Dobra, to i ja coś maznę na szybkiego.
Behemot - daruję se...
Anthrax - szkoda, że tak krótko...
Co to jest 8 kawałków?... 4 z ATL (do przewidzenia), jeden z STD, jeden z Sound (małe zaskoczenie w przypadku Belladonny) no i po coverach (niestety) z POT i SOE. Fajny tribute dla Dio (wstawka z Heaven & Hell).
Ale ogólnie czad!
Megadeth - a jednak! Był cały (prawie
) RIP! Szczerze mówiąć nie spodziewałem się tego do końca. No a potem to czas pozwalał już na tylko 4 kawałki, tak więc wiadomo - jeden z Endgame'a + 3 klasyki. Moim zdaniem zamiast Sweating Bullets mogli dać coś innego (nawet jakiś inny oklepany standard), ale i tak setlista super
Nie byłem też do końca zadowolony z nagłośnienia (w porównaniu np. do następnego w kolejce Slayera) no i Rudy wokalnie słabo dawał radę. Ale co tam - Megadeth to Megadeth
W końcu głównie dla Nich tam jechałem
Przyjęcie publiki było moim zdaniem znakomite
Slayer - ech, fajnie było ich zobaczyć
To był również mój pierwszy raz z nimi
Niestety w tym momencie zmęczenie powoli już dawało znać o sobie...
Jesli chodzi o setlistę, to moim zdaniem trochę za dużo grali kawałków z 3 ostatnich płyt i na taki koncert mogli bardziej postawić na klasykę. Nie było nic z jedynki
nie było Silent Scream, Seasona, Hell Awaits... Za to byłem zaskoczony obecnością Chemical Warfare.
Metallica - właściwie wszyscy już powiedzieli wszystko co trzeba. Setlista oczywiście standardowa, ale Hit The Lights i Blackened były dla mnie właściwie jedynym małym zaskoczeniem na plus.
Jeśli chodzi o oprawę to faktycznie nie pozostawili tutaj niestety żadnych złudzeń, kto tu był gwiazdą. Wiadomo, ze poprzednicy nie mogli sobie pozwolić na rzeczy typu fajerwerki czy podobną grę świateł (grali w końcu jeszcze w dzień), ale nie rozumiem np. czemu nie udostępnili im tego głównego telemibu??
Co by to właściwie komu szkodziło??
Przecież na wszystkich poprzednich zespołach kamery były cały czas w akcji i transmisja szła na boczne telebimy...
Też mnie rozbawił Kirk The Ripper i nie rozumiem czemu ta dedykacja akurat Sad But True dla pozostałej trójki.
Podsumowując - koncert jak najbarziej udany, chociaż trochę spora dawka muzy, wrażeń i emocji jak na jeden raz i ciężko w takim wydażeniu uczestniczyć przez te wszystkie godziny cały czas na 100%.
PS
Anek, a Ciebie przypadkiem miało nie być?