Ja byłem - w końcu nie miałem daleko
Na początku miałem spore obawy - Dave wyglądał naprawdę kiepsko - jakby się potężnie zjarał i miał zaraz zejść. Jednak lata doświadczenia dały o sobie znać i dał radę dać solidny występ. Nawet wokal brzmiał całkiem nieźle. Był to mój 5 koncert i moim zdaniem wypadł lepiej niż Big 4 i poprzedni występ w Łodzi.
Set lista była standardowa, choć fajnie, że z nowej płyty zagrali aż 5 kawałków:
Hangar 18
Wake Up Dead
In My Darkest Hour
The Threat Is Real
She-Wolf
Post American World
Sweating Bullets
Poisonous Shadows
Trust
Dystopia
Fatal Illusion
Symphony of Destruction
Peace Sells
Holy Wars... The Punishment Due
Poza Megadeth, dobrze bawiłem się też przy pozostałych występach - nawet Korn mimo że nie słucham nie lubię i jest z tym dobrze zrobił całkiem dobre wrażenie.
Rozczarowaniem orgranizacyjnym była tylko frekwencja - z hali wiało pustkami. Dopiero na Kornie trochę się zagęściło, ale nadal bez większych problemów dało się dość bardzo blisko barierek.