Megadeth Info Forum http://megadeth.magres.net/forum/ |
|
Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku http://megadeth.magres.net/forum/viewtopic.php?f=20&t=535 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | Noname [ Pon Lut 06, 2012 14:28 ] |
Temat postu: | Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Nie żebym jakoś specjalnie z tego powodu szalał ale może kogoś zaciekawi: http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/sl ... omosc.html |
Autor: | Miszcz [ Wto Lut 07, 2012 00:54 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Łał,jednak potwierdzili po wielomiesięcznych bojach. Tak, czy siak "solowy" projekt Axl'a mnie nie interesuje. |
Autor: | Noname [ Wto Lut 14, 2012 21:35 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Jak donosi dzisiejszy Dziennik Zachodni Panowie zażyczyli sobie w garderobie.... butlę z tlenem |
Autor: | mateusz [ Czw Maj 31, 2012 16:50 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Co może zdarzyć się w Rybniku ? : Cytuj: Wkurzeni fani opuścili koncert Guns N' Roses Grupa rozpoczęła koncert piętnaście minut po tym, jak powinna go zakończyć. Wtorkowy występ Guns N' Roses w Manchesterze miał się rozpocząć o godz. 22, jednak kapela zjawiła się na scenie ponad godzinę później. Tym samym wystawili na poważną próbę nie tylko cierpliwość fanów, ale też organizatorów, którzy w umowie zaznaczyli, że koncert powinien się zakończyć w okolicach godz. 23. Ostatecznie koncert wystartował piętnaście minut po przewidywanym terminie jego zakończenia i potrwał aż trzy godziny. Gdy GN'R kończyli po godz. 2 swój złożony z 33 utworów set, wśród publiczności było zaledwie 6 tys. osób, o 10 tys. mniej, niż jest w stanie pomieścić Arena w Manchesterze. Po występie w internecie posypały się wyrazy frustracji i złości na zespół. - Musiałem wyjść z koncertu i biec na ostatni pociąg, zanim oni raczyli się pojawić na scenie - napisał jeden z fanów na Twitterze. Sami GN'R nie skomentowali sytuacji. Ten kto jedzie (spoza Rybnika) niech na wszelki wypadek zarezerwuje sobie jakiś nocleg |
Autor: | Marko [ Czw Maj 31, 2012 19:01 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Ja być może się wybiorę, ale wcale się takimi newsami nie przejmuję - nigdy nie widziałem zbytniego problemu w kilkugodzinnym nawet oczekiwaniem na ranne pociągi czy coś takiego. Najważniejszy jest udany gig! |
Autor: | Miszcz [ Sob Cze 02, 2012 00:53 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Aż musiałem sprawdzić..., i faktycznie grają ponad 30 utworów na tej trasie, w tym solówki prawie wszystkich członków zespołu i instrumentalne jamy (Axl chyba często chadza się odlać.) |
Autor: | Marko [ Sob Cze 02, 2012 00:55 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
No i jest super, tak porównując z Megadeth... szczerze mówiąc, nie ma czego porównywać EDIT: Na ostatnich koncertach w wielu utworach gra na scenie również Izzy Strandlin. EDIT 2: Set z dzisiejszej nocki : Intro 01. Chinese Democracy 02. Welcome To The Jungle 03. It's So Easy 04. Mr Brownstone 05. Sorry 06. Rocket Queen 07. Estranged 08. Richard Fortus Guitar Solo 09. Live And Let Die 10. This I Love 11. Better 12. 14 Years (w/ Izzy Stradlin) 13. Motivation (Tommy on vocals) 14. Dizzy Reed Piano Solo (Baba O' Riley) 15. Street Of Dreams 16. You Could Be Mine (w/ Izzy Stradlin) 17. DJ Ashba Solo (Mi Amor) 18. Sweet Child O' Mine 19. Jam / Another Brick In The Wall Part 2 20. Axl Piano Solo (Goodbye Yellow Brick Road / Someone Saved My Life Tonight) 21. November Rain 22. So Glad To Be Here (Bumblefoot on vocals) 23. Don't Cry 24. Whole Lotta Rosie 25. Civil War 26. Knockin On Heavens Door (w/ Izzy Stradlin) 27. Nightrain (w/ Izzy Stradlin) Bisy: 28. Madagascar 29. Shackler's Revenge 30. Jam / Patience (w/ Izzy Stradlin) 31. Paradise City (w/ Izzy Stradlin) |
Autor: | mateusz [ Nie Cze 03, 2012 17:14 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Wygląda to naprawdę imponująco. Szkoda, że skład już niekoniecznie |
Autor: | Żułek [ Wto Cze 05, 2012 01:45 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
komedia Cytuj: Jak donosi magazyn "NME", podczas dwóch występów Guns N' Roses w stolicy Wielkiej Brytanii (31 maja i 1 czerwca) fani zespołu mający na sobie koszulki z wizerunkiem byłego gitarzysty zespołu, byli zmuszani do ich zdjęcia.
