Megadeth Info Forum

Forum poświęcone amerykańskiemu zespołowi metalowemu Megadeth
Obecny czas: Pią Maj 17, 2024 18:51

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 352 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 18  Następna

Ulubiona płyta?
Show no Mercy 7%  7%  [ 3 ]
Hell Awaits 7%  7%  [ 3 ]
Reign in Blood 11%  11%  [ 5 ]
South of Heaven 44%  44%  [ 20 ]
Seasons in the Abyss 22%  22%  [ 10 ]
Divine Intervention 2%  2%  [ 1 ]
Undisputed Attitude 0%  0%  [ 0 ]
Diabolus in Musica 2%  2%  [ 1 ]
God Hates us All 0%  0%  [ 0 ]
Christ Illusion 0%  0%  [ 0 ]
World Painted Blood 4%  4%  [ 2 ]
Razem głosów : 45
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Nie Paź 18, 2009 15:14 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Żułek napisał(a):

Cytuj:
Faktem jest, praktycznie żaden numer z ‘szósteczki’ nie wszedł na dłużej do setlisty Zabójcy.


wlaśnie tego zabrakło mi najbardziej na koncercie w Stodole 2005 :roll:



A mi najbardziej w 2002 roku również w Stodole :evil: Nawet specjalnie przyozdobiłem na te okazje koszulke z okładka Divine a tu ZERO. A przecież Dittohead jeszcze pół roku temu normalnie śmigał w setlistach. Mam wrażenie, że powrót Lombardo sprawił ten stan rzeczy, on chyba nie lubi tej płyty.

A poza tym dzieki za kolejna fascynujacą receznje Tomku - recenzencie.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Wto Paź 20, 2009 12:41 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
A poza tym dzieki za kolejna fascynujacą receznje Tomku - recenzencie


niestety - mam trochę kłopotów (tak osobistych, jak i w pracy... no zwalniają u nas i robi się gorąco), dlatego na razie niewiele będe pisać:((((

za to wrzucę tutaj Wam taki luźny tekst (był swego czasu przez kilka miesięcy na jednym z portali), taki troszkę "inny" ;) żadna recka, ot... próba opowiadanka, nie wiem na ile udana...


‘In the Name of God’

3.06.1997
Praca nad nowym materiałem Slayera dobiegała końca. Muzykom brakowało jeszcze tylko dwóch tekstów i wykończenia jednej, masywnej kompozycji. Tego dnia Kerry spóźnił się znacznie na próbę. Wpadł cały zdyszany i zziajany, ale przy tym jakoś dziwnie podekscytowany. ‘Mam... maaaam!’ – wykrzyknął na powitanie. Reszta chłopaków, stłoczona w dusznej, małej salce, z niecierpliwością spoglądała na kolegę. ‘Zobacz Jeff co wysmoliłem’ – rzucił King w kierunku Hannemana, niedbale podając mu wygniecioną kartkę papieru. ‘To jest to!’ z niekłamaną satysfakcją kontynuował lider zespołu. ‘Właśnie tego mi brakowało’ dopowiedział gitarzysta z dzikim, tryumfalnym spojrzeniem. ‘Zajebiste!’ wyrzucił z siebie wysoki blondyn po przeczytaniu przedłożonego, świeżutkiego tekstu do ‘In the Name of God’. ‘Ciekawe, co na to Tom’ dodał Jeff, oddając kartkę wokaliście. Araya ochoczo zabrał się za czytanie. Jednak w pewnym momencie na jego twarzy pojawił się grymas. Wyraźnie zmieszany pobladł... a z wrażenia aż usiadł na niskim krzesełku. Z trudem łapał oddech, właściwie to wręcz zaczął sapać. Coś wyraźnie go nurtowało. Po chwili spokojnym głosem oznajmił kolegom: ‘Nie mogę tego zaśpiewać!’. ‘Jak to nie możesz!?’ – z miejsca obruszył się autor tekstu. ‘Musisz!’ z błyskiem w oku przekonywał gitarzysta. ‘Wiesz dobrze, że nie mogę, że nie zrobię tego!’ zaklinał się Araya. Tom był tak zdruzgotany, że kartka papieru wypadła mu z drżącej dłoni. ‘Zrobisz’ aż syknął ze złości, przez zaciśnięte zęby, poirytowany i mocno zdenerwowany King. ‘Zrobisz, bo jesteś jednym z nas... jesteś w Slayerze, a śpiewanie w tym zespole wiąże się także z wykonywaniem takich tekstów jak ten. Przecież na pierwszej płycie śpiewałeś, że jesteś antychrystem!’, Kerry już nieco bardziej ludzkim głosem starał się wytłumaczyć i przekonać kolegę z zespołu. ‘Owszem, ale wówczas byliśmy jeszcze gówniarzami, wtedy zależało nam by się przebić, zaistnieć i wszelkie środki prowadziły do celu’ – uporczywie i chaotycznie bronił się Tom. Wokalista patrząc koledze prosto w oczy szybko jeszcze dopowiedział: ‘Wybacz Kerry, ale nie zaśpiewam tego tekstu, nie tym razem’. Gitarzysta nie wytrzymał, zacisnął pięści i doskoczył do frontmana, chwytając go za katanę. Napięcie sięgnęło zenitu. Wydawało się, że dojdzie do bójki pomiędzy dorosłymi mężczyznami. Mierzyli się nienawistnymi spojrzeniami. W tej samej chwili do akcji wkroczył milczący dotąd perkusista, który momentalnie zakrzyknął: ‘Spokojnie panowie! Nie zachowujcie się jak dzieci’, a po paru sekundach doskoczył do towarzyszy i kładąc rękę na ramieniu gitarzysty dodał: ‘Kerry wyluzuj!’. Paul zwracając się do kolegów zapytał: ‘O co właściwie chodzi, w końcu dajcie i mnie poczytać?’. ‘Zerknij sobie na ten werset’ – odpowiedział Jeff, wskazując na konkretną linijkę tekstu. Tymczasem Tom, wykorzystując chwilowe rozprężenie, rzekł mocno łamiącym się głosem: ‘do niczego mnie nie zmusicie’, po czym wyszedł z salki, trzaskając drzwiami. ‘Antichrist is the name of God’ doczytał ostatnie linijki tekstu Paul. ‘No to mamy problem’ skomentował cicho perkusista. Bostaph podziwiał Toma za to, że ten pozostawał wierny religii chrześcijańskiej, w której został wychowany. ‘Kurwa... przecież Tom nigdy nie robił problemów, jakoś bycie tym cholernym ‘katolem’ nie przeszkadzało mu i nie kolidowało ze śpiewaniem w Slayerze’, ze złością wykrztusił łysy, wytatuowany, mocno poirytowany King, po czym już spokojniejszym głosem dorzucił: ‘A taki kapitalny tekst mi wyszedł! Mamy już prawie koniec roboty, a tu Tom odwala taki numer’. ‘Daj spokój’ próbował udobruchać kolegę Jeff. ‘Przemyśli wszystko, prześpi się z tematem i będzie dobrze, zobaczycie... a ja wiem co teraz zrobię!’ z błyskiem w oku dopowiedział Hanneman, kierując się ku drzwiom wyjściowym sali prób. ‘Dokąd się tak wybierasz?’ zdążył jeszcze zapytać Paul... ‘Nie powiem, by nie zapeszać’ tajemniczo, na odchodne rzucił Jeff.

