Megadeth Info Forum
http://megadeth.magres.net/forum/

Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !
http://megadeth.magres.net/forum/viewtopic.php?f=1&t=631
Strona 1 z 2

Autor:  mateusz [ Czw Lis 14, 2013 11:51 ]
Temat postu:  Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Z racji tego, że nikt nie kwapi się do założenia tematu z kolejnym pojedynkiem (dlaczego mnie to nie dziwi?), postanowiłem (na przekór :D ) zrealizować swój pomysł na bitwę albumową.
Dla jednych wydawał się mało sensowny, ja jednak jestem bardzo ciekawy Waszych opinii/głosów.
Patrząc na wyniki rankingu, myślę, że jest to ciekawa opcja.

Przyznam, że nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem Peace Sells... i do dziś nie do końca rozumiem jego fenomen. Raduje mnie jednak fakt, że album cieszy się tak ogromnym powodzeniem.
SFSGSW! natomiast zawsze stoi gdzieś tam w cieniu, choć fani jednak w większości go doceniają, co pokazuje choćby nasz ranking.
Osobiście stawiam jednak SFSGSW! wyżej niż PS, i to naprawdę WYŻEJ. Samo STWA niszczy w moim odczuciu połowę PS.
To prawda, że brzmieniowo nie ma w zasadzie startu do poprzedniczki, ale dla mnie ma za to niesamowity klimat, którego brakuje mi na PS. Uważam, że SFSGSW! jest jakby krążkiem z duszą. Czuć złość, surowość, furię, do tego dochodzi to niesamowite brzmienie gitary Younga, który odwalił tutaj kawał dobrej roboty. Głos Dave'a również jest niepowtarzalny. Słychać, że facet się nie oszczędzał jeśli chodzi o narkotyki, ale przez to właśnie jego barwa jest na tym albumie tak charakterystyczna i naprawdę ujmująca.
Jedynym, naprawdę słabym momentem jest według mnie Liar. W zasadzie zawsze go omijam i trudno mi cokolwiek dobrego o nim powiedzieć. Poza tym, wszystkie pozostałe numery są "małymi arcydziełami" (wyłączając oczywiście Anarchy).
Na PS wszystko mi się zlewa w całość. Oczywiście nie odmówię kunsztu utworom znajdującym się na tej płycie, ale dla mnie nie jest to przysłowiowe "to". Naprawdę rzadko wracam do tego albumu, a jak już, to do Wake Up Dead, Devils Island czy Good Mourning/Black Friday.
SFSGSW wydaje mi się albumem bardziej zróżnicowanym, bardziej nieprzewidywalnym. Kiedy go słucham, a szczególnie ITLOH, STWA czy HIM, to mam ciarki, że aż miło. Podczas "sesji" z PS mam wrażenie, że cały czas leci jeden utwór i w zasadzie nie towarzyszą mi żadne emocje.

Bez mrugnięcia okiem oddaję głos na kapitalny SFSGSW!

Autor:  BadOmen [ Czw Lis 14, 2013 12:10 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Ja również oddaję głos na So Far. Zawsze lubiłem ten album, to jeden z moich ulubionych Megadeth. Ma takie "brudne" brzmienie, Mustaine ma przepity głos i dzieki temu ma świetny klimat. Tak powinien brzmieć thrash! Może tylko Liar i 502 trochę słabsze, reszta albumu świetna. Anarchy nie liczę bo to cover, szczerze mówiąc nigdy nie byłem zwolennikiem umieszczania coverów na albumach. Jeśli chodzi o Peace Sells to również bardzo lubię ten album, zwłaszcza Wake Up Dead i My Last Words ale również rzadko do niego wracam. Ma dobre riffy, niezłe brzmienie ale całości czegoś brakuje.

Autor:  fiXXXer_85 [ Czw Lis 14, 2013 12:54 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

A dla mnie oczywisty wybór to "Peace Sells". Otwieracz jest genialny, mimo, że "Wake up dead" ma mało tekstu, to nadrabia instrumentalnie. Świetne riffy, solówki... Tytułowy nigdy nie był jakoś specjalnie moim faworytem, trochę zbyt cukierokowy mi się wydaje, ale posłuchać lubię. Moje ulubione momenty tego albumu to "Black Friday" - piękne intro, rzeźniczy tekst i nieokiełnzana energia! (moja rangingowa 12). Drugi to "Bad omen". Świetne melodie ma ten kawałek, aż chce się bujać do niego. No i kocham to krzyczące solo! "My last words" kiedyś speclajnie mi się nie podobało, ale jak nagle zaskoczyło, to od razu pojawiło się w mojej megadethowej czołówce. Również świetne intro... No i ten bass!
"SFSGSW" również bardzo lubię, ale z Mega z lat 80 to najrzadziej słuchany przeze mnie album. Uważam, że brzmienie to jego wada. Czasem zamiast gitarowego mięcha słyszymy coś, czemu bliżej jest do odgłosu... Skrobania, niż soczystych riffów. Tak czy inaczej kulejące brzmienie nadrabia zgrabnymi kompozycjami. Szczególnie "Hook in mouth" zaliczam do czołówki.
A więc patrząc na całokształt, bez wahania głosuję na "Peace S(m)ells" :D