Internetowy serwis tygodnika opublikował wypowiedź jednego z bramkarzy ochraniających koncert "Gunsów". "Menedżment polecił nam, by nie wpuszczać osób, które mają na sobie koszulki Slasha. Jeżeli fani nie zgadzali się na ich zdjęcie lub założenie na drugą stronę, wtedy otrzymaliśmy polecenie nie wpuszczania ich do środka" - czytamy w "NME" wypowiedź ochroniarza. O skandalicznej decyzji menedżmentu Guns N' Roses magazyn zaalarmował jeden z fanów. "Jestem przekonany, że kazali mi to zrobić, ponieważ Axl Rose ma jakiś problem z osobą Slasha. Pewnie gdyby zobaczył mnie w tej koszulce, zszedłby ze sceny" - powiedział James Revell. "W życiu nie spotkało mnie coś bardziej poniżającego" - dodał fan zespołu. Guns N' Roses tradycyjnie spóźnili się na koncerty - tym razem ponad godzinę. Podobnie jak to było podczas występu w Manchesterze, wielu fanów wcześniej opuściło O2 Arena, by zdążyć na ostatnie metro. "Siedziałem pod sceną przez godzinę. Później wreszcie pojawił się Axl, a ja mogłem posłuchać tylko trzech piosenek i musiałem biec na metro. Wydaje mi się, że Axl Rose przestał szanować fanów i ludzi w ogóle. Powinien wreszcie dorosnąć i zachowywać się jak poważny człowiek" - to znów słowa zbulwersowanego Jamesa Revella. Dodajmy, że w trakcie piątkowego (1 czerwca) koncertu Axl Rose i zespół zeszli ze sceny po tym, jak fani obrzucili Guns N' Roses monetami i plastikowymi kubkami. "Jeżeli jeszcze raz rzucicie czymś w stronę sceny, spadamy do domu" - zadeklarował ze sceny basista Tommy Stinson. Przypomnijmy, że Guns N'Roses wystąpią 11 lipca na Stadionie Miejskim w Rybniku. Ciekawe, czy i podczas polskiego występu zespołu fani w koszulkach skłóconego z Axlem gitarzysty Slasha nie będą wpuszczani na koncert? |
Autor: | Marko [ Wto Cze 05, 2012 02:02 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Oj biedaki, dobrze, że na powrót do domciu zdążyli, "rokenrolowce" |
Autor: | BadOmen [ Wto Cze 05, 2012 04:01 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
mateusz napisał(a): Wygląda to naprawdę imponująco. Szkoda, że skład już niekoniecznie Masz rację. Wywalić Axla i byłoby dobrze |
Autor: | fiXXXer_85 [ Wto Cze 05, 2012 09:30 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Marko napisał(a): Oj biedaki, dobrze, że na powrót do domciu zdążyli, "rokenrolowce" Też mnie to rozbawiło. Ostatnie metro, ehhh A przespać się na dworcu to nie łaska? |
Autor: | mateusz [ Wto Cze 05, 2012 14:00 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
