Megadeth Info Forum
http://megadeth.magres.net/forum/

Peace Sells...vs. Rust in Peace
http://megadeth.magres.net/forum/viewtopic.php?f=1&t=639
Strona 1 z 1

Autor:  khomaniac [ Sob Lis 30, 2013 22:23 ]
Temat postu:  Peace Sells...vs. Rust in Peace

No to może czas na starcie gigantów?
Wiem, że z RiPem ciężko jest coś skonfrontować, ale PS i może CTE mają jakieś szanse :)

Rust in Peace to płyta Megadeth, którą usłyszałem jako pierwszą. Byłem ostro zszokowany jej zawartością. Pierwszy raz dane my było słuchać takiego specyficznego grania. Płyta cały czas robi niesamowite wrażanie, jednak z czasem jej "doskonałość" nieco zbladła. Może to zmęczenie materiałem, ale niektóre kawałki z idealnych zrobiły się w tylko bardzo dobre. Perełki perełkami pozostaną, ale mam wrażenie, że to co jest między nimi wiele zyskuje tylko dlatego, że jest na tej płycie. Mam tu na myśli przede wszystkim Poison was the Cure, Lucretia i Rust in Peace... Polaris. Uważam, że są co najmniej klasę niżej od Five Magic, Hangar 18 czy Take No Prisoners. O Holy Wars nie mówię, bo mało co się może równać z tym monumentalnym utworem. Stanowi on dla mnie najlepszy otwieracz w historii muzyki "rozrywkowej".

Z Peace Sells miałem raczej na odwrót. Pierwsze przesłuchania raczej mnie męczyły. Kawałki do lekkich nie należą. Płyta wydawała mi się nudna. Dopiero po pewnym czasie (i to dosyć długim) zaczęła mi się powoli wkręcać. Trudno to opisać i nie wiem skąd mi się to wzięło, no ale nawiązała się miedzy nami jakaś chemia :P Płyta urzeka mnie klimatem i surowością. Chyba najmocniejsze teksty Rudego w karierze też robią swoje. Z słabszych punktów mogę wymienić tytułowy i totalne nieporozumienie w postaci coveru. Uszy mnie na nim bolą prawie jak słuchając Super Collider :P Za to całą reszta to ścisła klasyka Mega. W tym mój ulubiony Good Morning/Black Friday.

Jak pisałem powyższe porównanie to byłem nastawiony na głos na PS. Trochę się teraz waham ale wydaje mi się. że gdyby nie cover to nie miałbym żadnych wątpliwości. Dlatego też stawiam na Peace Sells!

Autor:  Jimmy0555 [ Nie Gru 01, 2013 08:43 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

Głos na Rust In Peace. To dla mnie jeden z bezkonkurencyjnych albumów. Do tego, ze wszystkich albumów jakie znam, ten jest najbardziej bezbłędny. Może wolę osobiście kilka innych zespołów/ albumów, ale żaden nie jest tak równy. Każdy kawałek trzyma bardzo wysoki poziom. Większość krytykuje Poison Was Cure, ale ja w nim też widzę zarąbisty kawałek. Ciężko by było mi wskazać najmniej ulubiony utwór z tego albumu. Z najlepszym też miał bym problem, ale wybrał bym chyba Polaris i 5Magics. Szkoda, że trochę sztandarowe klasyki każdemu już się przyjadły :) Megadeth nie udało się nigdy wcześniej, ani nigdy później stworzyć takiego dzieła.

Z Peace Sells miałem inną sytuację. Peace Sells na początku mi bardzo nie podchodził. Po sporym czasie zacząłem go doceniać. Na tym albumie dokładnie można dostrzec słabsze kawałki jak i te mocniejsze. Do tych drugich zalicza się Black Friday, Wake Up Dead (głównie za ostatnią, wolniejszą część), a także hmmm. utwór tytułowy, ale możliwe, że to z sentymentu.

W kolejnym głosowaniu zróbcie koniecznie KimB VS PS. Ciekawy jestem ile debiutancki album ma fanów.

