BadOmen napisał(a):
So Far to jeden z moich ulubionych albumów Mega o czym pisałem już nie raz. Szczerze mówiąc debiut jakoś nigdy mnie nie zachwycił, zwłaszcza nie podoba mi się brzmienie. Głos oczywiście na So Far.
Mam w zasadzie takie samo zdanie. Ostatnio SFSGSW naprawdę urósł w moich uszach. Dziwie się tylko, że w ankiecie dotyczącej najlepszego utworu na tym krążku oddałem głos na IMDH, ale to były stare czasy
Debiut brzmi fajnie w wersji deluxe z 2002. Zdecydowanie poprawili tam brzmienie i odbiór tej płyty również może stać się dzięki temu lepszy. Wciąż jednak KIMB brakuje do tych kultowych wydawnictw Megadeth. Czasem lubię sobie załączyć, zwłaszcza jak jestem wkurzony, ale i tak bardzo rzadko wracam do tej płyty. Ok, jest sporo agresji, szaleństwa itp., ale w gruncie rzeczy nie wzbudza u mnie większych emocji. To chyba jeden z gorszych debiutów jeśli chodzi o scenę thrash, oczywiście według mnie.
O SFSGSW napisałem w jednej z bitw już wystarczająco, więc nie będę powielał wypowiedzi.
Bez wahania głos na płytę z 1988 roku.