fiXXXer_85 napisał(a): Też mnie to rozbawiło. Ostatnie metro, ehhh A przespać się na dworcu to nie łaska? Marko napisał(a): Oj biedaki, dobrze, że na powrót do domciu zdążyli, "rokenrolowce" Ok, przyznam, że też mnie to trochę rozbawiło, ale z drugiej strony tej kapeli się w dupach poprzewracało. Lata ich świetności dawno minęły i nie wrócą, więc mogliby wykazać odrobinę szacunku wobec fanów, dzięki którym strzępy tego zespołu jeszcze funkcjonują. Axl chyba myśli, że są przez to bardziej zajebiści (niech czekają, niech poczują się jak w latach 90, niech poczują moc naszej legendy), ale to nie te same czasy, nie ten klimat, nie ta mentalność itd. żeby pozwalać sobie na tego typu widzimisię. Immunitet dawno został już zdjęty. Gość zachowuje się jak jakiś król, podczas gdy jedynie się pogrąża, do tego wyżywając na wszystkich. Powinien dbać o wizerunek tego jeżdżącego cyrku i dziękować słuchaczom za to, że w ogóle są. Wkrótce to oni mogą zacząć spóźniać się na koncerty Gunsów... Myślę, że to jest większym i zasadniczym problemem, a nie wywody jakichś gówniarzy, którym spierdoliło metro. Nie ma co wybielać tej kapeli. |
Autor: | Marko [ Wto Cze 05, 2012 15:43 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Ja mam odmienne zdanie, ale to już chyba wszyscy zdążyli zauważyć Moim zdaniem wszystkie te wybryki i kontrowersje pokazują, że podejście Axla i jego gunsów nie zmieniło się ani o jotę od czasów największej sławy, co mi osobiście nie przeszkadza |
Autor: | mateusz [ Śro Lip 11, 2012 23:37 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Już wiadomo ile zespół się spóźnił i czy w ogóle przyjechał ? |
Autor: | Marko [ Śro Lip 11, 2012 23:39 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Dojechali, grają, więcej info soon |
Autor: | Żułek [ Czw Lip 12, 2012 01:47 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
ponoć zagrali Splitting the Atom @Tape @Cover[Massive Attack] Chinese Democracy Welcome to the Jungle It's So Easy Mr. Brownstone Sorry Jam Rocket Queen Estranged Richard Fortus Guitar Solo Live and Let Die This I Love Better Motivation @Song [Tommy Stinson on lead vocals, with band introductions] Dizzy Reed Piano Solo Street of Dreams You Could Be Mine DJ Ashba Guitar Solo Sweet Child O' Mine Another Brick in the Wall Part 2 Axl Rose Piano Solo [Goodbye Yellow Brick Road/Someone Saved My Life Tonight] November Rain Glad to Be Here [Bumblefoot on lead vocals] Bumblefoot Guitar Solo] Don't Cry Civil War Knockin' on Heaven's Door Jam Nightrain ____________________________________________ Jam Patience Jam Paradise City My Way @Tape @Cover[Frank Sinatra] |
Autor: | mateusz [ Czw Lip 12, 2012 07:17 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
No i oczywiście nie rozpoczęli koncertu o planowanej godzinie Cytuj: Z ponad dwugodzinnym opóźnieniem jeden z najpopularniejszych zespołów w historii rocka Guns N' Roses rozpoczął w środę wieczorem (11 lipca) występ na Stadionie Miejskim w Rybniku.