Autor:  Vic Rattlehead [ Nie Gru 01, 2013 11:19 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

U mnie Peace Sells przegrało z SFSHSW!, więc do Rdzewienia w Pokoju nie ma startu.

Zgadzam się, że niektóre utwory znajdujące się na RIP mają wyższe oceny niż powinny, z racji tego że znajdują się właśnie na tym albumie, ale mimo to trzeba przyznać że całość jest bardzo dobra. Traktując Dawn Patrol jako część ostatniego numeru, śmiało stwierdzam, że nie ma tu żadnego średniaka - wszystko jest na poziomie dobrym i wyższym.

Dla mnie wybór jest oczywisty i jedynym albumem, który będzie konkurencją dla RIP to Youthanasia :)

Ps.

Głosów 7, postów 3 - nieładnie, nieładnie! Do roboty!

Autor:  mateusz [ Nie Gru 01, 2013 11:27 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

Jeśli chodzi o PS..., to zacytuję swoje słowa z wcześniejszej bitwy:

mateusz napisał(a):
Przyznam, że nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem Peace Sells... i do dziś nie do końca rozumiem jego fenomen. Raduje mnie jednak fakt, że album cieszy się tak ogromnym powodzeniem. Oczywiście nie odmówię kunsztu utworom znajdującym się na tej płycie, ale dla mnie nie jest to przysłowiowe "to". Naprawdę rzadko wracam do tego albumu, a jak już, to do Wake Up Dead, Devils Island czy Good Mourning/Black Friday.
Słuchając PS mam wrażenie, że cały czas leci jeden utwór i w zasadzie nie towarzyszą mi żadne emocje.


RIP to dla mnie najbardziej niesamowity album thrashowy ever i jestem skłonny zaryzykować, że żaden z czołowych zespołów tego gatunku nie otarł się nawet o poziom tej płyty.
Album pozbawiony słabego ogniwa (nie liczę Dawn Patrol jak pełnowymiarowego utworu). Wkładamy CD do odtwarzacza, i jak to mówi mój ulubiony komentator sportowy Andrzej Twarowski - "siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i odlatujemy". Tak się właśnie dzieje. Przez następne 40 minut dostajemy niesamowitego kopa, a po wszystkim zbieramy szczękę z podłogi. Płyta jest po prostu bezkonkurencyjna. Od początku do końca - jazda bez trzymanki, z tym, że nie ma tutaj jakiegoś bezmyślnego napieprzania. Szybki, ale jednocześnie bardzo melodyjny thrash, z wybornymi muzykami, ze świetnym brzmieniem. To musiało się udać!
Otwierający Holy Wars... to już w zasadzie hymn. Ucząc się go grać, oglądałem filmiki instruktażowe na YT i w jednym z komentarzy ktoś napisał: "Mustaine tworzy bardziej skomplikowane riffy, niż Hammet solówki", i muszę przyznać, że coś w tym jest ;)
Oczywiście RIP to nie tylko Holy Wars... Mamy tutaj przecież jeszcze takie klasyki jak Five Magics, Tornado Of Souls (z jednym z najpiękniejszych solo ever) czy Rust In Peace... Polaris, z tym kapitalnym, wykrzyczanym wręcz refrenem. Pozostałe utwory to również muzyka na najwyższym poziomie i w takim samym stopniu stanowią o wybitności tego albumu. Ja wymieniłem tylko swoich faworytów.

Dla mnie wybór jest prosty, bo PS... znajduje się w moim osobistym rankingu dopiero na 7 miejscu, a RIP wchodzi w skład mojej "świętej trójcy Megadeth".
Głos na RIP.

