Chciałbym podzielić się z Wami szczęściem jakie mnie ostatnio spotkało
. Jako, że nie miałem okazji być na Mega, zawsze z przyjemnością wciągnę każdy materiał z koncertu. Obejrzałem na stronie wytwórni świeżutkie materiały z Chile oraz Brazylii. Jako, że były to części festiwali to zagrali odpowiednio 12 i 11 kawałków (w sumie trochę krótko). Setlisty nie powalają na kolana (dobrze, że są kawałki z nowej płyty, chciałbym jeszcze Sudden Death, Deadly Nightshade i Black Swan
). Standardem staje się otwarcie koncertu przez Trust, potem Wake Up Dead i Hangar 18. Następnie Angry Again (tylko w Chile), A Tout Le Monde, Whose Life (Is It Anyways?), Head Crusher, Public Enemy No. 1 i Sweating Bullets. Kończą (w sumie też już chyba tradycyjnie) Symphony Of Destriction, Peace Sells i Holy Wars. Niestety z wokalem Rudego nie jest chyba za dobrze, bo w kilku kawałkach strasznie miauczy (dość mnie to irytuje i trochę psuje odbiór całości) np. Wake Up Dead , A Tout Le Monde i Holy Wars. Ogólnie w wiekszości jakoś tak skrzeczy. Wykonanie obu koncertów oprócz wokalu jak zawsze dobrze technicznie. Całość zwarta, bez zbędnych przerw. Chris potwierdził, że trudne partie solowe to dla niego pesteczka. Publiczność jak na latynosów przystało dość żywiołowo. Rozpoczęcie od Trusta widocznie im bardzo pasowało, bo od razu bawili się wyśmienicie (w sumie ja też
). Troszkę się zdziwiłem gdy w Chile Rudy zamilkł na początku A Tout Le Monde i pośpiewali trochę sami. Zazwyczaj robi tak w trzecim refrenie, jak było w Brazylii. Ogólnie oba koncerty udane. Jak mam w zwyczaju podszedłem do nich emocjonalnie i przy okazji złapałem dawkę pozytywnej energii
.