Tom dziwnie szybko wrócił tego dnia do domu. Wyraźnie nie miał humoru, cały był jakiś taki ‘nieswój’. ‘Co się stało’ spytała zaniepokojona żona. Muzyk nic nie odpowiedział, ucałował tylko niewiastę na powitanie i położył się na łóżku. Wstał dopiero na kolację, podczas której zrelacjonował ze szczegółami całe poranne zajście. Kobieta ze spokojem wsłuchiwała się w każde słowo męża. ‘Idź po radę do ojca, na pewno razem łatwiej wam będzie znaleźć dobre rozwiązanie tego problemu’ zakończyła pani Araya tę trwająca pół godziny rozmowę. Wokalista właśnie tak postąpił. Po dwudziestu minutach stał już u progu domu taty. Jakież zdziwienie zapanowało na twarzy Toma, gdy ojciec otwierając drzwi przywitał go słowami: ‘Nic nie mów, oczekiwałem ciebie... wiem wszystko, Jeff był dziś u mnie i mi powiedział. Prosił mnie bym porozmawiał z tobą’. Javier Araya długo rozmawiał z synem nie tylko o całym zajściu, ale o jego pozycji i postawie w takiej kapeli jak Slayer, o dawnym i obecnym wizerunku grupy, o tekstach. Pod koniec dwugodzinnego spotkania Tom wyznał ojcu: ‘Wiesz tato, postanowiłem odejść z zespołu. Nie będę więcej bluźnił przeciw Bogu’. Na takie słowa senior Araya spokojnym głosem odparł: ‘Zawsze cię wspierałem, choć nie wszystko, co robiliście w zespole pochwalałem’. I na odchodne dorzucił: ‘przemyśl wszystko dobrze synu, dwa razy się zastanów, zanim podejmiesz decyzję... i nie podejmuj jej zbyt pochopnie. Swe troski powierz Jezusowi, pomódl się i pamiętaj: Bóg wybacza, jest miłosierny’. Tom jednak nie słyszał ostatnich słów ojca, wybiegł zamyślony...

W drodze do domu mijał świątynię. Zatrzymał się. Zawahał się przez moment i skierował swe kroki do kościoła. Pomimo późnej pory drzwi były otwarte. Wszedł do środka cały drżący. Panował półmrok, nikogo wewnątrz nie było. Przód świątyni rozświetlało jedynie malutkie, czerwone światełko umieszczone nad tabernakulum. Tom wpatrzony w nie uklęknął w środkowym rzędzie ławek. Czekała go najtrudniejsza decyzja w życiu... i ciężka walka ze samym sobą. Długo trwał w milczeniu. Przypominał sobie dzieciństwo, przed jego oczyma, co rusz, niczym migawki z filmu zmieniały się obrazy z przeszłości... to ojciec prowadzący go i jego rodzeństwo do kościoła, to przeprowadzka do Stanów, szkoła, pierwsza praca, dołączenie do zespołu... z pamięci wyszukał parę ważnych chwil – z jednej swą pierwszą komunię, ślub, z drugiej satanistyczne teksty Slayera, pierwsze występy z malowanym na posadzce sceny pentagramem. Przez umysł muzyka przemknęła myśl: ‘Kim tak właściwie jestem?’. Po chwili naszła go jeszcze jedna, znacznie bardziej gorzka refleksja: ‘Cóż ze mnie za katolik, skoro śpiewam o nienawiści do Boga!’. I jeszcze ten dzisiejszy tekst Kerry’ego... Wtem usłyszał jakiś dziwny głos: ‘zaśpiewasz to!’ Ocknął się z letargu... rozejrzał wokół, ale nikogo nie dostrzegł. Sam już nie wiedział czy to mu się zdawało, czy to omamy jakieś czy... być może sam ‘Książę Ciemności’ go zadręcza. Ale tutaj? Zaczął się modlić, najpierw w myślach, potem słowami, szeptem i coraz głośniej: ‘Boże dopomóż mi, nie wiem, co mam uczynić. Nie chciałbym zostawić kolegów z zespołu, nie chciałbym zawieść rzeszy fanów wyczekujących na nowy, prawie ukończony album... Ale nie mogę wystąpić przeciw Tobie!’ jego głos załamał się... a echo poniosło po kościele: ‘PRZECIW TOBIEEE...’ Wydawało mu się, że jego słowa trafiają w próżnię. Wymsknęło mu się – ‘milczysz!’, po czym mocnym, pewnym głosem dorzucił: ‘Boże! nie zostawiaj mnie samego z tym ciężarem, ja nie udźwignę tego krzyża...’. Minęło kilka kolejnych minut, a Tomowi zdawało się, że to trwało całą wieczność... dlatego z rozgoryczeniem i zrezygnowaniem wykrzyknął: ‘a może tam Cię po prostu nie ma!!! Dlaczego milczysz... odpowiedz!’ Zakrył twarz rękoma i zaczął szlochać jak dziecko. Nie przyuważył przy tym, jak zegarkiem rozciął sobie skórę na skroni. Po chwili łzy, strużki potu i kropelki krwi zmieszane zaczęły spływać po jego twarzy. Cały dygotał... Wyglądał okropnie. Po chwili raz jeszcze zebrał się w sobie, podniósł powieki i dostrzegł ledwie widoczny w półmroku krzyż. ‘Jezu nie zostawiaj mnie, dopomóż’ - słabym, łamiącym się głosem wycedził muzyk. ‘Jezus Ci pomoże’ – nagle zabrzmiało za jego plecami. Araya obejrzał się i dostrzegł niewysokiego franciszkanina. Znał go, tyle że nie mógł sobie przypomnieć skąd!? Duchowny dopomógł mu wstać... i wówczas Tom uświadomił sobie, że stoi przed nim jego dawny przyjaciel z czasów, kiedy pracował jako terapeuta w szpitalu. ‘Ojciec Diego?’ wyszeptał Tom. ‘We własnej osobie!’ odparł ksiądz, po czym rozłożywszy ręce miłym głosem dodał: ‘Witaj przyjacielu’ i kontynuując rzekł: ‘słyszałem ostatnie słowa twej modlitwy’.

Franciszkanin zaprosił muzyka do zakrystii, gdzie kontynuowali rozmowę. W pewnym momencie ojciec Diego zaskoczył wokalistę: ‘Wiem w jakim zespole śpiewasz, zresztą mam wszystkie twoje płyty, poza tym znam cię piętnaście lat i wiem jakim jesteś człowiekiem’. Na twarzy Toma pojawiło się nie tyle zdziwienie, co miłe zaskoczenie, w końcu uśmiechnął się. ‘Widzisz bracie’ kontynuował ksiądz – ‘musisz sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: Czy utożsamiasz się z tym, o czym śpiewasz czy też ufasz Bogu? Jezus cię nie potępia, ja zresztą też nie. Pamiętaj, że nawet kiedy zbłądzisz – zawsze możesz wrócić na dobrą drogę.’ Araya uważnie wsłuchiwał się w słowa franciszkanina, po czym nieśmiało odrzekł: ‘Wiesz ojcze... dotąd potrafiłem rozgraniczać swoją wiarę ze sprawami zespołu, ale tym razem zwątpiłem. Czuję się jakby Bóg wystawił mnie na próbę’. ‘Możliwe, tak w życiu bywa’ – odparł duchowny i na odchodne jeszcze dodał: ‘trzymaj się, wierzę w ciebie, Bóg na pewno cię wysłuchał, a dzisiejszą rozmowę możemy potraktować jako spowiedź. A odpowiedź, co masz czynić znajdziesz w swym sercu’.

Przez tydzień Tom nie pokazywał się kolegom na oczy. Zaszył się w swoim domu. Nawet nie odbierał telefonów. Powiadomił jedynie Jeffa, że potrzebuje trochę czasu na przemyślenia. Ósmego dnia Araya zjawił się na próbie jakiś bardziej pogodny, spokojny, odmieniony. Na wejście z sarkazmem rzucił kolegom: ‘no to szatany... możecie sobie poszukać nowego wokalisty, ja odchodzę’. Chłopacy zdębieli po takich słowach, ale zanim któryś zdążył się odezwać, Tom dopowiedział z rozbrajającym, szerokim uśmiechem: ‘przecież tylko żartowałem! Kerry... dawaj ten cholerny tekst i jedziemy z koksem’.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Wto Paź 20, 2009 15:22 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Anka napisał(a):
niestety - mam trochę kłopotów (tak osobistych, jak i w pracy... no zwalniają u nas i robi się gorąco), dlatego na razie niewiele będe pisać:((((


dzisiaj sie popieprzy a jutro sie polepszy i tego sie trzeba trzymac ;)

Cytuj:
za to wrzucę tutaj Wam taki luźny tekst (był swego czasu przez kilka miesięcy na jednym z portali), taki troszkę "inny" ;) żadna recka, ot... próba opowiadanka, nie wiem na ile udana...


sam to wymysliłeś ? :shock: :o

zajebiste :D w biografii Slayera było tylko wspomniane o tym w 3 zdaniach :roll:

