nie będę cytował bo nie lubię i mi się za długo schodzi
kto w temacie ten wie do czego i kogo będę pił
zacznijmy od pałkerów
gdy zacząłem słuchać M grał w nim w Nick a zespół przeżywał najlepsze lata.., i dla mnie Menza (jako że kocham perkusję) byłpo prostu najlepszym perkusistą, grał dla mnie szybko, wyraźnie, zajebiście, wiedziałem że są inni lepsi ale nie obchodziło mnie to a dlaczego? bo nie wiedziałem jak to można jeszcze zagrać z większym kopem, finezją, jak to można utrudnić i urozmaicić a zarazem bez wysiłku zagrać to z lekkością, łatwością..,przekonał mnie o tym Jimmy.., po prostu usiadł za garami i pokazał że jest po prostu że tak powiem obszerniejszym (czytaj lepszym) perkusistą..., w RA pokazał to wystarczająco ale nie tylko ten koncert był popisem..,na wszystkich koncertach urozmaicał, zwiększał potencjał utworów...
Piotruś, piszesz że M nie potrzebuje dobrego perkusisty...
że co?
zawsze mieli dobrego lead gitar, solo(tu wspomnę tylko że tak naprawdę to dopiero Chris zadowolił Mustanga jako prawdziwy następca MF stąd te ciągłe zmiany-oczywiście to tylko moje zdanie), bass,wokal(tak,tak, dla mnie wokal Ryżego jest BArdzo dobry i charakterny) a perkusista wystarczy przeciętny?? jakoś nie kumam..., wydaje mi się że najlepszym rozwiązaniem jest i tu bardzo dobry pałker a najlepszy z dotychczasowych to Jimmy...
czy wyobrażasz sobie aby ktoś te znakomite, fenomenalne, niepowtarzalne i itd,itp solówki Martiego urozmaicił, dołożył do ich fenomenu jeszcze tyle żebyś po prostu zeszczał się z euforii
? nie? bo ja tak odbieram partie perkusji w wykonaniu Jimmiego
chcę od razu przeprosić że napisałem że Chris jest lepszy od Martiego. to był błąd jednakże niewielki, uważam ich za równych z taką różnicą że kompozytorem number one jest MF ale myślę że co by nie ułożył to CB to zagra, pójdę dalej i śmiem twierdzić że Marty miałby problem z odegraniem (wiernym odegraniem) tego co pokazał Chris na E..,
nie zgadzam się również Piotrze że Marty ( i Twoim zdaniem inni fenomeni-wirtuozi) zmieniają sola na koncertach "tak już mają..."
od razu nachodzi mnie pytanie?: słysząc po raz pierwszy solo TOS, czując jego magię, piękno, kunszt wykonania i dosadność w odbiorze czyż każdy fan nie marzy by usłyszeć to idealne solo na żywo? akord w akord, dźwięk w dźwięk? moim zdaniem tak!
może i masz rację co do Martiego że próbował urozmaicić swoje sola na koncertach (wkońcu sam je wymyślił i powinien umieć je odtworzyć wiernie) ale
nie uważam aby Glen czy Al zmieniali sola Martiego bo chcieli dodać coś od siebie..., po prostu dla nich to było za trudne..., ale nie dla Chrisa, on po prostu wziął wiosło (jak Jimmy pałeczki) i to odegrał tak jak powinno być odegrane, czysto wiernie i do tego z jaką łatwością to gra (choć nie wyobrażam sobie ile to tak naprawdę Go kosztuje)..,
z tą własną interpretacją od razu przypomina mi się występ bodajże na mundialu(?) Górniakowej 'odtwarzającej" nasz narodowy hymn..., chyba wszyscy słyszeli.., nic dodać, nic ująć, klasyki powinny być wiernie odtwarzane bo to jest ich fenomem
na koniec zdziwiłeś mnie tym ze nie słuchasz aktualnych utorów na żywo, koncertów? to tak jakbyś nie słuchał Megadeth...