Autor:  bialkomat [ Czw Lis 14, 2013 19:52 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Dla mnie wybór jest dość oczywisty - wg mnie PS przewyższa co najmniej o dwie klasy So Far. Jest to płyta zdecydowanie bardziej dojrzała, przemyślana, lepiej wyprodukowana - po prostu lepsza. Za bardzo nie chce mi się rozwodzić na walorami poszczególnych utworów, które przecież wszyscy tak dobrze znamy. Jako całość arcydzieło oraz kanon w swoim gatunku i Ameryki zapewne tutaj nie odkrywam.
Oczywiście bardzo lubię SF - uwielbiam wręcz Mary Jane i STWA, w których tyleż się dzieje, albo nieokiełznany Hook In Mouth czy monumentalny choć osłuchany do zrzygania IMDH. Jednak w tym momencie muszę powtórzyć większość argumentów na "nie", które już tutaj padły, czyli: słaba produkcja, odstające od reszty (choć z potencjałem) 502 i Liar; Cover, który wprawdzie na PS też był, ale tam sprawiał wrażenie mało znaczącego dodatku, wstawionego dla urozmaicenia gdzieś pod koniec płyty, Anarchy natomiast zdaje się wysuwać wręcz na pierwszy plan i tylko burzyć całą konstrukcję i niewątpliwie wyjątkowy klimat tej płyty. No i jeszcze ta mało wyszukana okładka, która tylko wzmaga niedosyt.
Głos na Peace Sells.

Autor:  fiXXXer_85 [ Czw Lis 14, 2013 22:09 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

11 głosów i 4 wypowiedzi? Ludzie, nie wstydźcie się :?

Autor:  mateusz [ Czw Lis 14, 2013 22:21 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Właśnie. Głosować jest komu, ale już coś napisać to nie. Czy to forum rzeczywiście tak na psy schodzi ? :roll:

Autor:  bialkomat [ Czw Lis 14, 2013 23:00 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Oczywiście macie rację, obawiam się jednak, że po takiej "zachęcie" liczba wypowiedzi nie wzrośnie, natomiast prędzej niestety spadnie liczba głosów

Autor:  mateusz [ Czw Lis 14, 2013 23:06 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Trochę radykalności nie zaszkodzi, chyba ;)

Te pojedynki to naprawdę był świetny pomysł, a trudno większości zdobyć się na jakąkolwiek wypowiedź.

Autor:  Żułek [ Czw Lis 14, 2013 23:54 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

mateusz napisał(a):
Trochę radykalności nie zaszkodzi, chyba ;)

Te pojedynki to naprawdę był świetny pomysł, a trudno większości zdobyć się na jakąkolwiek wypowiedź.


mnie to specjalnie nie dziwi bo przecież raz ze posty są wlaściwie powtarzanie z tematów o albumach
a dwa akurat ten pojedynek jest raczej oczywisty ;)

Autor:  Thunder [ Pią Lis 15, 2013 01:17 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Nie jest taki oczywisty ten wynik. ;) Wprawdzie u mnie na oceny wygrywa Peace Sells... But Who's Buying ?, ale gdyby tak pozbyć się ocen to powiem szczerze, że bardziej wchodzi mi w ucho So Far, So Good... So What ! W obu są covery . Czyli tak naprawdę mamy po 7 kawałków własnych.

Na Peace Sells nie jaram się The Conjuring a i czasy mojego uwielbienia dla Devils Island powoli się kończą. Na SFSGSW natomiast Liar i 502 też nie są największymi atutami albumu, ale mimo wszystko jednak przyjemniej mi się ich słucha niż The Conjuring . To teraz główne mięcho obu albumów [mym skromnym zdaniem], czyli Good Mourning/Black Friday oraz In My Darkest Hour. Oba stopniową budują napięcie, w obu da się wyróżnić z trzy części , ale to ten pierwszy miażdży w każdym z tych elementów bardziej i do tego to w nim znajduje się prawdopodobnie najlepszy riff w historii Megadeth. Drugi zaś też jest rewelacyjny, i te solówki pod koniec... mimo wszystko konkurencja na szczycie jest jednak wielka, a na SFSGSW są trzy kąski, które nawet In My Darkest Hour przewyższają, a nawet Peace Sells... może się im kłaniać.