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Wto Paź 20, 2009 15:28 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
dzisiaj sie popieprzy a jutro sie polepszy i tego sie trzeba trzymac


tyle, że mam rodzinę na utrzymaniu, a to jednak znacząca różnica (niż bycie "singlem")

Cytuj:
sam to wymysliłeś ?


tak, rozwijając (po swojemu) te trzy zdania z biografii Slayera ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Wto Paź 20, 2009 15:56 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Anka napisał(a):
tyle, że mam rodzinę na utrzymaniu, a to jednak znacząca różnica (niż bycie "singlem")


wlasnie dlatego z rodziną się najlepiej wychodzi na zdjęciach :P ;)

Cytuj:
tak, rozwijając (po swojemu) te trzy zdania z biografii Slayera ;)


no to pogratulować wyobraźni :mrgreen:

PŁYTA WYCIEKŁA !!!!!!!!!!!!!!!!

gdyby ktos nie wiedział ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Nie Paź 25, 2009 20:07 
Offline
Head Crusher
Awatar użytkownika

Rejestracja: Pią Sty 09, 2009 05:46
Posty: 1288
Miejscowość: Warszawa
Ja już wysłuchałem. I po jednym przesłuchaniu stwierdzam, że płyta jest nudna i podobna do Christ Illusion. Ma denerwujące brzmienie i jest monotonna. Od połowy zerkałem tylko ile jeszcze zostało do końca. Pozytywne jest jednak to, że brzmi jak Slayer ale mimo wszystko album jest słabiutki.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Nie Lis 01, 2009 18:47 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
jako że dodałem do ankiety nowy album zapraszam do ponownego głosowania ;)

co do nowej płyty to ją przesłuchałem wlaśnie, płyta ciekawa i obiecująca - narazie tyle ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Pon Lis 02, 2009 16:42 
tez poki co jestem mile zaskoczony


Góra
  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Wto Lis 03, 2009 15:46 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Zgadza sie, nowy Slayer wymiata! Jestem bardzo zaskoczony po tym jak 2 próbki rzucone przed premiera zawiodły mnie totalnie, obydwa jednak fajnie wtapiaja sie w płyte.
Juz pierwszy kawałek mnie zaskoczył (stawiam, że to kompozycja Jeffa) -długi, raczej wolny, mroczny i pokrecony -w ogole mi to Christ Illusion nie przypomina. 2 kolejne szybkie i agresywne ale słychac w tym świeży powiew. Czwarty to chyba moj faworyt, znów dośc nietypowy i niesztampowy (pewnie znów Jeff). Kolejny, singlowy Hate Worlwide wspaniale sie wtopił jako nastepca - mimo, że najsłabszy na płycie i chyba jedyny, który kopiuje Christ Illusion. Dalszych już nie pamietam ale zdecydowanie dobre wrażenie pozostawiły.
Duży plus dla solówek, po syntetycznie brzmiacych z CI nie pozostało sladu. Przede wszyskim mają starą moc wymiatania. Troszke słychać, że Araya sie starzeje ale ciagle jest na szczycie.
Wiecie, że mi ta płyta przypomina troche klimaty Diabolusa i GHUS, zdecydowanie troche pokombinowali. Po pierwszym przesłuchaniu jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Na pewno nie kopiuja CI ani RIB, to jest pewne, wszystkie zapowiedzi były mylne. Wiadomo, że od RIB nie da sie odciąc, ale jesli graja szybko to jakoś tak...inaczej, ciekawie.
No i Lombardo szaleje. Po prostu wszystko mi na tej plycie gra :) Zdecydowanie dopracowali całość.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Wto Lis 03, 2009 17:00 
Offline
Prince Of Darkness
Awatar użytkownika

Rejestracja: Śro Gru 24, 2008 12:41
Posty: 5418
Miejscowość: from hell
Yer Blue napisał(a):
Juz pierwszy kawałek mnie zaskoczył (stawiam, że to kompozycja Jeffa) -długi, raczej wolny, mroczny i pokrecony -w ogole mi to Christ Illusion nie przypomina.


tak Jeffa ;) CI było raczej monotonne, nowa płytka taka nie jest, słychać już to na dzień dobry :mrgreen:

Cytuj:
Czwarty to chyba moj faworyt, znów dośc nietypowy i niesztampowy (pewnie znów Jeff).


tak Jeff ;) również jeden z moich faworytów :mrgreen:

Cytuj:
Kolejny, singlowy Hate Worlwide wspaniale sie wtopił jako nastepca - mimo, że najsłabszy na płycie


do pierwszej częsci zdania się zgodze, do drugiej nie, są słabsze kawałki, Hate Worlwide uważam za najsłabszy wsród tych które dali przed premierą ale napewno nie jest najsłabszy na płycie

Cytuj:
Dalszych już nie pamietam ale zdecydowanie dobre wrażenie pozostawiły.


sam sobie przeczysz ;)

Cytuj:
Duży plus dla solówek, po syntetycznie brzmiacych z CI nie pozostało sladu. Przede wszyskim mają starą moc wymiatania. Troszke słychać, że Araya sie starzeje ale ciagle jest na szczycie.


w sumie żadna nie zapadła mi w pamięć, jak to w Slayerze ;)

Cytuj:
Wiecie, że mi ta płyta przypomina troche klimaty Diabolusa i GHUS, zdecydowanie troche pokombinowali.


a dla mnie to połączenie agresji RIB z nowoczesnością z DI :)

nie wiem mam takie dziwne wrażenie, moze to tylko efekt mp3 bo jeszcze nie mam cd, ale album brzmi podobnie do Death Magnetic

aha ten filmik załączony na DVD jest zajebisty :mrgreen:
part 1 - http://www.youtube.com/watch?v=NOIhoqiclFI
part 2 - http://www.youtube.com/watch?v=G03JCRzaWTI

no i słychać fragment kawałka, którego nie ma na płycie ;)

_________________
Image
Mocarne knury w butach biegają po lesie z połówkami melona na głowach wykrzykując pod adresem maciory jestem chomikiem z azbestu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Śro Lis 04, 2009 09:49 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
bardzo udany, równy, zwarty album - stanowięcy powrót do korzeni praktycznie, słychać nie tylko nawiązania do RIB czy DI (a nawet DIM się gdzieniegdzie na chwilę przetoczy), ale też do SNM!

same mocne numery, najslabszy - ale też ciekawy - Americon (King)

a moi faworyci? "World Painted Blood" (Hanneman), "Beauty Through Order" (Hanneman), "Human Strain" (Hanneman), "Unit 731" (Hanneman), "Snuff" (King), "Playing with Dolls" (Hanneman), "Psychopathy Red" (Hanneman)

Cytuj:
nie wiem mam takie dziwne wrażenie, moze to tylko efekt mp3 bo jeszcze nie mam cd, ale album brzmi podobnie do Death Magnetic


nie ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Czw Lis 05, 2009 16:42 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Anka napisał(a):
bardzo udany, równy, zwarty album - stanowięcy powrót do korzeni praktycznie, słychać nie tylko nawiązania do RIB czy DI (a nawet DIM się gdzieniegdzie na chwilę przetoczy), ale też do SNM!



Możnaby rzec, że jest wszystkiego po trochu, tyle, że w nowocześniejszym opakowaniu, dlatego szybkie utwory bardziej kojarza mi sie z DI niz RIB.
Wolne utwory Jeffa maja coś z Diabolusa i GHUL, nawet chyba bardziej GHUL.
A co konkretnie przypomina Ci Show No Mercy?



Anka napisał(a):
a moi faworyci? "World Painted Blood" (Hanneman), "Beauty Through Order" (Hanneman)



te 2 narazie podobaja mi sie najbardziej. "Playing With Dolls" troche dziwnie sie zaczyna ale równiez ma niesamowity potencjał. Te 3 utwory własnie najbardziej przypominaja mi Diabolus / GHUL.