Bramy stadionu otwarto ok. godz. 17. Od. godz. 17.45 zaczęły grać zespoły rozgrzewające publiczność: Bloo, Symetria, Chemia i Złe Psy (z aktorem Tomaszem Karolakiem w składzie). Planowany na godz. 21 koncert Guns N' Roses rozpoczął się dwie godziny później. Jak informuje organizator koncertu, najpierw fani wściekali się na spóźnionego wokalistę Axl Rose'a i jego kolegów, a później popadli w wielką euforię, ponieważ zespół się nie oszczędzał i zagrał około trzygodzinny koncert. |
Autor: | Marko [ Czw Lip 12, 2012 09:14 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Spóźnienie było oczywiście wliczone w zespołową tradycję, więc nie ma tu żadnej niespodzianki Konkretny set, ale ponoć dźwiękowcy nieco pokpili sprawę i nie w każdym miejscu brzmienie było dostatecznie klarowne... Ogólnie jednak ludzie są chyba, z tego co czytam po forach, zadowoleni. |
Autor: | mateusz [ Nie Lip 15, 2012 14:02 ] |
Temat postu: | Re: Guns N’ Roses 11 lipca 2012 w Rybniku |
Marko napisał(a): Ogólnie jednak ludzie są chyba, z tego co czytam po forach, zadowoleni. A z tego co ja wyczytałem, to odwrotnie Pozwolę sobie zacytować pewną relację z tego wydarzenia: Cytuj: W czasach swojej świetności Axl Rose nosił dosyć wymowną koszulkę z nadrukiem podobizny Jezusa i podpisem "Kill your idols". Po ostatnim koncercie w Rybniku z chęcią nabyłbym podobny t-shirt, tylko że ze zdjęciem Axla... Była to już druga wizyta reaktywowanego Guns N' Roses w naszym kraju. Niektórzy czekali na nią sześć lat, inni nawet dłużej. Więc pewnie dlatego zespół pozwolił sobie na prawie dwuipółgodzinne spóźnienie, bo czymże jest te raptem kilkaset minut w porównaniu do lat oczekiwania. Wszyscy, którzy śledzą informacje o trasie Gunsów i znają ich historię, mogli się tego spodziewać. Jednka mimo wszystko niesmak pozostał. Poza tym sam występ dużo na tym stracił, bo z każdą minutą ludzie robili się zwyczajnie coraz bardziej zmęczeni, nie mówiąc już o ogólnej irytacji. Koncert zaczął się o 23:20 od tytułowego utworu z albumu "Chinese Democracy". Gdy tylko Axl wbiegł na scenę, w jego kierunku poleciały białe i czerwone róże rzucane przez fanki, a możliwe, że i też przez paru fanów. Jednak pierwszym, co dotarło do naszych oczu, a gwoli ścisłości - uszu, było słabe nagłośnienie. Było po prostu cicho. Zabrakło tego uderzenia na wejściu, któremu towarzyszyłby szał publiki. Sytuacja z dźwiękiem poprawiła się dopiero po godzinie. W następnej kolejności grupa wróciła do "Apetite For Destruction" utworami "Welcome To The Jungle", "It's So Easy" oraz "Mr. Brownstone". Po reakcji publiki od razu było widać, że klasyczne kawałki cieszą się nieporównywalnie większym powodzeniem niż nowy album. Potem można było usłyszeć "Sorry", które jest całkiem udaną balladą i sprawdziło się również na żywo. Gorzej jednak było z pogarszającym się z numeru na numer głosem Axla. Rose już nie ma tego wokalu, co kiedyś, ba, tego co nawet sześć lat temu w Warszawie. Nie wyciągał charakterystycznych wysokich dźwięków, czasami wręcz skrzeczał i zwyczajnie fałszował. Było to słychać przy szybszych kawałkach, jak np. "You Could Be Mine", bo przy wolniejszych dawał sobie radę - najlepiej wykonane wspomniane "Sorry" oraz "Civil War". Niektórzy tłumaczą to już podeszłym wiekiem Axla i jego dawnym trybem życia. Zapominają jednak, że jest wielu starszych wokalistów, którzy wciąż