Thunder napisał(a):
Bostaph to akurat klasa. Divine Intervention i Diabolus in Musica pod względem perkusji miażdżą,
Divine to właśnie obnażył Bostapha okrutnie. Próbował grac ala Lombrado, ale król jest tylko jeden. Nikt inny nie potrafi tak tworzyć swojej gry. Co innego próbować grac jak on, co tez ani Bostaphowi nie wychodziło, a Dette wręcz się kompromitował. Jak się śmiesznie brzmią słowa Kinga, że nie słychać różnicy, a teraz pędem do Bostapha, któremu wychodziło najlepiej, co nie znaczy , że świetnie.
Po tym co wyprawiał Lombrado na pierwszych 5 krążkach, Pawełek musiał za grac na Divine podobnie. W tym, że nie ma on tej "iskry bożej" i dlatego nagłośnione są tak stopy na Divine, bo tym próbował schować swoje braki względem Deva. Tytułowy kawałek od razu pokazał jak będzie źle.
Owszem pozostała dwa krążki brzmią już lepiej, a dlaczego? Bo Paul gra już swoje. Nie próbuje kopiować Lombardo, tylko gra swoje. Zresztą Slayer gra już zupełnie inaczej, zarówno Jeff jak Kerry zdawali sobie sprawę, że muszą zwolnić, bo to już nie ten perkusista. Dlatego są tacy, którzy te płyty lubią, ale są to najsłabsze płyty Slayera. Z tego okresu mam w głowie tylko Dittohead, Stain of Mind, Disciple i Bloodline, nie ma co ukrywać, jest piekielnie mało.
Mimo wszytko najsłabszym ogniwem ostatnich lat w Slayer był Araya. Głos już nie ten, wokal jest jednostajny, przy wszystkich kawałkach. teraz nie ma już Jeffa, twórcy największych utworów. Nie będzie genialnej perkusji, to co zostaje? King i jego gwoździe? rozumiem że muszą dograć koncerty już zaklepane, żeby nie tracić kasy, ale choćby z pamięci dla Jeffa, powinni zrobić to z Lombardo. Ta trasa będzie gorzej niż zła. Istna kpina...
Osobiście nie narzekam, dzięki takiej decyzji Kinga, Dave reaktywował Grip
http://www.youtube.com/watch?v=EV6kkR8VKqQJeaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa \_/