Żułek napisał(a):
Cytuj:
Czwarty to chyba moj faworyt, znów dośc nietypowy i niesztampowy (pewnie znów Jeff).


tak Jeff ;) również jeden z moich faworytów :mrgreen:


Ano własnie :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Pią Lis 06, 2009 08:37 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Możnaby rzec, że jest wszystkiego po trochu, tyle, że w nowocześniejszym opakowaniu, dlatego szybkie utwory bardziej kojarza mi sie z DI niz RIB.
Wolne utwory Jeffa maja coś z Diabolusa i GHUL, nawet chyba bardziej GHUL.
A co konkretnie przypomina Ci Show No Mercy?


gitarowe wymiatanie w "Unit 731"

Cytuj:
Wolne utwory Jeffa maja coś z Diabolusa i GHUL, nawet chyba bardziej GHUL.


ale mają też (tytułowy i "Beauty Through Order") coś z klimatu SOH

Cytuj:
"Playing With Dolls" troche dziwnie sie zaczyna ale równiez ma niesamowity potencjał. Te 3 utwory własnie najbardziej przypominaja mi Diabolus / GHUL.


ale też SOH i wolne fragmenty SITA

dobra, cosik wiecej
WPB to bardzo fajna płyta. Oczywiście bardziej byłbym zadowolony z kontynuacji stylistyki z DIM i GHUA, ale nie marudzę. Od strony czysto muzycznej to kolejny powrót do przeszłości, bardzo dobry i udany zarazem. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie wytknął po raz kolejny Slayerowi, że serwuje nam odgrzanego kotleta (jakikolwiek udany by tenże nie był).
Slayer to jednak Slayer – jak się utarło, fani (zdecydowana większość) będą/są zadowoleni. Ja w sumie też, bo to równa (bez dwóch zdań najrówniejsza od czasów SITA) płyta, a czy najlepsza od 19tu lat? Tego nie powiem, nie potwierdzę... ale nie zaneguję, każdy ma prawo ją odbierać po swojemu.
Ja po prostu jestem zadowolony z kolejnych, nowych numerów Zabójcy, z wokali Toma (fakt, słychać w paru miejscach, że chłop najlepsze lata dawno ma za sobą), z chwilami doniosłej perki Lombardo (choć wolę ciężar i moc Bostapha, to klasę Deave’a dostrzegam i doceniam, trzeba być głuchym, by nie dostrzec kunsztu Dave’a), jestem zadowolony z typowej gitarowej jazdy, z typowych slayerowych solówek i z tego, że większa część materiału wyszła jednak spod ręki Jeffa (he,he... do końca życia będę złośliwie twierdził, że Hanneman bije na głowę Kinga).
Przeważają krótkie, proste utwory (punkowa bezpośredniość i agresja), porażające i porywająco z werwą i świeżością zagrane, nie brak też tych bardziej urozmaiconych jak tytułowy czy „Beauty Through Order” (moim nieskromnym zdaniem JEDYNY numer na miarę dawnych klasyków) albo „Playing with dolls”. Pojawia się w nich to co najbardziej CENIĘ i LUBIĘ w twórczości Slayera, czyli WOLNIEJSZE, masywne fragmenty i klimat (tak, jestem jednym z nielicznych NIENORMALNYCH sympatyków dokonań Zabójcy, którzy wyżej stawiają ciężar, moc i wolniejsze dźwięki nad NAPIERDALANKĘ). Generalnie jednak brak hitów, brak kawałków do których po latach będzie się wracać (jak do „Angel of Death, „Raining Blood”, „South of Heaven”, „Postmortem”)... nie znaczy, że na „Word Painted Blood” znalazły się przeciętne numery, NIE... praktycznie wszystkie są dobre lub nawet więcej niż dobre, ale magicznych (takich jak „Dead skin mask”, „Mandatory suicice” czy „Seasons...”) brak, choć na poziomie „213” czy „Bloodline” już takowe znajdziemy.

Krótko o kompozycjach
Word Painted Blood – jeden z moich cichych faworytów, podobał m i się już na myspace, myślę że sprawdzi się na koncertach, dość zróżnicowany, ciekawy kawałek
Unit 731 – powrót do czasów „Reign in blood”, ale słychać też nawiązania do debiutu, esencja starego/dawnego Slayera, ot bezpośredni kop „w mordę”,
Snuff – z tych szybkich numerów obok „Psychopathy Red” najlepszy, no... niech będzie mała poprawka: mój ulubiony
Beauty Through Order – w środeczku wyraźne echa „South of heaven”, chwila magii, bardzo fajny, urozmaicony numer, szybkie fragmenty miażdżą – mój nr 1
Hate Worldwide – prosty, motoryczny, z każdym przesłuchaniem coraz bardziej się podoba
Public Display of Dismemberment – czad, wykop...
Human Strain – fajny, klimatyczny, nie za szybki, wciągający numer, wystarczy spojrzeć kto jest jego autorem (Hanneman) – i wszystko jasne! Echa „Diabolus In Musica” i „Divine Intervention”
Americon – trochę nietypowy numer, jakby wyrwany i oderwany z całości, sola podjeżdżają mi pod... to co było największym atutem i ukrytą barwą „Reload” Metalliki (tak, tak)
Psychopathy Red – jakby żywcem wyjęty z „Reign in blood”, miazga
Playing with dolls – kłania się klimat „Seasons in the abbys”, a ja lubię tego typu kompozycje
Not of this God – spokojnie mógłby znaleźć się na poprzedniej płycie, jeszcze najmniej jestem osłuchany z tym szybkim kawałkiem


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Pią Lis 06, 2009 17:25 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Anka napisał(a):
dobra, cosik wiecej
WPB to bardzo fajna płyta. Oczywiście bardziej byłbym zadowolony z kontynuacji stylistyki z DIM i GHUA, ale nie marudzę. Od strony czysto muzycznej to kolejny powrót do przeszłości, bardzo dobry i udany zarazem. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie wytknął po raz kolejny Slayerowi, że serwuje nam odgrzanego kotleta (jakikolwiek udany by tenże nie był).
Slayer to jednak Slayer – jak się utarło, fani (zdecydowana większość) będą/są zadowoleni. Ja w sumie też, bo to równa (bez dwóch zdań najrówniejsza od czasów SITA) płyta, a czy najlepsza od 19tu lat? Tego nie powiem, nie potwierdzę... ale nie zaneguję, każdy ma prawo ją odbierać po swojemu.


Z tego co zauważyłem fani pogrupowali sie na 2 obozy:
Jeden chce szybkiego, morderczego Slayera, CI im bardzo przypadł do gustu, na nowa plyte kręcą nosem. Oczywiście RIB to ich płyta wszech czasów. Drugi obóz nie chce juz szybkich, zbyt podobnych do siebie utworów, CI ich zawiodł, a nowa płyta bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nad RIB cenia SOH. Tak w skrócie.
Ja jestem w obozie nr 2 i Ty Tomku chyba tez. Mam kolege, który jest w obozie nr 1. CI zachwala pod niebiosa, na nowa nazeka, i takich fanow jest chyba wiekszosc co obrazuje RYM - jak dotad nowa plyta jest najniżej oceniona ze wszystkich. :shock:

Anka napisał(a):
jestem zadowolony z typowej gitarowej jazdy, z typowych slayerowych solówek i z tego, że większa część materiału wyszła jednak spod ręki Jeffa (he,he... do końca życia będę złośliwie twierdził, że Hanneman bije na głowę Kinga).


Nie ma w tym nic złośliwego - sam tak twierdze.

Anka napisał(a):
praktycznie wszystkie są dobre lub nawet więcej niż dobre, ale magicznych (takich jak „Dead skin mask”, „Mandatory suicice” czy „Seasons...”) brak, choć na poziomie „213” czy „Bloodline” już takowe znajdziemy.


To akurat bardzo subiektywne odczucie. Na plycie jest kilka absolutnych killerków moim zdaniem. A Bloodline akurat az tak wspaniały nie jest. Zreszta, z tych co wymieniłes tylko 213 to absolutnie najwyzsza półka wg mnie..

