 minuty Lars zaczyna sie popisywać, co nawet nie jest takie straszne,
Lou nieco urozmaicił wokal, sporo recytuje ale tez nieco śpiewa oraz szepce, po 6 minucie nieco przyspiesza i słychać
Re-Load pełną gębą

Little Dog to zmiana klimatów na country-rocka, brzmi to dużo lepiej niż wyszło na Loadach, jest dosyć sennie ale
przyjemnie, rózne przeszkadzajki w tle robią fajny klimat, troche kojarzy mi sie z ogniskiem, nie wiem czemu

Dragon czyli dłużyzna nr. 2, rozkręca się długo, za dłuuugo i nieco smętnie, ale około 3 minuty wchodzi riff z Re-Load
który numer nieco rozkręca, Lou zaczyna śpiewać/gadać nieco szybciej i ciekawiej dzięki czemu można spokojnie słuchać
chociaż jest zdecydowanie za długi

natomiast 20-minutowy Junior Dead to król dłużyzn, chyba pierwszy kawałek gdzie wokal Lou idealnie pasuje do granej muzy,
zdecydowanie najlepszy na płycie, klimat klimat i jeszcze raz klimat jest BOSKI !!! chociaż powinien sie zatrzymać na
11-minucie, potem jest sztuczne przedłużanie chyba tylko po to aby były 2-cd i cene podbić

dodam tylko ze dla mnie najgorszą wadą tej płyty jest wokal Jamesa
już srać na to że grają w koło 4 riffy na krzyż przez caly album, najbardziej wkurwia mnie tutaj James
wlaściwie gdyby wywalić Jamesa, skasować pierwsze 4 numery, dodać kilka riffów/solówek, innekawałki nieco skrócić byłaby to zajebista epka

ja to oceniam jako Loutallica czyli projekt, kiedyś liznełem nieco twórczości Reeda więc wiedziałem czego się można po nim spodziewać i zaskoczony nie byłem (no chociaż The View zbił mnie nieco z tropu)
tak więc jako Loutallica dałbym no 5,5/10

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Całkiem sensownie Ci to wyszło Choć uważam, że ocena końcowa i tak zbyt wysoka.

Ja dla mnie ocena w sam raz, a z ocena poszczegolnych kawalkow to sie tylko nie zgodze z Brandenburg gate, bo jak dla mnie to jeden z lepszych kawalków i little dog przyjemnym bym nie nazwal

Brandenburg Gate może nie bylby taki straszny gdyby nie wokal Jamesa, tego sie słuchać nie da
a Little Dog jest super, szkoda ze nie dali tego na Loady zamiast Mama Saidów i innych pseudo country gówien

_________________

Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.

Serca nie masz, Mama Said dobre jest.

Aha, czyli płyta wyjdzie w 2013...

A dzisiaj mamy 30. rocznice powstania Mety
Happy Birthday,Metallica! \m/ Zycze im niesmiertelnosci i nagrania w koncu SWOJEJ zajebistej plyty

_________________

Indyjscy fani uczcili 30 - lecie metallicy demolując scenę i niszcząc sprzęt

_________________
"Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa."

Bardzo przykra wiadomość, miał być pierwszy koncert w Indiach a tu taka kicha. Ponoć organizatorzy zostali aresztowani

To moze ja powiem kilka słow o Lulu
Nie znam całej płyty, poki co starczy mi zanajomosc pierwszego CD.
Pewnie zawiode Was ale wcale nie uwazam tej muzyki za jakas kiche i pomyłke. Problem w tym, że fajne momenty mieszaja sie z totalna nuda, mam dosc mieszane uczucia do niej ale nie lekcewazyłbym tej płyty.