Into the Lungs of Hell, Set the World Afire, Mary Jane może nie są jakieś mocno skomplikowane motywami jak Good Mourning/Black Friday czy Bad Omen, ale i tak są genialne, do tego Mary Jane w tej spokojniejszej części ma bardzo wciągający motyw i wokal Mustaine'a też mi się tu bardzo podoba. SFSGSW może i nie ma najlepszej produkcji, przez co trochę cierpi Into the Lungs of Hell (część solówki gdzieś ginie w dźwiękach ), ale i tak moja wyobraźnia to nadrabia, a i słyszało się gorzej wyprodukowane albumy (pierwszy i drugi album Destruction choćby, to dopiero "produkcja").

Także moim zdaniem, SFSGSW nadrabia mocno klimatem(chrzanić produkcję, choć mogła być lepsza), a Peace Sells... trochę bardziej pokazuje umiejętności Rudego i spółki no i wśród bardzo dobrych kawałków są dwa genialne i jeden arcymistrzowski. Na razie SFSGSW ma moje serce, ale pewnie nie jeden raz mi się zmieni. Ta moja długa wypowiedź z rozkładaniem tych obu albumów na czynniki pierwsze tylko to pokazuje i obala tezę Żułka.

Autor:  mateusz [ Pią Lis 15, 2013 08:05 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Bardzo dobra i ciekawa wypowiedź, Thunder :)

Żułek napisał(a):
mnie to specjalnie nie dziwi bo przecież raz ze posty są wlaściwie powtarzanie z tematów o albumach
a dwa akurat ten pojedynek jest raczej oczywisty

Nie mam nic przeciwko temu żeby coś się powtarzało, jeśli mamy się przy tym fajnie bawić i ma to pomóc forum. I tak pewnie większość nie pamięta co pisali użytkownicy o poszczególnych albumach, więc ten argument o powtarzaniu się nie bardzo do mnie przemawia. Nie zawsze też pisało się o płytach w takim kontekście - porównując z innymi. Owszem, zawsze pojawiały się jakieś odniesienia, że Endgame lepszy od System itd., ale nie urządzaliśmy głosowania.

Nawet jeśli ten pojedynek jest oczywisty, to i tak nikt nie chciał założyć tematu z nową bitwą, a pomysłami rzucał niejeden. Poza tym, to wcale nie oznacza, że nie trzeba pisać, bo jest "oczywisty" - poprzyj wypowiedzią tę oczywistość. Wziąłem więc sprawy w swoje ręce. Nie wiadomo ile jeszcze by się ktoś czaił. Trzeba tutaj ludzi za języki ciągnąć, oczywiście nie wszystkich, ale taka jest prawda.

Autor:  Burzum [ Pią Lis 15, 2013 11:16 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Chm.. tu akurat wybór jest dość oczywisty, ale czy na pewno?. Ale po kolei, najważniejszym minusem So Far jest Behlera, on jest gorszy od Shawna, a to jest dość trudne. PO latach przyzwyczaiłem się już tej perkusji, ale z samego początku nie mogłem tej gry słuchać.
Oczywiście nie biorę pod uwagę coverów. Traktujemy ich jakby ich nie było. teraz będę się czepiał :P . Usunęliśmy już jeden utwór, więc przechodzimy do następnego, czyli 502. Dość trudno mi zrozumieć, w jaki sposób znalazł się na płycie. Zaraz po jego wysłuchaniu człowiek się zastanawia, co tu robi tak słaby numer? Jak Rudy mógł tego nie słyszeć? To, że miał cała masę innych rzeczy, to chyba każdy z nas wie. Jest tu jeszcze numer instrumentalny, więc tez traktujmy go trochę inaczej. Teraz będziemy powoli dochodzić do końca. Kilku użytkowników obraziło tu Liar, jakoby był to słaby numer !? Liar słaby? Posłuchajcie go sobie jeszcze raz. Mogę go słuchać i 10 razy pod rząd, ileż tu emocji, krzyku, prawdy i typowej thrashowej mocy. Coś pięknego. Ale do czego dążyłem, jest cover, instrumentalny, słaby 502 i słaby Liar (według niektórych), to zostaje nam....4 utwory, które maja być lepszy od PS? Ciekawe... :P