Anka napisał(a):
Krótko o kompozycjach
Word Painted Blood – jeden z moich cichych faworytów, podobał m i się już na myspace, myślę że sprawdzi się na koncertach, dość zróżnicowany, ciekawy kawałek
Unit 731 – powrót do czasów „Reign in blood”, ale słychać też nawiązania do debiutu, esencja starego/dawnego Slayera, ot bezpośredni kop „w mordę”,
Snuff – z tych szybkich numerów obok „Psychopathy Red” najlepszy, no... niech będzie mała poprawka: mój ulubiony
Beauty Through Order – w środeczku wyraźne echa „South of heaven”, chwila magii, bardzo fajny, urozmaicony numer, szybkie fragmenty miażdżą – mój nr 1
Hate Worldwide – prosty, motoryczny, z każdym przesłuchaniem coraz bardziej się podoba
Public Display of Dismemberment – czad, wykop...
Human Strain – fajny, klimatyczny, nie za szybki, wciągający numer, wystarczy spojrzeć kto jest jego autorem (Hanneman) – i wszystko jasne! Echa „Diabolus In Musica” i „Divine Intervention”
Americon – trochę nietypowy numer, jakby wyrwany i oderwany z całości, sola podjeżdżają mi pod... to co było największym atutem i ukrytą barwą „Reload” Metalliki (tak, tak)
Psychopathy Red – jakby żywcem wyjęty z „Reign in blood”, miazga
Playing with dolls – kłania się klimat „Seasons in the abbys”, a ja lubię tego typu kompozycje
Not of this God – spokojnie mógłby znaleźć się na poprzedniej płycie, jeszcze najmniej jestem osłuchany z tym szybkim kawałkiem


Unit 371 faktycznie przypomina RIB. Musze przyznać, że to prawdziwy killer.
Snuff to równiez moj faworyt z tych szybszych i nawet na płycie. Jest nietypowy, choćby przez to że zaczyna sie od...solówki! 8-) A w drugiej cześci Jeff z kerrym wyprawiaja cuda ze swoimi gitarami - najlepsze sola na plycie. Kurde, kawałek normalnie miazdzy.
Human Strain jest super, ale troche malo sie w nim dzieje. Swietna jest ta środkowa wstawka.
Americon to najdziwniejszy fragment płyty, ni to wolno ni to szybko ale na pewno nie jest to żadne Load/Reload. Mimo wszystko jest to mocna rzecz.
Playing With Dolls ma drazniące momenty (ten dziwny syntetyczny dzwiek) i przez to wg mnie wiele traci choc potencjał ma wielki.
Not Of This God wcale nie jest typowym szybkim utworem w stylu CI, przypomina mi Point. Poczatek szybki, wiekszosc jednak dośc wolna i dopiero końcówka znow bardzo szybka. Super patent, genialny numer.
Psychopathy Red i Hate Worldwide jakies wielki nie sa ale fajnie sie wtopiły w plyte. Beauty Through Order, tytułowy i Snuff to trójka moich faworytów na plycie na ten moment. Chyba najmniej lubie Americon w tej chwili - czyli tak jak Ty, ale nie jest to zły numer, po prostu troche nie pasuje.
Coraz bardziej przekonuje sie do nowego Slayera.

Na Rockmetalu pojawiła sie pierwsza recencja - w wiekszosci sie z nia zgadzam (facet jest z obozu nr2 zdecydowanie :)). Jest jakies porównanie do Show No Mercy, ale ja tego nie dostrzegam.

[/quote]


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 10:09 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Z tego co zauważyłem fani pogrupowali sie na 2 obozy:
Jeden chce szybkiego, morderczego Slayera, CI im bardzo przypadł do gustu, na nowa plyte kręcą nosem.Oczywiście RIB to ich płyta wszech czasów.


eeee, no trochę kupy się nie trzyma, wszak 3/4 nowej płyty jest wlasnie mordercze (5 pełnych numerów plus fragmenty w 3 innych), no i do RIB niedaleko nowej płycie,,a gdzie tam było z CI??? wszak CI to płyta, którą można byłobyb wstawić do dyskografii pomiędzy SITA a DI

Cytuj:
Drugi obóz nie chce juz szybkich, zbyt podobnych do siebie utworów, CI ich zawiodł, a nowa płyta bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nad RIB cenia SOH. Tak w skrócie.


hmm... no niech bedzie ;)

Cytuj:
Ja jestem w obozie nr 2 i Ty Tomku chyba tez.


tak

Cytuj:
Mam kolege, który jest w obozie nr 1. CI zachwala pod niebiosa, na nowa nazeka, i takich fanow jest chyba wiekszosc co obrazuje RYM - jak dotad nowa plyta jest najniżej oceniona ze wszystkich.


a ja spotkałem się zgoła z innymi opiniami,że zwolennicy RIB bardzo wysoko oceniaja WPB, a nisko CI

Cytuj:
To akurat bardzo subiektywne odczucie. Na plycie jest kilka absolutnych killerków moim zdaniem. A Bloodline akurat az tak wspaniały nie jest. Zreszta, z tych co wymieniłes tylko 213 to absolutnie najwyzsza półka wg mnie..


kwestia gustu... u mnie - najwyższa półka u Slayera to:
Angel of Death, Postmortem, Baining Blood, South of Heaven, Mandatory Suicide, Dead Skin Mask, Seasons... i może jeszcze Wicked:)))) tuż za będą: Hell Awaits, Ghots of War, 213 i Bloodline... i jeszcze kilka innych (nie mam czasu wymieniać wszystkich)

Cytuj:
Not Of This God wcale nie jest typowym szybkim utworem w stylu CI, przypomina mi Point. Poczatek szybki, wiekszosc jednak dośc wolna i dopiero końcówka znow bardzo szybka. Super patent, genialny numer.


najmniej obczaiłem jeszcze:)))) jeszcze go odkrywam

Cytuj:
Beauty Through Order, tytułowy i Snuff to trójka moich faworytów na plycie na ten moment.


no to mam podobnie... Beauty Through Order, tytułowy - na bank...

Cytuj:
Americon to najdziwniejszy fragment płyty, ni to wolno ni to szybko ale na pewno nie jest to żadne Load/Reload. Mimo wszystko jest to mocna rzecz.


no nie jest LOAD/RELOAD... nie o to mi chodziło zresztą, strwierdziełm, że sa momenty, które przypiałbym/porównał do... tych dziwnych (ale też moim zdaniem najlepszych), rozmytych niuansów jakie można znaleźć na RELOAD (dokładnie TYLKO na tejże) - oczywiście zupełny przypadek


Cytuj:
Coraz bardziej przekonuje sie do nowego Slayera.



je się szybko przekonałem...

Cytuj:
Na Rockmetalu pojawiła sie pierwsza recencja - w wiekszosci sie z nia zgadzam (facet jest z obozu nr2 zdecydowanie ). Jest jakies porównanie do Show No Mercy, ale ja tego nie dostrzegam.


zaraz obczaję, ale pierwsza recka to była tu:
http://muzyka.onet.pl/10175,87115,recenzje.html

a z rockmetalu:
http://www.rockmetal.pl/recenzje/slayer ... blood.html

krótki urywek:
"Więc co następuje - po wydaniu "Seasons In The Abyss", Slayer zaskakują mnie nie wspaniałą, miażdżącą muzyką, a bardziej nierównością formy, co ich twardogłowym wielbicielom po prostu przez usta przejść nie może. No bo co? Świetna "Divine Intervention", potem słaba "Diabolus In Musica" i zaraz miażdżące "God Hates Us All", i znów, ostatnie do niedawna, wiotkie jak mięsień mojego teścia, "Christ Illusion"."

MAŁY KOMENTARZ:
hmm, Diabolus nie była słaba... CI też nie (CHOĆ SPORO STRACIŁA PRZEZ TE 3 LATA W MOIM ODCZUCIU)

kolejny fragment, z którym się nie zgadzam:
"Dawno w swojej twórczości nie mieli wolniejszych, a jednocześnie tak klimatycznych kawałków"

kurde, a Catatonic???

no i nie będe ukrywać, że WPB>Endgame:))))


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 14:14 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
A wiec po kolei:

1. World Painted Blood nie bardzo mi przypomina RIB, tylko kilka utworów, ale przeciez kilka takich było tez i na SOH i na KAŻDEJ płycie Slayera.
CI za to przypomina mi bardzo RIB, jest podobnie bezpośrednia.