Brandenburg Gate jest dla mnie fajnym otwieraczem, moze i monotonne to ale bardzo chwyliwe i wyraziste. wielki plus, że krotkie. 6/10

The View to dla mnie rewelacja. Ten ociezały, mroczny motyw jest fascynujacy. Bijcie ale mnie utwor od razu przpasował, jest w nim niesłychany klimat. Poza tym, oj tutaj sie naraze - Lou Reed momentami bardzo pasuje do takiej dekandenckiej muzyki, a wszystko wzmacnia Hetfield (co jak co ale wokal ma zajebisty). Dla mnie perełka. 8/10

Pumping Blood to proba czegos ambitniejszego i znow cholera łapie sie na ten klimat, to ma swoja dusze. Niestety, w tym przypadku w połowie zaczyna sie wszystko rozmemlać, za długie. Ale potecjał jest. 5/10

Mistress Dread to dla mnie porazka. W kółko to samo, w dodatku Lou Reed fałszuje, nie wiem wkurza mnie jak jasna cholera. 1/10

Iced Honey to lekka poprawa. Da sie tego słuchac, melodyjny, sredni utwor. Ale jakby zbyt konwencjonalny. 4/10

Cheat On Me. Fatalny. Puste w srodku 11 minut. Strasznie irytuja powtarzane w kółko słowa... 1/10

Boje sie brac za drugie CD bo tam chyba same takie dłużyzny.
Ale mowie powaznie, 2 pierwsze utwory podobaja mi sie, chocbyscie mie mieli spalic na stosie 2 inne tez daja rade.
Sam patent jest niezły - Lou Reed na tle mrocznych, ciezkich dzwiekow, na pewno tez plus dla Jamesa. Uwazam, że mieli dobry pomysł na płyte ale w niektorych momentach totalnie im odbiło, powinni skrocic płyte, bardziej skondensowac i kto wie nawet bym sobie wtedy cenił Lulu. Ale i tak tragedii nie ma.

Nic się nie bój, słuchaj śmiało bo warto

W sumie jak tak slucham Lulu po raz drugi, czy trzeci to sie oswajam co raz bardziej i nawet da sie sluchac. zobaczymy co bedzie dalej. leci junior dad i jest niezle. to cale jezdzenie loutalliki wyszlo z nastawienia fanow na thrashowy, rewolucyjny album, a tu lulu. jeszcze jakis pajac powiedzial:

"wściekłe połączenie klasycznego albumu Reeda Berlin z 1973 roku oraz miażdżącego Master of Puppets Metalliki z 1986 roku"

...niezly kredens z tego ziomka, bo chociaz pierwszego nie znam to drugiego za chuja nie slysze. bardzo powoli sie wkrecam w lulu i juz stwierdzam, ze nie jest zle, a moja reakcja nie byla inna od reszty na samym poczatku jaka to chujnia. ale fakt faktem, miejscami lu jest bardzo niewskazany. bardzo odwazne wydawnictwo.

a w sprawie Megi, to odrazu uprzedzam ze nie porownuje lulu do 13. singli z 13 jakos nie czuje, slucha sie tego tak, ze jednym uchem wpada, a jak sie konczy to drugim wypada i sie zapomina. ma sie wrazenie, ze sie zna juz te kawalki. nie slyszalem zadnego haczyka, dla ktorych chce sie tego posluchac jeszcze raz, zadnej intrygi. bez rewelacji i przecietnie. taki album na odbebnienie moim zdaniem. po premierze na pewno przeslucham ponownie i wtedy bede mial pelna opinie.


zupelnie od tematu:

http://www.youtube.com/watch?v=WW6U5AGolI4 power power power

_________________
www.lastfm.pl/user/blade445

Moja pierwsza reakcja była zupełnie inna Grunt to się nie zrażać
Z resztą wypowiedzi właściwie zgadzam się w 100%
I oczywiście te nieszczęsne porównanie do Master i Berlin Jak kulą w płot

Tak juz z poza tematu o lulu to znalazłem takie coś:

http://www.youtube.com/watch?v=tGWkqoc9xxI

meta coraz bardziej traci w moich oczach

To jest powrzechnie znany fakt, że Kirk wykorzystał w Metallice swoje riffy z czasów gry w Exodus. Tak na marginesie to w tym filmiku przykład Master of Puppets jest totalnie naciągany.

_________________
www.believer.dbv.pl - moja strona o jednym z najlepszych bandów grających progresywny/techniczny thrash
www.crossroads-of-metal.blogspot.com

Stare jak świat, ponadto niektóre przykłady naciągane na siłę, powyrywane jeden lub dwa podobne riffy z poszczególnych utworów Z drugiej strony Kirk skomponował, Kirk wykorzystał nic dziwnego, przecież to praktyka powszechnie stosowana w metalu i nie tylko

Że kirk wymyśla linie wokalne to nie wiedziałem....