Żułek napisał(a):
jak przesłuchasz to oczekuje recki, może mnie zachęci do przesłuchania
Biję się w pierś i pluję sobie w twarz. Kiedy ukazał się solowy album Sully'ego zapoznałem się z nim bardzo pobieżnie i odpuściłem zawiedziony. Liczyłem na coś w stylu muzyki Godsmack. Ciężkie granie, mocny wokal... A okazało się, że "Avalon" z metalem, nawet z hard rockiem nie ma nic wspólnego. Szybko o nim zapomniałem. Całkiem niedawno trafiłem na youtube na teledysk do "7 years" z tego albumu. Wsłuchałem się w ten utwór i nie mogłem uwierzyć jakie to jest dobre! Świetnie dobrane instrumenty - gitara, bas, perkusja, bongosy, klawisze i wiolonczela. Całość okazała się niesamowicie energetycznym połączeniem. Do tego dochodzi świetny wokal Sully'ego w duecie z niejaką Lisą Guyer. Bardzo udane połączenie, wychodzi muzyka pełna emocji, od której ciarki biegają po plecach. Utwór trwa ponad 8 minut, ale czas na słuchaniu mija bardzo szybko, ponieważ tyle ciekawego się tam dzieje.
Moje początkowe zniechęcenie pewnie pochodziło z tego, że jest to muzyka, której nie należy słuchać "w tle". Najlepiej wypada słuchanie na słuchawkach, można dzięki temu wyłapać masę brzmieniowych smaczków. Po "7 years" przyszła pora na resztę albumu i na szczęście mój zachwyt nie opadł. Obok utworów bogatych w instrumenty, równie dobrze wypadają te skromniej zaaranżowane. Jako przykład niech służy "Broken road", w którym przez większość utworu słyszymy jedynie wokal Sully'ego klawisze (później dochodzi perkusja). Tworzy się rewelacyjny klimat, głównie za sprawą emocji zawartych w śpiewie oraz świetnego tekstu z poruszającym refrenem "
I don't know if I can say I've lived through everything. But I've walked this earth alone with bare feet broken in the snow. And my father said to me, "It never seems to be a simple walk down an icy cold broken road"".
Innym utworem wartym uwagi jest "The rise", w którym główny motyw grany na wiolonczeli faktycznie zabiera słuchacza w daleką, orientalną podróż. Klimatu dzikości dopełniają słyszane w tle piski drapieżnych ptaków. Jeśli chodzi o wokal, to w tym kawałku pierwsze skrzypce gra Lisa i świetnie jej to wyszło, brzmi w tym utworze naprawdę hipnotyzująco.
Chciałem napisać coś dobrego o innych utworach, ale nie uczynię tego, ponieważ... Każdy jest bardzo dobry! Album jako całość wypada bardzo równo, żaden kawałek nie odstaje. Warto dać tej płycie szansę, ponieważ potrafi się zacnie zrewanżować. Ja po pierwszym "prawdziwym" przesłuchaniu od razu nabyłem dwa egzemplarze
Polecam!