dają sobie radę, a aniołami w młodości nie byli - najlepszym przykładem jest chociażby Rob Halford z Judas Priest, który bez problemu wykonuje wszystkie stare utwory i nie robi sobie między nimi żadnych przerw. W przeciwieństwie do Axla, który co kilka piosenek musiał schodzić ze sceny. Koncert Gunsów zawiera wiele improwizacji, które co chwila przeplatają się ze "zwykłymi" utworami. Jamy te są wykonywane po kolei przez wszystkich członków zespołu, oprócz perkusisty i drugiego klawiszowca. Szczerze mówiąc, popisy gitarzystów nie zapadały specjalnie w pamięć i nie wnosiły niczego ciekawego, zarówno brzmieniem, jak sposobem wykonania. Były zwyczajnie nudne, przez co rozbijała się cała dynamika koncertu. Najlepiej obrazuje to partia Dj Ashby. Po agresywnym, świetnym rockowym kawałku "You Could Be Mine" zagrał swój "Mi Amor 2.0". Był on tak pretensjonalny i mdły, że mógłby się znaleźć na ścieżce dźwiękowej do "Zbuntowanego Anioła". Basista Tommy Stinson również wykonał własną kompozycję, pt. "Motivation". Ciężko ją opisać, była nijaka i niczym się nie wyróżniała - nawet nie była w stylu Guns N' Roses. Podobnie jak cover Bumblefoota - "Glad To Be Here". On akurat zrehabilitował się interesującą i naprawdę dobrze wykonaną przeróbką Chopina. Dobrze słuchało się także Dizzy'ego Reeda z jego fortepianowym coverem "Baba O'Reily" The Who. Jamów było zdecydowanie za dużo i rozwlekały one niemiłosiernie cały koncert. Wydaje się, że były tylko po to, żeby Axl mógł odpocząć i zmienić swój sceniczny wizerunek. Swoją drogą niezależnie od tego, co nowego na siebie założył, za każdym razem wyglądał jak świecący cekinami, kiczowaty kowboj. Rose też miał chwilę na zaprezentowanie swoich umiejętności i poza repertuarem Gunsów zagrał na fortepianie "Goodbye Yellow Brick Wall" połączone z "Someone Saved My Life Tonight" Eltona Johna. Wcześniej wykonał z całym zespołem "Another Brick In The Wall Part 2". Było to zupełnie niepotrzebne, nie wniosło nic ciekawego i nowego do oryginału Pink Floyd. Nie rozumiem, jaki jest sens coverowania, gdy nie wprowadza się do oryginału żadnych szczególnych zmian. Formacja zaprezentowała swoje dawne hity - "Live And Let Die", "Don't You Cry", "November Rain", "Sweet Child O' Mine", "Nightrain", "Patience" oraz na zakończenie "Paradise City", które miało porządnego rockowego kopa. Bardzo fajnie było usłyszeć także dobrze zagrane "Rocket Queen" (niestety bez słyszalnych jęków dobrze znanej z albumu koleżanki Axla), "Estranged" oraz "This I Love" z ostatniego krążka. Miłym akcentem było "Knockin' On Heaven's Door", które Rose zaśpiewał wspólnie z publicznością i było widać, że był zadowolony z jej reakcji. Niestety była to jedyna jego forma kontaktu z fanami. W Warszawie był zdecydowanie bardziej rozrywkowy i przebojowy. Podobnie zresztą jak publika. Jakby to powiedzieli fani piłki nożnej - publiczność w Rybniku była bardzo piknikowa. Wszyscy stali w miejscu - cicho i grzecznie. Ewentualnie raz na jakiś czas klaskali w powietrzu, zachęceni wcześniej przez muzyków. Uaktywniali się dopiero przy szlagierach. Pod scena bawiła się grupa osób bardziej żywiołowych, ale to zupełnie nie była atmosfera koncertu rockowego. Bliżej imprezom z "Sali Kongresowej" - a przecież grało Guns N' Roses, a nie Czerwone Gitary! A czułem się, jakbym był na koncercie tych drugich. Podsumowując - koncert