2. Oczywiscie zagapiłem sie z tym Load/reload, faktycznie wspominałes tylko o tej drugiej.

3. "kolejny fragment, z którym się nie zgadzam:
"Dawno w swojej twórczości nie mieli wolniejszych, a jednocześnie tak klimatycznych kawałków" "

A ja sie zgadzam. Na WPB takie klimaty stanowia sporą czesc płyty, dlatego sa bardziej zauważalne, na CI były tylko jakies wyjątki, w dodatku nie zapadajace w pamiec, mi np Catatonic zupełnie uleciało z głowy.
I jeszcze coś: zauważ, że te mroczne utwory sa zdecydowanie najdłuższe na płycie, często trwaja tyle co 2 szybkie zabjaki, wiec jakby zabawic sie w ksiegowego to blisko 1/2 plyty jest ciezka i mroczna. A nawet te szybkie jesli są dłuzsze to maja w srodku jakieś zwolnienie - tego nie był na RIB.

4. Tez nie bede ukrywac: WPB < Endgame :D
Przy czym dzieło Slayera podoba mi sie cholernie, a za każdym razem coraz bardziej, np. Playing With Dolls podoba mi sie juz bez zarzutu - jak mogłem jeszcze wczoraj coś złego o nim powiedzec :evil: Wszystko kwesta osłuchania, jest coraz lepiej. A wole Engame tylko dlatego, że to po prostu Rudy w szczytowej formie, juz taki UA blednie przy WPB.

5. A moi faworyci Slayera:
Z tego co wymieniłes - Angel of Death, Postmortem, Baining Blood, South of Heaven, Wicked, Ghots of War, 213.
Ale równiez: Disciple (NUMER 1 :twisted: ), Overt Enemy, Live Undaed, Spill The Blood, Spirit In Black, Killing Fields.
Do tej stawki dołączy zapewne Beauty Through Order i Snuff, ale jeszcze za wcześnie.

Nie przepadam za Seasons is The Abyss (utwór), w ogole wolne utwory z SITA to troche kopia z SOH, zabrakło w nich świezości.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 19:43 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
1. World Painted Blood nie bardzo mi przypomina RIB, tylko kilka utworów, ale przeciez kilka takich było tez i na SOH i na KAŻDEJ płycie Slayera.
CI za to przypomina mi bardzo RIB, jest podobnie bezpośrednia.


WPB już parę dni temu częśc fanów okrzyknęła RIB XXI wieku, pół płyty podjeżdżapod RIB, ale rzeczywiście połowa numerów już NIE

co do CI - no chyba reckę wkleję:))) na koniec posta

Cytuj:
A ja sie zgadzam. Na WPB takie klimaty stanowia sporą czesc płyty, dlatego sa bardziej zauważalne, na CI były tylko jakies wyjątki, w dodatku nie zapadajace w pamiec, mi np Catatonic zupełnie uleciało z głowy.


najlepszy numer wyleciał Ci z głowy?:))) , ale OK

Cytuj:
I jeszcze coś: zauważ, że te mroczne utwory sa zdecydowanie najdłuższe na płycie, często trwaja tyle co 2 szybkie zabjaki, wiec jakby zabawic sie w ksiegowego to blisko 1/2 plyty jest ciezka i mroczna. A nawet te szybkie jesli są dłuzsze to maja w srodku jakieś zwolnienie - tego nie był na RIB.


a niech Ci będzie:)))

Cytuj:
Przy czym dzieło Slayera podoba mi sie cholernie, a za każdym razem coraz bardziej, np. Playing With Dolls podoba mi sie juz bez zarzutu - jak mogłem jeszcze wczoraj coś złego o nim powiedzec


boś młody i Slayera słuchasz za krótko:))) ale OK, mnie ten numer wszedł od razu, ale wielu osobom na początku niezbyt pasi, a po czasie po prostu się podoba

Cytuj:
A moi faworyci Slayera:


wymienię w poniedziałek... mam w pracy pełną listę, w domu nie chce mi się dodatkowo mysleć

Cytuj:
Nie przepadam za Seasons is The Abyss (utwór), w ogole wolne utwory z SITA to troche kopia z SOH, zabrakło w nich świezości.


a chcesz klapsa??:))) gdzie masz kopię SOH w takim "Dead Skin mask"? poza tym tytułowy i "Skeletons Of Society" są bardzo dobre

dobra, recka poprzedniej płyty Slayera...


Slayer - Christ Illusion

Pięć długich lat przyszło czekać maniakom metalu na dziesiąty studyjny album legendy thrashu, kalifornijskiej formacji Slayer. Następca kontrowersyjnego ‘God Hates Us All’ pojawił się na półkach sklepowych ósmego sierpnia 2006 roku, dzięki rzecz jasna firmie American Recordings. Płyta otrzymała tytuł ‘Christ Illusion’. Warto w tym miejscu przypomnieć, że wydanie pełnowymiarowego krążka poprzedziła EPka ‘Eternal Pyre’ z jednym premierowym nagraniem ‘Cult’, które dostatecznie wyostrzyło apetyty fanów obrażonych na zespół za poprzednie dwa albumy.

To pierwszy od 1990 roku krążek nagrany w oryginalnym składzie z Dave’m Lombardo, który powrócił do zespołu w grudniu 2001 roku. I to słychać od razu, od pierwszego numeru, gdyż styl Dave’a jest łatwo rozpoznawalny. Przed rozpoczęciem nagrań wewnątrz kapeli panowało spore – pozytywne napięcie, związane z powrotem ‘syna marnotrawnego’. Araya: ‘Dave wrócił do nas i już od kilku laty gra z nami koncerty. Ze sporym zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy wspólnych nagrań, w końcu to nastąpiło’. Tom wysilił się także na porównanie dwóch morderczych pałkerów, którzy najbardziej odcisnęli swe piętno na muzyce grupy. Nie trzeba domyślać się, że wypadło ono korzystnie dla Dave’a: ‘tam gdzie Paul Bostaph ucieka w wyszkolone, techniczne patenty, tam Lombardo improwizuje i gra z większą swobodą’. Kolegę komplementował także gitarzysta Kerry King: ‘Nie ma drugiej takiej osoby, jak Dave. On nie musi pracować nad tym, czym się zajmuje - po prostu wchodzi, chwyta swoje pałeczki i zaczyna grać. Jego obecność zdecydowanie zmienia kształt końcowego produktu. Uważam, że jeśli ktoś pasuje na tę pozycję najlepiej, to jest to właśnie Dave, bo to właśnie on tam był, gdy zaczynaliśmy.’ Dave nie pozostawał dłużny chłopakom: ‘Świetnie jest wrócić do chłopaków, z którymi się to wszystko zaczynało. Zdecydowanie jest w tym ta chemia, którą znów uchwyciliśmy na płycie. Tak właśnie się dzieje i to jest ekscytujące.’

Wszyscy zastanawiali się, w jakim kierunku podążą muzycy Slayera. Czy nowy album stanowić będzie w prostej linii kontynuację ‘God Hates Us All’? Co gorliwsi fani grupy domagali się powrotu do grania z czasów kultowej ‘Reign In Blood’, zwłaszcza po tym jak w październiku 2004 roku ukazało się DVD ‘Reign In Blood Live: Still Reigning’. Tymczasem ‘Christ Illusion’ okazał się kulminacją wszystkiego, co do tej pory było udziałem Slayera.
Za produkcję ‘Christ Illusion’ odpowiadał tradycyjnie już legendarny Rick Rubin, jednak bezpośrednio za konsoletą w studiu, zlokalizowanym w Los Angeles zasiadał Josh Abraham (m.in. Korn, Velvet Revolver, Atreyu), bliski współpracownik Rubina. Nagrania zostały ukończone pod koniec kwietnia 2006 roku, sesja przebiegała wyjątkowo sprawnie i szybko. King: ‘Gramy już razem tyle lat, że możemy to szybko nagrać i wydać, tak aby znów wyruszyć w trasę.’

Praca nad kształtem płyty trwała trzy lata. Lombardo: ‘Kerry i ja nagrywaliśmy dema już na początku 2003 roku. Tak więc to już trzy lata pracy nad tym materiałem. Wyprodukowaliśmy dwa dema przy moim domu, a następnie graliśmy próby w nieskończoność. Gdy już weszliśmy do studia, byliśmy gotowi. Nagrałem piosenki w trzy i pół dnia – jak z bicza strzelił. Byłem niemal rozczarowany, ponieważ nie dostałem szansy, by cieszyć się pracą w studio.’