Autor:  bialkomat [ Nie Gru 01, 2013 13:06 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

A ja tym razem bardzo lapidarnie, bo tutaj można pisać albo wielkie elaboraty albo... lepiej chyba nic nie pisać ;)

Dwie wielkie płyty, dwa arcydzieła, ale RIP jest bezkonkurencyjny. Głos na RIP

Autor:  Bejdul [ Nie Gru 01, 2013 14:38 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

Dla mnie Rust In Peace jest moim 3 ulubionym albumem po CTE i Youthanasi. Album świetny. Każda zagrywka perfekcyjna. Szybkie tempo, połamane riffy, zadziorny wokal, niesamowite solówki to jest to. ;) Na PS jest potencjał, ale widocznie jeszcze Dejw nie dorósł do stworzenia tego albumu. Poison Was The Cure bardzo lubię. Niesamowity riff. Nigdy nie pojmę jak Dave potrafi grać ten riff i śpiewać jednocześnie. :D
Zdecydowanie głos na RIP. ;)

Autor:  BadOmen [ Pon Gru 02, 2013 04:31 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

Peace Sells przegrał u mnie z So Farem więc do RiPa nie ma startu. Chyba nie ma co tu się rozpisywać, ten album jest fenomenalny, genialny, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, album Thrash metalowy w historii. Trudno mi wskazać jakąkolwiek wadę. Bezapelacyjnie głos na RiP!

Autor:  fiXXXer_85 [ Wto Gru 03, 2013 13:10 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

Ten pojedynek z dotychczasowych był dla mnie najbliższy wstrzymaniu się od głosu, bo oba albumy są perfekcyjne, ale jednak ciut częściej wracam do RIP i to na niego poszedł mój głos.

Autor:  MartiFromHell [ Śro Gru 04, 2013 00:21 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

fiXXXer_85 napisał(a):
Ten pojedynek z dotychczasowych był dla mnie najbliższy wstrzymaniu się od głosu, bo oba albumy są perfekcyjne, ale jednak ciut częściej wracam do RIP i to na niego poszedł mój głos.


O to to dokładnie!
U mnie decyzję ułatwiło Tornado of Souls, ale gdyby nie mój ukochany numer to musiałabym zrobić dokładną analizę obu albumów:)

Autor:  Americano [ Sob Gru 21, 2013 00:37 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells...vs. Rust in Peace

W tym wypadku dla mnie wybór jest bardzo ciężki.Z jednej strony czysty, melodyczny i techniczny thrash z elementami speed metalu dopracowany do perfekcji z drugiej kawał dobrego thrashowego grania, również kompozycyjnie nienagannego, ale za to z bardziej mrocznym i cięższym klimatem, do tego z domieszką jazzowego feeling'u.Z jednej strony genialna kompozycje, takie jak, tu podam niezbyt oryginalny przykład, Holy Wars gdzie na przemian szybkie napierdalanko miesza się z powolnym, toczącym się wręcz utworem.Z drugiej genialny thrashowy killer, czyli Wake Up Dead pełen zmian rytmu i z genialnymi riffami czy choćby epicki Good Mourning/Black Friday z pięknym intrem i tą końcówką: "It's Black Friday, paint the devil on the wall!".
Ciężko mi wybrać, bo oba albumu mają wspaniałe riffy, Rust In Peace trochę bardziej przemyślane i bardziej dopracowane, ale z drugiej strony np. The Conjuring (utwór o niespotykanej budowie z resztą) ma w sobie riff (ten o 1:45), który jest totalnie pokręcony, nie znam albumu thrashowego na którym są takie przeciekawe motywy.Nikt tak nie grał.Dla mnie Rust In Peace to przede wszystkim solówki, a tych jest tam w brud i to nie są byle jakie solóweczki, solo chociażby z Tornado Of Souls, chyba najgenialniejsze w historii metalu imo, czy z 5magics.Popisał się tam i Friedman i Mustaine, który oczywiście w swoim mniej skomplikowanym stylu zagrał tez parę porządnych solówek (Holy Wars, 5 Magics, Hangar 18, Lucretia).

Sam nie wiem, wybór jest bardzo ciężki i na razie wstrzymam się od głosu, bo z jednej strony ciągnie mnie do przećpanych klimatów PS, a z drugiej do Rust In Peace.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/