Autor:  bialkomat [ Pią Lis 15, 2013 11:38 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

No właśnie - zapomniałem cosik wspomnieć o Behlerze. O ile Young grał naprawdę fajne i klimatyczne solówki, to Behler to była prawdziwa padaka :roll:
Odnośnie ITLOH to nie jest to może jakaś moja najściślejsza czołówka Mega, ale lubię, nie powiem. Jednak zupełnie nie rozumiem tego, żeby niektóre kawałki traktować inaczej/gorzej tylko dlatego że są instrumentalne. Kurczę, dla mnie to żadna przywara, a nawet wręcz przeciwnie. Nagrać dobry, ciekawy i nienużący instrumental to w ogóle jest nie lada sztuka IMO i nie są to na pewno utwory gorszej kategorii.

Autor:  Yer Blue [ Pią Lis 15, 2013 16:06 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Ja drugi raz po prostu nie bardzo mam co z czym porównywać. Peace Sells to dla mnie płyta genialna w każdym calu i niesamowicie dojrzała kompozytorko. So Far uważam z kolei za najgorzej nagrany album Mega z jakimś bolesnym uproszczeniem kompozycji, co między najlepszymi i najambitniejszymi dziełami zespołu wypada wprost dziwacznie.
Niedawno pisałem, że do So Far podchodze obecnie dużo bardziej krytycznie niż kiedyś. Podrzymuje również, że została nagrana najmniejszym kosztem ambicji Rudego. Mogło powstac coś dużo lepszego gdyby Dave nie pogrążał się wówczas w nałogu i gdyby zespół mu się nie sypał. Oczywiście ma fajny klimat, wokal Rudego jest cudownie specyficzny i mam olbrzymi sentyment do niej ale dla mnie całość jest kontrastowo słabsza od poprzednika.
Jej plusem jest o, że jest całkiem równa - tylko, że ten równy poziom to nic wielkiego. A Liar bardzo lubię. Chyba od pierwszego przesłuchania najniżej cenię osławione In My Darkest Hour - ten numer sie dla mnie po prostu nie klei a kolejne jego części składowe nie zachwycają - końcówkę to już w ogole uważam za szczyt niewyszukania. Utwór brzmi dla mnie jakby powstał w 5 minut, na szybkiego, bez przemyślenia. Tak jak i większość płyty.

Dla mnie jedynym konkurentem do rywalizacji z Peace Sells jest ...Endgame. Obie płyty walczą u mnie o miano płyty Megadeth nr 2 czyli poważna sprawa. Peace Sells wygrywa czysto wrażeniowo, natomiast jak kiedys porównywałem te płyty utwór po utworze to musze przyznać, że tak pojedynczo na małe rundki wygrało Endgame. Z tym, że nie dało się nic dopasować do "Bad Omen", ale z drugiej strony zostały jeszcze chyba 3 zajebiste numery z Endgame do wykorzystania (z racji tego, że jest tam więcej numerów po prostu). Kiedyś mogę Wam ten pojedynek szczegółowiej opisać :)

A wracajac do "Bad Omen". Jest to absolutnie moj faworyt Mega z lat 80-tych i zupełnie uczciwie przyznam, że ten jeden jedyny utwór zjada dla mnie całe So Far.

Autor:  Żułek [ Pią Lis 15, 2013 16:41 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

mateusz napisał(a):
Nawet jeśli ten pojedynek jest oczywisty, to i tak nikt nie chciał założyć tematu z nową bitwą, a pomysłami rzucał niejeden. Poza tym, to wcale nie oznacza, że nie trzeba pisać, bo jest "oczywisty" - poprzyj wypowiedzią tę oczywistość. Wziąłem więc sprawy w swoje ręce. Nie wiadomo ile jeszcze by się ktoś czaił. Trzeba tutaj ludzi za języki ciągnąć, oczywiście nie wszystkich, ale taka jest prawda.


ale czy ja gdzieś napisałem że to źle ? ;)
dobrze że są nowe tematy i jest o czym pisać :)

Autor:  mateusz [ Pią Lis 15, 2013 16:57 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Żułek napisał(a):
ale czy ja gdzieś napisałem że to źle ?

A czy ja napisałem, że Ty tak uważasz ? ;)

Mi chodzi o to, żebyś poparł jakąś wypowiedzią ten oczywisty wynik, a nie tylko postawił krzyżyk.

