Anka napisał(a):
Cytuj:
A ja musze przyznac, że So Far jest JEDYNĄ plytą Megadeth, do której wracam cały czas bez robienia sobie dłuższych przerw. Tak juz ponad 10 lat...
Nawet od RIP czy PS potrzebuje odpoczynku (tej ostatniej z pół roku nie sluchałem), ale od SF uwolnic sie nie moge. Najmniej mi sie znudziła ze wszystkich i jest dobra na kazda okazje. Nie jest tak przeładowana epickościa nagrań ani też zbyt melodyjna. Taka surowizna zawsze działa na mnie pobudzajaco.
surowizna? znaczy się katujesz pierwszą wersje, nie remastera?
TAK. Remastera mam gdzies przegranego, brzmi niby bardziej "poprawnie politycznie" i zgodnie z normami Unii
ale płyta zatraciła przez to całe jaja. Niby fajnie, a nie potrafie jej słuchac.
Uważam, że remaster był potrzebny jedynie przy debuicie (byc może i przy Risk ale nie słyszałem całego akurat).
Anka napisał(a):
Cytuj:
Wiesz, w sumie ocenki nie sa wazne, wazne sie Tobie podoba.
Mary Jane? miodzio, ten numer obok IMDH wszedł mi od razu (od pierwszego przesłuchania)
Nie, mowa była o 502, który wiem, że uwazasz za średniaka. Twoja strata
Żułek napisał(a):
Yer Blue napisał(a):
Mary Jane - Poczatek jest śliczny. A z każdą kolejna chwilą jest jeszcze lepiej. Zasadniczo mamy tutaj 3 części. Pierwsza - klimatyczną, druga - poszarpaną, pomałaną, bardziej nerwową i trzcią - bardziej przyśpieszajacą i podniosłą ze spora ilością solówek. Ale wszyskie części łączy taki niewymowny klimat, właściwy tylko tej płycie. Bardzo dużo dobrego sie tu dzieje, brak słabych momentów plus wielki sentyment = 10
no widzisz ja mam nieco odmienne poglady na ten temat
poczatek jest wrecz tragiczny, wolny, nudny i słabo zaśpiewany, dopiero po 2 minucie zaczyna sie fajne riffowanie i rudy zaczyna warczec zwłaszcza patent z "never never never" jest swietny ale potem jest nieco skopana koncówka, wg mnie na koncu powinien przyspieszyc na maxa a tutaj takie nie wiadomo co
Całe szczescie, ja takich odczuc nie mam i moge sobie słuchać Mary Jane bez sekundy marudzenia. Towarzyszy mi jedynie czysta rozkosz.
Żułek napisał(a):
Cytuj:
502 - Nie wiem co Wy chcecie od tego cudownego nagranka. Jedyne co mi tu nie pasuje to to, że jest taki krótki! Fascynujący początek: pożadny nerw, napiecie , melodia. A solokwe pozwalam sobie zaliczyc do moich ulubionych. Rozrywa mnie ono na wpół (kiedyś w momencie jej trwania zgłaśniałem sprzet grajacy na fula by prawie fizycznie poczuć jego siłe), po czym następuje bardzo dobre rozwiazanie wokalne, wspaniale podminowane nieopisanym napięceim. I żal serce ściska, że na finał zostało już tylko troche niepotrzebne solo perkusji. Nigdy nie nadąże sie nim w pełni nacieszyć. 9
w nim jest zajebisty motyw z samochodem, idealnie pasuje ale cała koncówka wszystko pierdoli, słabe solo zagrał też Young, mogli sie bardziej postarac, wlasciwie pamietam w nim tylko ten samochód i nic poza tym (solo i koncówke musiałem se przypomniec
)
Przypomniec?
Az boje spytać kiedy ostatnio i ile razy słuchałes tego 502
A ten motyw z wypadkiem IDEALNIE pasuje do muzyki, jeszcze bardziej go napędza.