nie był porywający. Zespół się spóźnił, a sam występ był trochę nudny. Członkowie grupy nie zapadli w ogóle w pamięć i robili za tło dla lidera. Najlepiej świadczy o tym fakt, że solówki Slasha na zmianę wykonywało aż trzech gitarzystów. Sam Axl jest cieniem samego siebie sprzed lat, niektóre kawałki śpiewał poprawnie, jednak w większości fałszował i często schodził ze sceny odpocząć. Niestety koncert w Rybniku nie wytrzymuje porównania do tego z Warszawy z 2006 roku. Jednak ci, którzy przyszli posłuchać The Greatest Hits, na pewno się nie zawiedli, w przeciwieństwie do tych, którzy liczyli na porządny hardrockowy koncert legendy. Smutno jest patrzeć na jednego ze swoich dawnych idoli, który najwidoczniej nie wie, kiedy nadchodzi pora, żeby zejść ze sceny. + komentarz Cytuj: Gratulacje dla autora! W koncu wypowiedzial sie ktos, kto nie jest zaslepiony G'n'R i powiedzial bez owijania w bbawelne. Czytajac relacje z tego konertu na innych portalach, odnosze wrazenie, ze umowy miedzy organizatorem, a portalem, sa tak skonstruowane, ze nie mozna napisac "zlej" relacji i powiedziec co sie nie podobalo. Czyatjac relacje na Onecie mam wrazenie, ze kazdy koncert, ktory odbywa sie w Polsce (nawet podstarzalej gwiazdy) jest wrecz magiczny, cudowny i niesamowity. Gowno prawda!
Spoznienie? Przegiecie! Zwyczajne nie szanowanie ludzi. Najsmieszniejsze dla mnie jest to, ze sam organizator koncertu (!) mowil, ze trzeba sie liczyc nawet z kilkugodzinnym opoznieniem koncertu. Jawna kpina! Tez mi organizator, ktory pozwala na cos takiego. Spotkalem kilku ludzi, ktorzy przez spoznienie odpuscili caly koncert, poniewaz nie mieliby pozniej jak wrocic do domow w innej czesci Polski. Sadz,e ze bylo takich wiecej niz kilku. Taka sama sytuacja miala miejsce w Anglii (bodajze w Manchesterze). Ponad polowa publicznosci wyszla, bo by nie zdazyli na pociagi (koncert sie skonczyl okolo 3 w nocy). Zaden wielki, szanujacy sie zespol nigdy sie tak nie zachowywal wzgledem fanow. I to nie jest wizerunek rockmena, tylko chama! Duzo sie mowili, ze ich koncert to prawie 3-godzinne show. Pseudo-popisy to chyba glowne haslo tych koncertow. Nie ma jak rozbic atmosfere koncertu. Axl chcial odpoczac? Ludzie tez zaczeli odpoczywac i zwyczajnie w swiecie sie nudzic. W koncu przyszli posluchac zespolu G'n'R! Spokojnie mozna bylo koncert okroic do normlanej dlugosci, zagrac same swoje kawalki. Uwazam, ze ludzie lepiej by reagowali. O glosie lepiej nie mowic. Nie ma o czym mowic, skoro glosu tez nie ma. Niech nikt go wiekiem nie tlumaczy, tymbardziej jego zachowaniem. Z tego wydarzenia, koncertu wielkiego rzekomo G'n'R, media zrobily swieto narodowe. Co 5 minut informacji o zespole - co zdjadl, gdzie poszedl, co zrobil, co robi, czego nie robi. Wywiady z "fanami" przed koncertem takze byly ciekawe. W wiekszosci nastoletnie pseudo fanki, znajace ten zespol tylko przez to, ze koszulka z ich logo wisi w najwiekszym sklepie odziezowym w Polsce. Znajace kilka piosenek na krzyz i kojarzace tylko Slasha. Krew czlowieka zalewa. Ale to jest urok XXI wieku. Sluchajmy G'n'R bo to jest modne! Nosmy bandamki i ciuchy w barwach flagi Stanow Zjednoczonych - bo tak jest teraz modnie. To chyba bardziej denerwuje - w sumie zespol mogl naprawde mogl okroic seta, wiekszosci by to roznicy nie zrobilo. |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |