Ale długasnego posta wymazyłes
Dzieki !
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Powinniśmy byc dumni, że nasz kraj jako tak naprawde jedyny na swiecie ich docenił.
Nie da się ukryć, że ogromna w tym zasługa radiowej Trójki i audycji Piotra Kaczkowskiego.
W tamtych czasach to był zreszta praktycznie jedyny sposób na zdobywanie i poznawanie muzy...
Zgadza sie, to zasługa Kaczora, w 99%...
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Nie zgodze sie tylko w jednym z Toba, Bilakomacie - odnosnie ego kopa to jednak Sabbaci grali troche cieżej, ale to jest jedyny taki zespół.
A ja jednak będę dalej obstawał przy tym, że wiekszego kopa miało Budgie
Fakt - Blask Sabbath to były ciężkie, mocarne i przetaczające się jak walec riffy, ale w Budgie było moim zdaniem 100 razy więcej energii, więcej życia, to był po prostu CZAD!
Jednak potega brzmienia i cieżaru riffów Iommiego kasowała wszystko do pierwszej płyty Venom i Metalliki.
Ale Ci chodzi o coś innego -o poklady energii, szybkośc, sprawnosć - pod tym kątem Budgie faktycznie nie miało równych. W ich utworach po prostu wiecej sie działo, podczas gdy Sabbath grał poteznie ale raczej wolno i ascetycznie.
Ale ciezar gatunkowy Sabsi mieli o stopień wyżej. Takie "Master Of Reality" to najciezsza plyta lat 70-tych bez żadnego ale.
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
No troche poleciałes z okresieniem "nieszczesne" przy przeróbkach Metalliki. To głownie dzieki nim Budgie ma pewien rozgłos na swiecie i szacunek wielu metalfanów a także dzieki właśnie Metallice Burke odżył finansowo i podobno zwiedził świat.
Tutaj masz oczywiście rację, tyle że.... to mnie właśnie najbardziej wkurzało
Uważam po prostu, że Budgie nie zasługuje na to, żeby spora część ich popularności wynikała z tego że Metallica przerobiła ich 2 kawałki. A jesli chodzi o młode pokolenie, to niestety w większości przypadków tak to wygląda.
A co do Breadfana Metalliki, to nie powiem żebym specjalnie przepadał za ta przerobką - przede wszystkim jest praktycznie pozbawiona tego cudownie smędzącego środka
No coś Ty - środek Metallice własnie najlepeij wyszedł
Wiadomo, że nie jest to ten basniowy klimat jak u Budgie ale Skubańcom sie udało wytworzyć swoj własny. Zrobili to w metallikowym stylu, po swojemu. Super.
Wiadomo, że Papuzka zasługuje na legende na miare najwiekszych a nie rozgłos z powodu 2 przeróbek ale mozna te popatrzec na to o wiele przychylniej - nieznany nikomu zespół odkrywa światu najpolularniejszy matalowy band - to cholerny zaszczyt.
Z drugiej strony mam to gdzieś, że Budgie młodym ludziom kojarzy sie tylko z Metalliką, oraz to, że Budgie przy Leppelinach i Sabsach to pchełka, nie legenda - dla mnie liczy sie sama Muzyka. Tak samo nie przeszkadza mi ,ze mało kto zna VDGG czy Rare Bird - a słucham zreszta nawet jeszcze wiekszych dziwolagów pasjami. Muzyka i wibracje - reszta mnie nie obchodzi.
bialkomat napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Bialko, koniecznie napisz coś wiecej! Nie zbedziesz relacji kilkoma marnymi zdaniami
Niech będzie, że dodam conieco więcej
Koncert byl przede wszystkim bardzo kameralny - w końcu gdyńskie Ucho to raczej nieduży klubik (zresztą jak pewnie wszystkie pozostale z tej całej trasy). Stałem praktycznie przy samej scenie (własciwie to był taki podest a nie scena
), a zespół był dosłownie (!) na wyciągnięcie ręki. Zgromadzone towarzystwo jak juz wczesniej pisałem raczej w średnim wieku
a najbardziej to mi się spodobał taki starszy filigranowy pan w długich i mocno posiwiałych włosach, który miał ze sobą taki duży transparent, na którym była okładka "Bandoliera" oraz napis "Fans from Gdańsk" (napis "Gdańsk" jak logo Solidarności) a obok tego "We remember concert in Gdansk 1982. You were fantastic!"
Naprawdę fajna sprawa
Kurde, było trzeba wyciagnąc ta reke i dotknac Burkeya! A robiłes zdjecia?? Było trzeba sobie zrobić z Burkiem w tle - ja mam takie zdjecie z Yoko Ono
Wyciagnałem do niej nawet reke na performensie to uścisnęła mi dłoń
Jak masz zdjecia to dawaj!
No i te trasparenty, musze to zobaczyc
U nas w Białym tez jest taki malutki klubik - systuacja może byc identyczna...z tym, że jednak chyba nie pojade
bialkomat napisał(a):
Jesli chodzi o setlistę to oczywiście tutaj zawsze będzie spory niedosyt. W zasadzie to nie różniła się zbytnio od koncertów granych w Polsce w ostatnim czasie:
- Pancer Division Destroyed (standardowo na dzieńdobry)
- Guts (tutaj nawet mała niespodzianka)
- Dead Man Don't Talk
- Falling
- Justice
- Melt The Ice Away
- I Turned To Stone
- Zoom Club (jakoś krótkawo zagrany..
)
- Medley: In For The Kill / Crash Course In Brian Surgery / Hot As A Docker's Armpit / In For The Kill
- Parents
- Nude Desintegrating/Parachutist Woman (skrócone chyba do 3 minut
)
- Napoleon Bona Part 1 & 2
- Breadfan / Whisky River / Breadfan
Kolejnośc może nie do końca właściwa, ale coś w tym stylu
Całość trwała może góra 1,5 h.
[/quote]
IDENTYCZNIE jak 2 lata temu w Progrsji. Stlista, kolejnośc, skracanie te same i medley bez zmain. Tak wiec mój ból bedzie troche mniejszy, gdyz taki set juz widzaiłem. Inna sprawa, że z olbrzymią checia bym obejrzał i posłuchał jeszcze raz.
A powiedz jeszcze jak frekwencja, i czy Mały Rycerz mówił coś ciekawego, a może przybijał piątki publice w pierwszym rzedzie? W Progresji przybijał komu sie da!