Żułek napisał(a):
*Nine Lives - no wiesz co dawać tej płycie 7,5 a genialnej Toys tylko 6
normalnie brak gustu
Z tym brakiem gustu to bym sie zgodził
Bo nie wiem jak mozna dac tak genialnej plycie jak Nine Lives jakies marne 7,5 a takiej przecietnej Toys In The attick całe 6
Co prawda dawno nie słuchałem tych wczesnych płyt Aerosmith, ale pamietam, że Toys nie podobał mi sie prawie w ogóle. Nawet Sweet Emotion, a walk This Way w tej wersji nie poraza jak kilkanaście lat póżniej.
Debiut podobał mi sie w całości, co prawda to nie ten poziom co na przełomie lat 80/90, kiedy to Aerosmith nabrało wiatru w żagle, ale płyta jest bardzo solidna. Nawet druga Get Your Wings momentami ekcytowała, ale całość była nie równa. Ostatnim albumem z wczesnej twórczosci zespołu, który pozytywnie odbierałem to było "Rocks", muzyka była troche cieższa niz dotad np taki "Back In The saddle" i znacznie lepsza od Toys In The Attick. Ale wieki temu jej nie słuchałem. Nastepne krazki mnie wynudzily - tak przy okazji Night In A Ruts był nagrany z Joe Perrym jeszcze, który nawet uwaza jaza najlepszą płyte Aerosmith.
Dopiero na następnej "Rock In a hard Place" zagrał inny gitarzysta, znam z niej tylko 2 kawałki "Lighting Strikes" i "Bitches Brew" ale potwornie mi sie one podobają. Sa o wiele cieższe niz te z lat 70-tych, bliżej im do Sabbath niz Lez zeppelin. I pojawiają sie organy, bardzo ciekawe brzmienie...zamierzam ja jak najszybciej nadrobic.
Done With The Mirror w ogole nie znam, natomiast Permanent Vacation..nigdy specjalnie mi sie nie podobal o prócz 2 słynnych przebojów. Raczej ławo sie domyślec, że nie trawie Angels, Aerosmith na tej plycie był dla mnie troche za lekki.
Aerosmith jest o tyle zaskakujacym zespołem, że lata swietności przezywał dośc późno, dopiero w latach 80-tych i 90-tych, nie znam drugiego zespołu z lat 70-tych, który najlepsze płyty nagrywał dopiero dekade i dwie później, zazwyczaj to jest odwrotnie - jak sie grało w latach 70-tych to później było juz cieniutko. U Aerosmith jest na odwrót, a przeciez młodzi juz nie byli. Bardzo ich za to cenie.
Niestety wraz z Miss a Thing nastały cienkie czasy. Aerosmith troche odwrócił sie od ostrego rocka, ja nawet nie znam tych dziwnych przeróbek, ale jak wydadzą nowy autorski materiał to chętnie posłucham.
Do czasów powsatnia tego tematu nie pomyślałbym, że tak potwornie nijaki utwór jak Miss A thing może sie podobac fanom metalu