Przystępując do decydującej fazy prac nad nowym albumem, który pierwotnie miał się nazywać ‘The Final Six’, Kerry tak go zachwalał: ‘To chyba nasz najlepiej przygotowany album od lat 80-tych. Nagrywaliśmy i cięliśmy demówki przez miesiące. Mieliśmy zamiar zrobić to i nagrywać w starym stylu i mieć wszystko gotowe w cztery tygodnie. Ten album to istny festiwal riffów. Wszędzie jest ich pełno. Im więcej czasu poświęcamy pracy nad nimi, tym lepsze wychodzą. Myślę, że każdy, kto lubi Slayera będzie ten album uwielbiał.’ Tom Araya tak rzecz ujmował: ‘Nikt nie będzie tą płytą rozczarowany. Jest szybko i ciężko. Może nawet szybciej od wszystkiego, co wcześniej nagraliśmy. Jest bardzo brutalnie. A przecież tego właśnie wszyscy oczekują po albumie Slayera. Ten krążek jest właściwie kulminacją wszystkiego, co do tej pory zrobiliśmy.’

Nawiązań do przeszłości – z góry zamierzonych – jest na tym albumie naprawdę sporo. O produkcji i brzmieniu już wspomniałem, ale to nie wszystko. Muzycy odnowili także współpracę z Larrym Carrollem, który namalował okładki do klasycznych pozycji z dyskografii grupy: ‘Reign In Blood’, ‘South Of Heaven’ i ‘Seasons In The Abyss’. To właśnie ten artysta odpowiedzialny jest za kontrowersyjną szatę graficzną ‘Christ Illusion’. To Larry miał pomóc grupie w powrocie do tej dawnej magii i otoczki, jaka towarzyszyła jej wydawnictwom w latach 80tych. I pomógł, choć obrazkowi z ‘Christ Illusion’ jednak sporo brakuje do choćby tak wspaniałej szaty, która zdobiła ‘South Of Heaven’. Ale okładka omawianej płyty szokowała i wciąż szokuje. Carroll przedstawił na niej wytatuowanego Chrystusa z amputowanymi dłońmi. Stoi On na morzu krwi, w którym pływają ucięte głowy. Przeciwko obrazowi ostro zaprotestowały liczne organizacje katolickie nie tylko w Stanach Zjednoczonych, uznając opisaną kopertę za świętokradztwo. Muzycy byli jednak dobrze przygotowani na taki atak, czego dowodem słowa Kerry’ego Kinga: ‘Chcieliśmy, by okładka przedstawiała Chrystusa stojącego w morzu rozpaczy. W pierwszej wersji wyglądało to tak, jakby on chłodził się w wodzie.’ Nieco inaczej tę kwestię zinterpretował Tom Araya: ‘Kiedy przesłano nam nowy projekt, Chrystus miał na wpół otwarte oczy i był otoczony przez pływające ucięte głowy. To już było znacznie lepsze, ponieważ wyglądał jak narkoman.’

Katolicy nie okazali się jedyną grupą, która ostro zareagowała na nową płytę Slayera. Zanim się ona ukazała swoje niezadowolenie wyraziły również rodziny ofiar zamachów na World Trade Center, a to z powodu tekstu do kawałka ‘Jihad’. A wspomniany numer zawiera po prostu opis ataku z dnia 11 września 2001 roku, ale widziany... z perspektywy terrorystów, siedzących w samolocie. Podobne kontrowersje towarzyszyły dwadzieścia lat temu nagraniu otwierającemu ‘Reign In Blood’. Za treść utworu odpowiadał Jeff Hanneman, który teraz tak odniósł się do tej całej otoczki: ‘Spodziewaliśmy się, że zostaniemy obrzuceni gównem. Albo społeczeństwo muzułmańskie to zniesie albo nas za ten tekst znienawidzi, podobnie ofiary z 11 września będą nas nienawidzić za napisanie tego. Spodziewamy się krytyki, lecz to wszystko istnieje realnie. W zasadzie zrobiłem podobną rzecz jak przy ‘Angel Of Death’, to tylko dokument. Jednakże będąc Slayerem, nie przybieramy postaci ofiar, tylko stronę ‘złych kolesi’. Słowa są względne, gdy są mówione z punktu widzenia terrorysty, a nie ofiary.’ Nie obyło się bez porównań do słynnego kawałka z 1986 roku. A skoro jesteśmy już przy lirykach z omawianej płyty, to warto wspomnieć o jeszcze jednym, który wokalista napisał do najbardziej politycznie zorientowanego utworu –‘Eyes Of The Insane’. Powstał on na podstawie artykułu, opisującego przeżycia amerykańskich żołnierzy, stacjonujących w tym czasie w Iraku. Araya: ‘Skutek, jaki wywołała ta wojna na niektórych chłopcach, jest traumatyczny. Wracają do domów i starają się poradzić sobie z tym, co tam zobaczyli. A to, co tam widzieli wywołuje u nich psychiczne spustoszenie. Magazyn (‘Texas Monthly’) umieszcza też całe listy żołnierzy z Teksasu, którzy zginęli. Kilkanaście stron zdjęć tych dzieciaków. To niezwykle poruszające.’ Do tego majestatycznego utworu nakręcono teledysk. Kontrowersyjne teksty od samego początku działalności Slayera stanowiły jeden z elementów ‘złego image’ i pod tym względem Zabójca nadal zamierzał balansować na ostrzu noża, pozostając jedną z najbardziej barwnych, bezkompromisowych i nietuzinkowych gwiazd muzyki metalowej.

Pora przyjrzeć się warstwie instrumentalnej, gdzie również mamy powrót do przeszłości. Tej bliższej, jak i dalszej. Nie brak tu paru nowoczesnych dźwięków, jakimi nacechowany był poprzedni krążek grupy ‘God Hates Us All’, ale na ‘Christ Illusion’ mamy sporo nawiązań zarówno do płyt z lat 80-tych (i te wyraźnie przeważają), jak i do ‘Divine Intervention’. W pewnym sensie jest to sentymentalna podróż, splatająca klamrą wszystko od ‘Reign In Blood’ po ‘God Hates Us All’. King wyjaśniał krótko: ‘To konkretna mieszanka szybkiej, brutalnej muzyki i wolniejszego, ponurego grania. Jest całkiem intensywnie.’ Bez wątpienia nie jest to odkrywczy materiał, a raczej dość zachowawczy, co więcej, chyba pierwszy raz w długiej historii grupy należy napisać, że muzycy uczynili krok do tyłu. Zabójca tym razem nie przesuwał granic ekstremy, nie zaskakiwał jakimś nowatorstwem, ale i w przeszłości nie każdy kolejny krążek wnosił jakiś nowy pierwiastek do muzyki zespołu (choćby taki ‘Seasons In The Abyss’). Przeciwnicy grupy zacierali ręce i pewnie niejeden raz krzyczeli: ‘to wszystko już było!, Slayer zafundował nam odgrzewany kotlet!’ Pewnie jest trochę racji w takim stwierdzeniu, ale z drugiej strony należy podkreślić, że ta płyta niewiele tylko ustępuje największym dziełom Arayi i spółki z lat 80-tych. Zasadniczo – i niech nie zabrzmi to jak zarzut, ale spostrzeżenie, należy stwierdzić, że brak tu utworów wybitnych, takich na miarę największych klasyków grupy, jakimi były choćby tytułowe kawałki z płyt z lat 1986-90. Korzystnie prezentują się szybkie, ale nie pozbawione zwolnień ‘Flesh Storm’ oraz ‘Catalyst’, które spokojnie pasowałyby do ‘Seasons In The Abyss’. Pora wskazać pięć bezsprzecznie najjaśniejszych punktów albumu (według niżej podpisanego). Zacznę od wolniejszych numerów. Wolny, brudny, monumentalny, przytłaczający, miażdżący wręcz ‘Catatonic’ bazuje na niżej strojonych gitarach, podobnie jak chaotyczny (celowo), urozmaicony ‘Skeleton Christ’(świetny rwący riff). ‘Catatonic’ to wyraźny ukłon w stronę Black Sabbath. Nie pierwszy w twórczości grupy. Majestatyczny, iście sabbathowski riff, zadziorny wokal, znakomite partie basu oraz nisko strojone gitary w refrenach nadają kompozycji niesamowitego ciężaru oraz mocy. Utwór wciąga klimatem i niemalże hipnotyczną powtarzalnością. Wspaniały walec. Stylowy ‘Jihad’ frapuje od samego wstępu, by z każdym kolejnym dźwiękiem rozpędzać się. Wieńczący album ‘Supremist’ (mrożące krew w żyłach fragmenty, genialne przejścia, brud) i singlowy ‘Cult’ przywodzą skojarzenia z ‘Reign In Blood’. Sporym zaskoczeniem może być nowocześnie brzmiący, wolniejszy, wyraźnie odbiegający klimatem od reszty numerów ‘Eyes Of The Insane’. Nowocześnie brzmiący (znów te niżej strojone gitary), nieco senny, przywodzi na myśl czasy ‘South of Heaven’. Nic dziwnego, wszak to kompozycja Hannemana. Pozostało jeszcze wspomnieć o dwóch niewiele wnoszących, choć szybkich kawałkach: ‘Consfearacy’ i ‘Black Serenade’. Oba niestety pełnią rolę wypełniaczy.