Autor:  Żułek [ Pią Lis 15, 2013 17:36 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

mateusz napisał(a):
Mi chodzi o to, żebyś poparł jakąś wypowiedzią ten oczywisty wynik, a nie tylko postawił krzyżyk.


wolę krzyżyk ;)

ale przynajmniej napisze ze głosowałem na PS aby nie było że się nie staram ;)
co prawda w rankingu minimalnie wygrywa SF ale to tylko dlatego że I Ain't Superstitious zaniża średnią ;)


PS. Liar jest zajebisty :P

Autor:  khomaniac [ Sob Lis 16, 2013 15:16 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Znalazłem trochę czasu żeby się podrapać w tyłek to też coś mogę napisać :P

Peace Sells, Peace Sells i raz jeszcze Peace Sells.

Ta płyt jest genialna, a So Far tylko bardzo dobra. Gdyby na PS nie byłoby tego tragicznego coveru to nie wahałbym się jej postawić nad RIP. Jest na niej wszystko dzięki czemu Megadeth się wyróżnia na tle innych kapel.
Wake up dead, Good Mourning / Black Friday(moja 13), Bad Omen(11) - trzy kawałki stanowią ścisłą czołówkę dokonań Mega. Bas w Bad Omen to najlepsza rzecz jaką Ellefson stworzył w Mega. No i perka Samulesona <3 No po prostu cud i miód album.

So Far bardzo lubię ale tutaj jestem daleki od takiego ubóstwiania. Najlepszy na płycie jest Set the World Afire. Zaraz za nim plasuje się IMDH (nie rozumiem ani zbytnich zachwytów, ani narzekań :P) i Mary Jane. Ponad przeciętność wybija się jeszcze Liar - ten początkowy riff to jeden z jaśniejszych punktów albumu.
Reszta to lepsze czy gorsze przeciętniaki. Nie rozumiem też "hejtu" na Anarchy in the U.K. Cover niczym się nie wyróżniający, ale ogólnie to jest niczego sobie (na pewno duuużo lepszy od tego badziewia na PS). Ogólnie to album solidny, ale nie wybitny.

No dalej jestem za tym, żeby dać szanse PS powalczyć z RiP i KIMB z SFSGSW

Autor:  bialkomat [ Sob Lis 16, 2013 15:39 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

khomaniac napisał(a):
No dalej jestem za tym, żeby dać szanse PS powalczyć z RiP i KIMB z SFSGSW

Ja również. Dorzuciłbym do tego jeszcze CTE vs Y i wg mnie byłyby to 3 najciekawsze konfrontacje.

Autor:  Bejdul [ Sob Lis 16, 2013 15:42 ]
Temat postu:  Re: Peace Sells... vs So Far, So Good... So What !

Na Peace Sells jest więcej świetnych kawałków! Wszystkie, poza poprostu niepodobającymi mi się "The Conjuring" i coverem, są fantastycznymi arcydziełami muzyki! (ale to ująłem! hehe) Czy jest to kawałek śpiewany ("Peace Sells"), czy nie ("Wake Up Dead") to i tak są to bardzo dobre utwory! Mogę wyróżnić 3 kawałki, które moim zdaniem wybijają się ponad wszystkie: "Wake Up Dead", "Good Morning/Black Friday" (to intro i ta dalsza część utworu! geniusz!) i "My Last Words". Podoba mi się tu brzmienie perkusji, takie nazwałbym to garażowe, i wokal lepszy w porównaniu do następnej płyty.
W SFSGSW jest również parę dobrych kawałków, ale moim zdaniem z potencjałem na jeszcze lepsze. Tak jakby Dave uznał "o! zajebisty riff! to zrobimy jakąś otoczkę w okół niego, jakieś tu upiększenia i będzie dobre!". 3 wyróżniające się kawałki, moim zdaniem: "Set The World Afire", "Mary Jane" i "In My Darkest Hour", ale tu już jest większy przeskok pomiędzy resztą kawałków. Nie mogę tu nazwać reszty świetnymi kawałkami (no jedynie "Into The Lungs of Hell" i "Hook in Mouth" ma na to zadatki). Z Mary Jane, mimo że jest genialne, można było więcej wycisnąć. W paru kawałkach poprostu czegoś brakuje, a szkoda, bo mogłoby być naprawdę świetnie! I cover jak dla mnie gorszy. Zasadniczo nic nowego w porównaniu z oryginałem nie wnosi niestety :/
Pod względem okładki zdecydowanie wolę PS. ;)
Głos poszedł na Peace Sells... But Who's Buying. ;)

P.S. co do tych konfrontacji to KIMB vs SFSGSW byłby naprawdę interesujący! ;)

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/