To bez wątpienia stricte thrashowy album – i dobrze! Na plus zespołowi należy zapisać, że gra swoje! Mocny, charakterystyczny, bardzo zadziorny wokal Arayi (dość bliski tego, co prezentował na ‘Seasons In The Abyss’), pełne furii galopady riffów i te klasyczne solówki duetu King-Hanneman, których tym razem jest sporo. O grze Lombardo już wspomniałem na początku. Trochę mało brudu jak na Slayera, ale płyta brzmi przejrzyście, klarownie wręcz.

Czy tym krążkiem Slayer powrócił na thrashowy tron? Nie wiem, konkurencja (głównie Exodus) nie śpi. Nie wiem też czy ‘Christ Illusion’ jest płytą od serca (no trzeba wpakować jakiś kij w mrowisko), czy też zrobioną tak trochę pod publikę... fani oczekiwali powrotu do ‘Reign In Blood’, to w kilku numerach są bezpośrednie do tamtego dzieła nawiązania. Poza tym thrash w klasycznej postaci zaczął wracać do łask... dlaczego by nie włączyć się w ten trend i trochę zarobić? A i sam powrót Dave’a nie do końca przekonuje, że nie idzie tu tylko o kasę. Nie wiem, cieszę się natomiast z tego, że dostałem kolejny bardzo dobry, choć nie wybitny, do bólu klasyczny album Slayera. Utworów z omawianego krążka naprawdę przyjemnie się słucha i wcale one nie ‘zabijają’, są wyraźnie lżejsze od tych z poprzedniego dzieła grupy. Czy to źle? Chyba nie, a ta płyta z pewnością zespoliła na nowo starych i wychowanych na nowszych albumach maniaków Slayera.

24 lipca 2007 roku weszła do sprzedaży reedycja płyty, zawierająca dodatkowy utwór, ‘Final Six’ (szybki, z minutowym, wolnym wstępem, podobno Araya nie zdążył zaśpiewać tego kawałka w terminie, z powodu kłopotów z gardłem), alternatywną wersję ‘Black Serenade’, oraz nieznacznie zmienioną kolejność utworów. Niestety nie posiadam tej wersji. Wypada jeszcze dodać, że w ostatnich latach zespół został dwukrotnie uhonorowany wyróżnieniem w kategorii najlepszy utwór metalowy. Nagrodę Grammy przyznano Slayerowi w 2007 roku za ‘Eyes Of The Insane’, zaś w 2008 roku za ‘Final Six’.

7,5/10


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Sob Lis 07, 2009 22:39 
Offline
Angry Again
Awatar użytkownika

Rejestracja: Sob Paź 31, 2009 01:52
Posty: 412
Miejscowość: Landsberg :: Posen :: Breslau
:arrow: http://www.joemonster.org/filmy/17527/S ... Sezamkowej

Polecam 8-)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Pon Lis 09, 2009 17:39 
Offline
Head Crusher

Rejestracja: Czw Sty 15, 2009 16:08
Posty: 1357
Anka napisał(a):
WPB już parę dni temu częśc fanów okrzyknęła RIB XXI wieku, pół płyty podjeżdżapod RIB, ale rzeczywiście połowa numerów już NIE


Prawdopodobnie chodziło im o jakość, stad takie porównanie.


Anka napisał(a):
Cytuj:
Przy czym dzieło Slayera podoba mi sie cholernie, a za każdym razem coraz bardziej, np. Playing With Dolls podoba mi sie juz bez zarzutu - jak mogłem jeszcze wczoraj coś złego o nim powiedzec


boś młody i Slayera słuchasz za krótko:))) ale OK, mnie ten numer wszedł od razu, ale wielu osobom na początku niezbyt pasi, a po czasie po prostu się podoba


A tam młody, raczej nie przyzwyczajony do dziwnych dzwieków w muzyce Slayera. Początek God Send Deth tez kiedyś mnie starszył, teraz wydaje mi sie fajnym smaczkiem - podobnie jest PWD a nawet duzo lepiej. Wszystko kwesta przyzwyczajenia.


Anka napisał(a):
wymienię w poniedziałek... mam w pracy pełną listę, w domu nie chce mi się dodatkowo mysleć


Alez nie ma pospiechu :) Ja sie przyznam bez bicia, że Twoja recenzje CI - za która Ci oczwiscie dziekuje - przeczytam chyba dopiero jutro, za dużo mam czytania na teraz, no i wczorajszy koncert mnie jeszcze rozprasza.

Anka napisał(a):
Cytuj:
Nie przepadam za Seasons is The Abyss (utwór), w ogole wolne utwory z SITA to troche kopia z SOH, zabrakło w nich świezości.


gdzie masz kopię SOH w takim "Dead Skin mask"? poza tym tytułowy i "Skeletons Of Society" są bardzo dobre


Chdzi ot o, że wolne rzeczy na SOH były zaskakujace, bo tak bardzo kontrastowały po płycie RIB, dlatego granie na identycznych patentach po płycie SOH wydaje mi sie nużace, brak im świeżosci. Najbardziej utworom Dead Skin Mask i tytułowemu, które sa aż nazbyt nachalnie melodyjne, natomiast Skeletons bardzo lubie.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: SLAYER
PostWysłany: Pon Lis 09, 2009 19:34 
Offline
Sleepwalker

Rejestracja: Wto Lut 03, 2009 13:33
Posty: 572
Cytuj:
Chdzi ot o, że wolne rzeczy na SOH były zaskakujace, bo tak bardzo kontrastowały po płycie RIB, dlatego granie na identycznych patentach po płycie SOH wydaje mi sie nużace,


no to musisz wywalić pó SITA, część DI, 2/3 DIM... bo są nużące:))) (jak sam napisałeś) ;) a do tego dorzućmy drugie pół SITA sklejone pod RIB (czyli też powtórka) i śmiało można napisać, ze Slayer po SOH tylko się POWTARZA ;)

Cytuj:
wydaje mi sie nużace, brak im świeżosci. Najbardziej utworom Dead Skin Mask i tytułowemu, które sa aż nazbyt nachalnie melodyjne,


wow! pisać takie słowa o najlepszym NUMERZE Slayera (Dead Skin Mask), no to nie wiem jak się wywiniesz:)))


no to obiecani faworyci z poszczegółnych płyt Zabójcy:

-Show No Mercy

Evil Has No Boundaries
Die by the Sword

-Hell Awaits

Hell Awaits
Kill Again
At Dawn They Sleep

-Reign in Blood

Angel of Death
Jesus Saves
Postmortem
Raining Blood

-South of Heaven

South of Heaven
Silent Scream
Behind the Crooked Cross
Mandatory Suicide
Ghosts of War

-Seasons in the Abyss

War Ensemble
Dead Skin Mask
Skeletons of Society
Seasons in the Abyss

-Divine Intervention

Killing Fields
Dittohead
Divine Intervention
SS-3
Serenity in Murder
213

-Undisputed Attitude

Gemini


-Diabolus in Musica

Bitter Peace
Overt Enemy
In the Name of God
Unguarded Instinct
Wicked

-God Hates Us All

Bloodline

-Christ Illusion

Skeleton Christ
Eyes of the Insane
Catatonic

-World Painted Blood

World Painted Blood
Beauty Through Order
Human Strain
Playing with Dolls (od wczoraj, a wyparł Psychopathy Red i Snuff)


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 352 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 18  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group